Jak zadbać o przyszłość dziecka? Dziś skupię się na trzech najważniejszych sposobach, których… ciągle się uczę 🙂 Choć wydaje się, że każdy z nich jest z innej beczki, to łączy je jedno: myślenie długofalowe i troska o przyszłość dziecka. Jak myślicie, czy rodzicielstwo bliskości zagwarantuje dziecku szczęście w życiu dorosłym?
Wiem co powiecie. Sukces jest wtedy, gdy przetrwasz dzień z dziećmi bez większych ofiar. Kiedy położysz je spać i pomimo wszystkich trudów dnia i bogatych planów na wieczór, przytulasz te małe dzikusy, słuchasz ich oddechów i zamiast pędzić do swoich spraw, przez pół godziny patrzysz jak śpią. Działamy krótkimi zrywami, cieszymy się, że jakoś dotrwałyśmy do wieczora, a przecież w całym tym rodzicielstwie chodzi o coś więcej. O jakiś „większy plan”.
Codzienność z dzieckiem bywa cholernie trudna. Ale pewnego dnia to wszystko się skończy. Dzieci wyfruną w świat, a my spojrzymy na ich puste, dziwnie czyste pokoje. Na bank odetchniemy z ulgą (kilka razy!), na bank nacieszymy się tą „odzyskaną wolnością”, ale potem cisza zakłuje nas w uszy. Warto pamiętać o pewnej oczywistej rzeczy: przez większość swojego życia nasze dzieci będą dorosłe! Mamy na nie największy wpływ tylko przez kilkanaście lat – dlatego pomimo trudów codzienności, warto działać i myśleć długofalowo.
ZDROWY ROZWÓJ EMOCJONALNY DZIECKA
Rodzicielstwo bliskości jest najlepszym znanym mi sposobem na wspieranie zdrowego rozwoju emocjonalnego dziecka, ALE nie pozjadałam wszystkich rozumów świata, być może są inne, równie dobre sposoby. Zostawmy dziś definicje i etykietki, bo nie chodzi o nazwę, ale o efekt.
Jaki jest efekt, gdy wściekłemu lub zrozpaczonemu dziecku powtarzamy: „Przestań! Uspokój się! Nie histeryzuj!”? Ono słyszy: „Nie masz prawa tego czuć!” Nauczy się tłumić „niepożądane” emocje, a one – niewyrażone i zablokowane – nie będą mogły znaleźć ujścia. Będą się kumulować, powodując ogromne napięcie i chroniczny stres (a także lęki, stan zagrożenia i brak poczucia bezpieczeństwa), co fatalnie wpływa na zdrowie fizyczne i psychiczne małego człowieka.
Jak to jest, że tak bardzo trzęsiemy się nad „fizycznym” zdrowiem dziecka, biegamy do pediatry, na szczepienia oraz wizyty u rozmaitych specjalistów, a zaniedbujemy rozwój emocjonalny i zdrowie psychiczne dziecka?
Czy rodzicielstwo bliskości zagwarantuje dziecku szczęście w życiu dorosłym? Nikt nie dam nam takiej gwarancji. Jednak szanując emocje i potrzeby dziecka, nie dzieląc ich na „pozytywne” i „negatywne”, nie oceniając czy ich przyczyny są poważne czy błahe, inwestujemy w zdrowie emocjonalne dziecka. A ono ma decydujący wpływ na dorosłe życie: relacje z innymi, związki, naukę, pracę, samoocenę, poczucie sprawczości, odwagę, asertywność, spełnianie marzeń oraz poczucie szczęścia tu i teraz.
OSZCZĘDZANIE
Jest wiele rzeczy, na które warto oszczędzać z myślą o przyszłości dzieci:
• na edukację, aby dać dziecku przysłowiową wędkę zamiast ryby
• na większe mieszkanie, aby nastolatek miał własny pokój
• na wspólne wakacje i podróże, które rozwijają dzieci i budują ich najbarwniejsze wspomnienia.
Jest również wiele rzeczy, na które dziecko powinno zapracować samo, aby to docenić i wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Cały czas waham się, do którego worka wrzucić własne mieszkanie? 😉 Z jednej strony życie bez kredytu hipotecznego brzmi kusząco, z drugiej – nie jest dobrze, gdy wszystko spada z nieba.
Edukacja finansowa dzieci jest mega ważna – dopóki nastolatek czy student nie odrobi tej lekcji, nie warto wręczać mu jego oszczędności w gotówce.
