W ostatnich dniach internet obiegła „sensacyjna” wiadomość o aktorce Kierze Knightley, która w programie Ellen DeGeneres wyznała, że jej córka ma zakaz oglądania filmów Disneya. Zwłaszcza tych, w których bohaterki czekają na księcia z bajki. bajki Disneya
Schematy powielane w klasycznych baśniach, krytyczne myślenie, wychowanie dziewczynek i chłopców, kobiety wychowane na bajkach Disneya, poglądy rodziców, prawa kobiet, zakazy i cenzura – nasunęło mi się mnóstwo wątków, ale poniżej wyjaśniam wszystko logicznie i po kolei 🙂
Gdzie ten książę na białym koniu, który ustaw mnie do końca życia?
Co jest nie tak z bajkami Disneya? (i ogólnie z klasycznymi baśniami, na podstawie których powstały filmowe adaptacje)
- Bohaterki są bierne i totalnie zależne od otoczenia – czekają na księcia z bajki, który jest spełnieniem ich marzeń i jedyną drogą do szczęścia. Tak jest w bajkach „Kopciuszek”, „Mała syrenka”, „Królewna Śnieżka” i „Śpiąca królewna”. Co za oczekiwania, co za presja! (również dla mężczyzny)
- Księżniczki są traktowane przedmiotowo. Przykład: Śnieżka i Aurora – umierają lub zapadają w sen, a książę sobie przyjeżdża i budzi bohaterkę pocałunkiem. Widział ją może raz w życiu. Całuje martwą lub śpiącą królewnę, bez jej zgody. A nawet prosi krasnoludki, aby podarowały mu trumnę z martwą Śnieżką, bo tak mu się spodobała – to już zakrawa na nekrofilię! 😉
- Uroda, uroda, uroda – na każdym kroku bajki podkreślają, że wygląd jest najważniejszy. Czy jesteś zły czy dobry, musisz być piękny i sprawdzasz w lustereczku czy na pewno tak jest. Wiele bajek robi z bohaterek durne kokietki, które nie mają do zaproponowania nic oprócz urody (patrz niema, pozbawiona głosu Arielka mrugająca rzęsami).
Totalnie seksistowska bajka Disneya „Przygody Ichaboda zwany Żurawiem” z 1949 roku
I jeszcze jedna rzecz, która jest nie fair również wobec książąt. Ostatnio słuchamy klasycznych baśni norweskich w formie audiobooka („Zamek Soria Moria”), bardziej z ciekawości i powodów kulturoznawczych, niż ze względu na wartościowe przesłanie. Zauważyliście, że we wszystkich klasycznych baśniach (duńskie baśnie Andersena, niemieckie braci Grimm, baśnie norweskie) dzielny rycerz dokonuje jakiegoś bohaterskiego czynu, a król w nagrodę oddaje mu swoją córkę i pół królestwa? To chore. To podejście krzywdzące zarówno dla głównego bohatera, jak i dla królewny. Dla obydwu stron to małżeństwo w ciemno, ale przecież bogactwo i pozycja społeczna są najważniejsze.
Hmm, z tego co pamiętam, Kopciuszek wcale nie marzyła o księciu… Po prostu chciała zabalować! 😀
Jednak faktem jest, że bajki powielają schemat, że spełnieniem marzeń jest zakochany po uszy książę, a w domyśle również bogactwo i władza (dlaczego wybrankiem bohaterek nigdy nie jest ktoś dobry, a przy tym skromny i ubogi?).
Bella w „Pięknej i Bestii” też marzy o romantycznej miłości, ale ma już nieco więcej charakteru i mocy sprawczej. Jest niezależną outsiderką, która stawia intelekt i wyobraźnię wyżej niż pozycję społeczną i zaloty wioskowego casanovy Gastona. Jej wybranek nie jest pięknym księciem – wręcz przeciwnie. Choć ostatecznie też okazuje się księciem, co daje małym widzom jasny przekaz do czego należy dążyć i jak powinien wyglądać happy end.
Rozmowy z dziewczynkami i chłopcami są równie ważne!
