Moje posty o Norwegii to dobry przykład równowagi pomiędzy “prawdziwym życiem” a obecnością w sieci. Najpierw własne zdrowie fizyczne i psychiczne, rodzina, ogarnianie życia i długo, długo nic. Jeśli mnie tu nie ma, to znaczy, że po prostu nie mam na to zasobów.
Zdaję sobie sprawę, że emigracja (zwłaszcza taka relacjonowana na żywo) to mega klikalny i zasięgowy temat. Jednak już dawno wypisałam się z tego wyścigu o zasięgi… a tak naprawdę nigdy nie stawałam w szranki.
Myślę, że te z Was, które są tu długo, nie mają o to żalu i zauważyły, że to podejście jest totalnie spójne z moim przekazem: najpierw “uzupełnianie kubeczka”, a dopiero potem cała reszta Wiem, że czekacie na nowe posty i relacje jak na kolejny odcinek serialu ale wiem też, że doskonale to rozumiecie! Dziękuję!
A na zdjęciu Irenka i najpiękniejszy bez (czy też lilak) w naszym ogrodzie. Mamy kilka takich krzewów na działce, tutaj dopiero zaczęły kwitnąć i pachną obłędnie! Ten jest najbardziej dorodny – ogromny, gęsty i obsypany kwiatami – prawdopodobnie dlatego, że rośnie tuż obok kompostownika sąsiadki i siorbie sobie z niego substancje odżywcze
Wszystkie filmy z Norwegii zapisuję w moim profilu na Instagramie – sprawdźcie zwłaszcza wyróżnione relacje Norwegia start, Slow life, Szkoła i Przedszkola w Norwegii.
Trzymajcie się!