Jakie są objawy depresji? Kiedy warto zapisać się do psychiatry, a kiedy do psychoterapeuty? Jak znaleźć odwagę i pokonać wstyd? Jak znaleźć odpowiedniego specjalistę? Ile to kosztuje? Kiedy leki są konieczne? Czy terapia jest komfortowa, czy trzeba mówić o przeszłości i traumach? Jak szybko przynosi efekty? Jak przekonać bliską osobę do terapii? Jak wspierać ją w czasie leczenia? Czy depresję można wyleczyć, odstawić leki i nie bać się jej nawrotu? depresja objawy
W tym artykule zebrałam 20 najczęściej zadawanych pytań o depresję i terapię, które przesłałyście na Instagramie i Facebooku. Odpowiedziałam w oparciu o moją wiedzę, doświadczenia oraz konsultacje z psychiatrką i psychoterapeutką. Pamiętajcie, że nie jestem lekarzem, więc jest to przede wszystkim moja perspektywa – perspektywa pacjentki, jednak starałam się opisać wszystko rzetelnie, merytorycznie i wyczerpująco.
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania – piszcie śmiało, odpowiem w komentarzach.
Życzę Wam dużo zdrowia, wyrozumiałości i troski!
Jak rozpoznać depresję?
Warto skonsultować się ze specjalistą, jeśli przez ponad 2 tygodnie utrzymują się u Ciebie objawy z poniższej listy (wszystkie lub część). To jeszcze nie znaczy, że to depresja, ale na pewno nie można tego lekceważyć i zwlekać z wizytą i szukaniem pomocy.
Trzy podstawowe objawy depresji (według WHO): depresja objawy
1. obniżony nastrój
2. anhedonia – czynności, które do tej pory sprawiały radość, już jej nie sprawiają
3. ciągłe zmęczenie, brak energii do wykonania podstawowych czynności (wstać z łóżka, umyć się, wyjść z domu itd.)
Już dwa z tych trzech objawów świadczą o depresji – to bardzo ważne, bo nie trzeba mieć np. obniżonego nastroju, aby mieć depresję.
Siedem dodatkowych objawów depresji:
4. negatywna samoocena
5. poczucie winy
6. niesprawność intelektualna
7. zaburzenia aktywności
8. zaburzenia snu w nocy i/lub senność w ciągu dnia
9. zaburzenia apetytu i masy ciała (w obydwie strony)
10. myśli rezygnacyjne, myśli i/lub próby samobójcze
Powyższe objawy nie muszą występować wszystkie jednocześnie. Na przykład myśli rezygnacyjne i/lub samobójcze mogą pojawić się dopiero po kilku miesiącach, albo wcale. Niemniej mówimy, że depresja jest chorobą śmiertelną.
Ponadto depresji często towarzyszą objawy psychosomatyczne, które u osób ze słabym wglądem we własne emocje mogą wysuwać się na pierwszy plan i sprawiać wrażenie innej choroby. Na przykład: bóle głowy, pleców, mięśni, problemy ze strony układu pokarmowego, zmiany skórne i inne – ta lista jest bardzo długa.
Diagnozę powinien postawić lekarz-psychiatra (można zapisać się prywatnie lub na NFZ bez skierowania). Zdaję sobie sprawę, że pierwsza wizyta może być trudna, ale nie warto z tym czekać.
Różne rzeczy nas blokują: błędne i krzywdzące przekonania na temat zdrowia psychicznego, strach, wstyd, uprzedzenia, spychanie naszych potrzeb na ostatnie miejsce i przekonanie o własnej sile… Jednak naprawdę warto powiedzieć sobie, że szkoda tego czasu i życie mamy jedno.
Ja też jestem takim typem zaciskającym zęby i proszącym o pomoc w ostatniej chwili, powtarzającym sobie „przecież jestem silna, dam sobie radę sama” – i nie polecam! Na dłuższą metę takie podejście jest totalnie destrukcyjne. Od mojej terapeutki usłyszałam, że:
Na początek, w ramach wsparcia i wygadania się, można zapisać się na wizytę do psychologa i/lub psychoterapeuty (jednak żaden z nich nie jest lekarzem). Jeśli objawy się utrzymują, tak czy siak warto wybrać się do lekarza psychiatry, który postawi diagnozę, oceni nasilenie objawów i pomoże podjąć decyzję, czy wystarczy sama psychoterapia, czy wskazane jest również leczenie farmakologiczne.
Depresja może mieć różne przyczyny:
- przyczyny biologiczne: depresja endogenna, organiczna, jednobiegunowa – w dużym uproszczeniu chodzi o to, że produkcja neuroprzekaźników w mózgu zostaje zaburzona i trzeba to naprawić. Biologiczne predyspozycje do depresji mogą być uwarunkowane genetycznie i dziedziczne. Wiele mówi się również o stanach depresyjnych wynikających z niskiego poziomu wit. D, jednak nie jest to taka prosta zależność.
