Skandynawski Czwartek #31
Marzycie o koniku z Dalarna? Możecie zrobić go sami w jeden wieczór. Zapraszam na instrukcję krok po kroku.
Konik z Dalarna (dalahäst) to chyba najbardziej rozpoznawalny symbol Szwecji. Te tradycyjne drewniane figurki powstają w miasteczku Nusnäs w regionie Dalarna, położonym w centralnej Szwecji. Oryginalne koniki są wystrugane z drewna sosnowego i ręcznie malowane. To przepiękne rzemiosło, które możecie obejrzeć na poniższym filmiku.
Od dawna marzyłam o takim koniku. Jednak oryginalna figurka z manufaktury braci Olsson w Nusnäs to zakup nie na moją dziurawą kieszeń podwójnej matki 😉 (koszt od 300 zł wzwyż, w zależności od rozmiaru konika).
Na polskim rynku dostępne są stylizowane figurki inspirowane konikami Dala. Jednak zazwyczaj to tylko płaski, wycinany mechanicznie wstępny kształt. To nie to, zdecydowanie.
Dlatego postanowiłam zrobić konika sama! (no, prawie)
A przy okazji fajnie spędzić czas z Romkiem.
Romek uwielbia takie atrakcje. Wywęszył koniki poprzedniego dnia i już nie mógł się doczekać. W piątek wieczorem mówił tylko o tym, a w sobotę rano trudno było namówić go na śniadanie.
Przy okazji chcę podkreślić, że kiedy razem coś „tworzymy”, pozostawiam dziecku wolną rękę. Nigdy nie krytykuję jego prac, choć oczywiście z góry wiem, że efekt będzie daleki od doskonałości, przynajmniej z punktu widzenia dorosłego 😉
Chodzi przecież o sam proces, o wspólnie spędzony czas i frajdę tworzenia! Efekt to sprawa drugorzędna 🙂 Dlatego nie oceniam i nie porównuję. Zależy mi, żeby Romek czerpał z pracy radość i był dumny ze swojego dzieła. Chyba dobrze mi to wychodzi, bo po zakończonej pracy Romek stwierdził:
– Mój konik jest supej tytaniczny! Ale Twój też jest fajny, mamo.
Pocieszające 🙂
Zapraszam Was na tutorial i fotorelację.
Konik Dala
KROK PO KROKU
Materiały:
Konik drewniany, ceramiczny lub z masy papierowej
Farby akrylowe (czerwona, biała i granatowe)
Pędzle, najlepiej płaskie (używałam rozmiarów nr 2, 8 i 14)
Ewentualnie bezbarwny lakier akrylowy
Stare gazety (u nas tę rolę pełniła stara mapa Zabrza pozyskana od dziadków-inżynierów)
Nie znalazłam „surowych” drewnianych koników, więc kupiłam dwa koniki ceramiczne, które przy okazji są skarbonkami. Koszt jednego konika to około 12 zł. Znajdziecie je w wielu sklepach stacjonarnych z artykułami DIY lub w sieci, na przykład tutaj.
Zestaw pędzli kupiłam dawno temu w Lidlu „na jakąś okazję”, a farby akrylowe w osiedlowym sklepie papierniczym.
Koniki z Dalarna występują w różnych kolorach. My zdecydowaliśmy się na ten najbardziej tradycyjny – czerwony. W regionie Dalarna był to kolor szczególnie popularny ze względu na łatwy dostęp do barwników mineralnych z pokładów miedzi.
Krok 1: Warstwa czerwona
Krok 2: Szkic
Białą kredką delikatnie naszkicowałam wzór, który później kolorowałam farbami.
W Dalarna historia strugania i ozdabiania koników sięga 1624 roku. Najstarsze wzory wyglądały jak powyżej, jednak ja wolę te współczesne: ozdobne siodło, uzda i ogonek (czasem koniki mają też oczy, ale bałam się, że zepsują efekt). Nie inspirowałam się żadnym konkretnym zdjęciem. Połączyłam kilka wzorów znalezionych na Pinterest pod hasłem „Dala horse”. Ten wygląda na prosty:
Krok 3: Farba biała
Krok 4: Farba granatowa
Krok 5: Farba błękitna
Krok 6: Poprawki
Farby akrylowe mają tę zaletę, że WIELE WYBACZAJĄ 🙂 Dlatego nawet jeśli coś nam się rozmaże i upaćka, można potem robić poprawki, niemalże w nieskończoność. Kolejne warstwy dobrze kryją i kamuflują wszelkie niedociągnięcia, pod warunkiem, że pozwolimy porządnie wyschnąć poprzedniej warstwie.
