Wysoka wrażliwość a autyzm – jak je odróżnić? Gdzie kończy się wysoka wrażliwość, a zaczyna spektrum autyzmu? Dostrzegacie wiele podobieństw i pytacie, gdzie jest ta „granica odcięcia”?
Poza tym razem obalamy tu mity, stereotypy i błędne przekonania na temat autyzmu, które nadal pokutują w społeczeństwie i są krzywdzące dla wielu zdiagnozowanych i niezdiagnozowanych osób w spektrum.
To czym różni się autyzm od WWO? Wbrew pozorom to bardzo proste, te różnice są bardzo wyraźne – odpowiedź znajdziecie w drugiej części artykułu.
Jednak najpierw musimy trochę „rozprawić się” z wysoką wrażliwością i zastanowić, czy ta koncepcja w ogóle jest prawidłowa. Problem z wysoką wrażliwością jest dużo bardziej złożony:
-
WWO TO NIENAUKOWY TERMIN
Wysoka wrażliwość została spopularyzowana przez Elaine N. Aron – amerykańską psycholożkę i badaczkę, która od 1996 roku wydaje bestsellerowe poradniki na temat wysoko wrażliwych dorosłych i dzieci. Problem w tym, że nadal nie ma naukowych dowodów potwierdzających istnienie WWO.
W nauce funkcjonuje termin „wrażliwość przetwarzania sensorycznego” (Sensory Processing Sensitivity – chodzi o nieprawidłowe przyswajanie bodźców zmysłowych i zdolność reagowania na bodźce o małej wartości stymulującej), jednak to pojęcie jest znacznie węższe niż WWO.
-
WWO TO MIESZANIE KONCEPCJI
Kolejny problem pojawia się na etapie testów na wysoką wrażliwość Elaine N. Aron, które mieszają zbyt wiele pojęć: test składa się z około 20 pytań i tylko niektóre z nich faktycznie dotyczą wrażliwości przetwarzania sensorycznego, pozostałe pytania zahaczają też o sumienność, kwestie zdrowotne (alergie i wysypki), reakcje na sztukę, przemoc, egzystencjalne pytania albo wręcz o narcyzm.
Wspomniana wyżej SPS to termin naukowy, a WWO – popularnonaukowy. Ta koncepcja jest zbyt dużym uproszczeniem i wybiórczym traktowaniem cech wynikających nie tylko z wrażliwości układu nerwowego, tylko z różnych, często niezależnych obszarów: osobowości, inteligencji, wykształcenia, poczucia estetyki, światopoglądu, profilu sensorycznego, zaburzeń osobowości i innych obszarów, którymi zajmuje się psychologia i psychiatria.
W psychologii już doskonale opisano różne typy temperamentów, typy i cechy osobowości (w tym neurotyczność), a ponadto zaburzenia integracji sensorycznej, SPS, spektrum autyzmu itd. – Pani Elaine N. Aron jako doktor nauk psychologicznych powinna znać te pojęcia i operować nimi, zamiast “wymyślać koło na nowo” w formie WWO. Tylko wtedy oczywiście trzeba by to dokładnie wyjaśnić, zamiast stosować tak duże uproszczenia.
Zamiast tego mamy mydło i powidło, mieszanie koncepcji i zbyt otwarte kryteria włączania do grupy osób wysoko wrażliwych.
-
WRAŻLIWY NIE ZNACZY LEPSZY
Poradniki Elaine N. Aron są napisane w tonie wyższości WWO nad resztą populacji, „lepszości” i wyjątkowości – dla mnie to irytujące.
Osoby wysoko wrażliwe są zawsze przedstawione w pozytywnym świetle, więc zachodzi tu tzw. efekt horoskopowy. Oznacza to, że Czytelnicy książek Elaine N. Aron łatwo utożsamiają się z tą autodiagnozą, gdyż są określane jako ponadprzeciętne osoby, które „widzą więcej”, są wrażliwe na piękno i sztukę, posiadają niezwykłą empatię, wyobraźnię i zajebiste poczucie humoru, mają bogate życie wewnętrzne i wyobraźnię, tak naprawdę mają szansę zmienić świat i właściwie pod każdym względem czują się lepsze od innych… A stąd już tylko krok do narcyzmu i megalomanii.
