„Więź daje siłę” – te słowa głęboko zapadły mi w pamięć. I choć wiem, że nie mam kontroli nad tym, czy moje dzieci będą w przyszłości szczęśliwe, to wiem, że silne, dające poczucie bezpieczeństwa „korzenie” w postaci więzi z rodziną na pewno im w tym pomogą.
Ze świecą szukać idealnych rodziców. Każdemu zdarzają się rodzicielskie potknięcia i wpadki. Jednak istnieją proste nawyki, które pomagają nam zbudować silną więź z dzieckiem, niezależnie od wszystkich „sytuacji awaryjnych”, które zdarzą się po drodze. Dziś opowiem Wam o pierwszym z nich, a o kolejnych – w następnych wpisach.
To nie żaden magiczny sposób, jak przepis na kaloryfer na brzuchu, bikini body i genialne dziecko (w jednym!) w 4 tygodnie. To raczej małe, codzienne nawyki, nad którymi warto popracować, aby potem powtarzać je już automatycznie.
Partnerem dzisiejszego wpisu jest fińska marka Valio – producent tradycyjnego fińskiego nabiału, który od kilku lat jest dostępny również w Polsce. Tym razem to ja wyszłam z propozycją współpracy z prostego powodu: to produkty najwyższej jakości, a zarazem ulubiona marka mojego Męża, do której ma on ogromny sentyment jeszcze z czasów dzieciństwa
A nawyk, który pomaga każdej rodzinie zbudować silną więź i dbać o relację to… wspólne posiłki. Wydaje się, to oczywiste, ale wykonano wiele badań na ten temat (cała lista poniżej) i wniosek jest jeden: nie zdajemy sobie sprawy jak ogromne znaczenie dla przyszłości dzieci mają rodzinne posiłki!
Naukowcy podkreślają, że rodzinne posiłki to nie tylko jedzenie. To przede wszystkim budowanie relacji i szereg korzyści dla wszystkich członków rodziny:
- Bogatsze słownictwo i umiejętność prowadzenia rozmowy, co rzuca się w oczy zwłaszcza u najmłodszych dzieci [1].
- Zdrowsze nawyki żywieniowe: nawet jeśli Wasze maluchy gardzą warzywami, nie martwcie się na przyszłość. Jest ogromna szansa, że będzie lepiej! Badania wykazały, że dzieci w wieku 9-14 lat, które regularnie jedzą rodzinne posiłki, dzięki modelowaniu (naśladowaniu rodziców) częściej dokonują dobrych wyborów: jedzą więcej warzyw, owoców i nabiału, a jednocześnie mniej smażonych potraw i napojów gazowanych [2, 3].
- Powyższy punkt oczywiście przekłada się też na mniejsze ryzyko otyłości, gdy dzieci będą dorosłe – według naukowców u dzieci, które jedzą razem z rodzicami, jest ono niższe aż o 12% [4]. Inne badanie wykazało, że nawet 1 lub 2 wspólne posiłki tygodniowo mogą zmniejszać ryzyko nadwagi lub otyłości u dzieci, gdy wkraczają w dorosłość [5].
- Najnowsze badania wykazały, że dzieci, w których domach regularnie jada się razem śniadania, mają wyższą samoakceptację i pozytywny wizerunek własnego ciała [6].
- Kanadyjskie badania wykazały ponadto, że wspólne posiłki to szereg korzyści dla zdrowia psychicznego nastolatków, większa odporność na stres oraz mniejsze ryzyko zaburzeń odżywiania[7, 8, 9].
- Rodzinne posiłki to także lepsze oceny w szkole! Badania naukowców z Uniwersytetu Columbia wykazały, że uczniowie, którzy jedli wspólnie z rodziną co najmniej 7 posiłków w tygodniu (czyli wystarczy codziennie zjeść razem śniadanie), mieli o 40% większe szanse na najwyższe ocenyw szkole w porównaniu do uczniów, którzy jedli rodzinny posiłek jeden lub dwa razy w tygodniu, albo wcale [10].