Rodzicom zależy, aby zapewnić dziecku bezpieczeństwo i solidną przyszłość. Ale być może czasem aż nazbyt często skupiamy się na pieniądzach i bieżących potrzebach dzieci i oszczędzaniu kasy na przyszłość. To oczywiście bardzo ważne, ale nie możemy zapomnieć, że bezpieczeństwo i przyszłość naszych dzieci zależy od czegoś znacznie większego. Mówię oczywiście o naszym środowisku i planecie, na którą jesteśmy „skazani”, dopóki nie skolonizujemy Marsa 😆
OCHRONA ŚRODOWISKA
Jesteśmy „eko”. Trochę z wyboru, a trochę z musu 😉 Obydwoje mamy wykształcenie przyrodnicze – ja studiowałam ochronę środowiska, a Mąż geografię i biologię. Mamy więc pewne zawodowe zboczenia, które można ładniej nazywać „wysoką świadomością” 😀 Tę świadomość chcemy też przekazywać naszym dzieciom, jednocześnie dbając o ich przyszłość.
Po mieście poruszamy się przede wszystkim rowerami – jeździmy na nich cały rok. Auto mamy dopiero od 2015 roku (kiedy dowiedzieliśmy się o drugiej ciąży) i korzystamy z niego tylko, gdy jest to absolutnie konieczne. Jednocześnie nie czujemy się eko-fanatykami. Wybieramy to, co jest dla nas wygodne i na co nas stać. Te drobne codzienne nawyki są naprawdę proste!
Mam zdroworozsądkowe podejście do ekologii przede wszystkim dzięki mojej pracy. Zanim założyłam własną działalność gospodarczą, pracowałam jako koordynator ekologicznych kampanii edukacyjnych finansowanych ze środków publicznych. Poruszaliśmy szerokie spektrum tematów, mniej lub bardziej niszowych. Wszystkie problemy związane ze środowiskiem oraz edukacją społeczeństwa znam więc z dwóch… a nawet z czterech stron: ze strony sektora publicznego, sektora rynkowego, sektora organizacji pozarządowych oraz niesformalizowanych inicjatyw obywatelskich. Uwielbiałam tę pracę i czułam w niej prawdziwą misję – głównie dlatego wytrzymałam tam prawie 9 lat 😆
Jest jeszcze jeden temat, który muszę poruszyć, pisząc o ochronie środowiska:
Smog i zanieczyszczenia powietrza
Szlag mnie trafia, kiedy słyszę: „W naszym dzieciństwie też był smog i jakoś żyjemy! Smog to jakaś głupia współczesna moda!”
Serio? Owszem, wychowałam się na Górnym Śląsku i przez pierwsze 7 lat życia wierzyłam, że śnieg jest biały w czarne kropki 😉 Czy nic mi nie jest? Jestem uczulona na prawie wszystkie możliwe alergeny. Mam silną alergię, przechodzącą w astmę i kilka innych problemów zdrowotnych. Oczywiście ich przyczyna może leżeć gdzie indziej, ale zauważyłam, że ludzie mają skłonność do bagatelizowania tych zagrożeń dla zdrowia, których skutków nie widać od razu:
Złapiesz rotawirusa? Masz kilka dni z głowy i żalisz się jak ten podły wirus Cię przeczołgał.
Wdychasz smog? Machasz na to ręką i mówisz, że to „moda i spisek”.
Tymczasem co rok od 40000 do 48000 Polaków umiera przedwcześnie z powodu zanieczyszczenia powietrza (dokładne wartości wahają się w zależności od źródła danych). W całej Europie: około 440000 osób rocznie. Na całym świecie: 7 milionów osób rocznie.
Jak to działa? Zanieczyszczenia latami kumulują się w naszym ciele. Smog to cichy zabójca. Działa podstępnie, nie dając od razu wyraźnych objawów. Niszczy nasze zdrowie w sposób trudny do zauważenia. Dopiero po latach skutkuje chorobami takimi jak choroby układu krążenia, choroby układu oddechowego i nowotwory złośliwe. Polska jest najbardziej skażonym krajem w Europie, jeśli chodzi o rakotwórczy benzoalfapiren. Tylko 3% Polaków oddycha powietrzem spełniającym standardy WHO. Aż 33 spośród 50 najbardziej zanieczyszczonych europejskich miast znajduje się w Polsce.
Co istotne, powyższe liczby to wyłącznie zgony, a warto wziąć pod uwagę również przewlekłe schorzenia spowodowane zanieczyszczeniem powietrza, takie jak alergie, astma i inne choroby układu oddechowego, choroby oczu, choroby układu nerwowego, depresja.
Oddychanie zanieczyszczonym powietrzem jest szczególnie niebezpieczne dla osób starszych oraz dzieci, ponieważ wdychają więcej powietrza w przeliczeniu na kilogram masy ciała.