- przyczyny psychologicznie: depresja egzogenna i reaktywna – w uproszczeniu to depresja w reakcji na czynniki zewnętrzne, psychologiczne, emocjonalne: trudne doświadczenia, sytuację życiową, traumy i nasz sposób reakcji na nie. Obecnie coraz częściej lekarze mówią, że depresja staje się chorobą cywilizacyjną – u jej źródła leży przewlekły stres, tempo życia, nadmiar obowiązków, itd. Według prognoz WHO do 2030 roku depresja będzie na pierwszym miejscu wśród chorób najczęściej występujących w społeczeństwie.
Oczywiście te przyczyny mogą występować jednocześnie i kumulować się, dlatego słyszałam, ze obecnie odchodzi się już od tego podziału.
Zresztą trudno mi wyobrazić sobie sytuację, kiedy ktoś ma tylko biologiczne przyczyny depresji i nie potrzebuje psychoterapii, bo nie ma żadnych tematów do przepracowania (ale to tylko moja opinia). Po prostu ja tych tematów miałam dużo, a ponadto jestem w spektrum autyzmu, więc serio czasem trudno mi wyobrazić sobie życie innych ludzi. Czy sami sobie ze wszystkim radzą i wiodą takie totalnie beztroskie życie?
W każdym razie psychiatra przeprowadza dokładny wywiad i na tej podstawie dopasowuje sposób leczenia:
- tylko leki
- leki + psychoterapia
- tylko psychoterapia
Co było momentem przełomowym, w którym stwierdziłaś, że potrzebujesz pomocy? Skąd wiedziałaś, że potrzebujesz terapii?
Ja niestety czekałam zbyt długo: czułam, że coś jest nie tak jeszcze przed epidemią w lutym/marcu 2020, potem przyszedł lockdown, a do psychiatry i psychoterapeuty poszłam dopiero w październiku, kiedy byłam już w bardzo złym stanie: codziennie płakałam i nie byłam w stanie nad tym zapanować (również w miejscach publicznych: siedząc w kawiarni, jadąc na rowerze). Poza tym zero energii, żeby wstać z łóżka i zacząć dzień – najchętniej cały bym przespała. Nic mnie nie cieszyło, nie motywowało i nie sprawiało przyjemności. Ogromne poczucie beznadziei i myśli rezygnacyjne – z doświadczenia wiem, że jeszcze chwila i pojawiłyby się myśli samobójcze.
Jednocześnie bardzo długo maskowałam objawy (objawy depresji można maskować, podobnie jak objawy spektrum autyzmu). Całkowicie się rozsypałam, ale przy dzieciach jakoś się trzymałam, zaciskałam zęby i zakładałam maskę – to kwestia silnego charakteru i samokontroli, którą wypracowałam sobie przez lata. Bawiłam się z dziećmi, czytałam im, nie byłam zimna, nieobecna i niedostępna emocjonalnie, ale myślę, że dzieci podświadomie i tak wyczuwały mój smutek. W końcu powiedziałam sobie, że nie chcę tracić tych lat i to też przekonało mnie do leczenia.
Kolejnym objawem depresji może być zawalanie obowiązków rodzinnych lub zawodowych, jednak to też mi się nie zdarzyło. Jestem obowiązkowa, wręcz niezawodna, wywiązuję się ze wszystkich terminów i niestety często robię to własnym kosztem – a to jest bardzo niebezpieczne, bo takie osoby wyjątkowo długo maskują objawy depresji. Trudniej ją u nich zauważyć, bo pozornie wszystko jest okej, przecież ze wszystkiego się wywiązują… Dopóki sobie „radzą”, dopóki spektakularnie czegoś nie zawalą, to można nie zauważyć objawów.
Jednak na dłuższą metę nie da się tak funkcjonować – takie maskowanie objawów depresji kosztuje mnóstwo energii, wypala człowieka od środka, a stąd już naprawdę krótka droga do myśli rezygnacyjnych i samobójczych. depresja objawy
Jak zacząć? Od czego? Do kogo pierwszego pójść – psycholog, psychoterapeuta, psychiatra, a może do lekarza rodzinnego? Jaka jest ścieżka? (wiem, że do psychiatry nie trzeba skierowania)
Jeśli na NFZ, to najpierw psychiatra (on daje skierowanie na psychoterapię na NFZ i/lub receptę na leki).
Jeśli prywatnie, to nie ma znaczenia do kogo pójdziesz najpierw – psychiatra lub psychoterapeuta, jeden i drugi musi się zapoznać z sytuacją i podpowiedzieć dalsze kroki.
Można też najpierw zacząć psychoterapię, a jeśli po dłuższym czasie nie będzie poprawy, to wtedy zapisać się do psychiatry i włączyć leki (zazwyczaj terapeuta to sugeruje, jeśli widzi taką konieczność). Tak czy siak w przypadku wizyt prywatnych kolejność jest dowolna.
Dodam jeszcze, że nie każdy psycholog jest psychoterapeutą (aby pracować jako terapeuta trzeba oprócz studiów skończyć osobną 4-letnią szkołę psychoterapii). Część psychologów udziela tylko pojedynczych konsultacji i nie ma uprawnień do prowadzenia terapii. Dlatego trzeba to sprawdzić przed wizytą.