- Silne więzi rodzinne, które rozwijają się m.in. podczas wspólnych posiłków, zmniejszają również ryzyko, że w przyszłości dziecko będzie „pocieszać się” używkami takimi jak papierosy, alkohol i narkotyki [11].
- Powyższe badania obejmowały grupy badawcze w określonym wieku, jednak naukowcy podkreślają, że wspólne posiłki wpływają pozytywnie na zdrowie psychiczne członków rodziny niezależnie od płci, wieku czy zamożności rodziny [12].
Podsumowując: jest o co powalczyć!
U nas wspólne posiłki to okazja do rozmów, żartów i nauki pokojowego rozwiązywania konfliktów
Jednocześnie zdaję sobie sprawę, jak trudno się czasem ogarnąć, aby razem usiąść przy stole. Ja sama bardzo często na tym polegam. Dlaczego wspólne posiłki – coś, co wydaje się tak banalnie proste, w praktyce okazuje się niewykonalne? U nas różnie to wygląda, a powodów jest wiele:
Trudno też znaleźć posiłek, który zadowoli wszystkie kubki smakowe.
Czasem nie można oderwać dzieci od zabawy A kiedy w końcu siądą przy stole jedzą, uwijamy się z mężem w kuchni: sprzątamy, podgrzewamy, mieszamy, albo smarujemy kolejne kanapeczki.
Zapominamy usiąść razem i jemy w biegu. Przecież zaraz trzeba biec do żłobka i przedszkola, albo kłaść dzieci spać, więc jak to wszystko perfekcyjnie zorganizować?
Dlatego tak bardzo lubimy weekendy, kiedy nigdzie nie pędzimy i mamy więcej czasu na przygotowanie posiłków, które są nie tylko rodzinne i spokojne, ale też pyszne i „na bogato” W tygodniu mocno ograniczamy dzieciom słodycze, ale w weekendy chętnie robimy słodkie śniadania (lub drugie śniadania).
Duże, rodzinne, litrowe opakowania Fińskiego Jogurtu Valio są idealnym dodatkiem do takich śniadań. To jogurt produkowany z najczystszego fińskiego mleka, pochodzącego z małych farm. Spółdzielnia mleczarska Valio powstała w Finlandii w 1905 roku, a jej właścicielami są farmerzy, prawie 6 000 rodzin! To hodowcy, którzy dbają o zrównoważoną hodowlę i najwyższe standardy produkcji. Efekt ich pracy to najczystsze mleko pochodzące od szczęśliwych, zdrowych krów. Z takiego właśnie mleka powstają produkty Valio: masło, miksy, sery, zdrowe przekąski proteinowe oraz nowość – jogurty w dużych litrowych opakowaniach.
Poza tym to krowy, które mają imiona! Lokalni hodowcy, u których Valio zaopatruje się w mleko, mają pod opieką kilkadziesiąt krów (zamiast kilkuset czy kilku tysięcy – jak w hodowli przemysłowej). Jest to świadoma decyzja marki, która przekłada się na dobrostan zwierząt i najwyższą jakość produktów.
Warto też wspomnieć, że kierownik laboratorium Valio, Artturi Ilmari Virtanen otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii w 1945 roku. Korzystając z jego wiedzy i osiągnięć, spółdzielnia mleczarska Valio opracowała wiele technologii stosowanych dziś w produkcji nabiału na całym świecie, na przykład produktów bez laktozy. Kiedy odwiedzamy Finlandię, zawsze rzuca mi się w oczy jak ogromną popularnością cieszą się tam produkty bez laktozy, owocowe jogurty oraz miksy do smarowania pieczywa.
Fiński Jogurt Valio jest dostępny w dwóch smakach: truskawkowym i jabłko z cynamonem. Ten pierwszy uwielbiają nasze dzieci, a ten drugi – mąż i ja. Jogurt jest mało słodki, o delikatnym owocowym smaku – idealny jako dodatek do muesli, owoców, naleśników i innych dań.
