Przyczepka rowerowa to jeden z tych genialnych sprzętów, które pozwalają aktywnie spędzać czas z dzieckiem i nie porzucać dawnych przyjemności. No wiecie, mam na myśli te wszystkie hedonistyczne ekscesy z zamierzchłych czasów, zanim zostaliśmy rodzicami.
Zanim na świecie pojawił się Potomek, jeździliśmy na rowerach zawsze i wszędzie: do pracy, na koncerty, na jogę, basen, krótsze i dłuższe wycieczki. Ze względu na brak auta, to rowery były naszym głównym środkiem komunikacji. Kiedy więc pojawił się Synek, naturalnym było dla nas, że coś trzeba z tym fantem zrobić.
Kupić czy wypożyczyć?
Czy warto kupić przyczepkę dla dziecka, jeśli jeździcie rzadko? Niekoniecznie. Jeśli korzystacie z rowerów tylko od święta i nie planujecie rodzinnej rowerowej rewolucji, może okazać się, że taniej będzie wypożyczać przyczepkę według potrzeb. Skalkulujcie to sobie (na przykład liczba letnich weekendów X koszt wypożyczenia).
Wypożyczalnia jest dobrym rozwiązaniem również wtedy, gdy macie na oku kilka modeli/firm i chcecie je wypróbować i porównać. My właśnie tak zrobiliśmy i zdecydowaliśmy się na Croozera Kid for 1, którego pewnie w przyszłości wymienimy na Croozera Kid for 2.
Naszą przyczepę wybrał Mąż. Znając go, ma w głowie całą listę kryteriów technicznych i ekonomicznych. Jednak nie nie mógł mi dziś pomóc w przygotowaniu wpisu, bo właśnie poleciał na koncert do Lublany, szczęściarz! Ale to nic, dziś pokażę Wam co i jak na zdjęciach i omówię użyteczność przyczepki z perspektywy mamy i kobiety.
Jakość i cena
Taka przyczepa to sprzęt z gatunku niezniszczalnych. My kupiliśmy używaną – poprzedni właściciel korzystał z niej przez dwa sezony, po czym rozmnożył się i wymienił na model Kid for 2.
Już trzeci sezon bardzo intensywnie eksploatujemy naszą przyczepę. Przez cały ten okres nie sprawiała absolutnie ŻADNYCH problemów technicznych. Wszystko działa bez zarzutu. Wiadomo, widoczne już są ślady użytkowania, trochę brudku i otarć, co nie zmienia faktu, że to produkt bardzo wysokiej jakości.
Nieważne więc, czy kupicie nową czy używaną – dobra przyczepa rowerowa nie straci wiele na wartości, więc kiedy Wasze dzieciaki już z niej wyrosną, bez problemu uda Wam się ją sprzedać.
Wygoda i bezpieczeństwo
To bardzo ważne, aby dziecku było w przyczepce komfortowo. W końcu to żadna przyjemność jechać wśród drzew, w promieniach słońca, w towarzystwie miłego wietrzyka, śpiewu ptaszyn… i dobiegającego z przyczepki marudzenia niezadowolonego potomka.
Zarówno dla wygody dziecka, jak i dla jego zdrowia i bezpieczeństwa, lepsze są przyczepki z półleżącym siedzeniem, takim jak w Croozerze i modelach kilku innych wiodących firm (m.in. Chariot, Hamax).
Natomiast zaklinam Was: nie kupujcie przyczepek z siedzeniem w postaci ławki pod kątem 90 stopni. Takie siedzenia zdarzają się w chińskich przyczepkach firmy „noł nejm”. Wiem, że cena jest kusząca, ale spójrzcie tylko na zdjęcie poniżej. Mieliśmy okazję wypróbować taki model latem zeszłego roku – podczas pobytu w Sopocie na kilka godzin wypożyczyliśmy rowery z przyczepką tego typu.
Niech mój głupkowaty uśmiech na tym zdjęciu Was nie zwiedzie. Spójrzcie tylko na zdeformowanego Potomka – koszmar!
Nie dość, że siedzisko pod kątem prostym jest dla dziecka niewygodne, to może być wręcz niebezpieczne. Dzieci bardzo często zasypiają podczas przejażdżki i wtedy również powinny być przypięte pasami.
Tymczasem w pozycji wyprostowanej, na ławeczce pod kątem 90 stopni, sen jest oczywiście niemożliwy. Jedyne rozwiązanie to położenie dziecka w poprzek (tak jak na powyższym zdjęciu), lecz z pewnością rozumiecie, że to prowizorka i duże ryzyko w razie nagłego hamowania czy podskoku, nie mówiąc już o zderzeniu
Amortyzacja
Nasz Croozer bardzo dobrze amortyzuje wstrząsy. To kolejna zaleta siedziska, które nie jest sztywne, lecz zawieszone na stelażu.
Poza tym jeśli planujecie wiele wycieczek w terenie, istnieje możliwość dokupienia i samodzielnego montażu bardzo sprytnych i skutecznych amortyzatorów. Widziałam je u znajomych – cudeńko!
W ogóle istotną zaletą Croozera jest możliwość dokupienia kilku dodatkowych gadżetów, dzięki którym korzystanie z przyczepki będzie dostosowane do Waszych potrzeb i jeszcze przyjemniejsze! (Ups. Przebiegłam wzrokiem ostatni akapit i stwierdziłam, że kolejną ofertę współpracy na blogu na bank dostanę z Telezakupów Mango. No ale serio! Jaram się przyczepką rowerową zupełnie szczerze!).