Moim zdaniem zamiast zabraniać dzieciom bajek Disneya, lepiej po prostu z nimi rozmawiać. Oczywiście nie tylko z dziewczynkami, z chłopcami też! Oni też nie powinni mieć wątpliwości, kobiety mają prawo same stanowić o sobie, zasługują na szacunek, są niezależne, mądre, odważne i silne.
Nasz syn chodzi do I klasy szkoły podstawowej. Zdarzają się już tam pierwsze „miłości”. Romek opowiedział mi niedawno taką sytuację ze swojej klasy: jeden z jego kolegów zakochał się w koleżance z klasy, więc zazdrośnie jej strzeże i nie pozwala, żeby jakikolwiek inny chłopiec z nią rozmawiał. Od razu zapaliła mi się czerwona lampka i odbyliśmy z synem poważną rozmowę. Wyjaśniłam, że koledze może podobać się koleżanka, ale to nie powód, aby traktował ją jak swoją własność – jak rzecz, która nie ma nic do powiedzenia. To nie jest słodkie, ani urocze. Ta dziewczynka jest wolna, może robić co chce i rozmawiać z kim chce. Wyjaśniłam, że każdy człowiek jest ma prawo decydować o sobie, a kiedy kogoś kochasz, to tym bardziej to szanujesz i chcesz dla tej osoby jak najlepiej.
Uczmy dzieci krytycznego myślenia
Nie ma u nas zakazu oglądania i czytania klasycznych bajek. Romek i Irenka znają wspomniane wyżej baśnie norweskie, Andersena i braci Grimm w złagodzonej wersji. Czytam też razem z dziećmi grubą knigę z mojego dzieciństwa z bajkami Disneya (wydaną w 1991 roku, więc nie ma tam jeszcze „Pięknej i Bestii”, „Króla Lwa” i „Pocahontas”). Oglądamy razem bajki w kinie, w HBO i Netflixie. Zamiast zakazywać, wolę po prostu z nimi rozmawiać.
Nie chcę zabraniać dzieciom klasycznych baśni – to też nasza spuścizna i klasyka, którą wypada znać. Rozmawiamy, porównujemy, wyłapujemy schematy, pokazujemy różne perspektywy. Wymyślamy też alternatywne zakończenia bajek (takich jak „Czerwony Kapturek” lub „Dziewczynka z zapałkami”). Romek i Irenka są w tym świetni. Wszystko zależy od nas – jak wyjaśnimy i zinterpretujemy fabułę, jakie wnioski wyciągniemy. Bajki to doskonały materiał, aby nauczyć dzieci krytycznego myślenia. Romek i Irka nazywają rzeczy po imieniu. Nieszczęsną „Królewnę Śnieżkę” skomentowały wprost: „ta bajka jest głupia!” 😀
Kobiety wychowane na bajkach Disneya
Ja wychowałam się na bajkach Disneya. Do dziś znam na pamięć soundtracki z „Króla Lwa”, „Pocahontas” i „Dzwonnika z Notre Dame” (moja ulubiona ścieżka dźwiękowa!). Do dziś mam grubą książkę z bajkami Disneya z mojego dzieciństwa i czytam ją naszym dzieciom.
Jestem feministką. Daleko mi do romantyzmu. Nigdy nie czekałam na księcia na białym koniu, ani nie upolowałam bogatego męża. Nigdy nie oczekiwałam, że facet będzie mnie obsypywał prezentami i traktował jak księżniczkę. Bajki Disneya mnie nie „zepsuły”, bo były tylko jedną z wielu perspektyw. Jako nastolatka dużo czytałam, słuchałam punk rocka i nigdy nie miałam problemu z samodzielnym, krytycznym myśleniem i wyjściu poza schemat.
No dobra, być może mój przypadek to dowód anegdotyczny. Jednak znam mnóstwo kobiet wychowanych na Disneyu, którym te bajki nie wyrządziły światopoglądowej, ani emocjonalnej krzywdy.
Ważniejsze od bajek są poglądy rodziców
Co istotne, nie przypominam sobie, żeby ktoś ze mną rozmawiał o tym, co jest nie tak z bajkami Disneya 😉 Jednak mam wrażenie, że największą rolę odgrywa tu sytuacja w domu: modelowanie i poglądy rodziców na wychowanie chłopców i dziewczynek.
