Dziś polecę Wam fajną, niedrogą i pożyteczną układankę, a także wyjaśnię, dlaczego ucieszyłam się, kiedy pewnego dnia Synek oświadczył: „byłem obrażony”.
Bardzo zależy mi, aby Synek potrafił zrozumieć, rozpoznać, a co za tym idzie – nazwać swoje uczucia. To umiejętności niezbędne do regulacji i kontroli targających nim emocji, do czucia się dobrze z samym sobą. Inteligencja emocjonalna to coś co bardzo przydaje się w życiu, hehe 😉 Zarówno w kontaktach społecznych, jak i w radzeniu sobie z własnymi nastrojami.
Dlatego toczymy z Potomkiem ważne rozmowy 🙂 Na temat codziennych sytuacji, zarówno tych przykrych, jak i tych radosnych – wszystkich, które są obciążone dużym ładunkiem emocjonalnym. Okazji jest wiele: omawianie zdarzeń ze żłobka, placu zabaw, czytanie książeczek, komentowanie bajek w telewizji i tak dalej. Byle nie natarczywe, aby dziecko nie poczuło, że je odpytujemy i suszymy głowę.
Przypuszczam, że dla bardziej doświadczonych Rodziców, którzy zapewne są wśród Was, to wszystko sprawy oczywiste. Jednak dla mnie są to wciąż małe, fascynujące odkrycia. Efekty tych ważnych rozmów widoczne są bardzo szybko. Trudno mi odtworzyć, kiedy ten etap miał u nas miejsce, pewnie w wieku około 2-2,5 lat. Skakałam z radości, kiedy mój pierworodny oznajmiał „byłem zły” albo „byłem obrażony”!
Chcę Wam dziś pokazać zabawkę, która obok książek, filmów i codziennych sytuacji, bardzo przydała nam się w nauce rozpoznawania emocji. To bardzo prosta układanka – drewniane pudełko, a w nim: 6 misiów, 6 ubranek, 6 różnych min. Głównym celem układanki jest dobieranie ubranek na różne okazje i dopasowanie góry do dołu, jednak jednocześnie zabawa nią stanowi świetny pretekst do pracy nad rozwojem emocjonalnym dziecka 😉
Jest miś uśmiechnięty, super-hiper-radosny, smutny, zły, przestraszony… i nie wiem tylko co ma oznaczać taka oto mina. Być może misiowi zmarzł kuperek…
A może biedak wstał lewą nogą…
Nie mam pojęcia, moja inteligencja emocjonalna tego nie ogarnia 😉 Synek twierdził, że miś jest po prostu „niezadowojony” i zapewne miał rację.
Kilka firm produkuje tego typu misie z różnymi minami i obrazkami – warto trochę poszperać. Na Allegro możecie znaleźć je pod hasłem „drewniana układanka miś”. Potomek ma raczej obojętny stosunek do drewnianych zabawek, jednak ja bardzo je lubię ze względów estetycznych i sentymentalnych (klik: Drewno czy plastik?).
To zabawka wysokiej jakości, trwała i niedroga: od 15 do 20 zł. W zależności od zastosowania nadaje się dla dzieci w wieku od 1,5 roku wzwyż – najpierw można po prostu ją układać, a po jakimś czasie przejść do etapu ważnych rozmów.
Jeśli znaleźliście zabawki lub książeczki o podobnym zastosowaniu – podzielcie się w komentarzach. Dziękuję 🙂
Wpis pochodzi z mojego „starego” bloga DzikieZiemniaki.pl