To jeden z powodów, dlaczego jako rodzice czujący odpowiedzialność za zdrowie naszych dzieci od kilku lat w okresie jesienno-zimowym naprawdę mamy ochotę „rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady”… albo do Norwegii 😉
Jednak zanim to nastąpi, robimy co możemy. Głęboko wierzę, że to, co robimy dziś ma realny wpływ na jakość życia naszych dzieci, wnuków i prawnuków w przyszłości. I wiem, że takich ludzi jest więcej! Nie musimy od razu „rzucać wszystkiego”, ale jeśli każdy z nas zrobi coś dla środowiska to suma tych działań będzie realną zmianą.
Wbrew sceptycznym komentarzom na temat smogu, to nie jest moda, ani nowy temat. Pamiętam, że już w 2013 roku finansowano kampanie edukacyjne na temat tzw. niskiej emisji (to domowe piece, będące głównym źródłem smogu zimowego, opalane węglem, drewnem i śmieciami!), a na temat zanieczyszczeń powietrza jeszcze wcześniej. Zaczęłam studia w 2002 roku i już wtedy to był palący problem.
Podobnie jest z globalnym ociepleniem. Dla niektórych to nadal mit, wymysł szalonych ekologów, chcących wzbudzić sensację. Ile razy słyszymy lub czytamy sceptyczne komentarze: „Trzaskający mróz w marcu? Pochmurne lato? A przecież podobno mamy globalne ocieplenie?”
Tymczasem globalne ocieplenie to nie pogoda w środę o godzinie trzynastej. To przede wszystkim dane statystyczne pochodzące z całego świata, które jednoznacznie wskazują na zmiany klimatu. Wbrew obiegowej opinii globalne ocieplenie to nie tylko wzrost temperatur – to także zwiększenie różnic w temperaturach na danym obszarze oraz rozmaite anomalie pogodowe.
Jaki wpływ na nasze dzieci ma środowisko?
To nie tylko jakość powietrza, które wdychamy dziś i jutro. To dostęp do żywności i czystej wody pitnej za kilkadziesiąt lat. To wszystko brzmi bardzo groźnie i poważnie, prawda? No cóż… powinno! Ochronę środowiska powinniśmy traktować tak samo poważnie i z taką samą uwagą, jak bezpieczeństwo naszych dzieci.
Przyszłość naszych dzieci zależy przede wszystkim od tego jakie małe decyzje podejmujemy każdego dnia. Wszystko jedno, czy dotyczą one rozwoju emocjonalnego dziecka, oszczędzania czy ochrony środowiska. Stop wymówkom i do boju! 😉
Daleko nam do krajów skandynawskich, na przykład Norwegii, która owszem sprzedaje ropę reszcie świata, ale sama czerpie 95% energii ze źródeł odnawialnych.
Jednak dzięki codziennym małym decyzjom w Polsce też pomału się to zmienia. Tutaj pojawia się marka innogy, która zaprosiła mnie do współpracy przy tym artykule. Jeśli jesteście mieszkańcami bloków lub domków jednorodzinnych w Warszawie, możecie skorzystać z oferty Zielona Energia.
Czym jest „Zielona Energia dla Warszawy”?
Zielona Energia dla Warszawy to oferta tańszej energii elektrycznej, która łączy w sobie niższą cenę za 1 kWh względem obowiązującej ceny taryfowej z ochroną środowiska. Korzystając z niej wspieracie budowanie infrastruktury służącej do pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych oraz budowę farm wiatrowych w Polsce.
Korzystając z Zielonej Energii zapewniacie sobie:
• przez 3 lata cenę za każdy 1 kWh niższą o 5% od aktualnych cen taryfowych
• przyjemność wsparcia infrastruktury pod pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych oraz budowy farm wiatrowych w Polsce potwierdzoną specjalnym Certyfikatem, który otrzymacie od firmy na swój adres e-mail.
Żeby skorzystać z oferty, wystarczy wypełnić formularz >>TUTAJ<< lub umówić się na spotkanie w jednym z Salonów innogy.
Od siebie dodam tylko tyle, że na blogu polecam tylko to, co sama sprawdziłam. Korzystamy z prądu innogy (wcześniej RWE) od 2011 roku i nigdy nie mieliśmy problemów z dostawą prądu i rozliczeniami 🙂 A świadomość, że dzięki temu coś zmienia się na lepsze, utwierdza nas w przekonaniu, że podjęliśmy kolejną słuszną „małą decyzję”.
Dajcie znać w komentarzach na co Wy kładziecie nacisk, myśląc o przyszłości dzieci?
Ochrona środowiska, oszczędzanie, zdrowie (w tym zdrowie emocjonalne!).
Co jeszcze warto dodać do tej listy?
Podobało się? 🙂 Będzie mi przemiło, jeśli polubisz lub udostępnisz ten artykuł:
Chcesz być na bieżąco?
Polub blog na Facebooku:
Miłego dnia!
Patronat nad wpisem objęła marka innogy.