Jeśli to ma być sposób na leczenie kompleksów osób wysoko wrażliwych, które całe życie czuły się inne, samotne i niezrozumiane – to ja podziękuję
Dla mnie moja wrażliwość była przede wszystkim ciężarem. Owszem, z czasem nauczyłam się ją akceptować, a nawet dostrzegać jej zalety, jednak – podobnie jak w przypadku spektrum autyzmu – mój kierunek to normalizacja, neuroróżnorodność i równość, a nie poczucie wyższości i brak skromności.
Jednak czuję silny niesmak, dyskomfort i niezgodę, gdy wysoka wrażliwość staje się kolejnym narzędziem do podziału ludzi na lepszych i gorszych. Niestety regularnie trafiam w sieci na narcystyczne wywody osób, które głęboko wierzą, że dzięki wysokiej wrażliwości są lepsze od innych.
-
NIEKONSEKWENCJA AUTORKI
Elaine N. Aron w 2009 roku sama przyznała, że koncepcja WWO powstała w oparciu o obserwację dzieci z jej rodziny, które później okazały się być w spektrum autyzmu (!). Oświadczenie wydane przez autorkę wskazuje na szukanie potwierdzenia już postawionej tezy o WWO, a ponadto jest pełne błędnych stwierdzeń na temat autyzmu.
Ponadto we wspomnianych testach na WWO i WWD najpierw mowa o tym, że trzeba zebrać minimum 13 pkt (odpowiedzi „prawda”), jednak sprawę komplikuje dopisek autorki: „jeśli w przypadku waszego dziecka tylko jedno bądź dwa zdania są prawdziwe, ale za to prawdziwe w sposób niekwestionowany, to również możecie zasadnie nazywać je wysoko wrażliwym”. Podobnie jest w książce o dorosłych WWO – nieważne testy, jeśli uważasz się za osobę wysoko wrażliwą, to nią jesteś i już
Pytanie czy to faktycznie wysoka wrażliwość, czy np. neurotyczność już doskonale znana psychologii? wysoka wrażliwość a autyzm
Wysoka wrażliwość czy osobowość neurotyczna?
Jeśli interesuje Was wysoka wrażliwość, rozwój osobisty i lepsze poznanie samego siebie, to może warto wybrać się do psychologa i wykonać profesjonalny inwentarz osobowości i skonsultować jego wyniki?
Melancholik, choleryk, osobowość neurotyczna, anankastyczna lub histrioniczna być może nie brzmi tak ładnie jak wysoka wrażliwość lecz pomoże Wam lepiej siebie poznać i zrozumieć, a jeśli to konieczne – otrzymać niezbędną pomoc.
Ja też początkowo myślałam, że jestem „tylko” wysoko wrażliwa, a po kilku latach okazało się, że jestem „aż” w spektrum autyzmu i mam osobowość wysoce neurotyczną, z silną skłonnością do stanów depresyjnych.
Autyzm czy WWO?
Jednak jeśli nadal chcemy koniecznie odróżnić WWO od autyzmu to tą granicą jest tzw. TRIADA AUTYSTYCZNA, która występuje u wszystkich osób w spektrum autyzmu, natomiast nie występuje u osób, będących „tylko” wwo.
Więcej o triadzie autystycznej, zróżnicowanych objawach i szerokim spektrum autyzmu pisałam w poprzednim wpisie z cyklu #ABCautyzmu, więc teraz tylko krótko przypomnę, że triada autystyczna to:
- Nieprawidłowości w rozwoju społecznym, zwłaszcza w umiejętności uczestniczenia w naprzemiennych interakcjach społecznych
- Deficyty i dysfunkcje w komunikacji – zarówno werbalnej, jak i niewerbalnej
- Sztywne wzorce zachowania, aktywności i zainteresowań (specjalne zainteresowania, rytuały, brak elastyczności)
Natomiast „obowiązkowe” cechy wysoko wrażliwych dzieci i dorosłych odnoszą się przede wszystkim do kwestii sensorycznych oraz reaktywności emocjonalnej. Są to cechy określone przez akronim DOES:
- Głębokie przetwarzanie (D – depth of processing)
- Łatwość ulegania przestymulowaniu (O – overstimulation)
- Reaktywność emocjonalna (E – emotional reactivity)
- Wyczulenie na subtelne bodźce (S – subtle stimuli)
Spotkałam się też ze stwierdzeniem, że wszystkie osoby w spektrum autyzmu są wysoko wrażliwe, jednak nie wszystkie osoby wysoko wrażliwe są w spektrum autyzmu
Wskazują na to również liczby – według aktualnych szacunków:
- Około 15-20% populacji to osoby wysoko wrażliwe
- Około 2,3% populacji to osoby w spektrum autyzmu (1 osoba na 44 według najnowszej publikacji CDC z 02.12.2021 r.).