Wszystkie kobiety w mojej rodzinie (łącznie z babciami) były samodzielne, zaradne i silne. Mam starszego brata i od zawsze mieliśmy takie same prawa i obowiązki: co tydzień sprzątaliśmy mieszkanie po połowie, do tego codziennie naczynia, śmieci, pranie i zakupy; obydwoje majsterkowaliśmy razem z Tatą, mój brat bawił się lalkami Barbie, a ja klockami Lego i tak dalej, i tak dalej. Podsumowując, nie było podziału na prace domowe, ani zabawy „dla dziewczynek” i „dla chłopców”. To samo dotyczyło wykształcenia (moja Mama jest inżynierem budownictwa), małżeństwa i życiowych wyborów.
Dlatego jestem przekonana, że większy wpływ niż bajki Disneya, mają poglądy i oczekiwania rodziców – jaką prawdę o związku nam pokazują na własnym przykładzie i czy oczekują od dzieci wejścia w „tradycyjny” model.
Nie każda kobieta musi być przebojowa
Skoro już mowa o feminizmie i prawach kobiet, to nie wszystkie kobiety muszą być waleczne, głośne i „niegrzeczne”. Niektóre z nas nie są stworzone do podbijania świata. Po prostu ważne, aby był to nasz świadomy i wolny wybór, a nie narzucony model.
Są kobiety, dla których spełnieniem marzeń jest szczęśliwe małżeństwo i gromadka dzieci i wcale nie jest to „mało ambitny” plan. Nie nam to oceniać. Każda z nas ma prawo do decydowania o sobie. To samo dotyczy chłopców: nie wszyscy muszą być twardzielami pokonującymi smoki.
Zakazy i cenzura nie pomagają w obaleniu stereotypów
Jestem przeciwna zakazom i cenzurze. Mądre tłumaczenie robi więcej dobrego. W ogóle nie rozumiem idei zakazywania oglądania bajek, ani czytania książek. Jeśli przeczytasz jedną książkę w życiu i będzie to „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków”, to faktycznie mamy problem 😉 Ale jeśli tych książek będzie 100… 1000… i więcej, to poznasz różne perspektywy, nauczysz się odróżniać dobro od zła i wyrobisz sobie własne zdanie. Będziesz myśleć samodzielnie nawet, gdy jakiś Harlequin albo „mądry” rodzicielski poradnik (w stylu Tracy Hogg) będzie ci wciskał swoją wersję rzeczywistości.
Odnośnie bajek w TV: warto zadbać o to, co dziecko ogląda. Ja na przykład nie puszczam dzieciom filmów zbyt strasznych i nieadekwatnych do ich wieku lub wrażliwości. Jednak nie popadajmy w skrajności. To nie telewizja wychowuje nasze dzieci! Jest tylko odskocznią, marginalnym elementem rzeczywistości. Nie zawsze oglądamy bajki razem z dziećmi (niestety mamy mniej czasu na siedzenie na kanapie, niż one 😉 ), ale mamy TV w kuchni, więc mamy szanse tłumaczyć dzieciom fabułę i motywacje bohaterów.
Wracając do wywiadu z Keirą Knightley u Ellen Degenres – ten „news”, który obiegł internet to odgrzewany kotlet 🙂 Kasia Czajka-Kominiarczuk (świetna felietonistka, ekspertka w temacie (pop)kultury i autorka bardzo ciekawego bloga Zwierz Popkulturalny) napisała o tym dla „Polityki” w październiku 2018 roku!
Jednak tego tematu nie było jeszcze u mnie na blogu, więc postanowiłam to nadrobić 😉 Tym bardziej, że Irenka od kilku tygodni chodzi po domu w pelerynie ze starego celofanu, bo weszła właśnie w etap fascynacji „Krainą Lodu”, bajkami Disneya i gazetkami o Barbie.
Nie zabraniam bajek Disneya, podobnie jak nie zabraniam plastikowych zabawek i wątpliwej jakości gazetek, które nasze dzieci czasem same wybiorą sobie w kiosku. Dużo rozmawiam z dziećmi, daję im wybór, pozwalam im odróżnić jakość od tandety na własnych błędach. Więcej pisałam o tym tutaj:
Dajcie znać w komentarzu, co sądzicie na ten temat: zakazujecie bajek Disneya? Jak rozmawiacie z dziećmi o szkodliwych stereotypach? Jakie wzorce im przekazujecie?