Oczywiście na psychoterapię można zapisać się również nie mając depresji ani innych zaburzeń – w celu poukładania swoich emocji i życia, większej świadomości i rozwoju – jednak nie o tym teraz mówimy. Jest też opcja terapii grupowej, ale tak jak wspominałam na początku, piszę tu tylko o moich doświadczeniach (a ja korzystałam z terapii indywidualnej).
Psychiatra może stwierdzić, że w danej sytuacji leki nie są potrzebne i wystarczy sama psychoterapia. Jednak leków też nie trzeba się bać: leki antydepresyjne regulują poziom neuroprzekaźników w mózgu (które w czasie depresji są totalnie rozregulowane), umożliwiają w miarę normalne funkcjonowanie i stopniowy powrót do zdrowia, a czasem ratują życie – dosłownie, jeśli osoba w depresji ma myśli samobójcze.
A dzięki temu, że na rynku jest obecnie duży wybór leków antydepresyjnych i przeciwlękowych w każdej z grup, można dobrać je tak, aby nie miały skutków ubocznych lub miały jak najmniejsze.
To mit, że leki antydepresyjne “zmieniają osobowość”, uzależniają albo powodują otępienie. Dopasowuje się je tak, aby nie powodowały ani otępienia, ani nadmiernej euforii. Idealnie dopasowany lek to taki, na którym pacjent jest w stanie normalnie funkcjonować, a jednocześnie czuje się tak, jakby nic nie przyjmował – pacjent nie ma skutków ubocznych, tylko “czuje się znowu sobą” – po miesiącach depresji to naprawdę ogromna ulga (a w tym czasie neuroprzekaźniki w mózgu powolutku wracają do równowagi). depresja objawy
Jak znaleźć odwagę, żeby się zapisać na terapię?
Boimy się nieznanego, więc najlepiej dowiedzieć się na czym polega terapia.
Ona jest dla Ciebie – to najlepszy sposób, w jaki możesz się sobą zaopiekować.
Warto wyobrazić sobie terapię właśnie jako taki proces pełen troski, łagodności, bezpieczeństwa i opieki, a nie jako coś bolesnego i przerażającego.
Wiedza też bardzo pomaga. Moja terapeutka bardzo dobrze przygotowała mnie na ten proces, wiedziałam, że terapia to właśnie taka sinusoida, więc kiedy pojawiały się „dołki”, to dzięki tej wiedzy byłam spokojniejsza. depresja objawy
Czy terapia jest komfortowa? W sensie emocjonalnym? Czy podczas terapii trzeba mówić o przeszłości i traumach?
W dużej mierze odpowiedziałam na to pytanie w poprzednim punkcie – aby poznać schematy, które nami kierują, trzeba przypomnieć sobie trudne doświadczenia, które nas do nich doprowadziły.
Jednak sama terapia jest bardzo komfortowa pod względem emocjonalnym. To Ty nadajesz tempo, mówisz o tym, na co masz siłę i co uważasz za istotne w danym momencie. Terapeuta nie popędza pacjenta/klienta, tylko stwarza bezpieczną atmosferę i dostosowuje się do Twojego tempa – krok po kroku, kawałek po kawałeczku.
Uważam, że nasze doświadczenia, nasza historia nas kształtuje, ma na nas ogromny wpływ i ciężko „wyprostować” nasze przekonania i zniekształcenia poznawcze, krzywdzące schematy i nawyki myślowe, bez analizy ich przyczyn.
Jednak są też nurty psychoterapii, które nie skupiają się aż tak bardzo na przeszłości: terapia poznawczo-behawioralna (CBT – to najbardziej popularny nurt w Polsce), humanistyczno-egzystencjalna, systemowa, BSFT (terapia krótkoterminowa skoncentrowana na rozwiązaniu).
Natomiast wpływ przeszłości na obecne problemy bada: nurt psychodynamiczny / psychoanalityczny, terapia Gestalt, terapia schematów oraz nurt integracyjny (nie zawsze, w zależności od wybranej przez terapeutę metody).
Co istotne, tak naprawdę różne nurty psychoterapii mają ten sam cel, tylko droga jest inna
Ww. nurty psychoterapii są akceptowane przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne.
Nie polecam natomiast tzw. terapii ustawień rodzinnych Hellingera – moim zdaniem to szarlataneria, która ma niewiele wspólnego z pomocą, psychologią i nauką, za bardzo spłyca rolę naszych przeżyć i relacji. depresja objawy
W jakim nurcie miałaś terapię?
Moja terapeutka pracuje w nurcie integracyjnym.
Psychoterapia integracyjna to podejście, które polega na połączeniu pozostałych nurtów terapii (moim zdaniem rewelacyjne). Terapeuta integracyjny to taki wszechstronnie wykształcony człowiek-orkiestra, który w zależności od potrzeb i problemów pacjenta/klienta i ich podłoża, sam dobiera nurt i metody pracy, które sprawdzą się najlepiej.
Poza tym moja terapeutka jednocześnie jest psycholożką, psychoonkolożką, terapeutką TSR, trenerką TUS i wyjątkowo empatyczną, mądrą i wspierającą osobą o naprawdę ogromnym sercu.
