Recenzja gry planszowej „Wiesz, co jesz?”
Jak wiecie, że jestem wielką fanką planszówek – zwłaszcza tych, w które możemy grać całą rodziną już od najmłodszych lat (KLIK > Najfajniejsze gry planszowe dla dzieci 2+ 3+ i 4+). Wiecie też, że zwracam dużą uwagę na zdrowe odżywianie naszej rodziny.
Po pierwsze dlatego, że nasz Syn (jak wiele dzieci w tym wieku) lubi tylko wybrane potrawy i muszę nieźle nakombinować się , żeby przemycić mu np. sezonowe warzywa (KLIK > Jak zostać Sezonową Szmuglerką?). A po drugie dlatego, że wszyscy jesteśmy wegetarianami, więc niejako odczuwam większy ciężar odpowiedzialności 😉
Chcę pokazać Wam dziś grę „Wiesz, co jesz?”. To gra, która łączy przyjemne z pożytecznym: w trakcie zabawy uczymy dzieci podstaw zdrowego odżywiania, bez nadmiernego prania mózgu i trucia o witaminkach 😉
Nie uwzględniłam jej w powyższym zestawieniu gier dla maluchów, bo odkryłam ją w ostatniej chwili, kupując Synkowi prezenty pod choinkę. Zresztą jest na tyle fajna i idealnie wpisująca się w tematykę bloga, że zasługuje na osobny wpis 🙂 Polecam!
Dla kogo?
Według informacji na opakowaniu gra przeznaczona jest dla maksymalnie 8 graczy w wieku 5-99 lat. Wydaje mi się, że to ograniczenie wiekowe to przesada.
Jeśli Wasze dziecko potrafi się zaangażować w jedną zabawę przez 20-30 minut i ogarnąć kilka prostych zasad, to naprawdę wystarczy. Podczas podliczania punktów na koniec gry przydaje się i umiejętność liczenia do 20, ale 3/4 latki zazwyczaj to potrafią, zresztą w tym zawsze mogą pomóc rodzice lub starsze rodzeństwo.
Nasz Syn ma 3,5 roku z hakiem, liczy do 20 jako tako, a trzaska w „Wiesz, co jesz?” aż miło! Uważam więc, że granica wieku 5+ jest w przypadku tej gry mocno przesadzona.
Jak grać?
Celem gry jest ułożenie menu na cały dzień, składającego się z 5 posiłków: śniadania, drugiego śniadania, obiadu, deseru i kolacji. Oczywiście ważne, aby dania były jak najzdrowsze – za poszczególne dania można dostać 0, 1 lub 2 pkt.
Do wyboru mamy 71 kart z posiłkami, od fast foodów i chemicznych słodyczy (za 0 pkt), poprzez nieco zdrowszą kuchnię i domowe wypieki (za 1 pkt), aż po pieczywo pełnoziarniste, sałatki i owoce na deser (za 2 pkt).
Potrawy oczywiście nie są wegetariańskie, ale nie mamy z tym najmniejszego problemu, zawsze można przecież wymyślić wspólnie jakieś zdrowe wege odpowiedniki (tofu, soczewicę, kotlecik z kaszy i warzyw itd.)
Według zasad opisanych instrukcji nie należy pokazywać swoich kart pozostałym graczom, lecz dla celów edukacyjnych można oczywiście pominąć tę zasadę i omawiać każde danie na forum rodzinnym.
Wartości edukacyjne
Wszystkie karty z potrawami są opisane, a omawiając je z dziećmi możemy dodatkowo wtrącić swoje trzy grosze. To doskonała okazja, aby wyedukować dzieciaki na temat zdrowych nawyków żywieniowych, w tym również na temat picia wody (za każdą kartę z wodą otrzymuje się dodatkowy 1 pkt).
