Jak wytłumaczyć zasady bezpieczeństwa trzylatkowi, który jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego, że śmierć to zdarzenie nieodwracalne?
Niedawno prowadziłam szkolenie dla 120 osób. Mówiłam o harmonogramach i analizach finansowych, regulacjach prawnych i wielomilionowych umowach. Nie będę kozaczyć – odczuwałam stres, jednak mówiłam płynnie i bez zająknięcia, nie sparaliżowały mnie utkwione we mnie spojrzenia ani waga tematów, które poruszałam. Słowem pikuś 😉
Zabawa w duszenie
Po tym wszystkim wróciłam do domu i przywitałam się z Synkiem, który chwilę wcześniej wrócił ze żłobka z Tatą. Przytuliłam, wycałowałam, wypytałam o wszystkie małe przygody… i nagle zobaczyłam na szyi Potomka sine wybroczyny. Krótka seria pytań i już po chwili wiedziałam, jak powstały te ślady: otóż tego dnia Szkrab i jego najlepszy przyjaciel bawili się… w duszenie. Zaczęłam tłumaczyć, że nie powinni ściskać szyi rączkami, ani tym bardziej niczym owijać, że to bardzo niebezpieczne tak się bawić i od tego można umrzeć. Syn średnio się tym przejął.
Przyjmijmy, że przyjaciel ma na imię Ziutek. Moje dziecko to sprytna bestia, co więcej, jest niezwykle lojalny wobec ukochanego kolegi. Wyobraźcie sobie, że gdy tylko wyczuł niepokój w moim głosie, zaczął Ziutka bronić! Twierdził, że dusił sam siebie i stąd te ślady 🙂
Wzruszyłam się takim dowodem przyjaźni, ale problem pozostał: jak wytłumaczyć zasady bezpieczeństwa 3-latkowi, który jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego, że śmierć to zdarzenie nieodwracalne?
Co to jest śmierć?
Widzę wyraźnie, że przed Potomkiem jeszcze daleka droga. Owszem, Syn często powtarza, że coś jest „niebezpieczne”: jazda autem niezgodna z przepisami, bieganie po parkingu, stanie na huśtawce itd. Jednak nie rozumie sedna sprawy – owszem, ryzykowne, niebezpieczne zachowania grożą śmiercią, ale co z tego? No bo co to właściwie jest ta „śmierć”? Słowo jak każde inne, prawda? Zupełnie jak kolizja, awaria, upadek – niby nic przyjemnego, ale da się przeżyć, co nie ? 😉 Otóż nie, nie da się. Tylko jak to wytłumaczyć?
Trzylatek zna słowo „śmierć”, jednak nie w pełni rozumie jej znaczenie. Dzieci zaczynają rozumieć wagę i nieodwracalność śmierci dopiero między 5 a 8 rokiem życia, przy czym wydaje im się, że dotyczy ona tylko ludzi starych. Dopiero w wieku 8-12 lat są w stanie w pełni zrozumieć zjawisko śmierci.
To samo dotyczy pozostałych „poważnych tematów”, które czekają nas w rozmowach z dziećmi: choroba naszego psa, rozwód rodziców kolegi, rak, wojna, gwałt i wiele innych.
Branża: rodzicielstwo
Przychodzicie styrani z pracy, w której (teoretycznie) wznieśliście się na intelektualne wyżyny i wykazaliście się hiper profesjonalizmem.
– Teraz sobie odpocznę – myślicie, a tu dziecko znienacka zaskakuje Was pytaniem, które zbija Was z pantałyku. Szybki nokaut.
Na nic się tu zda profesjonalizm. Tłumaczenie spraw dużego kalibru prostym językiem to zupełnie nowa umiejętność, którą jako rodzice musimy opanować, jeśli nie chcemy dziecka zlekceważyć, ani wprowadzić w błąd (o zbywaniu dzieci i przestawianiu im zafałszowanego obrazu świata pisałam więcej tutaj: Białe kłamstwa).
U mnie ta umiejętność jeszcze mocno kuleje – stąd w tytule matka bardzo nieprofesjonalna 🙂
Czujemy się pewnie w skomplikowanych tematach, którymi zajmujemy się zawodowo, po czym nagle uzmysławiamy sobie kompletną bezradność, kiedy dziecko zapyta o prostą rzecz. Paradoks, prawda?
Jesteśmy już tak bardzo dorośli, pewne pojęcia i zjawiska przyjęliśmy już jako pewniki, nie zastanawiamy się dlaczego świat działa tak, a nie inaczej, albo mamy problem ze skonstruowaniem prostej definicji. A przecież rodzicielstwo to też nasza „branża” 😉
Jeśli nie my, to kto?
Czy warto zacinać obawiać się, że nie uda nam się wystarczająco zrozumiale odpowiedzieć na pytania dziecka? Często nie wierzymy w swoje wątłe, rodzicielskie siły, ale warto uświadomić sobie, że jeśli my nie wyjaśnimy dziecku tej „Trudnej Sprawy” (TVN potrafi wymyślać trafne tytuły ;), to dziecko prędzej czy później uzupełni tę wiedzę z innych źródeł. A te „inne źródła” mogą być o wiele mniej wartościowe!
Zdaje się, że lepiej wyłożyć sprawę w sposób tak mądry i spokojny, jak tylko potrafimy. W końcu to my znamy nasze dziecko najlepiej i wiemy, jaki język zrozumie. Trzylatkowi potrzebne jest proste wyjaśnienie i to my wiemy, jak najlepiej dobrać słowa. Śmierć? Nikt nie wytłumaczy tego dziecku lepiej niż my. A zrozumienie przyjdzie z czasem.
Nie wolno i już!
To jak uświadomić takiemu trzylatkowi niebezpieczeństwo, tak aby nie stał za nim jedynie nasz zakaz? Dzieci w tym wieku nie analizują świata w złożony sposób, ale świetnie rozumieją proste zależności przyczynowo-skutkowe. Dlatego warto opowiedzieć o konsekwencjach, na przykład: – Duszenie może wydawać się zabawne, ale chwila nieuwagi i Szkrab lub Ziutek mogą zrobić krzywdę innemu dziecku lub sobie samemu.
Mniej więcej w ten sposób wytłumaczyłam to Potomkowi. Wyjaśniłam jeszcze, że warto zachowywać się bezpiecznie, aby być zdrowym i móc się wesoło bawić. Dodałam też, że śmierć sprawia, że wszyscy są bardzo, bardzo smutni. Jak myślicie, co jeszcze mogłam dodać?
W wyjaśnianiu trudnych zjawisk pomocne mogą być również tzw. książki terapeutyczne. Powstają we współpracy z dziecięcymi psychologami i poruszają wiele trudnych tematów. Kiedy uzbieram więcej tytułów, planuję poświęcić im osobny wpis na blogu.
A jak Wy radzicie sobie z tłumaczeniem dzieciakom „poważnych spraw”? Zdarza się, że pytania Was przerastają?
Zapominacie czasem języka w gębie (jak ja), czy jesteście wytrawnymi glosariuszami i znacie odpowiedź na każde pytanie? 🙂
Fot. kaboompics.com (CC)
Wpis pochodzi z 30.05.2015 r. z mojego „starego” bloga DzikieZiemniaki.pl