Krok 7: Lakierowanie
Planuję jeszcze pociągnąć koniki bezbarwnym lakierem akrylowym, aby utrwalić kolor i ułatwić odkurzanie. Zastanawiam się tylko czy lepszy będzie lakier matowy czy z połyskiem. Połysk upodobni konika do tych oryginalnych.
Oczywiście ze względu na użyte materiały musiałam iść na kompromis. Ceramika „pije” farbę bardziej niż drewno, które przed ozdobieniem dodatkowo poleruje się i zanurza się w farbie gruntującej. Poza tym sądząc po filmiku rzemieślnicy z Nusnäs używają do ozdabiania farb o lżejszej konsystencji. Farby akrylowe nie dają tak subtelnego efektu, ale i tak jestem zadowolona.
Kiedy stawiam koniki obok siebie widok jest dość drastyczny 😉 Jednak przypomina mi się – jakże prawdziwe – hasło z reklamy IKEA, że „przecież nie musi być perfekcyjnie, żeby było idealnie” ♥
Więcej na temat historii koników Dala i bracii Olsson z Nusnäs przeczytajcie na blogu Polka w Szwecji.
A do naszych skarbonek wrzucamy wszystkie monety 2 zł i 5 zł – zbieramy na wycieczkę do Dalarna 🙂
Dajcie znać w komentarzach jak podoba Wam się dzisiejszy DIY. Spróbujecie? Lubicie coś „tworzyć” razem z dziećmi? Właśnie przyszło mi do głowy, że to super pomysł na samodzielne wykonane prezenty pod choinkę. Muszę to rozważyć! Na koniec jeszcze kilka zdjęć.
Miłego wieczoru!
.
.
Przy okazji Romek „odświeżył” kilka swoich aut 😉
37 komentarz
Piękne, możecie otwierać manufakturę warszawskich koników. PS Czy ta farba wysycha na autach?
Tak, wysycha. Nie da się domyć, ale można próbować zeskrobać 😉
piękne!! <3
Dzięki! Widzimy się na Blogowigilii? 🙂
Świetne zabawy 😀 I jakie kreatywne!
wow! jestem pod ogromnym wrazeniem!!
Próbowałam zachęcić Don F. waszymi zdjęciami 😉 Ale na pytanie czy chciałby malować takiego konika stwierdził, że wolałby takie auta jak na zdjęciach 😀
Mężczyźni… 😉
Świetny pomysł i dużo zabawy przy tym zarówno dla młodszych, jak i nieco starszych:)
Moja Klaudia byłaby zachwycona takim konikiem 🙂 Świetne!
Zatem do dzieła, Dziewczyny! 🙂
Cudo 😀 Dzięki wielkie za pomysł, nie mialam pojęcia ze można kupić takie surowe konie w tym kształcie.
Służę pomocą 🙂 Ten pomysł od dawna chodził mi po głowie, aż trafiłam na „gołe” koniki przypadkiem w sklepie z artykułami DIY, a potem w sieci.
My ostatnio próbowaliśmy tworzyć kartki świąteczne, ale chyba ja miałam więcej frajdy niż Gizmol. Jego znacznie bardziej zainteresowały nożyczki i stara gazeta 😀
A konik piękny Wam wyszedł! 🙂
ściskam!
Dziękujemy! Romek też ma teraz fazę na wycinanie. Wycina wszystkie obrazki z gazetek, a każde auto przed pokolorowanie też musi być najpierw super-starannie wycięte dookoła.
Ściskam!
Piękna ozdoba 🙂 podziwiam za cierpliwość 😉
Dziękuję 🙂 Łatwo nie było, bo jestem z upierdliwych pedancików i mogłabym robić poprawki bez końca!
pięknie. tu, u Ciebie. i te koniki też cudne, Twój też nawet nawet 😛 idę poczytać poprzednie wpisy, jestem pewna, że znajdę tematy mi bliskie 🙂 serdeczności!
