Dzięki tej książce Twoja rodzina inaczej spojrzy na owoce i warzywa, a Twoje dziecko już nigdy nie będzie takie samo… 😉
„Przekroje. Owoce i warzywa” Agnieszki Sowińskiej to książka, która pomoże Waszym dzieciakom zaprzyjaźnić się z wszelką zieleniną. A jeśli nie zaprzyjaźnić, to przynajmniej oswoić 😉 A jeśli nie oswoić, to przynajmniej wtłoczyć do głów nieco starszych dzieci, że owoce i warzywa to samo zdrowie, błonnik, białko, witaminy i inne sympatyczne, kolorowe stworki.
Ilustracje są kapitalne: pełne detali i ciekawostek, które nasz trzylatek może zgłębiać przez kilkadziesiąt minut… o ile wcześniej się wybiega 😉
Jakość okładki, papieru i druku również jest na najwyższym poziomie. Kolory są bardzo soczyste, co nie każdemu odpowiada, jednak moim zdaniem w książce o owocach i warzywach takie właśnie powinny być! Dlaczego? Jak wiecie zamieszczam na blogu sporo przepisów kulinarnych. W swoim czasie próbowałam nakładać filtry na zdjęcia potraw i nie wygląda to dobrze – ośrodek głodu w mózgu człowieka reaguje prawidłowo wyłącznie na jedzenie, które prezentuje się zdrowo, świeżo i kolorowo.
Bohaterowie książki to składniki odżywcze „zamieszkujące” polskie warzywa i owoce. Ilustracje przedstawiają przekroje przez ich domy, w których bohaterowie wykonują czynności odpowiadające ich funkcjom w przyrodzie: sulforafan, witamina E i garbniki dzielnie polują na wolne rodniki, potas pluska się w wodzie, a witamina C naprawia co popadnie.
Ponadto na ilustracjach grasują zwierzęta, które można spotkać w ogrodzie: krety, dżdżownice, biedronki, ślimaki, motyle i inne dobro.
W sesji gościnnie wystąpiły:
główka eko-kapusty z kooperatywy spożywczej
oraz pomidory, ogórki i cukinie z warzywnika mojej Cioci 🙂
W pracy zawodowej zajmuję się między innymi sprawdzaniem publikacji edukacyjnych pod względem merytorycznym. A że zboczenie zawodowe nie daje się tak łatwo wykrzewić, tym razem również zapaliła mi się czerwona lampka: czy mieszkańcy domów zostali prawidłowo zakwaterowani? Czy magnez nie koczuje w śliwce nielegalnie, niczym sprytny squatters? 🙂 Może jego miejsce na kanapie powinien zająć jod lub kwas foliowy?
Aby rozwiać wątpliwości i podejrzenia, sprawdziłam wartości odżywcze poszczególnych warzyw i owoców. Odetchnęłam z ulgą… 😉 Bohaterowie zostali zakwaterowani poprawnie. Jednak nie uwzględniono wszystkich lokatorów. I tak we wspomnianej śliwce zamieszkuje witamina B, magnez i pektyna, natomiast zabrakło im współlokatorów w osobach: witaminy A, C i E, potasu, żelaza, wapnia, fosforu oraz antyoksydantów. Prawdopodobnie ze względów praktycznych – to byłby niezły tłok!
Nie udało mi się również znaleźć klucza, który autorka przyjęła podczas wyboru lokatorów (na przykład 3 składniki, których jest najwięcej pod względem ich masy).
Jednak jestem pewna, że Waszym dzieciom ten problem nie będzie spędzał snu z powiek! 😉
Książka może okazać się pomocna w przekonaniu niejadków, że owoce i warzywa są bardzo ciekawym i wartościowym pokarmem. Jeśli planujecie pogadanki na temat zdrowego odżywiania, ta książka będzie dla Was niezastąpioną pomocą.
Co sprytniejsze bestie mogą wprawdzie oświadczyć, że „nie będą przecież zjadać tych miłych ludzików” 😉 Jednak jestem pewna, że słyszeliście z ust Waszych rezolutnych dzieci już niejeden argument w ten deseń i świetnie dacie sobie radę w tej dyskusji 🙂
Książkę „Przekroje” możecie zakupić TUTAJ za kilkanaście złotych 🙂
To pozycja zdecydowanie godna polecenia. Jak Wam się podoba? 🙂
A może znacie podobne wydawnictwa stworzone z myślą o niejadkach? Koniecznie dajcie znać w komentarzach. Dzięki!
