„Jesteś samotna? To zrób sobie dziecko.”
Ludzie! Co Wy gadacie?!
Niedzielna sielanka: godzina 14.30, Potomek drzemie, więc nadrabiam zaległości w blogosferze. Czytam, czytam, trafiam na tekst Pawła Opydo i krztuszę się kawą. Wpis Pawła jest świetny – sprawiedliwy, prześmiewczy, trafiający w sedno. Natomiast przytoczony w nim fragment tego artykułu znokautował mnie niczym James Braddock w czasach swej świetności:
[quote title=”Title” Text=”Na początku bała się, że będzie czuć się samotna. Przestała, bo będzie mieć towarzystwo. Jest w ciąży.” name=”” name_sub=””]
Taki mit pokutuje w wielu głowach. Wieść gminna niesie, że najlepszym lekarstwem na samotność kobiety jest urodzenie dziecka… Na myśl nasuwa mi się jedynie wielkie, wypisane wołami: WTF?! Skąd takie przekonanie?! Co to za wierutna bzdura?
Chęć zapełnienia pustki, chęć posiadania „kogoś do kochania” to egoistyczne i niewłaściwe pobudki do prokreacji. Szczeniactwem i skrajną naiwnością jest nadzieja, że dziecko zaklei rany niczym plasterek. Jeśli jesteś samotna teraz, to nie łudź się, że po narodzinach dziecka nagle przestaniesz. Wręcz przeciwnie: tym bardziej odczujesz brak kogoś, z kim mogłabyś przegadać nowe problemy (a zapewniam Cię, że pojawi się ich znacznie więcej, niż masz na głowie teraz).
Owszem, dziecko to wspaniały towarzysz. Jego przyjście na świat nadaje naszemu życiu dodatkowy cel i sens. Rodzicielstwo to ogromne szczęście, właściwie trudno porównać je do czegokolwiek innego na „skali szczęścia”. 🙂 Jednak jednocześnie to ogromna rewolucja w życiu każdego rodzica. Zmienia się optyka, czasem przytłacza nas ciężar odpowiedzialności, innym razem mierzi rutyna lub doskwiera brak „czasu wolnego”. Słowem, rodzicielstwo wiąże się z wieloma trudnymi emocjami.
Z tymi trudnymi emocjami każdy rodzic musi się jakoś uporać i właśnie tu bardzo przydaje się dobry przyjaciel. Dlatego zanim sprowadzisz na świat własne „lekarstwo na samotność” zastanów się, kto będzie Twoim wsparciem? Komu najzwyczajniej w świecie wygadasz się i wypłaczesz w rękaw? Bo na pewno nie dziecku.
Ucz swoje dziecko empatii, buduj z nim głęboką więź,
ale nie obarczaj go problemami świata dorosłych.
Ponieważ dziecko nie jest powiernikiem. Nie jest partnerem do rozmowy na temat tego, co Tobie – dorosłej osobie! – spędza sen z oczu. W takich momentach warto zejść na ziemię, aby nie skrzywdzić dziecka nierealnymi oczekiwaniami. Rolą rodzica jest zapewnienie dziecku wsparcia i poczucia bezpieczeństwa, dlatego relacja rodzic-dziecko jest niesymetryczna:
To Ty jesteś przyjacielem dziecka,
jednak ono nie powinno być Twoim przyjacielem.
Ono jest dzieckiem, Ty jesteś dorosłym – face it 😉
Będzie ciężko, to na pewno, i to nie raz. Wyznacz sobie priorytety i nie odpuszczaj w ważnych sprawach. A w sprawach błahych – odpuść, idź na łatwiznę, bądź dla siebie łagodna.
Jeśli już jesteś w ciąży i czujesz się samotna, przeproś się ze starymi kumpelami lub wbijaj na lokalne mamuśkowe i ciążowe fora dyskusyjne. Namierz pokrewne dusze, umów się na soczek (świeżo wyciskany 😉 i jak najszybciej zacznij budować szczere i trwałe przyjaźnie. Będziesz ich potrzebować.
Foto: Liz Luna
Wpis pochodzi z 07.12.2014 r. z mojego „starego” bloga DzikieZiemniaki.pl
4 komentarzy
Zakochałam się w tekście z zakładki ” o blogu”:) Nie przeczytam wszystkiego od razu, ale będę wracać. Powyższy wpis bardzo wartościowy.
Dziękuję i zapraszam regularnie: wtorek, czwartek, sobota 🙂
Bardzo trafne stwierdzenie! Oglądałam jakiś czas temu film obrazujący własnie ten problem: dziecko lekarstwem na samotność i kompleksy- z tragicznym finałem oczywiście.
godny uwagi tekst 🙂