Mówisz, że mój konik daje radę? Artysta z prawdziwego zdarzenia pewnie złapałby się za głowę, bo farba tak topornie położona… ale „to jest konik na miarę naszych możliwości!” 😀
Dziękuję i zapraszam częściej!
śliczne te koniki DIY
Ja mam dwa, czerwone oryginalne ze sklepu ze skandynawskimi rzeczami używanymi w moim mieście Nie miałam pojęcia że one sa takie drogie Moje koniki mam za 12 zł Poza tym mam puszkę po cukierkach z konikiem
Widziałaś dół Histirie kuchenne – był tam wątek tego konika ?
Super! W sklepach ze starociami na pewno można dostać je taniej.
A film na pewno nadrobię!
Wyglądają super i na pewno mieliście sporo zabawy przy malowaniu 🙂
Cały dzień z głowy 😉
Świetne! Pięknie wyszły! 🙂
Ronjo, córko rozbójnika! Czy Ty jesteś moją astralną siostrą? Jak to się stało, że dopiero teraz tu trafiłam (dzięki Kasi z Piątego Pokoju)? Wszystko tu takie piękne (albo brzydkie, ale chociaż tytaniczne) i moje!!! Aaa! #serca #miłość #astridlindgren
Wiedziałam! Wiedziałam, że kiedyś dzięki blogowi odnajdę moją zaginioną siostrę! 😀
I mam nadzieję, że spełnię oczekiwania 😉 Wprawdzie nie znajdziesz tu pięknych wnętrz (jak u Kasi), ale tytaniczne – owszem. Miałam kiedyś taki plan na bloga „moje-ohydne-mieszkanie.pl”. Chciałam tam prezentować moje bezguście i przaśne cztery kąty, a potem (przy dźwięku fanfar) spektakularne metamorfozy.
Slodziutkie. Musze poszukac w necie, czy znajde jakis „przepis” na takie koniki z masy papierowej. Choc wlasnie przyszlo mi do glowy, ze moze z masy solnej?
Próbujcie, na pewno się uda!
Super pomysł, za rok może uda się zrealizować z Fra 🙂
To czekanie jest najgorsze! 😉
Konik Romka wymiata, łamie konwencję! 🙂
Ja nie mogę się doczekać kiedy pierdykniemy sobie z synkiem jakieś wspólne DIY, ale obawiam się że ten moment nigdy nie nastąpi ponieważ on jak na razie (ma 14 miesięcy) nie jest nawet zainteresowany bazgraniem kredką po kartce/ścianie/ czymkolwiek – chyba nie wyrośnie z niego artystyczny typ 😉
Haha, dziękuję w imieniu Romka 🙂
Tym brakiem zainteresowania się nie przejmuj – R dopiero około 4 roku życia zaczął się interesować pracami plastycznymi. Wcześniej to była bardziej inwencja pań ze żłobka lub przedszkola. Zresztą obserwując dzieci w przedszkolu mam wrażenie, że chłopcy o wiele później niż dziewczynki łapią tego bakcyla.
Za to teraz ciężko go oderwać od przemalowywania wszystkiego, muszę chować farby 😉
Gdzie kupiłaś swoje figurki?
Bo przekopałam pół internetu i nie mogę znaleźć takiego surowego nigdzie.
Koniki kupiłam w sklepie stacjonarnym z artykułami DIY, ale w sieci są dostępne np. tutaj: http://www.hopla24.pl/rozwijaj-kreatywnosc-dziecka/456-Skarbonka-konik-5707167005576.html?search_query=konik&results=1
Szukaj! Szukaj! Taka pamiątka nie może zginąć. A co gorsza – kurzyć się pod szafą! 😉
Świetny pomysł! Od dawna poszukuję idealnej skarbonki i chyba ją znalazłam! Pora zamówić konika oraz wyjąć farby i pędzle, których nie używałam od bardzo dawna! Dzięki za inspirację!
Pozdrawiam! 😉
Najlepszy kubek na świecie- Contigo