No bez jaj! Czy można zrobić szakszukę bez jajek – głównego składnika? Jasne! Sekretny składnik to czarna sól himalajska Kala Namak, którą przyprawiamy danie, nadając mu „jajeczny” smak i aromat.
Jeśli przeprowadzacie właśnie post Dąbrowskiej, ten przepis sprawdzi się idealnie. Szakszuka to przepyszne, sycące danie, które gotowałam najczęściej podczas postu (a kończę właśnie 5 tydzień i w sobotę zaczynam kolejny etap – wychodzenie). Można zaszaleć z dodatkami! Ja podczas postu starałam się do każdego dania dodawać kiszonki i dużo świeżej zieleniny (tu wybór jest ogromny: szpinak, roszponka, rukola, jarmuż, botwinka, rozmaite mieszanki sałat, bazylia, kolendra, natka pietruszki, szczypiorek, koperek, itd.).
Można też zajadać taką szakszukę na co dzień, poza postem, zwłaszcza jeśli jesteście weganami – wówczas można podsmażyć składniki na łyżce oleju kokosowego, a gotowe danie udekorować awokado i orzechami. Brzmi pycha!
SZAKSZUKA BEZ JAJEK
SKŁADNIKI na 2-3 porcje
w zależności od Waszego spustu
Kalafiornica:
½ dużego kalafiora
Cebula
Czosnek, 1 lub 2 ząbki – ilość zależy od tego, jakimi hardkorami jesteście
½ łyżeczki curry
½ łyżeczki kurkumy
Pieprz – ilość wg uznania
Czarna sól himalajska Kala Namak – ilość wg uznania
Sos pomidorowy:
½ cebuli
1 ząbek czosnku
250 ml passaty pomidorowej
Szczypta pieprzu cayenne
Do dekoracji:
Świeża bazylia
Szczypiorek
Kilka pomidorków koktajlowych
WYKONANIE:
Kalafiornica:
- Kalafior myjemy, dzielimy na różyczki i gotujemy na parze przez około 10 minut.
- Na patelni dusimy pokrojoną cebulę oraz przeciśnięty przez praskę czosnek.
- Na patelnię wrzucamy ugotowany na parze kalafior, curry i kurkumę i dusimy pod przykryciem przez kilka minut (do miękkości kalafiora).
- Na koniec przyprawiamy pieprzem i czarną solą.
Sos pomidorowy:
- Na małej patelni lub w rondelki dusimy pokrojoną cebulę i przeciśnięty przez praskę czosnek.
- Zalewamy passatą pomidorową.
- Doprawiamy pieprzem cayenne i dusimy przez kilka minut, aż sos zgęstnieje.
- Na talerz nakładamy sos, a na to kalafiornicę skutecznie symulującą sadzone jaja Dekorujemy świeżą bazylią, szczypiorkiem i połówkami pomidorów koktajlowych (zapomniałam o nich do zdjęcia).
- Pałaszujemy!
No coż, zdaję sobie sprawę, że to danie wygląda średnio – fotografem kulinarnym to ja nigdy nie będę Ale wierzcie mi na słowo, że smakuje obłędnie!
POST DĄBROWSKIEJ – FAKTY I MITY
Kiedy statystyczny Polak słyszy o warzywno-owocowym poście Dąbrowskiej, od razu padają hasła: Po co ci to? Głodówka jest niezdrowa! Przytyjesz drugie tyle!
Mam wrażenie, że ludzie będą się oburzać mniej, gdy powiecie, że przez 6 tygodni codziennie będziecie wcinać fast food!
Pod moim ostatnim wpisem na temat postu Wasze zdania również były podzielone. Podobnie jest w środowisku lekarzy i dietetyków: część specjalistów poleca post (i głodówki jako takie), a część je zdecydowanie odradza.
Zresztą ja też długo byłam sceptyczna: po raz pierwszy usłyszałam o poście wiosną 2017, a pierwszy post zrobiłam jesienią 2018, po odstawieniu od piersi Irenki. W międzyczasie zdobyłam ogromną wiedzę o poście i wychodzeniu z niego, zapoznałam się ze wszystkimi opiniami i argumentami „za” i „przeciw” i ostatecznie te argumenty „za” mnie przekonały.
