„Paryż piżamorama” to książka z ruchomymi ilustracjami, które Was zachwycą.
Mało tekstu, dużo zdjęć, a nawet filmik – taki będzie dzisiejszy wpis.
„Piżamorama” to seria książek z ruchomymi ilustracjami, wykorzystującymi zjawisko iluzji optycznej – technikę animacji „ombro cinema”. Cała zabawa polega na przesuwaniu po prążkowanych ilustracjach specjalnej, załączonej do książki folii.
Na pierwszą książkę z serii „Piżamorama” natrafiłam gdzieś w internetach – to był „Nowy Jork”. Jednak postanowiliśmy poczekać na kolejną część serii i wybrać się w podróż do Paryża… Oczywiście w piżamach! 🙂
Musicie wiedzieć, że ostatnio staję na głowie, aby zachęcić Syna do czytania, ponieważ od kilku tygodni książki sromotnie przegrywają z gazetkami dla dzieci (o tym wkrótce).
Na szczęście R jest zachwycony „Piżamoramą”! Z zapałem dopasowuje odpowiedni kąt folii z paskami i przesuwa nią po kolejnych stronach. Pełen słodkiego, dziecięcego entuzjazmu komentuje migoczące neony uliczne i światła wieży Eiffla, auta pędzące po rondzie niczym czarne karaluchy, paryskie metro, tryskające fontanny i zamęt pod powiekami zmęczonego chłopca – wszystko się kręci, że ulala! 😉
Gdzie kupić „Piżamoramę”?
„Piżamorama: Paryż” LINK DO CENEO
„Piżamorama: Nowy Jork” LINK DO CENEO
„Piżamorama: Moje roboty” LINK DO CENEO
Sztywne strony, poproszę 🙂
Nie byłabym sobą, gdybym trochę nie ponarzekała 😉 Jestem już na zwolnieniu ciążowym, ale kiedy pracowałam, jednym z moich obowiązków było sprawdzanie wydawnictw edukacyjnych pod względem poprawności merytorycznej, użyteczności, jakości wykonania itd.
Dlatego w „Piżamoramie” również dopatrzyłam się pola do ulepszeń: strony są wykonane z grubego, dość sztywnego papieru, ale podczas przesuwania folii i tak się nieco wyginają, co psuje efekt animacji. Książkę wygodniej niż w łóżku, czyta się na stole lub innej twardej powierzchni. Lepiej więc, gdyby strony były zupełnie sztywne, kartonowe. Liczę na to w kolejnych częściach 🙂
Wydawnictwo „Wytwórnia”
Warto zerknąć również na pozostałe propozycje dla dzieci w ofercie Wydawnictwa „Wytwórnia” – są naprawdę ciekawe!
Moją uwagę zwrócił „Magiczny słownik antonimów”. Na każdej stronie znajdują się dwa obrazy i dwa przeciwieństwa, które dziecko odkrywa przy pomocy dwukolorowej folii.
Książka to jednocześnie słownik polsko-francusko-angielski, jednak nie mam parcia na naukę języków od najmłodszych lat. Nasza rodzina i tak jest międzynarodowa, więc dzieciaki prędzej czy później coś tam podłapią. O wiele ciekawszy jest dla mnie efekt wizualny i zabawa kolorami – dopisuję tę książkę do naszej listy zakupów 🙂
Jak podoba Wam się „Piżamorama”?
Wiem już, że jesteście niezawodni 😉 Na pewno znacie inne nietuzinkowe książki dla dzieci – piszcie w komentarzach. Mogą być to linki do Waszych blogów, recenzji, internetowych księgarni – polecajcie śmiało!
P.S. Nie myślcie, że poszło tak gładko… Sesja z energicznym Potomkiem, statywem i ciążową nadwagą to prawdziwe wyzwanie! Gdyby nie S, który przybył z odsieczą, kiedy już byłam bliska załamania, nie wiem czy coś by z tego wyszło…
Powszechnie wiadomo, że to co widać na blogach jest tylko niewielkim ułamkiem rzeczywistości, mozolnie wyselekcjonowanym i podrasowanym 😉
A oto nasze kulisy, nasz making of, czyli mniej udane zdjęcia 🙂
16 komentarz
Wow, czego to ludzie nie wymyślą. Tak pomyślałam, że mam komu na prezent taką książeczkę kupić tylko mała musi jeszcze trochę podrosnąć. 🙂
Ciekawa propozycja! Muszę przyjrzeć się jej w księgarni:)
Jak ja lubię książki dla dzieci! Chrześniaku, rośnij szybciej! 😉
Making off najlepszy! A co do samej książki to podoba mi się. Czekam jak Młody podrośnie i przestanie książki… jeść 🙂
Rozważam właśnie zakup jakiejś książki z tej serii. Myślę, że zainteresowała by mojego Don F. Problem mam, bo on czytać nie lubi, a i z oglądaniem książek ma czasem problem. Błąd ostatnio popełniłam i kupiłam mu książeczkę z Peppą, taką cieńką, za przysłowiowe pińć złotych i teraz do snu tylko Peppa i Peppa. Nawet Ulica Czereśniowa, ukochana przez niego poszła w odstawkę.
Oj, znam ten ból, R też ma regularne fazy na pojedyncze książki lub gazetki, które czytamy do znudzenia, a cała reszta zbiera kurz na półkach.
Starszy syn sobie już odpuścił, ale za to młodszy przejął zainteresowanie Peppą . 😉
U nas jest to samo. Ale co zrobisz? 😉
Ale super książka!!! Mój słodziak też byłby nią zachwycony!!! Zapisuję – może znajdzie się pod choinką 🙂 My osobiście polecamy całą serię Miasteczka MAMOKO – ale pewnie już ją znasz 🙂
Mamy pierwszą część (z zieloną okładką) i bardzo lubimy 🙂
Szkoda, że moja pociecha już za duża na taką książeczkę 🙁 Ale fajnie wiedzieć, że takie fajne wynalazki istnieją 🙂
Ciekawa propozycja, niestety, moje już za duże na taką książkę, ale musi być świetna z nią zabawa. 🙂
Jeszcze nie widziałam książeczki tego typu. Nie mam już takich maluchów w najbliższym otoczeniu, ale zbliżają się święta, może będę miała okazję wykorzystać podpowiedź. Dziękuję. 🙂
Dzięki Tobie dowiedziałam się, że są kolejne książki z tej serii.
Ale czad! Nie mam twitta o nie mogłam dodać komentarza pod filmikiem, ale super. Nie mogę się doczekać kiedy będę takie bajery pokazywać Zuzce bo u nas ostatnio książki gumowe do masowania dziąseł są w grze lub gazety do rwania..taka zabawa 🙂 P.S Super zdjęcia, wyglądasz kwitnąco, ciąża dodaje ci apetyczności, a synek Slodziak <3
Cudowni jesteście. A książka bardzo fajna, moje córeczki jeszcze na nią za małe. Zapisuję więc sobie wpis na przyszłość 🙂