Trafiłam do niej dopiero za trzecim razem i zdecydowanie warto było szukać i czekać na wolny termin – dlatego też Was do tego zachęcam. Nie warto poddawać się po pierwszej nieudanej wizycie, tylko szukać do skutku, aż trafimy na odpowiednią osobę. To proces, w którym kluczowa jest nasza relacja z terapeutą – to ona działa terapeutycznie. Dlatego najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa, zaufanie, totalna szczerość i otwartość – im bardziej się otworzymy, tym bardziej skuteczna będzie nasza terapia.
Podsumowując: moim zdaniem metoda / nurt psychoterapii to sprawa drugorzędna. Tak naprawdę najważniejszy jest człowiek – terapeuta, z którym złapiecie taki kontakt pełen zaufania i poczucia bezpieczeństwa. Możecie preferować określony nurt psychoterapii, a potem okaże się, że „dopasujecie się” z terapeut(k)ą z innego nurtu, bo właśnie ta osoba, jej podejście, unikalny styl pracy, energia i komunikacja okażą się dla Was najbardziej skuteczne i korzystne. depresja objawy
Jak często chodziłaś na terapię? Jak długo trwała?
Raz w tygodniu, każda sesja trwała 50 minut.
W terapii uczestniczyłam dwukrotnie: najpierw przez 6 miesięcy w 2018 roku po śmierci mojego Taty.
Potem przez 15 miesięcy od jesieni 2020 roku w czasie epidemii.
Obecnie można powiedzieć, że już zakończyłam terapię, ale na moją prośbę raz w miesiącu chodzę na spotkania monitorujące i rozmawiam o różnych „okruszkach” starych schematów i nawyków, które nadal mi się zdarzają w codziennym życiu.
Ważne: długość terapii to sprawa bardzo indywidualna – zależy od “kalibru” naszych problemów, naszego zaangażowania w intensywną pracę pomiędzy spotkaniami, wyjściowego poziomu naszej świadomości i psychoedukacji oraz celu, który chcemy osiągnąć.
Często psychoterapeuci podpisują kontrakt na określoną liczbę liczbę spotkań i są w stanie oszacować, jakie cele mogą w tym czasie wypracować. depresja objawy
Jak znaleźć terapeutę? Czy długo szukałaś odpowiedniego dla Ciebie? Czy też trudno było Ci trafić na odpowiednich specjalistów?
Ja wszędzie chodzę/chodziłam prywatnie, bo na NFZ niestety nie mogłam liczyć.
Wybór terapeuty:
- Po pierwsze: czytałam bardzo dokładnie opinie na „Znanym Lekarzu”, zwracając uwagę na te elementy, które są dla mnie istotne (każdy z nas zwraca uwagę na coś innego i to jest okej).
- Po drugie: nie poddawałam się i próbowałam do skutku, metodą prób i błędów. W ten sposób znalazłam specjalistów, którzy do mnie pasowali. Dopiero za 3 razem trafiłam na odpowiednią terapeutkę i za 2 razem na odpowiedniego psychiatrę. Trzeba poczuć pewnego rodzaju „chemię”, znaleźć „swojego człowieka”, przed którym będziecie w stanie w pełni się otworzyć. Wspólny vibe z psychiatrą jest moim zdaniem mniej istotny. Natomiast dobry kontakt z psychoterapeutą ma kluczowe znaczenie, bo to właśnie ta relacja pacjent-terapeuta działa leczniczo. To zaufanie, poczucie bezpieczeństwa i totalna szczerość sprawiają, że terapia jest bardziej skuteczna i przebiega szybciej. Ja miałam to szczęście z moją Panią Kasią
A jednocześnie to nie znaczy, że jeśli nie znajdziecie takiej idealnej osoby, to terapia nie odniesie żadnego skutku – na pewno choć trochę pomoże.
Nie warto się poddawać!
Warto dodać, że jestem w spektrum autyzmu, więc u mnie ta poprzeczka jest ustawiona wyżej – z jednej strony bardzo ufam ludziom, a z drugiej mam trudności z komunikacją i otwieraniem się, mam wysokie potrzeby sensoryczne i postrzegam świat od szczegółu do ogółu – dlatego wiele pozornie nieistotnych detali jest w stanie mnie rozproszyć, zniechęcić i uniemożliwić rozmowę (np. przyjmowanie pacjentów w mieszkaniu, za dużo/ za mało światła w gabinecie, zapach itd.). depresja objawy
Jak się nie zrazić niemożliwością znalezienia terminu u lekarza?
Kurczę, trudne pytanie. Na każdym kroku podkreślam, że w przypadku depresji nie warto czekać ze zwróceniem się do specjalisty po pomoc. Zdaję sobie sprawę, że teraz w związku z epidemią wszędzie są ogromne kolejki (choć w przypadku dorosłych i tak jest lepiej, niż w przypadku dzieci).
Ja zapisywałam się w kilku miejscach na listę rezerwową, a jeśli długo nie dzwonili, to szukałam dalej wolnego terminu u innego specjalisty i wszędzie chodziłam prywatnie. depresja objawy
Ile kosztują prywatne wizyty?
Ceny są bardzo zróżnicowane w zależności od miasta, specjalisty i powiedzmy „prestiżu” przychodni lub prywatnego gabinetu.