Warto podkreślić, że po pierwsze: utrata wagi jest tylko skutkiem ubocznym, głównym celem jest zdrowie i regeneracja organizmu – wszystko jedno czy wierzycie w detox czy nie, naszym jelitom służy odpoczynek, lekkostrawny pokarm, duża ilość błonnika i kiszonki
Po drugie: zebrałam masę argumentów, że to nie jest „kolejna głupia moda”, ani „dieta cud”, a lecznicze działanie głodówek od lat badali lekarze w Polsce i za granicą. Po prostu dopiero teraz (m.in. dzięki mediom społecznościowym) post dr Ewy Dąbrowskiej stał się popularny, jednak nie ona pierwsza i nie ostatnia zaobserwowała pozytywny wpływ postu na zdrowie.
Dlatego zastanawiam się nad napisaniem artykułu „Fakty i mity na temat postu Dąbrowskiej” – co Wy na to?
Jak się czuję po 5 tygodniach postu?
Moje poprzednie posty były krótkie: od 1 do 3 tygodni. Tym razem udało mi się zrobić 5 tygodni, żyję i czuję się rewelacyjnie! Pozbyłam się kilku dolegliwości zdrowotnych i oczywiście schudłam (choć nie było to moim głównym celem). O wszystkim napiszę w podsumowaniu po wyjściu z postu.
Spokojnie mogłabym dociągnąć post do pełnych 6 tygodni. Jednak wolę już zacząć stopniowe wychodzenie, bo za tydzień czeka mnie weekend poza domem, podczas którego nie będę miała możliwości samodzielnie gotować. W czasie wychodzenia z postu podstawę diety nadal stanowią warzywa i owoce, lecz można jeść dodatkowo awokado, orzechy, pestki, jajka, zdrowe oleje i rozmaite mleka roślinne i ich przetwory, więc zamówienie dania spełniającego te kryteria stanowi znacznie mniejszy problem, niż podczas postu.
Dajcie znać jak smakuje Wam szakszuka, a jeśli macie jakieś pytania na temat postu dr Ewy Dąbrowskiej, pytajcie w komentarzach (tutaj↓ lub na Facebooku). Na wszystkie pytania odpowiem w artykule podsumowującym mój post.
Miłego dnia!
Chcesz być na bieżąco?
Zapisz się na NEWSLETTER
lub obserwuj blog na Facebooku:
Udostępnij ten artykuł, jeśli okazał się ciekawy i pożyteczny:
Przeczytaj również:
3 komentarzy
Tak tak! Poproszę fakty i mity nt. Dabrowskiej!!! A ile trwa to wychodzenie? Bo chce zaczac post 20 maja (jeszcze nie wiem czy 6 tyg ale tak 4-5 chciala na pewno), a od 20 lipca przez 3 tygodnie bede na obozie jezykowym z wyzywieniem… I tak sie zastanawiam czy to ogarne
Myślę, że zdążysz. Długość wychodzenia zależy od tego, czy jesz nabiał i mięso. Ja nie jem (nabiał w minimalnej ilości, a mięsa wcale od 20 lat :)), więc moje wychodzenie będzie trwać 3 tygodnie: w pierwszym wprowadzam zdrowe tłuszcze (awokado, orzechy, pestki, zdrowe oleje, tahini, jajka itp.), w drugim tygodniu białko roślinne i strączki, a w trzecim tygodniu kasze, makarony, pieczywo itp. Nabiał i mięso wprowadza się na samym końcu. Można to wychodzenie trochę przyspieszyć, ale warto to robić stopniowo i pilnować kalorii, żeby organizm nie zaczął “nadrabiać zaległości”, bo wtedy może pojawić się efekt jojo Trzymam kciuki! Tylko sprawdź, czy nie masz przeciwwskazań do postu i zrób wcześniej wszystkie badania (można wówczas fajnie porównać wyniki przed i po – ja planuję tak zrobić).
Z tego co się orientowałam to nie mam przeciwwskazań A polecasz kupić książkę dr Dąbrowskiej ze wszystkimi zaleceniami, przepisami etc.? Żeby się nie pogubić