Jedziecie z dzieckiem do Wrocławia na kilka dni? A może nie znacie miasta, a dopadł Was głód i chcecie zjeść coś zdrowego?
Podczas tygodniowego pobytu we Wrocku zrobiłam przegląd wegemiejscówek, do których warto wybrać się z dzieckiem. Korzystajcie śmiało! Smacznego! 🙂
Jak już wiecie z poprzedniego wpisu na blogu, poprzedni tydzień spędziliśmy we Wrocławiu, świętując trzecie urodziny Synka (klik: Najlepszy prezent urodzinowy dla trzylatka). Nocowaliśmy w bed&breakfast, więc śniadanie mieliśmy zapewnione. Natomiast w obiady i kolacje zaopatrywaliśmy się na mieście. W grę wchodziły knajpy wegańskie i wegetariańskie. Fakt, tradycyjne restauracje również posiadają w menu potrawy wegetariańskie, ale uważam, że pracownicy miejscówek, które są wege z zasady, posiadają większą wiedzę na temat roślinnego pitraszenia.
Wrocław bardzo się rozwinął, odkąd w 2008 roku skończyłam studia i raz na zawsze, nie bez żalu, pożegnałam się z jego przepiękną architekturą, inspirującymi zakątkami i przyjaznym mikroklimatem. Pojawiło się sporo nowych lokali wegetariańskich lub stricte wegańskich, które postanowiliśmy zaliczyć i przetestować podczas naszych „wczasów”.
Poprzeczkę skutecznie podniósł nasz Szkrab, który ostatnio niestety nie jest już taki wszystkożerny, jak jeszcze kilka miesięcy temu. W końcu skończył 3 lata i musi się szanować. 😉 Dlatego bardzo istotne było menu, a także prodzieciowe nastawienie lokalu, choćby w minimalnym zakresie. Na przewijak nie liczyłam, zresztą Potomek już od roku jest odpieluchowany. Poza tym podczas urlopu macierzyńskiego przewijałam dziecko w wielu przedziwnych miejscach – zawsze dyskretnie, nie urażając nikogo – dlatego wcale nie uważam, że przewijak w knajpie to absolutny must have. Natomiast dziecięce krzesło (w tej roli oczywiście niezastąpiony Antilop z IKEA), zjadliwe menu i kącik zabaw dla dzieci zawsze są w cenie. 🙂
No dobra, zjedzcie coś najpierw, żeby nie zaślinić monitora i lecimy. Kolejność przypadkowa (wszystkie informacje zawarłam w opisach).
.
The Root
Krupnicza 3
Świeżo otwarta miejscówka serwująca wegańskie sushi, wrapy, lody i inne pyszności. Obsługa The Root jest przemiła! Poza tym cieszy fakt, że właściciele są mega zajarani prowadzeniem tego miejsca. Lokal jest maleńki, więc nie ma sensu wybierać się tam na obiad, zwłaszcza z dzieckiem. Jednak spokojnie można zamówić coś na wynos – raczej na kolację, niż na obiad, ze względu na wielkość porcji.
Spróbowaliśmy 3 rodzajów sushi – były przepysznie! (cena 44 zł za 24 sztuki, więc jednak wolę nasze, domowe > klik: moja super drobiazgowa instrukcja jak krok po kroku zrobić wegańskie sushi homemeade).
.
Smaki Świata w Najdaczach
Nożownicza 40
Zamówiliśmy „Kofta Set” i „Thali set” (cena 16-17 zł), widoczne na zdjęciach. Hehe, wciąż jestem mocno zażenowana cykając fotki jedzenia w knajpach. 🙂 Obydwa zestawy były pyszne, a porcje spore i sycące.
Potomek wypił tylko sok z jabłek i aronii, ale biorę poprawkę na to, że tego dnia źle się czuł i wymiotował wieczorem. Minusem tego miejsca jest brak toalety. Dla mniejszych dzieci przydałoby się również krzesełko.
Thali Set
Kofta Set
.