Na schemacie wyglądałoby to tak:
(pamiętajcie jednak, że to tylko mój rysunek, mający na celu lepsze zrozumienie tego zagadnienia, a nie oficjalne stanowisko autorki WWO lub świata nauki)
Gdzieś na tym schemacie warto też usytuować zaburzenia integracji sensorycznej (zaburzenia SI), które są charakterystyczne dla obydwu tych grup. Są też osoby, które mają zaburzenia SI, ale nie są WWO, ani nie są w spektrum. Od terapeutki SI usłyszałam, że tak naprawdę każdy z nas – bez względu na inne cechy i zaburzenia – posiada własny, specyficzny profil sensoryczny, który zmienia się w ciągu życia. wysoka wrażliwość a autyzm
Moje doświadczenia
W lutym 2021 roku opublikowałam na blogu tekst „Wysoko wrażliwa rodzina”.
Cała nasza czwórka (mąż, dzieci i ja) spełniamy kryteria WWO, więc łatwo sobie wyobrazić, że czasem nasza codzienność zamienia się w piekło Dlatego wykorzystanie tej wiedzy w praktyce (połączenie wiedzy o self-reg i wrażliwości przetwarzania sensorycznego) jest nam bardzo potrzebne i często ratuje nam życie.
Ciekawa sprawa: po tym wpisie na blogu dostałam kilkanaście wiadomości od Czytelniczek, które otrzymały diagnozę spektrum autyzmu (one lub ich dzieci) i sugerowały, że część tego, co opisałam może również wskazywać na spektrum. Co istotne, wszystkie te wiadomości były napisane delikatnie i z dużym wyczuciem – za co jestem wdzięczna!
Na jakiś czas o tym zapomniałam, ale po kolejnych zaleceniach (ze szkoły, poradni i od psychiatry) zapisaliśmy się na diagnozy i okazało się, że faktycznie: ja i Romek jesteśmy w spektrum autyzmu, dostaliśmy diagnozę zespołu Aspergera.
Irka nadal jest w trakcie diagnozy – odnośnie jej ASD mam największe wątpliwości, ale chcemy to sprawdzić dla świętego spokoju przed naszym wyjazdem do Norwegii.
Natomiast mój mąż jest przykładem osoby, która jest wysoko wrażliwa (choć wolę określenie „wrażliwość przetwarzania sensorycznego”), jest też totalnym introwertykiem, ale nie jest w spektrum autyzmu.
Warto usystematyzować sobie wiedzę i nie mieszać tych pojęć: wysoka wrażliwość, zaburzenia integracji sensorycznej, high need baby, introwertyzm, różne typy temperamentów i osobowości mogą mieć pewne cechy wspólne, ale to pojęcia znacznie szersze, niż spektrum autyzmu.
Mogą one występować w wielu kombinacjach, na przykład wwo i ASD to nie zawsze introwertycy – mogą być również ekstrawertykami (w ujęciu jungowskim, a nie ujęciu tzw. Wielkiej Piątki).
Mam nadzieję, że ten post więcej Wam rozjaśnił, niż zamieszał Zawsze do usług!
Jeśli macie wątpliwości…
Tak jak wspominałam, ja też przez kilka lat myślałam, że jestem „tylko” wysoko wrażliwa, a potem okazało się, że jednak jestem w spektrum autyzmu, a ponadto mam osobowość wysoce neurotyczną, z silną skłonnością do stanów depresyjnych.
Dlatego jeśli nie daje Wam spokoju, czy Wy lub Wasze dziecko jesteście WWO czy w spektrum autyzmu, a zwłaszcza jeśli pojawiają się u Was objawy depresji, stany lękowe, inne zaburzenia lub niepokojące objawy – to polecam kontakt ze specjalistą i profesjonalną diagnozę. Też przez to przeszłam, więc wiem jakie to trudne, a jednocześnie ważne i przynoszące ulgę.