Nasze ulubione śniadania z Fińskim Jogurtem Valio to:
- Jogurt z ekologicznymi płatkami kukurydzianymi lub domową granolą
- Jogurt z dodatkiem świeżych owoców: malin, borówek, truskawek
- Jogurt z orzechami (dodaję nerkowce lub orzechy włoskie)
…a najlepiej połączyć wszystkie trzy powyższe opcje! - Proste placuszki z dwóch składników (kasza jaglana + banan) z dodatkiem jogurtu i syropu klonowego
- Gofry z dyni i siemienia lnianego
- Naleśniki z jogurtem i świeżymi owocami
Planuję jeszcze jogurtowe muffinki… choć niestety jestem Mistrzynią Zakalca, a z wypieków najlepiej wychodzi mi beza
Nasze dzieci nigdy nie dały się nabrać na naturalny jogurt wymieszany ze świeżymi owocami (a próbowaliśmy przez kilka lat przeszmuglować je na wiele sposobów). Nie i nie. Dlatego skoro już podaję im smakowe jogurty, to dbam, aby ich skład był najwyższej jakości.
Valio robi też przepyszne masło, które w naszym osiedlowym sklepie często jest tańsze od masła polskiej produkcji! Po kilku podejściach do weganizmu stwierdziłam, że nie mogę żyć bez prawdziwego masła i mrożonej kawki z bitą śmietaną! Jednocześnie uwielbiam kuchnię roślinną i często z niej korzystam, ale raczej nie ma opcji, żebyśmy kiedykolwiek zostali wegańską rodziną
Mój mąż i dzieci są ogromnymi fanami wszelkiego nabiału, a kanapka z masłem i żółtym serem to często jeden z niewielu „pewniaków”, którym możemy nakarmić nasze niejadki (obok owoców, tofu, pierogów i ogórków kiszonych ).
Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe argumenty oraz badania na temat roli wspólnych posiłków, doszłam do wniosku, że czasem lepiej odpuścić, przygotować coś na szybko, podgrzać dzieciom ich ulubione pierogi albo parówki sojowe – po to, żeby codziennie usiąść przy stole całą rodziną i traktować to jako priorytet.
A jak to wygląda u Was? Jadacie razem posiłki? Znacie wyniki badań i robicie to celowo, czy po prostu nieświadomie tak Wam „samo” wychodzi?
Dajcie znać w komentarzu (tutaj↓ lub na Facebooku).
Miłego dnia!
Udostępnij ten artykuł,
jeśli masz wśród znajomych Rodziców, którym ten tekst może się przydać:
Chcesz być na bieżąco?
Zapisz się na NEWSLETTER
lub obserwuj blog na Facebooku:
Cytowane badania naukowe:
- Snow C.E., Beals D.E. „Mealtime talk that supports literacy development.” New Directions for Child and Adolescent Development (2006) 111: 51-66
- Neumark-Sztainer D. „Eating among teens: do family mealtimes make a difference for adolescents’ nutrition?” New Directions for Child and Adolescent Development (2006) 111: 91-104
- Miller D.P., Waldfogel J., Han W. „Family Meals and Child Academic and Behavioral Outcomes” Child Development (2012) 83(6): 2104–2120
- Hammons A.J., Fiese B.H. „Is frequency of shared family meals related to the nutritional health of children and adolescents?” Pediatrics (2011) 127 (6): e1565-1574
- Berge J.M. i in. „The Protective Role of Family Meals for Youth Obesity: 10-Year Longitudinal Associations.” The Journal of Pediatrics (2014) 166(2): 296–301
- University of Missouri-Columbia (2019) „Eating breakfast with parents is associated with positive body image for teenagers”
- Harbec M.J., Pagani L.S. „Associations Between Early Family Meal Environment Quality and Later Well-Being in School-Age Children.” Journal of Developmental & Behavioral Pediatrics (2018) 39(2):136–143
- Elgar F.J., Craig W., Trites S.J. „Family dinners, communication, and mental health in Canadian adolescents.” Journal of Adolescent Health (2013) 52: 433-438
- Hammons A.J., Fiese B.H. „Is frequency of shared family meals related to the nutritional health of children and adolescents?” Pediatrics (2011) 127 (6): e1565-1574
- Bollinger L.C. i in. „The importance of family dinners II. The National Center on Addiction and Substance Abuse at Columbia University” (2005)
- Snow C.E., Beals D.E. „Mealtime talk that supports literacy development.” New Directions for Child and Adolescent Development (2006) 111: 51-66
- McGill University (2013) „Family dinners nourish good mental health in adolescents”
Jak zwykle wpis na najwyższym poziomie! Kurczę, muszę większą uwagę przywiązywać do wspólnych posiłków. Problem w tym, że w porze posiłku… po prostu rzadko jesteśmy wszyscy razem
Dziękuję! Cieszę się, że Ci się podobało
U nas też dużą przeszkodą (oprócz tego, o czym pisałam powyżej) jest fakt, że w tygodniu nie jesteśmy razem, dlatego staramy się nadrabiać w weekendy. Tak sobie myślę, że za kilka lat, kiedy dzieci będą nastolatkami i będą mieć “własne życie”, będzie jeszcze trudniej.