Ja płaciłam:
- 150 zł za sesję u psychoterapeuty raz w tygodniu – w Warszawie te ceny wahają się od 120 do 250 zł. Jeśli to dla Was za dużo, to można np. spotykać się raz na dwa tygodnie, ale nie warto całkowicie rezygnować z psychoterapii.
- 260 zł za wizytę u psychiatry – na początku chodziłam raz na miesiąc, a po dopasowaniu leków i ustabilizowaniu nastroju raz na 3-4 miesiące, więc ten wysoki koszt ponosimy głównie na początku.
Zdaję sobie sprawę, że to znaczne koszty. Mnie też to przez wiele lat blokowało i poszłam na terapię dopiero wtedy, gdy miałam stabilną sytuację finansową i wiedziałam, że sama po prostu sobie nie poradzę.
Z perspektywy czasu, żałuję, że poszukałam pomocy tak późno!
Pewnie słyszałyście to wielokrotnie, ale ja też to powtórzę: troska o swoje zdrowie psychiczne, to najlepsza „inwestycja” w siebie, najlepsza rzecz, jaką możecie dla siebie zrobić, bez względu na koszt. Można oszczędzać na innych rzeczach, ale nie na tym. depresja objawy
Co poradziłabyś osobom, które pierwszy raz stykają się z psychoterapią / psychoterapeutą?
Ja wypisałam sobie na kartce wszystkie moje trudności i wątpliwości.
Po pierwsze: dało mi to ogląd sytuacji i dowód czarno na białym, że te trudności są realne i naprawdę poważne.
Po drugie: podczas pierwszych wizyt u psychoterapeuty i psychiatry (na jedną i drugą wizytę wzięłam tę samą kartkę) cały czas płakałam, więc bałam się, że nie dam rady opowiedzieć o wszystkim – zapomnę o czymś ważnym albo zatnę się i w ogóle nic nie powiem. Dziś wiem, że to naturalne zachowanie i nic straconego: specjalista widząc w jakim stanie jest pacjent, nie popędza go i o pozostałych problemach można opowiedzieć na kolejnych wizytach. Jednak tak czy siak ta lista bardzo mi pomogła.
I po trzecie: nie poddawać się, nie zniechęcać, próbować złapać kontakt z terapeutą, a jeśli nam się to nie udaje – to szukać do skutku odpowiedniej dla nas osoby. depresja objawy
Kiedy poczułaś znaczącą różnicę w funkcjonowaniu podczas terapii?
Trudno mi powiedzieć. To proces, który postępuje stopniowo, a nie matematyka
U mnie też było raz lepiej, raz gorzej – tak jak pisałam wyżej, terapia jest jak sinusoida. Tempo i skuteczność terapii zależy od „kalibru” naszych problemów i naszej pracy nad sobą pomiędzy sesjami. Tak naprawdę istotna część pracy i procesu leczenia ma miejsce pomiędzy spotkaniami (a nie tylko raz w tygodniu, podczas sesji z terapeutą!), więc wiele zależy od naszej uważności, zaangażowania i codziennej pracy nad sobą. Ja pracowałam bardzo intensywnie i dość szybko poczułam się znacznie lepiej (2-3 miesiące? trudno mi precyzyjnie powiedzieć). Potem już tylko pracowałam nad kolejnymi szkodliwymi schematami, wszystko sobie porządkowałam i utrwalałam – aby wypracować nowe nawyki, które będą profilaktyką i prewencją depresji na przyszłość.
A taką znaczną ulgę poczułam już po pierwszej wizycie, głównie dzięki świadomości i nadziei, że zrobiłam pierwszy krok i teraz będzie tylko lepiej depresja objawy
Co Cię zaskoczyło w przebiegu terapii?
Kilka rzeczy:
- Zaskoczyło mnie w jak wielu sytuacjach i obszarach mojego życia przewijają się te same krzywdzące schematy i błędy poznawcze. Wcześniej zupełnie tego nie dostrzegałam, dopiero terapeutka mi to uświadamiała (naprowadzając pytaniami) i wtedy mnie „oświecało”
- Relacja z terapeutą – tak bardzo życzliwa, nieoceniająca i wspierająca. Bardzo tego potrzebowałam. Podobną relację mam z mężem, ale jednak nie jest ona aż tak obiektywna. Zresztą na tym to właśnie polega: żaden członek rodziny, najlepsza przyjaciółka (ani żadna inna bliska osoba, która ma już z Tobą określoną relację) nie jest w stanie pracować tak jak terapeuta, który jest osobą “z zewnątrz”, jest życzliwy, a jednocześnie bardzo wykwalifikowany i profesjonalny – prawdopodobnie to jego powołanie, ale jednocześnie po prostu praca.
- Gdy zastanawiałam się nad moją diagnozą spektrum autyzmu, to moja terapeutka bardzo wzmacniała mnie w pełnej akceptacji: taka już jestem i żadne gremium specjalistów nie musi decydować czy mam do tego prawo, czy nie, czy to autyzm, czy coś innego.