Grę mamy 2 tygodnie z okładem, a już zdarza się, że Synek przenosi wiedzę z gry do życia codziennego. Na przykład wybierając przekąskę Romek stwierdza, że to jedzenie za zero punktów, więc on woli coś za dwa. Sprytna rodzicielska sztuczka, hm? Sesese 😉
Pora na podliczenie punktów! To świetne ćwiczenie dla przedszkolaków 🙂 Gdy wszyscy zawodnicy ułożą swoje menu, podliczamy punkty na odwrocie planszy, układając żetony na właściwych miejscach (okienka z potrawami za 1 i za 2 pkt). Na ostatniej stronie instrukcji znajduje się wstrętne, niezdrowe, bezwartościowe papu za 0 pkt 😉
Jakość
Gra jest bardzo ładnie wydana, trwała, przemyślana i dopracowana.
Niektóre karty wymagają dodatkowych wyjaśnień ze strony rodziców, ale to akurat uznałabym za zaletę – chodzi przecież o wywołanie tematu i pogadankę np. dlaczego jogurt naturalny, świeża brzoskwinia i musli to zdrowsze drugie śniadanie niż słodzony jogurt malinowy z precelkiem 😉
Cena
Gra nie jest droga, kosztuje niecałe 30 zł. Możecie ją kupić na przykład TUTAJ.
Uważam, że to rewelacyjny, zupełnie bezbolesny sposób, aby wpoić dzieciom podstawy zdrowego odżywiania. Nawet tym najmłodszym. Dzięki tej grze przekonaliśmy Syna do ciemnego pieczywa, ograniczyliśmy słodycze do minimum i zaszczepiliśmy wstręt do fast-foodów… a to dopiero początek! 😉
Miłego dnia!
.
.
Na koniec dorzucę jeszcze kilka kadrów naszej rozgrywki 🙂 Cmok!
Jeśli spodobał Ci się ten tekst, podziel się nim ze znajomymi, klikając niebieski guziczek poniżej ↓
Dziękuję!
31 komentarz
Genialne! Muszę to kupić! Szczególnie że przywiązujemy wagę do tego co jemy. Czytałam książki Czy wiesz co jesz i oglądam też programy z tej serii, choć nieregularnie. Dzięki za polecenie tej gry ?
Świetna! Na szczęście, na obecnym etapie decyzja co do menu mojej córki należy jeszcze do mnie. Ale mam świadomość, że niebawem może się to zmienić, więc z chęcią skorzystam z tej gry. Nawet jeśli moja córka postanowi pozostać przy zdrowych nawykach żywieniowych, to i tak z chęcią ją kupię. Ciekawe czy jest skuteczna jeśli chodzi o dorosłych, jeśli tak, to kupiłabym ją już teraz, żeby grać z mężem???
Córeczka skutecznie wyedukuje męża podczas wspólnej zabawy 😉
Mój przedszkolak swojego czasu uwielbiał bawić się zabawkową kuchnią i wciąż do tej pory nie raz serwuje mi „kawę” albo robi „obiad” ze swoich produktów. Myślę, że by mu się mogło spodobać Z pewnością przyjrzę się tej grze uważniej 🙂
Nie wiedziałam, że jest tak gra. Co prawda mój młodszy syn jest jeszcze za mały na tego typy gry, ale na pewno kupię 😀
Kiedy trafię na coś fajnego i wartościowego też czasem kupuję coś na przyszłość, choć wiem, że z ekonomicznego punktu widzenia to nie wypada 😉
Fantastyczna gra! Żałuję, że nie wiedziałam o niej wcześniej. Z miłą chęcią bym zakupiła, szczególnie, że cena jest atrakcyjna 🙂
Nadrobisz w maju, pierworodna podrośnie do tego czasu 😉
Fantastyczny pomysł na ciekawe wyjaśnienie dziecku zasad zdrowego żywienia. Wiadomo, że dzieciaki interesują się tylko tym, co im sprawia radość, a widać, że ta gra to potrafi. I cena bardzo zachęcająca. 🙂
Super! Myślę, że z tą granica wieku przesadzili, bo moim zdaniem tak fajną grę można by przeznaczyć spokojnie dla czterolatków a może nawet trzylatków, zależy od dziecka 🙂
Pewnie chodziło o samodzielną grę. Młodsze dzieci potrzebują pomocy kogoś starszego, ale to ich nie skreśla jako zaangażowanych graczy 😉
ach te nasze przedszkolaki!!! Moja córka czasem szybciej zasady gry łapie niz ja 🙂
My również uwielbiamy gry planszowe!!! Świetna propozycja, znów coś dla mojego niejadka 😉
Ha, cudne. Ostatnio gram z córkami w planszówki na potęgę. Starsza (8 lat) interesuje się zdrowym odżywianiem, więc to idealna pozycja dla niej i jej młodszej siostry. Kupuje 🙂
Super, daj znać jak się spodobało dziewczynom 🙂
Yay! Ale super gra. Do tej pory męczyłam literaki (jeszcze nie z Młodym, bo za mały), ale myślę, że w najbliższym czasie sprawię sobie to cudo. Jeśli teraz nie pogram z Gizmolem, to mam całą armię bratanków i siostrzeńców w rekomendowanym przedziale wiekowym 😉
pozdrawiam serdecznie!