Mocno trzymam za Was kciuki!
wysoka wrażliwość a autyzm
Polub go lub udostępnij:
.
Napisz komentarz poniżej ↓
Dziękuję!
wysoka wrażliwość a autyzm
Trzymajcie się!
wysoka wrażliwość a autyzm
PRZECZYTAJ POZOSTAŁE WPISY NA TEMAT AUTYZMU:
SPRAWDŹ CZY POTRZEBNY CI #PLASTEREKDLARODZICA
wysoka wrażliwość a autyzm
Jest jeszcze jedna sprawa, która czasem też daje podobne objawy, a przez niewprawnych pedagogów może być od razu wrzucona do worka “na pewno autyzm”-mutyzm wybiórczy, który ujawnia się tylko w pewnych sytuacjach. Ludzie mówili “nieśmiałe dziecko”, a tu takie właśnie zaburzenie.
Racja, ale czy dzieci z mutyzmem wybiórczym spełniają jednocześnie warunki triady autystycznej? Jeśli tak – to “aż” autyzm, jeśli nie – to “tylko” mutyzm.
Aczkolwiek jedno drugiego nie wyklucza – ja mam diagnozę spektrum autyzmu (zespół Aspergera), a w szkole podstawowej w najbardziej stresującym okresie miałam też mutyzm wybiórczy. I byłam uważana właśnie za taką “grzeczną, miłą, bardzo nieśmiałą dziewczynkę”.
W każdym razie autyzmu NIGDY nie diagnozuje się na podstawie POJEDYNCZEJ CECHY, np. mutyzmu, tylko na podstawie triady autystycznej i testu ADOS-2.
Tak naprawdę według specjalistów nie ma czegoś takiego jak “cecha autystyczna”, dopiero konkretny ZESTAW CECH świadczy o autyzmie.
Dlatego też nie ma sensu powiedzenie, że “każdy jest trochę autystyczny” (skręca mnie jak to słyszę!), bo pojedyncza cecha czy kilka cech jeszcze o niczym nie świadczy. Dopiero triada autystyczna (która przejawia się na dziesiątki i setki sposobów praktycznie w każdej dziedzinie życia) świadczy o autyzmie.
Hej, wydaje mi sie, że pojecie WWO jest szersze niż podział na okreslone typy osobowości, np łatwo mi sobie wyobrazić osobę wwo o osobowosci neurotycznej, chistrionicznej czy cholerycznej.. dlatego może ta amerykańska badaczka nie posługiwała się tymi podziałami i ukuła własne, szersze pojecie, dla którego cechami głównymi są wyższa (ale nie inna czy błędna) wrażliwośc na wszelkie bodźce, sytuacje i wrażenia, jakie serwuje nam życie, mocniejsze przeżywanie tych bodźców (intensywniejsze, bardziej drobiazgowe, dłuższe), rozbudowana intuicja oraz pogłębiona, wręcz “patologiczna” empatia. Nie wiem, czy osobowośc neurotyczna moze byc zrównana z WWO, ponieważ neurotyk skupia się bardziej na negatywnych aspektach zycia, bardziej je przeżywa i analizuje, niejako wyłapuje, ma skłonnosci do depresji i przygnebienia, a osoba wysoko wrazliwa równie intensywnie (czyli bardziej) przezywa złe jak i dobre emocje, a dobre emocje, jakieś takie swoiste “olsnienia” i źródła dobrej energii wynajduje nawet tam, gdzie osoba z “normalną” wrażliwością nigdy by ich nie dojrzała (a co dopiero neurotyk;)) Zgadzam się, że nie powinno się WWO stawiać na piedestale i uznawac je niejako za lepsze od innych, ale myślę, że to wynika z próby zrekompensowania im poczucia, które często towarzyszy cale zycie, ze są jakieś gorsze, mniej zaradne, nieprzystające do innych ludzi, że nie ma dla nich miejsca na tym świecie, a to co mogą innym dac jest kompletnie niedoceniane i pozornie nikomu niepotrzebne. Doceniam, ze ta amerykańska badaczka zechciała sie pochylic nad takimi osobami niejako je dowartościować, ale oczywiscie nie powinno to iść w wywyższanie się takich osób na innymi, bo osoby wysoko wrażliwe sa, mimo że często są “uciśnione”, to