Udostępnij ten artykuł,
albo zostaw komentarz poniżej ↓
bajki Disneya
Miłego dnia!
bajki Disneya
POBIERZ TUTAJ DARMOWY EBOOK O MONTESSORI:
bajki Disneya
Chcesz być na bieżąco?
Polub blog na Facebooku:
bajki Disneya
9 komentarz
Pani Reniu warto pamiętać kiedy te bajki były stworzone i jaki niosą ze sobą bagaż czasów kiedy powstały – pewne nieaktualne już poglądy kulturowe m.in.rola i prawa kobiet w społeczeństwie. Nieprzypadkowo wybierano konkretne bajki do adaptacji. Pomijając kwestie związane z prawami autorskimi (zgody autorów, spadkobierców itd) te bajki oddają „klimat” swoich czasów, treść była społecznie akceptowana. Mimo iż księżniczki były tytułowymi bohaterkami najważniejszą rolę grał facet. Kobiecie nie wypadało robić pewnych rzeczy. One dokładnie działają tak na ile im pozwalalo społeczeństwo. W tamtych czasach zresztą bohaterki w typie Lary Croft (celowo odniosłam się do tej postaci z popkultury – Disneyowski odpowiednik to dla mnie dopiero Merida) nie byly pożądane bo na co takiej Śpiącej Królewnie czy Sniezce byłby facet? Mężczyzna miał być tym który decyduje o wszystkim. Proszę zerknąć również na filmy fabularne (cześć bohaterek to takie trochę kukly jak się ogląda stare filmy), w bajkach jest to subtelniej ujęte – kobiety które sprzeciwiają się porządkiem kulturowym swojej epoki najczęściej giną ? albo i tak zostają naprowadzone na „właściwy akceptowalny tor” i tu przykładem jest Bella. Silny facet i przejął dowodzenie jej życiem ? Tylko mądrzejszy. Bella odstawala od społeczeństwa i zaburzala swoim zachowaniem jego porządek a finalnie poprzez „ślub” porządek społeczny został przywrócony. Zresztą bohaterem filmu nie jest Bella tylko Bestia która finalnie przeszła przemianę (fachowo A-B).
Bajki Disneya są genialnym materiałem do analizy kultury, zmian jakie zachodzą, zjawisk które dla nas są „normalne” bo w tym żyjemy ale jak sama Pani pisze obejrzymy „stare” bajki nawet i z lat 40 (Śnieżka to film sprzed II wojny – 1937) to te różnice aż gryzą w oczy. Wszystko co człowiek wytwarza ma piętno czasów w którym żyje i warto się przyjrzeć krytycznie nawet i Krainie Lodu ? Pozdrawiam!
Cudowny wpis!
Nic nie zastąpi obecności rodzica w życiu dziecka. Rozmowa i tlumaczenie. Dla przykladu jako dziecko uwielbiałam kryminały. Nawet moglam oglądać program 997 magazyn kryminalny. Nigdy do nikogo nie strzelałam, nie zrzuciłam z dachu etc. Ale od zawsze rodzice tlumaczyli co jest dobre a co złe a w późniejszym wieku zadawali pytanie czybto dobre czy złe. Ogolnie zawsze mogłam wypowiedzieć swoje zdanie na kazdy temat. Dużo dyskutowaliśmy i argumentowalismy. Pozdrawiam
Jako dziecko raczej nie zastanawialam nad biernoscia niektórych disneyowskich heroin. Być może brałam je jako pewien, odmienny od mojego, typ charakteru. Chyba dopiero „Shrek” uświadomił mi te schematy. Moja córka nigdy nie przepadała za Księżniczkami, za wyjątkiem Elsy, wolac postacie z Zakochanego Kundla czy 101 Dalmatyńczyków, choć nigdy jej nie broniłam kontaktu z nimi. Mnie natomiast bardziej denerwuje inna tendencja w ksiazkach, nawet tych współczesnych, poza Harrym Potterem. Kiedy trzeba cos wyjasnic, przede wszystkim naukowo, robi to zazwyczaj chłopiec, a dziewczynka jest słuchaczka. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę proporcje meskich do żeńskich wykładowców moze to jest tylko to slynne „lustro przechadzające się po gościńcu” realistów? Z trzeciej strony – nie znam żadnego faceta, który zrezygnował z kariery naukowej „przez rodzinę”, a znam niestety kilka takich kobiet (z resztą sama pewnie udzieliłabym takiej rady – jeśli doktorat to przed dziećmi). Czy bajki Disneya są szkodliwe bardziej niż osiedlowa podstawówka, w której, statystycznie, ktoś znajdzie w ciążę, a ktoś zapije sie na śmierć przed trzydziestką? Czy jesli nasze dzieci „napatrza się” na alternatywne formy życia wpłynie to negatywnie na ich własne? Czy bajka moze miec większy wpływ niz tata z nosidełkiem i mama na odpowiedzialnym stanowisku?