Miłego dnia!
.
.
Jeśli spodobał Ci się ten tekst, podziel się nim ze znajomymi, klikając niebieski guziczek poniżej ↓
Dziękuję!
16 komentarz
świetna ! 🙂
pewnego razu przeglądałam ją w księgarni i bardzo żałowałam, że nie mam jeszcze dzieci, bo głupio było mi kupić ją dla samej siebie 🙂
Ja kupuję Synkowi książki na zapas 🙂 W szafie czeka już cały stos książek „nad wiek”, ale wolę kupić póki są dostępne. Już miałam kilka takich sytuacji, że coś sobie upatrzyłam, a potem wyczerpał się nakład. Teraz poluję na te „białe kruki” na allegro 🙂
O jaką fajna się wydaje, moje dzieci już większe ale i im by się przydała. Syn np nie zje zupy jeśli dodam do niej zieloną pietruszkę?
Nasz Syn też niechętnie je wszystkie liście, to samo z papryką. W przypadku zup wciąż wygrywają kremy. Ogólnie Syn chętnie je upieczone i ugotowane warzywa, a najtrudniej jest ze świeżymi. Chętnie sięga jedynie po owoce oraz zielone i kiszone ogórki, a surówki je od święta.
Trzeba jakoś kombinować 😉
Myślę, że książka na nada się również dla Twoich dzieci – jest tam sporo tekstu dla dzieci w wieku szkolnym nt. funkcji poszczególnych wartości odżywczych w organizmie.
W przypadku trzylatka bardzo upraszczam ten tekst. R nauczył się przede wszystkim „imion” wszystkich ludzików i pokazuje kto gdzie mieszka – to też pożyteczne. No i warto zobaczyć miny zaskoczonych i zachwyconych dziadków, kiedy wnuk recytuje: kwas foliowy, sulfojafan, gajbnik i fosfoj ;)))
Uwielbiam takie książki. Piękne ilustracje, a do tego wartości edukacyjne. Czego chcieć więcej?!
Genialna ta książka. biorę bez względu na cenę!
O ile dobrze pamiętam nie była droga, kupiłam ją w księgarni stacjonarnej za niecałe 30 zł. Właśnie sprawdziłam w księgarni internetowej – można ją kupić już za 22 ziko, z odbiorem osobistym. Wydaje mi się, że jak na książkę formatu A4, w twardej oprawie, papierem i drukiem tej jakości to cena w sam raz. A na pewno nie będzie kurzyła się na półce! 🙂 (u nas cały czas jest w stosiku „podręcznych” książek)
Coraz więcej fajnych książek na rynku dla dzieci. To wspaniałe, oby jak najwięcej dzieci wsiąkało w ten fantastyczny świat :))
Nawet nie maiałam pojecia o istnieniu tak wspaniałej książki.Dzięki za podpowiedź co w tym miesiącu powinnam zakupić do naszej biblioteczki
Polecam się 🙂 Podrzucajcie Wasze ulubione perełki!
Ostatnio dostałam od Czytelników mnóstwo nowych tytułów nt. motoryzacji, więc pora na zakupy i aktualizację tego wpisu: https://ronja.pl/10-sprawdzonych-ksiazeczek-o-autach-0-4-lat/
Ta książeczka jest dla mnie fenomenalna. Takie podejście do warzyw, że aż człowiek żałuje, że go tak nie przekonywali.
Śliczna! i Co dziwne, jeszcze jej nie widziałam 😉 Mój ukochany siostrzeniec dostanie ją na pewno 🙂
Rewelacja, uwielbiam kupowac książki mojemu dziecku, ale nie zawsze wiem, co wybrać. Dzięki!
Ale fajna! Uwielbiam wszelkie książki, w których można zaglądać do wnętrz domków 🙂
Ja też! Czuję się wtedy znów jak mała dziewczynka, bo w moim dzieciństwie takich nie było 🙂