Metamorfoza sypialni: od złamanego łóżka do przytulnej norki.
AKT 1:
ZŁAMANE ŁÓŻKO
Nigdy bym nie pomyślała, że metamorfoza sypialni okaże się taką emocjonującą historią, kiedy doprawdy nie wiadomo: śmiać się, czy płakać? Zaczęło się od tego, że złamało nam się łóżko. Nie, wcale nie od tego, o czym myślicie! 😉 Po prostu dzieci po nim skakały… Najpierw nasza małżeńska sypialnia wyglądała tak:
A po złamaniu wyglądała jak na zdjęciu poniżej. Wywaliliśmy złamaną ramę i położyliśmy materac bezpośrednio na podłodze. Dzieci nadal po nim skakały.
„Trudno, w razie upadku będą miały bliżej do podłogi!” – pomyślałam sobie 😉
To wtedy podjęliśmy decyzję, że przez najbliższe lata nie chcemy mieć tradycyjnego łóżka. Zrozumiałam, że porządny, sprężynowy materac to sprzęt absolutnie niezbędny do prawidłowego rozwoju Romka i Irenki 😉 Bez jarmużu przeżyją, bez skakania – nie ma mowy!
AKT 2:
NIEOCZEKIWANA ZAMIANA MIEJSC
– Z SALONÓW DO TRAMWAJU
W końcu przyszedł czas na wyprowadzkę najmłodszej pociechy z naszej sypialni. Sęk w tym, że pokój syna był malutki, długi i wąski. Nie było cienia możliwości, aby pomieścić tam Romka i Irenkę, wstawić tam dwa łóżka i zostawić trochę miejsca na zabawę… nie wspominając o miejscu na ogniste temperamenty naszych dzieci 🙂
Nawet nie wiecie ile razy w myślach (i nie tylko) przeklinałam te nasze niespełna 53 metry kwadratowe. Ciasne i nawet nie własne, bo na kredyt hipoteczny do – bagatela – 2041 roku. Dlatego podjęliśmy jedyną słuszną decyzję: przenieśliśmy się z mężem do „tramwaju”, a dzieciom oddaliśmy naszą 16-metrową sypialnię (z naszej perspektywy to prawdziwe „salony”). Romek i Irka lepiej wykorzystają tę przestrzeń, wszak mają mnóstwo energii i zapału do zabawy, a my z mężem najchętniej już byśmy tylko leżeli w jakimś małym, przytulnym barłogu! 🙂
Efekty metamorfozy pokoju naszych dzieci pokazywałam tutaj:
metamorfoza sypialni
AKT 3:
ILUZJA OPTYCZNA
W końcu przyszedł czas na remont naszej sypialni. Po przeprowadzce dzieci, po biało-żółto-czerwonym pokoju Romka zostały brudne ściany z dziurami, nasz stary materac i regały przeniesione z sypialni, które w tym wąskim pomieszczeniu zasłaniały calutkie światło:
Kiedy byłam mała, razem z Mamą przez wiele lat prenumerowałyśmy kilka czasopism z oferty „Prószyńki i S-ka” – ja oczywiście „Zwierzaki”, „Zwierzaki plakat” i „KWAKa”, a moja Mama „Poradnik domowy” i „Cztery Kąty”. To tam wyczytałam, że aby optycznie poszerzyć i skrócić długie i wąskie pomieszczenie a la tramwaj, trzeba pomalować długie ściany na jasno, a krótkie na ciemno.