nie są aniołami i potrafią byc też prawdziwym “wrzodem na dupie” dla życia rodzinnego czy towarzyskiego;) Z drugiej strony, uświadomienie sobie swoich mocnych cech, i to takich, których inni ludzie mogą nie miec w ogóle, albo w bardzo małym stopniu, buduje poczucie własnej wartości, przydatnosci , a to przekłada się na większa otwartość w kontaktach, bo też wiemy w jaki sposób je prowadzć, tak żeby nie skończyło sie to przestymulowaniem i chęcią ucieczki na dłuższą metę od świata. Poczucie własnych mocnych stron, pielęgnowanie tego poczucia jest bardzo ważne, byleby nie przekształcało sie w pychę, czy w poczucie wyższości nad innymi.. Co do rozróżnienia WWO i autyzmu, to zastanawiam się, czy nie jest nim poczucie własnej odrębności? Osoby wysoko wrażliwe praktycznie przez całe zycie czują, że cos z nimi “jest nie tak”, że są jakies inne, nie potrafią iść płynnie do przodu, bo zawsze coś zbija ich z tropu, nie wiedzą z czego to wypływa, ale potrafią bardzo precyzyjnie opisywac własne uczucia, a jeśli chodzi chodzi o osoby w spektrum autyzmu, to czy nie jest tak, że one czują sie ok ze soba i same z siebie nie maja poczucia “innosci” od innych, i dopiero konfrontacja ze swiatem zewnętrznym i innymi ludźmi sprawia, że nie jest to dla nich komfortowe i reagują na to takimi czy innymi postawami i zachowaniami, czy ma to jakies negatywne skutki dla ich zdrowia, ale nie potrafią, czy w ogóle nie dążą do opisywania swoich uczuć, no bo też nie uznaja sie za inne? Albo jeśli widzą, że sa inne, albo ze raczej swiat jest inny od nich, to nie uznają tego świadomie za swój problem? Przepraszam, jesli to zbyt łopatologiczna teza, może to też różnie wygląda, nie jestem pewna, jak np u Ciebie z tym było? Wydaje mi się, że po zdiagnozowaniu, terapii, uzyskaniu wiedzy i samoświadomości niejednokrotnie to się może zmieniac, ale czy to nie stanowi jakiejś róznicy? Róznicą mogła by być też kwestia empatii, kórej jak wiadomo, WWo mają w nadmiarze, a z kolei stereotypowo przyjmuje się , ze osoby w spektrum maja jej deficyt, ale to wlasnie stereotyp, bo chyba jest tak że osoby autystyczne mają taką samą empatie, ale po prostu nie wyrazają jej tak jak neurotypowi. Zastanawiam się też dlaczego pojęcie WWO nadal nie jest pojeciem naukowym, a co za tym idzie, jest tak dość po macoszemu traktowane przez psychiatrów, z których częśc pewnie woli bazowac na tym co znają i co całe zycie praktykują, bez otwierania się na jakies “szemrane” nowinki? Chyba nie było by zbyt trudno przeprowadzic badanie nad reakcjami jakiejs w miarę szeroko zakrojonej grupy osób na przedstawiane im, czy stawiane przed nimi impulsy, sytuacje, zdarzenia, dzieła sztuki itp, zebranie ich reakcji, a nastepnie zestawienie ich z badaniami typowo neurologicznymi? moze wykazałoby to jakies prawidłowości, które mozna by potem opisac w jakims naukowym czasopismie?:) Przepraszam, ze się tak rozpisałam, ale sa to kewstie, które mnie od jakiegos czasu nurtują i jak jest okazja, to rozkmininiam:)
Zacznę od tego, że dziękuję Ci za tak obszerny, wyczerpujący komentarz.
Jednak mylisz się w kilku miejscach:
Na osobowość KAŻDEGO człowieka składa się 5 wymiarów zróżnicowanych na linii: neurotyczność-równowaga emocjonalna, ekstrawertyczność-introwertyczność, otwartość-zamkniętość, ugodowość-konfliktowość, sumienność-niesumienność.