To podejście – totalna akceptacja i wzmacnianie mojej wewnętrznej siły, niezależności i zaufania do samej siebie, wzruszyło mnie do łez. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tym aż na taką skalę i nie wyobrażałam sobie, że to w ogóle jest możliwe
Ostatecznie zdecydowałam się na diagnozę ASD (przede wszystkim po to, aby wspierać synka, który przechodził ją w tym samym czasie) i dziś wiem, że faktycznie jestem w spektrum autyzmu, ale jestem niezmiernie wdzięczna mojej terapeutce za to podejście. Ta perspektywa otworzyła mi oczy, że faktycznie „tak można” – ufać sobie i akceptować swoją odmienność do tego stopnia. depresja objawy
Skąd wiedziałaś, że to już koniec terapii?
Czułam się dobrze, stabilnie. Miałam coraz więcej dobrych dni, kiedy zaczęłam zauważać drobiazgi i cieszyć się nich. Miałam poczucie, że „odzyskuję dawną siebie” i to jeszcze sprzed czasów, kiedy zaczęłam pracować na etacie i zostałam mamą (jedno i drugie doświadczenie mocno mnie przeorało). Choć oczywiście nie jest to już ta sama beztroska, ale miks radości życia połączony z dojrzałością.
W czasie sesji terapeutycznych powoli kończyły nam się tematy do rozmowy, a nawet jeśli były, to dotyczyły pozytywnych, a nie negatywnych doświadczeń. Na przykład: w tej samej sytuacji rok czy dwa lata temu odebrałabym ją inaczej, biczowała się poczuciem winy albo wstydem, a tym razem zareagowałam w zdrowy, spokojny sposób, zgodnie z tym, co wypracowałam w czasie terapii.
Ważne: nie kończymy terapii sami, nie przestajemy nagle z dnia na dzień przychodzić na spotkania. Nawet, jeśli nie chcecie kontynuować terapii, to potrzebna jest taka ostatnia rozmowa z terapeutą – zamknięcie i podsumowanie całego procesu oraz wskazówki na przyszłość.
Jeśli w czasie terapii czujecie się niekomfortowo, na przykład pytania psychoterapeuty Was męczą i irytują, to również o tym powiedzcie – zaręczam, że terapeuta się nie obrazi (a przynajmniej nie powinien, jeśli jest profesjonalistą), natomiast taka informacja zwrotna jest dla niego bardzo cenną wskazówką jak przebiega terapia i jak dalej z Wami pracować. Bardzo zachęcam Was do takiej otwartości i asertywności.
Jak długo były dobierane leki, aż trafiłaś na odpowiedni? Czy dużo miałaś działań niepożądanych?
Brałam 3 różne leki i tylko po pierwszym czułam się „jak nie ja”, wszystkie moje emocje były spłaszczone, a to utrudniało pracę w terapii. Szybko go zmieniłam i dwa kolejne leki były bardzo dobre, zero skutków ubocznych.
Wprawdzie w ciągu tych 15 miesięcy leczenia sporo przytyłam, ale nie mam pewności, czy to skutek uboczny antydepresantów, bo w tym samym czasie przyjmowałam też sterydy na astmę, ćwiczyłam mniej niż zwykle, wielokrotnie folgowałam sobie ze słodyczami i miałam ogromne problemy ze snem (chodziłam spać o 3-4 nad ranem), więc trudno zidentyfikować jedną, konkretną przyczynę Przypuszczam, że z powodu zaburzeń snu mam problemy hormonalne, zapisałam się na kwiecień do endokrynologa i pomału, bez presji będę wszystko porządkować.
Trudno powiedzieć czy od antydepresantów się tyje, więc wolę nie rozpowszechniać mitów. Zresztą lekarze psychiatrzy mają duże doświadczenie w dopasowaniu leków oraz listy działań niepożądanych, więc są w stanie powiedzieć, które leki mogą (choć nie muszą) wpływać na wagę – jeśli ten czynnik martwi Was najbardziej.
Czasami uda się trafić z lekiem już za pierwszym razem.
Trzeba też wziąć poprawkę na to, że jestem osobą w spektrum autyzmu (wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam), a takie osoby mogą inaczej reagować na leki. Ten pierwszy lek, który tak niefajnie na mnie działał, to jeden z najczęściej przepisywanych antydepresantów, bardzo popularny i chwalony.
Z kolei ten trzeci, który biorę obecnie, muszę przyjmować w podwójnej dawce, bo pojedyncza na mnie nie działała.
Czy uważasz, że stany lękowe zaburzające codzienne funkcjonowanie powinno się przerobić z psychologiem, czy potrzebna jest także farmakologia? Karmię jeszcze piersią, wolałabym zakończyć kp, ale ciężko… Byłam u psychologa, ale dwa dni i znowu wszystko wraca.
Warto to przepracować podczas psychoterapii (regularne spotkania raz w tygodniu, albo raz na dwa tygodnie plus intensywna praca w domu pomiędzy spotkaniami). Na temat farmakoterapii nie jestem w stanie się wypowiedzieć, bo nie jestem specjalistą – o tym decyduje psychiatra.
Z mojego doświadczenia wynika, że same leki mogą nie wystarczyć: jeśli nie przepracujesz tych lęków podczas psychoterapii, to po odstawieniu leków wszystko może wrócić.