Nie mam pojęcia, czy współcześnie ta zasada nadal obowiązuje. Nie jestem na bieżąco z trendami – jak widać zatrzymałam się we wczesnych latach 90. 😉 Czasem na Instagramie rzucą mi się w oko jakieś modne wnętrza, ale mam wrażenie, że to wszystko kalka, w którą nie potrafię i nie chcę się wpasować. Tzw. styl skandynawski jest tam jakiś plastikowy i wcale niepodobny do tego, co widziałam w czasie naszych podróży do Norwegii, Szwecji i Finlandii. Zresztą jak już nie raz wspomniałam, kocham Skandynawię za kulturę i kwestie światopoglądowe, a nie za białe, sterylne wnętrza 😉 Lubię kolory i od dawna chodziło mi po głowie zestawienie 3 podstawowych kolorów w zgaszonej wersji (czyli nie niebieski + żółty + czerwony, tylko szaroniebieski + musztarda + zgaszona czerwień albo wiśnia :)). Zresztą już w maju 2018 wykorzystałam to zestawienie kolorów, projektując mój ebook „150 pomysłów na zabawy Montessori dla dzieci w wieku 0-6 lat”, który możecie pobrać tutaj.
Jako bazowy kolor wymyśliłam sobie złamany niebieski. Idealny odcień znalazłam w palecie farb Magnat Ceramic Care, które świetnie sprawdziły nam się w pokoju dzieci. To bezpieczna, idealna do sypialni ceramiczna farba plamoodporna. Posiada certyfikat Ecolabel, jest hipoalergiczna, bezpieczna dla zdrowia i środowiska, a ponadto wiąże formaldehyd – toksyczny związek chemiczny, który trafia do powietrza z zakładów przemysłowych, elektrociepłowni, kotłowni, spalin samochodowych, materiałów budowlanych, a także z obecnych w każdym domu kosmetyków, środków czystości, tworzyw sztucznych i ubrań. Jeśli chodzi o walory użytkowe, to faktycznie jest plamoodporna i zmywalna (nadaje się do intensywnego użytkowania, mycia i szorowania). Nasze dzieci od pół roku wytrwale to testują! 😉 Według informacji producenta Magnat Ceramic Care posiada też właściwości bakteriobójcze i antystatyczne, dzięki czemu osadza się na niej mniej bakterii i kurzu.
Aby wybrać odpowiedni odcień niebieskiego, kupiłam w sklepie on-line marki Magnat trzy testery (kolory A7, A8 i A9), pomalowałam nimi kartki z bloku technicznego i na próbę przykleiłam na ścianie:
Wybraliśmy kolor A8 „Śmiały Tanzanit” oraz klasycznie A1 „Szlachetną biel”. A zanim zabraliśmy się za malowanie, pozwoliliśmy dzieciom wyżyć się artystycznie. Prawda, że piękna papuga? Aż żal było ją zamalowywać 😉
AKT 4:
PRAWDZIWY DOWÓD MIŁOŚCI
Zdaję sobie sprawę, że dzisiejszy wpis aż kipi od dygresji, ale trudno. Mój blog, moje zasady 😉 Dlatego zanim pokażę Wam efekt „PO”, opowiem jeszcze pewną wzruszającą historię. Wzruszającą przede wszystkim dla mojego męża, bo dla mnie niekoniecznie! 😀
Wiosną tego roku mój mąż zainteresował się kolarstwem szosowym. W lipcu – kiedy byłam pewna, że jest w pracy – pojechał do Legionowa i przywiózł nowego członka naszej rodziny. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że to jego trzecie dziecko.
Jak wiecie, jesteśmy rowerowymi świrkami i jeździmy na rowerach przez cały rok, niezależnie od pogody. Mamy w klatce wspólną rowerownię, a w niej nasze rowery miejskie, przyczepkę, w której jeździ Irenka oraz kilka rowerów naszych dzieci w różnych rozmiarach. Mąż obiecał, że nowy nabytek też tam wyląduje, tylko musi kupić haki na ścianę, aby jego cenny skarb się nie podrapał.
I tak minął tydzień… drugi… trzeci… A rower jakoś nie chciał wyprowadzić się do piwnicy. Mąż z zapałem czyścił go szmateczką po każdym treningu. Nie raz i nie dwa słyszałam w nocy, jak tuż przed snem reguluje hamulce i przerzutki. Po kilku tygodniach już nawet przestałam się wzdrygać, kiedy otwierałam oczy, a „trzecie dziecko” wpatrywało się we mnie swoim reflektorem, a jego zaskakująco czysta opona znajdowała się 15 centymetrów od mojej twarzy.