Masz tę moc!
Czy wątła mama da radę jechać z taką przyczepą? Bez problemu!
No chyba, że pod górę. Wtedy nie ma zmiłuj, lepiej wrzucić pierwszy bieg, a jeśli to nie pomoże, zsiąść z roweru… lub pojechać inną drogą (taki sucharek! nie mogłam się powstrzymać).
U nas ze względów praktycznych przyczepę ciągnie Mężu. Żebym mogła z nią jeździć, musielibyśmy za każdym razem odkręcać tylne koła naszych rowerów. Albo dokupić drugi element mocujący za „jedyne” 200 ziko.
Jak widzicie nie przemęczam się, jednak nie jestem gołosłowna – kilkakrotnie próbowałam ciągnąć przyczepkę jadąc na rowerze Męża i zapewniam Was: nie jest źle! (pomimo że jestem znanym na dzielni słabeuszem).
Coś jeszcze? Przyczepka jest przymocowana do piasty tylnego koła bardzo solidnie, nie ma bata, żeby w trakcie jazdy odczepiła się i potoczyła w siną dal.
Na każdą pogodę
Zazwyczaj jeździmy z zamkniętą moskitierą. Kiedy pada, przyczepkę można zabezpieczyć dodatkową folią. Natomiast podczas największych upałów otwieramy moskitierę, folię i bagażnik i robimy w przyczepce przeciąg.
Bardzo pojemny bagażnik
Spokojnie pomieści cały Wasz piknikowy ekwipunek: jedzenie, wodę, ciuchy, zabawki dziecka, zapasowe narzędzia itp. A także zapasowe kółko, dzięki któremu w sytuacjach awaryjnych można odpiąć przyczepę od roweru i zmienić ją w bardzo wygodny wózek.
Przyczepka jako wózek tradycyjny i do biegania
Do wyboru mamy dwa koła: duże do joggingu (z którego nie korzystamy) i małe kółko – po jego zamontowaniu przyczepa staje się bardzo wygodnym, choć dość zwalistym wózkiem.
Korzystaliśmy z tej możliwości wielokrotnie podczas zakupów w hipermarketach. Croozer jako wózek jest bardzo zwrotny i prowadzi się rewelacyjnie – o niebo lepiej od naszych tradycyjnych wózków dziecięcych (Britax i Inglesina). Kiedy korzysta się z przyczepki w ten sposób, bardzo przydaje się blokada kół (czerwona dźwignia na zdjęciu poniżej).
Hamak dla maluchów
Jak pisałam powyżej, przyczepka Croozer jest dostępna w wersji dla jednego lub dwojga dzieci. Jeśli jedno z nich jeszcze nie siedzi, można dokupić specjalny hamaczek, w którym zachowa zdrową pozycję.
Wyobrażacie sobie jakie to musi być arcyprzyjemne?
Marzę, żeby kiedyś ktoś o wielkim sercu wymyślił przyczepki dla dorosłych! ♥ Jeździlibyście?
Dla cierpliwych
W pierwszej części cyklu „Rowelove” (klik: Damska torba rowerowa na bagażnik) obiecałam Wam, że odszukam fotki mojego pierwszego „poważnego” roweru (nie licząc składaków Wigry, na których uczyłam się jeździć). Oto mój pierwszy, wymarzony, ukochany rower, góral „mejd in Czajna”, który zakupiłam w Tesco za pierwszą wypłatę z dorywczej pracy studenckiej. Dwanaście lat temu wyglądaliśmy tak:
Mój gorący romans z jednośladem trwa do dziś, choć przyznaję, że nie byłam wierna – od tamtej pory dwukrotnie zmieniłam rower. Jednak to za sprawą przystojniaka widocznego powyżej, bez reszty wsiąkłam w pedałowanie. Choć w moim skromnym wykonaniu nie jest to jazda wyczynowa, tylko taka spokojna, miejska, rekreacyjna.
Każdy sezon rowerowy staram się wykorzystać od pierwszego do ostatniego dnia. A już totalnym szczęściem był dla mnie okres studiów we Wrocławiu, gdzie ze względu na przyjazny mikroklimat mogłam jeździć calutki rok ♥ Wrocławianie, hej ho! Pozdrawiam i zazdraszczam! Pewnie nawet nie trzeba Wam polecać przyczepek
Rozważacie zakup lub wypożyczenie przyczepy rowerowej? Warto!
Jak zwykle czekam na Wasze pytania, doświadczenia i opinie w komentarzach – piszcie śmiało
Miłego dnia!
Chcesz być na bieżąco?
Polub blog na Facebooku:
Spodobało Ci się?
Będzie mi miło, jeśli polubisz ten tekst:
Wpis pochodzi z 06.06.2015 r. z mojego „starego” bloga DzikieZiemniaki.pl
2 komentarzy
Świetny wpis, gdybym go przeczytała ze 3 lata wcześniej to zamiast fotelików mielibyśmy przyczepkę – takim argumentom nawet mój mąż by uległ Mamy foteliki Hamax Siesta dla dwójki maluchów, czyli każdy z nas ma swój “balast” ale jest fajnie. Z przyczepką jeździliśmy kilka razy, dziewczyny je uwielbiają ale w naszej okolicy więcej górek niż prostych i po jednej takiej próbnej przejażdżce mąż wymiękł Macie świetną przyczepę!!!
Super, dziękuję!