Polecam książki w typie „Biegnącej z wilkami”, które objaśniają drugie dno bajek. Warto je poznać i warto o tym rozmawiać z dzieckiem.
Mój syn kiedyś przy czytaniu Śnieżki bardzo się zdziwił: Ona się ucieszyła, ze obcy facet ją pocałował? 😀 Bardziej od bajek moje dzieciaki wolą książki przygodowe,albo obyczajowe typu Pija Lindenberg i tym podobne. Moje feministyczne podejście do życia sprawia, że 9-cio latek wie, że może płakać jak mu smutno,a a 5-cio latka potrafi zawalczyć o siebie w grupie przedszkolnej, w której jest więcej chłopców.
Czytamy klasyki, ale dosyć rzadko, bo prawdę powiedziawszy w porównaniu z bardziej współczesną literaturą dziecięcą są często po prostu… nudne 🙂 I wydaje mi się, że masz dużo racji, pisząc, że dzieci wychowane w obecności innych, współcześniejszych wzorców kulturowych bardzo szybko wyłapią wszelkie archaizmy i absurdy tych dawnych opowieści. Czytaliśmy ostatnio legendy i opowieści średniowieczne i moi synowie na szczęście podzielili moje zdanie m.in. co do Romea i Julii, że dużo rozsądniej byłoby przecież porozmawiać z rodzicami i wyjaśnić, jak się ma sytuacja (w końcu z rodzicami można porozmawiać o wszystkim, szczególnie o ważnych sprawach!), zamiast po kryjomu brać ślub, symulować śmierć, a na końcu naprawdę umierać – no bez sensu, prawda? 😉
Ja również wychowałam się na bajkach Disneya, wszystkie soundtracki znam na wyrywki do dzisiaj i nie wyobrażam sobie, by moja córka ich nie oglądała. W domu mamy podział obowiązków, a życiowo zdecydowanie bliżej mi do feministki niż disneyowskiej księżniczki. Myślę, że kluczem do wszystkiego jest to co podkreślono we wpisie: to dom i rodzina kształtują najbardziej. Fajnie, że jedna z dziewczyn wspomniała o kontekście historyczno-kulturowym, no bo umówmy się – w latach 40. kiedy wiele kobiet jeszcze walczyło o prawa wyborcze czy prawo do wyższego wykształcenia takie np. Mulan by raczej powstać nie mogło 😉 Od siebie też pragnę dodać, że nie można zapomnieć o tym, że dzieci też patrzą na świat inaczej. Gdy z pewnym już niepokojem zapytałam córki, dlaczego chce setny raz oglądać Kopciuszka, ona odparła mi bez zastanowienia „Myszki, mamo. Te myszki są super” 😛
Czytałam, że czynienie bohaterki piękną jest celowym zabiegiem. Tak samo jak zła postać jest szkaradna i w ogóle to czarownica. Chodzi o to, by czytelnik chciał wzorować się na pięknej bohaterce i czynić dobro tak jak ona.
Zresztą baśnie kiedyś były pisane dla dorosłych, nie dla dzieci.
Szanowna Pani Renato, czy istnieje możliwość zakupu od Pani tej książki Najpiękniejsze bajki swiata W. Disney’a? Stracilam ją w dzieciństwie a jest to moja ukochana książka i kest dla mnie bardzo ważna. Szukam jej od lat. Zgodzę się na każdą cenę.
Pozdrawiam