Już pewnie domyślacie się do czego zmierzam… Pewnego dnia powiedziałam do męża: „Kochanie, mam taki pomysł na remont…” i tu nastąpił długi wywód, na koniec którego dodałam: „A na tej ścianie powiesimy Twój rowerek!”
Od zakupu minęło prawie pół roku. Znudziło mi się przestawianie roweru z lewej na prawo i z prawej na lewo, za każdym razem, kiedy chciałam otworzyć drzwi regału i psiknąć się perfumami, albo wyciągnąć czyste gacie z szafy. Widziałam, że mój mąż jakoś nie może się rozstać ze swoim trzecim dzieckiem. Co istotne – to wcale nie była więź finansowa (bo to jedna z tańszych szos), tylko emocjonalna… więc sami rozumiecie, że po prostu nie mogłam postąpić inaczej. Nawet nie wiecie jak mój mąż się wzruszył! Jaki był wdzięczny! Powiedział mi potem, że mój pomysł i zgoda na zawieszenie roweru w mieszkaniu jest dla niego największym dowodem mojej miłości 😀
I tak oto od etapu złamanego łóżka doszliśmy do etapu przytulnej, na maksa hipsterskiej norki 😉
Zobaczcie zdjęcia PRZED i PO:
Wszystkie dodatki mamy w tych kolorach:
A resztę roboty robią roślinki:
Żeby nie było tak sielankowo, że tylko miłość, harmonia i słodki śpiew słowików… Zawsze myślałam, że żarty o rozwodzie z powodu remontu są mocno przesadzone, dopóki sami nie zaczęliśmy remontu! 😀 Bardzo rzadko kłócimy się z mężem, ale w czasie kilku tygodni przygotowań i tygodnia remontu przekroczyliśmy roczny limit kłótni. Jednym z powodów była lampa, na którą uparł się mój mąż. Na szczęście na koniec sam przyznał, że faktycznie wygląda jak skradziona z toalety i trzeba ją wymienić na coś bardziej przytulnego.
A tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco… czyli moje domowe biuro 🙂 To stary sekretarzyk kupiony na OLX, który mój mąż chciał odnawiać, ale chwilowo się rozmyślił. Marzy mi się tutaj jakieś lekkie biureczko, ale już dziś wiem, że ciężko mi będzie się rozstać z tym bogactwem szufladek 😉
A wracając do sporu materac kontra łóżko, to mam wrażenie, że tradycyjne, wysokie łóżko tylko niepotrzebnie zawaliłoby tę niewielką przestrzeń, a po drugie: nie mam złudzeń, dzieci jeszcze przez wiele lat będą po nim skakać. Dlatego kupiliśmy osłonę na kaloryfer, aby mogły robić to bezpiecznie (wcześniej zasłaniały kaloryfer poduszkami, ale nie miałam zaufania do tego rozwiązania). Przez chwilę rozważałam nawet zamówienie zabudowy kaloryfera i parapetu, ale odpuściłam po tym jak 5 miesięcy (!) od wpłaty zaliczki czekaliśmy na montaż podobnej zabudowy w pokoju dzieci. A propos łóżka – nie tylko z niego zrezygnowaliśmy, ale wręcz kupiliśmy nowy, twardszy materac, żeby lepiej się skakało 😀
metamorfoza sypialni
Dziś wyjątkowo nie proszę „dajcie znać w komentarzu, jak Wam się podoba”. Doskonale zdaję sobie sprawę, że to nie jest wystrój, który będzie podobać się każdemu. Ale dla mnie ważniejsze, że ta przestrzeń jest bardzo „nasza”: te kolory, ten rower, ten squaterski klimacik i dzieci skaczące po łóżku – czujemy się tu doskonale, a przecież o to chodzi! 🙂
Spodobało Ci się?