Poza tym tak jak wspominałam wyżej: nie każdy psycholog jest psychoterapeutą (aby pracować jako terapeuta trzeba oprócz studiów skończyć dodatkowo 4-letnią szkołę psychoterapii). Część psychologów nie ma kwalifikacji i uprawnień do prowadzenia terapii, udziela tylko pojedynczych konsultacji, a to może nie wystarczyć.
Czy można przestać brać leki antydepresyjne i czuć się wyleczonym?
Tak. To nie jest tak, że jak już raz dopadnie nas depresja, to do końca życia musimy być na lekach.
Moim zdaniem to zależy przede wszystkim od efektów psychoterapii, dalszej pracy nad sobą i tego, jakim schematem zareagujemy na kolejną trudną sytuację życiową (bo nie ma wątpliwości, że prędzej czy później spotka nas coś przykrego). Po zakończeniu leczenia trzeba dbać o siebie na bieżąco, nie wracać do starych schematów i nawyków i wyłapywać „czerwone flagi” odpowiednio wcześnie. Jeśli opuścimy gardę, to depresja może wrócić. Jednak podkreślam, że to moja opinia, specjaliści na pewno mają większe doświadczenie, znają wiele przypadków – mogą dać zalecenia, ale przypuszczam, że też nie mogą dać Wam gwarancji, że depresja nie wróci. Wiele zależy od nas i naszej pracy nad sobą, ale nie na wszystko mamy wpływ, życie pisze własne scenariusze.
My w tym roku planujemy emigrację do Norwegii – to stresujące wydarzenie, więc „osłonowo” będę nadal przyjmować leki i zacznę je stopniowo odstawiać już po przeprowadzce.
Ogólnie jestem dobrej myśli – to nie jest mój pierwszy epizod depresyjny, na przestrzeni 20 lat miałam ich sześć (z tym, że nawet nie wiedziałam, że to depresja, zanim nie zaczęłam nad tym pracować) i pomiędzy poszczególnymi epizodami miałam wiele dobrych, spokojnych, zdrowych okresów.
Nie boisz się powrotu depresji po odstawieniu leków?
W tej chwili się nie boję. Wiem, że moje postępy zawdzięczam nie tylko lekom, ale przede wszystkim psychoterapii i intensywnej pracy nad sobą. Od kilku lat mocno interesuję się psychoedukacją, więc moja wiedza i samoświadomość są już naprawdę na bardzo wysokim poziomie – to daje mi poczucie bezpieczeństwa, kontroli i sprawczości. Wiem jak dbać o siebie na bieżąco i wiem, jak zareagować, kiedy będę miała nawrót.
Może to niepopularna opinia, ale ja do pewnego stopnia „zaprzyjaźniłam się” z depresją, oswoiłam ją i zaakceptowałam fakt, że prędzej, czy później mogę mieć kolejny epizod / nawrót.
Mam predyspozycje genetyczne, poza tym osoby w spektrum autyzmu też mają bardzo wysokie predyspozycje do stanów depresyjnych, lękowych i myśli samobójczych (dokładne statystyki podałam w tym artykule). Ja też miałam w sumie 6 epizodów depresyjnych na przestrzeni 20 lat, zawsze w reakcji na trudne doświadczenia, z którymi nie potrafiłam sobie poradzić: pierwszy epizod miałam w liceum, potem na studiach (gdy byłam w toksycznym związku), jako mężatka po poronieniu pierwszej ciąży, depresja ciążowa w drugiej ciąży, potem tuż po nagłej śmierci mojego Taty, a parę lat później w czasie epidemii.
Zdiagnozowano u mnie osobowość wysoce neurotyczną z silnymi składnikami lęku, depresyjności i nadmiernego samokrytycyzmu. Wiele wypracowałam w czasie terapii, ale można powiedzieć, że w pewnym sensie jestem „skazana na depresję”. Ale to mnie nie przeraża. Im szybciej zdam sobie z tego sprawę i zaakceptuję ten fakt, tym szybciej będę mogła coś z tym zrobić i lepiej zaopiekować się sobą.
Nie chcę absolutnie lekceważyć depresji i powagi sytuacji, ale po prostu muszę nauczyć się z nią żyć. Nie boję się, wiem, że profilaktyka i prewencja depresji to tak naprawdę moje zadanie na resztę życia i mam już wiedzę i narzędzia do tego potrzebne Serio, pomimo takiego „wyroku” patrzę w przyszłość z pozytywnym nastawieniem!
Gratuluję Ci bardzo efektów
A czy masz jakieś wskazówki dla współmałżonka chorej osoby? Jak zachęcić do terapii osobę z depresją, która nie chce nigdzie iść?
Wskazówki dla bliskiej osoby: otoczyć opieką, wsparciem, zainteresowaniem i troską. Rozmawiać słowami „Widzę, że to dla Ciebie trudne / że się zmieniłeś / że cierpisz… Jak mogę Ci pomóc?”