Także neurotyczność jest jednym z pięciu wymiarów (składników) osobowości KAŻDEGO człowieka i dzieli się na kolejne składowe: nadwrażliwość, lęk, depresyjność, nadmierny samokrytycyzm, agresywna wrogość, impulsywność (i każda z nich może występować w innym natężeniu).
Dlatego to, co napisałaś o osobach neurotycznych jest zbyt dużym uproszczeniem.
Osoba, której składnikiem osobowości jest wysoka neurotyczność to na przykład ja Podczas diagnozy ASD i badania psychologiczne zdiagnozowano u mnie osobowość wysoce neurotyczną, a pomimo to dostrzegam i doceniam drobiazgi i ekscytuję się nimi dokładnie tak jak napisałaś: równie intensywnie przeżywam złe jak i dobre emocje – jako właśnie takie “olśnienia”, źródła dobrej energii i dostrzegam je tam, gdzie osoba z “normalną” wrażliwością nigdy by ich nie zauważyła. To właśnie ja jestem w moim otoczeniu tą osobą, która pozytywnie się ekscytuje, jest motorem zmian, podejmuje odważne decyzje, dokonuje “wielkich” rzeczy, jest samodzielna, niezależna i pozytywnie patrzy w przyszłość. Także neurotyczność wcale tego nie wyklucza – po prostu trudne doświadczenia i lęki przeżywam równie głęboko, mam swojego rodzaju negatywne skrzywienie poznawcze – w znacznym stopniu tak ukształtowały mnie trudne doświadczenia. A jednocześnie nie “zabiły” całkowicie mojej wewnętrznej siły i umiejętności cieszenia się codziennymi drobiazgami, którymi nikt inny się nie zachwyca, ani nawet ich nie zauważa (tu też pomaga ogromna umiejętność osób ASD do dostrzegania szczegółów, a nie ogólnego obrazu).
Osoby w spektrum autyzmu – one też przez całe życie czują, że cos z nimi “jest nie tak”, że są jakieś inne (tak samo jak napisałaś o wwo). Zresztą jest to jeden z problemów, z powodu którego dorosłe, niezdiagnozowane kobiety decydują się na diagnozę w życiu dorosłym.
ASD od wwo odróżnia się na podstawie triady autystycznej, tak jak napisałam w tekście.
Jedno i drugie sprawiło, że ja też przez kilka lat byłam przekonana, że jestem WWO, aż w końcu okazało się, że to jednak spektrum autyzmu (zespół Aspergera) + osobowość, na którą składa się wysoka neurotyczność, introwertyczność, otwartość na doświadczenia, ugodowość i sumienność (według testu NEO PI-R).
Brak empatii u osób w spektrum autyzmu – kolejny ogromny mit!
Należę do kilku grup zrzeszającym dorosłe osoby w spektrum (lub ich rodziców) i na podstawie ich wypowiedzi mogę stwierdzić, że zdecydowana większość dzieci i dorosłych ASD, jest wręcz “nadmiernie” empatyczna, podobnie jak osoby WWO. Jedyna różnica polega na tym, że osoby ASD mają problem z komunikacją, więc nawet, gdy czują ogromną empatię, to ich to potwornie przytłacza, ponieważ nie zawsze potrafią odpowiednio to zinterpretować, zareagować i komunikować, na przykład nie wiedzą jak kogoś pocieszyć (dlatego nikt poza nimi nie zdaje sobie sprawy z tej ogromnej empatii – dlatego tak trudno to badać i dlatego tak ważne jest samorzecznictwo dorosłych osób ASD).
Oczywiście jak sama nazwa wskazuje, nadal jest to spektrum – podobnie jak u osób neurotypowych i WWO, więc we wspomnianych grupach ASD spotkałam też kilka dorosłych osób, które faktycznie przyznają, że nie są ani trochę empatyczne, tylko skupione na sobie – ale w skali grup liczących kilka tysięcy te przypadki mogę policzyć na palcach jednej ręki (to moja obserwacja, warto zrobić pełne badania na ten temat).