świetny artykuł. gratuluje autorce.
Dziękuję w imieniu autorki
Bardzo mi się spodobało to co przeczytałam. Gratuluję wspanialy tekst
Dzięki Lubię dzielić się z Wami pożytecznymi informacjami, a co chwilę trafiam na jakieś naukowe ciekawostki.
My jemy codziennie wspólny obiad – życie w małym miasteczku nam to ułatwia i staram się dbać o to by noc nam tego obiadu nie zakłócało – na ogół nie są to łatwe chwile, bo często jest tak, że coś komuś nie smakuje, ma zły humor czy coś, ale pomimo wszystko mamy być w tym czasie razem. I nie wiem dlaczego… Tak sobie wymyśliłam?
Dobrze to sobie wymyśliłaś! Wolniejsze tempo życia w mniejszym mieście z pewnością wiele ułatwia. Jak sobie pomyślę, że my codziennie tracimy 3 godziny na odwożenie/przywożenie dzieci ze żłobka i przedszkola i dojazd do pracy, to smutno mi się robi, bo z pewnością moglibyśmy w tym czasie zrobić razem wiele fajnych rzeczy.
Nie wiedzieć czemu, intuicyjnie, zawsze byłam przekonana o jakiejś tajnej mocy wspólnych posiłków Dlatego gdy tylko wszystko ku temu sprzyja staram się tak organizować posiłki, aby były wspólne, tak jak wtedy gdy byłam mała i jadało się bardzo często razem. Fajnie wiedzieć, że są ku temu naukowe przesłanki, dzięki za wpis!
Intuicja Cię nie zawiodła!
Ja przede wszystkim wyniosłam to z domu, rozszerzanie diety Romka i Irki metodą BLW też wiele nam dało (przy okazji: masz świetnego bloga! :)), a naukowe fakty wspomniane powyżej jeszcze bardziej utwierdziły mnie w przekonaniu, że to słuszna decyzja.
Ja też się staram żeby chociaż jeden posiłek w ciągu dnia zjeść razem. W tygodniu jest to najczęściej kolacja, a w weekendy wszystkie posiłki jemy wspólnie. Przy 6-os. rodzinie jest to wyczyn:)
Wow! Nakarmić 6 osób to faktycznie wyzwanie. Ale musi być u Was wesoło przy stole!
Nasza pociecha ma trochę ponad dwa latka. Zawsze jedliśmy razem, ale od czasu, kiedy “wyrosła” z krzesełka dla niemowlaków, ucieka do swojego małego stoliczka. Miał on jej głównie służyć do malowania albo zabawy.
Teraz nasze posiłki wyglądają w ten sposób, że mała zaczyna jeść przy swoim stoliczku, ale kończy razem z nami przy dużym stole
Po kilku minutach samotności odnosi wrażenie, że jedzenie razem z rodzicami jest o wiele fajniejsze. Jestem ciekawa, jak długo jeszcze będzie chciała tak wędrować.
Haha, uświadomiłaś mi, że powinniśmy w końcu pozbyć się naszego krzesełka dla niemowlaków! Nasza Irka (ponad 3 lata) już dawno z niego nie korzysta, ale krzesełko świetnie służy mi w kuchni jako dodatkowe miejsce do odstawiania naczyń, ewentualnie suszarka na ręczniki