Dotyczy to zarówno osób, które są w trakcie leczenia, jak również osób, które powinny iść na terapię i do psychiatry, ale wstydzą się lub nie mają odwagi. Gdy otoczymy taką osobę opieką i empatycznym zainteresowaniem, bez oceniania i wywierania presji, to być może zdecyduje się na ten pierwszy krok. Czasem trzeba „dojrzeć” do psychoterapii / pierwszej wizyty u psychiatry, a takie wsparcie bardzo w tym dojrzewaniu pomaga
Nie ma innego, pozbawionego przemocy, dobrego sposobu, aby kogoś przekonać. Na przykład szantażowanie partnera (“idziesz na terapię, albo koniec z nami”) jest rodzajem przemocy wobec chorej osoby, dla której każda najmniejsza, codzienna czynność stała się wyzwaniem ponad siły. To nie jest okej, gdy w ten sposób zmuszamy kogoś do pierwszej wizyty. Taka terapia nie będzie skuteczna, pacjent / klient musi sam jej chcieć, aby się zaangażować i pracować na poprawę.
Oczywiście nie mówimy tu o przemocowych, toksycznych związkach – wtedy nie mamy obowiązku opiekować się partnerem i same uciekamy, nie dajemy sobie mydlić oczu obietnicami, że partner się zmieni, pójdzie na terapię itd.
Jeden terapeuta mi nie pomaga, a drugi skupia się tylko na dzieciach i każe badać dzieci (czy mają robaki, czy nie mają problemów na tle psychicznym itd.). Zamiast skupić się na tym, że ja nie radzę sobie sama ze sobą. Czy tak to powinno wyglądać?
To nie powinno tak wyglądać. To nie jest konsultacja rodzicielska/wychowawcza (od tego jest osobny specjalista), tylko psychoterapia, która powinna koncentrować się przede wszystkim na Twoich emocjach. Terapeuta może wspierać Cię np. w umiejętności stawiania granic, ale zawsze to Ty powinnaś być w centrum.
Niestety z doświadczenia wiem, że czasem terapeuci zamiast wspierać klienta/pacjenta w przeżywaniu trudnych emocji, próbują sprzedać mu swoje przekonania i wizję rodzicielstwa, oceniają dotychczasowe metody wychowawcze, wytykają popełnione błędy itd. (to nie jest moje doświadczenie, ale mój mąż trafił do dwóch takich terapeutów). Moim zdaniem to nieprofesjonalne.
Można zwrócić uwagę terapeucie, że nie z tym przychodzicie, że nie zależy Wam na poradach zdrowotnych, ani wychowawczych. A jeśli nie zmieni podejścia – zakończyć spotkania, poszukać bardziej kompetentnej osoby i najlepiej od razu na pierwszym spotkaniu jasno powiedzieć, co nie odpowiadało Wam u poprzedniego terapeuty.
To tyle. Mam nadzieję, że moje odpowiedzi były pomocne i wiele Wam rozjaśniły.
Trzymam za Was mocno kciuki, rozumiem przez co przechodzicie i z całych sił wspieram!
Trzymajcie się i dbajcie o swoje zdrowie – zwłaszcza to psychiczne, a wtedy cała reszta jakoś się układa Naprawdę jesteście tego warte, nie mam co do tego żadnych wątpliwości!
depresja objawy
Polub go lub udostępnij:
.
Napisz komentarz poniżej ↓
Dziękuję!
depresja objawy
SPRAWDŹ CZY POTRZEBNY CI #PLASTEREKDLARODZICA
depresja objawy
3 komentarzy
Przez kilka miesięcy spotykałam się z psychologiem. Trafiłam do Ośrodka Interwencji Kryzysowej kiedy doszłam do ściany i przestałam sobie radzić z emocjami. Udało mi się trochę ogarnąć i jest lepiej, ale i tak pojawiają się ataki paniki i poczucie niemocy. Jestem na etapie szukania psychiatry, bo wydaje mi się, że potrzebna mi jest psychoterapia, a może też i leki.
Dziękuje za ten wpis, jest bardzo potrzebny.
Super że o tym piszesz. Ostatnio wiele mówi się o depresji wśród dzieci, jednak może się okazać, że przeoczymy ją u samych siebie!
Dzięki za ten wpis:) miałam dość głęboką przez parę lat na studiach i chodziłam na psychoterapię. Dokładnie tak jak piszesz też odczuwam, że kluczowa jest nasza praca nad sobą, a w wielu przypadkach leki. A w depresji człowiek nie wie czego się chwycić, od czego zacząć, stąd potrzebna pomoc innych. Miewam nadal epizody depresji, po prostu zwala mnie czasem z nóg świadomość stanu naszej planety, ludzkich zachowań, wojny, a i postawy ludzi wokół mnie blisko. Zauważam, że kryzys mam wtedy gdy kilka spraw na raz mnie przytłoczy. Z mniejszą ilością stresu radzę sobie dobrze, zadaniowo, ustawiam sobie myślenie odpowiednio, by było dla mnie korzystne.
Aktualnie mój tata leczy depresję, więc czytając twój wpis myślałam dużo o nim.
Jeszcze raz dzięki za dzielenie się tak intymnymi szczegółami ze swoich doświadczeń. Dzięki takim wpisom naprawdę pomagasz innym:)