Oczywiście WWO jest szersze niż podział na określone typy osobowości – też napisałam to w tekście – WWO zawiera w sobie osobowość neurotyczną (do której zalicza się choleryków i melancholików), anankastyczną, histrioniczną, introwertyczną, ekstrawertyczną i zapewne wiele innych… Dlatego jeśli człowiek naprawdę chce się dowiedzieć o sobie czegoś konkretnego, to może nie warto “zatrzymywać się” na zbyt powierzchownej autodiagnozie WWO, tylko zrobić u psychologa inwentarz osobowości, poprosić o jego interpretację i nadal siebie poznawać – łącząc wiedzę o wwo, własnym typie osobowości, wskazówki psychologa i kolejne książki / artykuły na ten temat. Wiedzy nigdy dość
Podsumowując, dziękuję Ci za tak obszerny komentarz – kilka lat temu pewnie myślałam podobnie, ale dziś (po wieloletnim zgłębianiu tego tematu, terapii i diagnozie ASD) wiem, że w wielu punktach się mylisz.
Nie istnieją żadne badania na ten temat, ponieważ, żeby ocenić jak silne dana osoba ma zmysły potrzeba współpracy okulisty, audiologa, otolaryngologa (lekarza od węchu). Okulista musiałby porównać odpowiednią dużą grupę ludzi neurotypowych i rzekomych WWO i przebadać ich wzrok, ale idąc tokiem myślenia Aron wady wzroku już eliminują z WWO, bo jeden zmysł słabszy, audiolog w komorze akustycznej musiałby porównać słuch neurotypowych i WWO, na tej podstawie sprawdzić czym różni się odbieranie przez obie grupy poszczególnych dźwięków słyszalnych, wg Aron wada słuchu usuwa człowieka z kategorii WWO, otolaryngolog musiałby zbadać ich węch i musiałby zostać określone stężenie cząsteczek zapachowych w powietrzu (są ich tysiące) i na podstawie wyczuwalnego stężenia danych cząsteczek określić węch neurotypowych i WWO. W ten sposób odpowiedni lekarze musieliby porównać smak i dotyk, najłatwiej porównać zmysł równowagi poprzez wykonywanie określonych ćwiczeń nie było takich badań i są trudne do przeprowadzenia. Żeby były wiarygodne trzeba wielu osób neurotypowych i WWO. Aron pisze o mózgach, ale ignoruje same narządy zmysłów. Przestymulowanie ucha to szumy uszne, czasowy niedosłuch, piski, brzęczenie, przestymulowanie oka to powidok. Emocje bada się poprzez określenie stężenia różnych hormonów we krwi, kortyzolu, adrenaliny, oksytocyny, endorfin, serotoniny. Warto by zbadać płyn mózgowo-rdzeniowy na ilość i rodzaje neuroprzekaźników. Dopiero całość tych badań pozwoliłaby określić czy WWO istnieją czy nie. W nauce jest domniemanie niewinności, nie ma tego, czego nie udowodniono, a pojedyncza książka o czyichś subiektywnych obserwacjach to nie dowód naukowy, pozdrawiam serdecznie
Hej, komentarz z lutego, ale odniosę się. Nie mogę się z nim zgodzić. Jestem w spektrum (diagnoza po diagnozie syna), mam adhd (diagnoza od dziecka), z pewnością jestem wysoko wrażliwa, jestem cholerykiem i brak mi empatii, przez co jestem uważana za egoistkę. Nie bardzo to pasuje do Twojej oceny, dlatego pomyślałam, że napiszę, aby pokazać, że każdy autysta może być inny. WWO nie musi oznaczać wysokiej empatii lub że nie można być cholerykiem.