Złe Mięso
Ofiar Oświęcimskich 19
Po pierwsze: kocham nazwę tej knajpy! 🙂 Po drugie: jest tam przemiła obsługa, która zastępuje dzieciom wszelkie kąciki zabaw. Tego nie znajdziecie w pozostałych miejscówkach. Potomek został potraktowany jak gość honorowy, dostał nawet do zabawy robota – skarbonkę, którą oczywiście próbował ograbić 😉
Wybaczcie jakość zdjęć – rozładował nam się aparat,
więc tego dnia robiłam je telefonem.
W „Złym Mięsie” zajadaliśmy seitanowe „żeberka” i curry kokosowo-ananasowe z tofu. Cena 20/22 zł, jedzenie smaczne, ale porcje było czuć malizną – żeby się najeść, Mężu musiał zamówić jeszcze burgera.
Natomiast Potomek bawił się przednio i ze smakiem zajadał wszystkiego po trochu.
Curry z tofu i sałatką z ciecierzycy
Vega
Sukiennice 1/2
To miejsce odwiedzaliśmy najczęściej. Dlaczego? Ponieważ Potomek jadł tu najchętniej, rodzicom też smakowało, a stosunek ceny do rozmiaru porcji był na poziomie.
Co zajadaliśmy? Zestawy z burgerami (burger, pieczone ziemniaczki, surówki i dwa sosy), burgery solo (najlepsze są te buraczane!), zestaw surówek z boskim kotletem jaglanym i indyjskim pierogiem – samosa (była pyszna, duuużo kuminu rzymskiego jeera!). Piliśmy przeciętne waniliowe cappuccino i najlepszą lemoniadę ever. Spróbowałam też tofurnika limonkowego z kremem kokosowo-miętowym. Potomek zajadał burgery, kaszę, ziemniaki i naleśniki z tofu i owocami (smaczne, choć nieco przesłodzone).
Była toaleta, krzesełko dla dzieci, był kącik do rysowania i zabawki („Jodzice, ja kocham tą cięziajówę. Jest wspaniała, napjawdę wspaniała! Chcę kupić taką do domu.” :).
Obsługa trochę drętwa, jest tam niesamowite tempo, ale nie czepiam się – tylko dzięki temu są w stanie sprawnie i profesjonalnie obsłużyć rzesze głodnych klientów.
Samosa, kotlet jaglany, surówki, wegański majonez i pyszny indyjski sos pomidorowy
Naleśniki z tofu, rodzynkami i musem truskawkowym
Tofurnik limonkowy na spodzie raw, z kremem kokosowo-miętowym
https://instagram.com/p/1vC4gFA3VN/
.
Jest jeszcze kilka lokali, które mieliśmy na celowniku. Niestety nie zdążyliśmy ich sprawdzić, może Wam się uda?
Machina Organika – Ruska 13
Bardzo jestem ciekawa ich kuchni witariańskiej (raw), czyli potraw, które są podgrzewane maksymalnie do temperatury 42°C, zgodnie za zasadą, że podgrzewanie do temperatury wyższej powoduje dezaktywację enzymów i znaczną utratę składników odżywczych zawartych w żywności.
Nalanda – Kościuszki 12
To wspaniała, wielka księgarnio-kawiarnia, w której byliśmy podczas naszej ostatniej wizyty we Wrocławiu. Pamiętam przepyszne naleśniki z musem z dyni!
Batat Bar – przejście podziemne przy Jana Pawła
Wegański foodtruck, który bardzo chciałabym obadać.
Baszta – Kraińskiego 14
Niestety nie zdążyliśmy sprawdzić tego miejsca. Bardzo żałuję, bo w necie prezentuje się bardzo obiecująco.
Wprawdzie mają trochę czarny PR (Mężu zawsze wyszukuje opinie), ale warto sprawdzić czy jest on uzasadniony – nie ma sensu sugerować się pojedynczą, dosadną opinią, którą mógł przecież wystawić jakiś oszołom 😉
Znacie jeszcze jakieś wege miejscówki we Wrocławiu godne wizyty? Jeśli tak, polecajcie w komentarzach – dzięki! 🙂
Wpis pochodzi z 21.04.2015 r. z mojego „starego” bloga DzikieZiemniaki.pl