Choć dzieci się jeszcze nie dorobiłam, to pomysł naprawdę fajny 🙂
Renia, to jest genialne!!! Muszę zamówić <3
Uwielbiam Twoje wpisy o grach (chociaz mobilizacja na razie slaba i jeszcze zadnej nie kupilam…)
Moja wish lista gier pęka w szwach, ale nie stać mnie na wszystkie 😉
Nie wpadłabym na to, żeby przez grę uświadamiać dziecko, co jest zdrowe. A czy dla dość rozwiniętej 6-latki ta gra nie będzie już za prosta?
Gdzie tam, będzie super! Starsze dzieci będą już same liczyły, czytały nazwy potraw, szybciej grały, opracowywały strategię… 😉 Słowem, na pewno się nie znudzą!
Z nieba mi spadasz z tą grą, bo junior nie chce jeść nic poza kilkoma potrawami, które zliczyć można na palcach rąk. Muszę spróbować. Co prawda to dopiero trzylatek, ale rozgarnięty, więc może damy radę. No i koniecznie muszę zerknąć na inne Twoje propozycje, bo to świetny sposób na wspólne spędzanie czasu.
Też mieliśmy takie okresy ulubionych potraw i niejedzenia niczego poza tym, więc wiem jakie to stresujące. Póki mały był karmiony w domu, jadł wszystko jak leci. Problemy zaczęły się dopiero jak poszedł do żłobka i zobaczył, że inne dzieci nie lubią tego czy tamtego.
Genialne! No po prostu rewelacyjne! Wprawdzie Junior nie ma jeszcze roku, ale już zapisuję na listę prezentową! Super! 🙂
Grę właśnie przed chwilą zamówiłam 🙂 Razem z Dobble i Kolorowymi biedronkami (ta ostatnia przecudowna). A pytanie do Ciebie mam trochę poboczne – skąd jest ten cudowny obrus na Waszym stole? 🙂
Sprawdzę Biedronki, dzięki za polecenie!
A warzywny obrus (kolejny „propagandowy” element 😉 ) uszyty z tkaniny z Ikei, o takiej: http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/80315925/
niesamowite… jak tylko mały podrośnie to kupujemy!
Swietna 🙂 Coś dla mnie. My właśnie na etapie Pampiego na talerzu- ale każda książka, która traktuje o jedzeniu i jest sposobem na zaprzyjaźnienie dzieciaka z tym tematem jest u nas na tak! 🙂
Renia! Genialnego masz tego nowego blog! Muuua :* Będę wpadać w gościnę do Ciebie częściej! 😀
Ojej, jak miło, dziękuję i zapraszam regularnie! 🙂
Bardzo fajna gra 🙂 Muszę przyjrzeć się jej z bliska! Oczywiście nic nie zastąpi codziennego dobrego przykładu rodziców…ale o tym nie muszę Ci mówić 😀