No i WWO nie ma podstaw biologicznych. Oczywiście silniejsze reakcje na pewne bodźce należą do spektrum autyzmu, ale sam proces powstawania bodźców jest złożony, to wypadkowa aktywności chemicznej i elektrycznej mózgu. Sama aktywność elektryczna zależy od depolaryzacji błon komórkowych, która generuje impulsy nerwowe, ale też skurcze mięśni, idąc tym tokiem myślenia WWO byliby silniejsi, szybsi, wytrzymalsi od zwyczajnych ludzi. Aktywność chemiczna zależy od neuroprzekaźników, neurohormonów i hormonów somatycznych np. płciowych, sterydowych. Tu pojawia się problem, adrenalina, kortyzol, które wyostrzają zmysły łagodzą ból, a kortykoliberyna, która pobudza przysadkę do produkcji kortykotropiny, pobudza też produkcję endorfin, które dają łagodzą ból i dają radość, ci WWO wcale nie reagowaliby traumą na sytuacje stresowe, w wręcz przeciwnie mogliby je kochać (endorfiny). No i pamiętajmy, że geny odpowiedzialne za budowę hormonów białkowych, enzymów syntezy hormonów, neuroprzekaźników i ich receptorów nie leżą na jednym chromosomie, czyli prawdopodobieństwo wystąpienia nadwrażliwości na wszelkie możliwe cechy jednocześnie jest bardzo niskie. No i wrazliwość zmysłów zależy od samych narządów zmysłów, np. wrażliwość na dane dźwięki zależy od budowy rzęsek w uchu, ma światło od melanopsyny, na zapachy i smali od chemoreceptorów, a same narządy zmysłów się przyzwyczajają, kto je dużo chilli słabiej czuje smak ostry od tego, kto jej nie je. Kto słodzi czuje słodki smak słabiej od tego, kto nie słodzi. Przestajemy czuć zapachy danego miejsca, przestajemy słyszeć dźwięki tła. Pozdrawiam serdecznie
Czy mogę prosić o odesłanie do wywiadu w którym Elaine Aron mówi, że koncept wwo powstał na podstawie obserwacji jej dzieci, które mają autyzm? W jej książce o wwo pisze ona że ma tylko jedno dziecko, więc coś się tu nie zgadza. Byłabym wdzięczna za doprecyzowanie źródła.
Proszę, dwa najważniejsze źródła:
1) strona internetowa samej Elaine N. Aron z jej odpowiedziami na temat WWO, spektrum autyzmu i obserwacji dzieci z jej rodziny (nie jej własnych, tylko krewnych): http://www.hsperson.com/pages/2Aug09.htm?fbclid=IwAR0TFbSeh1MAEe08bvj5eJLnT-lCejeJSA6J6pfNSMLMkdmu-5xII6ntDZ8
2) komentarz psychologa (w spektrum autyzmu), wskazujący wiele nieścisłości i niekonsekwencji w koncepcji WWO oraz wypowiedziach jej twórczyni: https://www.facebook.com/2029839217271064/posts/3012462115675431/
Muszę powiedzieć, że się z Tobą nie zgadzam. To co opisujesz jako SPS to właściwie SPD czyli Sensory Processing Disorder a SPS ma dokładnie takie cechy jakie się kryją pod bardziej popularnym akronimem WWO. Autyzm a SPS pomimo niektorych wspólnych cech ma jedną znacząca różnice a mianowicie, wysoko wrażliwe osoby są bardzo wyczulone na cudze nastroje, mimikę, subtelne sygnały. Nie mają problemów z odczytywaniem zachowania innych ludzi, metafor ani ukrytych znaczen i to jest to, co zdecydowanie odróżnia WWO od autyzmu.
Dziękuję za komentarz.
Właśnie o to chodzi, że to są niuanse, których często nie jesteśmy w stanie odróżnić – zarówno ze względu na brak fachowej wiedzy, wysokiej samoświadomości osoby badanej oraz badania SPS / SPD / WWO, które trwają, ale są w powijakach w porównaniu np. do spektrum autyzmu i wielu badaczy, psychologów, psychiatrów ich nie uznaje i nie stosuje tej nomenklatury.
I kolejna sprawa: osoby w spektrum autyzmu również są bardzo wyczulone na cudze nastroje, mimikę, subtelne sygnały – często to ich strategia przetrwania w neurotypowym świecie albo dysfunkcyjnej rodzinie. Tym bardziej, że są doskonałymi obserwatorami, skupionymi na szczegółach. Część osób w spektrum uczy się nawet interpretować te sygnały (mniej lub bardziej poprawnie) i próbować zrozumieć sposób myślenia “neurotypowego świata”, a jednocześnie zrozumienie intencji, całościowego obrazu oraz efektywna komunikacja nadal mogą stanowić wyzwanie.
Podsumowując, to są niuanse, które czasem trudno odróżnić osobie nie siedzącej bardzo głęboko w temacie wrażliwości i autyzmu (ani w głowie pacjenta ;)).