Kotlety idealne ♥ Proste, szybkie w przygotowaniu, bogate w smaku, mięciutkie i soczyste wewnątrz, a na zewnątrz pokryte chrupiącą skórką… A przy tym lekkie – nie smażone, lecz pieczone w piekarniku.
Składniki:
1 filiżanka kaszy jaglanej (nieugotowanej)
3 filiżanki wody
1 duża marchew
1/2 cukinii
mała cebula
2 ząbki czosnku
3 łyżki oleju rzepakowego
3 łyżki płatków owsianych (u mnie płatki z zarodkami)
3 łyżki płatków drożdży nieaktywnych
3 łyżki płatków glonów nori
1 łyżeczka garam masali
1 łyżeczka soli (niekoniecznie, jako że sól jest niezalecana dla dzieci)
sporo świeżo zmielonego czarnego pieprzu
Wykonanie:
• Kaszę jaglaną wypłukać kilkakrotnie, odsączyć i zalać 3 filiżankami wody. Gotować na małym ogniu, aż kasza wchłonie całą wodę. Odstawić do ostudzenia.
• Marchew i cukinię zetrzeć na dużych oczkach tarki i dodać do kaszy.
• Dodać pozostałe składniki: drobno posiekaną cebulę, 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę, olej i przyprawy.
• Nie ma potrzeby używać blendera – wyszorujcie porządnie rączęta i wyrabiajcie masę dłońmi. Powinna być dość zwarta i lepka (jeśli nie jest – być może kasza jeszcze niewystarczająco stężała; można chwilę odczekać lub dodać więcej płatków owsianych).
• Nastawić piekarnik na 180 stopni, z termoobiegiem.
• Wyłożyć blachę papierem do pieczenia i ulepić kotlety: nabieramy ok. 1 łyżkę masy i wilgotnymi dłońmi lepimy niewielkie kotleciki.
• Kotlety pieczemy przez 20 minut (jak podałam wyżej: w 180 st. z termoobiegiem).
• Potomek zajada kotleciki „na sucho”, a łakomi Rodzice preferują konsumpcję w towarzystwie jakiegoś smakowitego sosu, np. pomidorowego, czosnkowego, pieczarkowego, ziołowego itp. – tak naprawdę każdy pasuje.
Pozostaje życzyć Wam SMACZNEGO!
Jak powstał przepis?
Odkąd R zaczął jeść stałe pokarmy, a następnie wyrobił sobie określony (i niestety dość ograniczony) gust kulinarny, dwoję się i troję, aby przemycić mu tu i ówdzie coś zdrowego. Nasz Syn nie jest niejadkiem, jednak trudno namówić go do zjedzenia surówki, czy chociażby warzyw ugotowanych na parze.
Na szczęście od początku kulinarnej przygody Potomka najlepszym sposobem na przemycenie mu jarzyn są różnego rodzaju warzywno-kaszowe kotlety – genialny wynalazek! Wspaniale nadają się do przeszmuglowania wszystkiego, czego dzieciaki odmawiają pod inną postacią, a czym zdesperowana matka koniecznie chce je nakarmić Dlatego też dodaję do kotletów warzywa, trochę płatków owsianych, płatków drożdżowych i szczyptę super-pokarmów, np. niebieskozielonych glonów – brzmi okropnie, co? Pół godzinki i już mam gotowy obiad, który wręcz tryska składnikami odżywczymi i tętni zdrowiem, hahaha! [demoniczny śmiech] A sumienie mam czyste jak łza, pomimo że żywię dziecko samą trawą
Uwaga: w odsłonie opisanej powyżej kotlety są dość pikantne (Synek odkąd skończył rok, odmówił jedzenia łagodnych dań), więc jeśli chcecie przygotować je dla dzieci, dostosujcie kotleciki do ich kubków smakowych, na przykład częściowo rezygnując z cebuli, czosnku i pieprzu.
Przepis pochodzi z mojego “starego” bloga DzikieZiemniaki.pl
4 komentarzy
super przepis! pyszne kotleciki!
Wszelakie wegetarianie kotleciki, burgery, kofty to dla mnie idealne rozwiazanie na zimne dni – nie wiem dlaczego ale jakoś tak się u mnie przyjęło. Ściskam, Daria
Ja tak mam z makaronami, kaszami i kuchnią indyjską – latem zupełnie nie mam na nie ochoty, a jesienią i zimą pochłaniam w ogromnych ilościach
poprostu wspaniale!