Udostępnij ten artykuł,
albo zostaw komentarz poniżej ↓
Trzymajcie się!
Partnerem wpisu jest marka Magnat.
POBIERZ DARMOWY EBOOK O MONTESSORI:
POZNAJ SKUTECZNE SPOSOBY NA WZMOCNIENIE ODPORNOŚCI:
metamorfoza sypialniksperymenty dla dzieci w dom
15 komentarz
Warto pomyśleć o położeniu materaca na stelażu, aby ten mógł swobodnie oddycha c.
Tak, materac leży na niskim stelażu. Poza tym podłoga jest drewniana, a materac sprężynowy (pusty w środku, więc paruje mniej niż piankowy) – z komentarzy i wiadomości od Was wynika, że to też ma znaczenie. Śpimy tak już od 2 lat i nic nie paruje, ani nie pleśnieje 🙂
A mozna wiedzieć skąd ta osłona kaloryfera? Bardzo ladna.
Jasne. To najtańsza osłona z allegro ?
Mi się podoba to moje kolory. I też u nas w domu doszło do takiej zamiany dzieci tylko że 3 do dużego a my do małego pokoju. Mamy łóżko ponieważ mam problemy z kręgosłupem i nie wyobrażam sobie codziennego wstawania z ziemi. Mam jedno pytanie gdzie trzymasz pościel? Tak na codzień?
Na co dzień pościel trzymam pod narzutą. Współczuję problemów z kręgosłupem – odczułam to w ciąży. Wtedy mieliśmy łóżko, ale i tak było za niskie i za miękkie, więc na III trymestr przenieśliśmy się na wyższą i twardszą rozkładaną kanapę do kuchni. Zdrowia!
Nora z wygodami <3
Haha, tak jest! ❤️?
Ja pierdzielę jaka świetna metamorfoza. Kurcze mamy podobną sypialnię tylko z dużym łóżkiem. A lato planujemy miniremont – młodze dziecko przeprowadza się do starszego.
Dziękuję za miłe słowa i polecam się na przyszłość! ?
A skąd dokładnie wieszaki na rower? Mogę prosić o link?
Jasne, to wieszak SKRÄLL z IKEA:
https://www.ikea.com/pl/pl/p/skraell-wieszak-wewn-zewn-40350143/
Kosztuje grosze, bodajże 8 zł za sztukę 🙂 Jak się okazuje proste i tanie rozwiązania są najlepsze! Najpierw zamówiliśmy super dizajnerskie haki w sklepie rowerowym za 160 zł, ale okazały się bardzo niestabilne (rower wisiał na pedale i dwóch podpórkach i kiepsko się w nich trzymał), więc musieliśmy je zwrócić.
O patrz! Tym kolorem wpisałaś się w kolor roku 2020 Pantone – dokładnie taki sam. Super ta przemiana wnętrza
Hahaha, zupełnie nieświadomie wyprzedziłam trendy – kilka Czytelniczek już mi o tym napisało. Dziękuję! 🙂
Piękna przytulna norka! Powiedz, jak dbacie o materac leżący na podłodze? Mieszkając w akademiku spaliśmy na rozkładanej kanapie z gąbki i pod tą gąbką dosłownie zbierała się na podłodze wilgoć, a kiedy nie składaliśmy kanapy przez dłuższy czas, po prostu zaczęła nam podchodzić grzybem 🤢. Teraz mamy wielkie łóżko z materacem i ruchliwego brzdąca, więc zejście do poziomu podłogi było by bezpiecznym rozwiązaniem, ale co z materacem? Czy nie będzie się pod nim gromadzić wilgoć? Jak często go wietrzyć, podnosić, obracać? Co położyć pod spód, jak zabezpieczyć materac przed kurzem z podłogi? Będę wdzięczna za rady.