Jako że trwa sezon ogórkowy, mam dziś dla Was tekst lekki, łatwy i przyjemny, jednak nie pozbawiony głębszego przesłania. Na przykład, że wizyta u skacowanego fryzjera to nie najlepszy pomysł 😉 A także, że my-matki powinnyśmy troszczyć się o siebie bez wyrzutów sumienia.
Nie wiem tylko, po kiego grzyba tak się głowiłam nad tytułem i trzykrotnie go zmieniałam?! Mogłam przecież zatytułować ten tekst po prostu: „Wylaszczona w lesie” :)
Mit matki idealnej
Matka cyborg. Pewna siebie i pełna energii, ruszająca tanecznym krokiem na podbój świata. Gibka, zgrabna i powabną, ze starannym mejkapem i hybrydami bez odrostów. Spełniona prywatnie i zawodowo: robiąca błyskotliwą karierę i sypiąca równie błyskotliwymi ripostami podczas spotkań towarzyskich. Pielęgnująca bajkową, romantyczną relację z równie idealnym ojcem jej dzieci. Jedna z kobiet, które wszystkie komplementy przyjmują ze skromnym uśmiechem, a zdjęcia na Instagramie oznaczają hashtagiem #iwokeuplikethis 😉 Albowiem tak zupełnie od niechcenia matka-cyborg jest doskonałą partnerką, kochanką, menadżerką, kucharką, sportsmenką, stylistką, dekoratorką wnętrz i nie wiadomo kim jeszcze.
No jak to jest być taką wszechstronnie zadbaną mamą? Nie mam pojęcia i na bank nigdy się tego nie dowiem! 🙂
Umówmy się, każda z nas jest mamą wielozadaniową. Potrafimy ogarnąć wiele z powyższych dziedzin. Ba! W kilku z nich wymiatamy! 🙂 Jednak kiedy próbujemy wymiatać we wszystkich, to grozi nam wypalenie.
To na pozór idealne życie, to tylko krucha fasada. Niewyobrażalna presja i ogromne ambicje, którym dzień za dniem próbują sprostać „idealne matki”.
Długa lista oczekiwań wobec współczesnych kobiet składa się na wzorzec „Matki Idealnej”. A jest to wzorzec niedościgniony! Im wcześniej to sobie uświadomimy i odpuścimy tę chorą, destrukcyjną rywalizację – z innymi matkami, z samą sobą oraz z dobą, która uparcie trwa tylko 24 godziny – tym lepiej!
60% matek spotyka się z krytyką
ze strony najbliższych osób
Każda z nas, jako matka, odczuwa presję. Najbardziej boli, kiedy tę presję wywierają najbliższe nam osoby. Opublikowane w czerwcu 2017 r. wyniki badań naukowców z Uniwersytetu Michigan wykazały, że matki dzieci w wieku 0-5 lat są bardzo często krytykowane i zawstydzane przez bliskich, ze względu na swoje umiejętności rodzicielskie – ten problem dotyczy aż 60% matek.
37 % matek jest krytykowana przez własnych rodziców
36 % przez partnera (ojca dzieci)
31 % przez teściów
14 % przez przyjaciół
12 % przez inne mamy
Świeżo upieczonej matce przede wszystkim potrzebne jest wsparcie, a nie tzw. „dobre rady” i krytyka (nawet ta najbardziej „konstruktywna”). Fakt, te badania przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych, ale czy w Polsce nie jest podobnie?
Dobra mama, czyli jaka?
Jak dziecko zapamięta Ciebie i swoje dzieciństwo? Gdy wybiegniemy w przyszłość i z tej perspektywy spojrzymy na nasze życie rodzinne, okaże się, że ten wysprzątany dom, dodatkowe zajęcia i edukacyjne zabawki są o wiele mniej ważne, niż nasza obecność i dobry nastrój. Niż pozytywny stan umysłu mamy i gotowość do bycia z dzieckiem tu i teraz. Głowy mądrzejsze od mojej nazywają to „emocjonalną dostępnością” 🙂
Już słyszę, jak wzdychacie: „O matko, kolejne oczekiwanie! Nie dość, że już gonimy w piętkę, to jeszcze każą nam spędzać wartościowy czas z dzieckiem.”
To prawda, raz po raz słyszymy, że szczęśliwa matka, to szczęśliwe dziecko… Tylko jak, do jasnej anielki, stać się taką szczęśliwą mamą? Nie będzie łatwo, zwłaszcza jeśli w szkole lub w domu wpojono nam skłonność do perfekcjonizmu. A tu trzeba wypiąć się na perfekcjonizm i odpuścić, co tylko się da (bo da się mnóstwo!). Załatwić tylko to, co niezbędne, wykonalne i stosunkowo łatwe. Przyjąć tzw. plan minimum – tak go w myślach nazywam 🙂 Dopiero wtedy uda Ci się znaleźć czas dla siebie, pozwolić sobie na reset i regenerację sił.
A kiedy już zabierzesz się za wyczekany relaks, też nie musi być idealnie 😉 Pozwól, że opowiem jak to było u mnie:
Wylaszczona w lesie
Kilka tygodni temu wybrałam się z Mężem na randkę. Nieidealną randkę.
To było dopiero nasze drugie wyjście we dwoje od czasu ostatniej ciąży (czyli od ponad 1,5 roku). Pewnie to niewiele, ale dobre i to!
Rano wybrałam się do fryzjera, którego razem z Mężem kochamy równie bezgranicznie, co platonicznie 😉 Jednak okazało się, że w sobotni poranek nasz ulubiony fryzjer jest mega skacowany, a jego talent ulatnia się wraz z promilami. W sobotni poranek kocham go jakby mniej.
W tej mojej nieidealnej fryzurze, z nieidealnym mężem pojechaliśmy na nieidealną randkę. Na rowerach pilnie wymagających serwisu popedałowaliśmy do Lasu Kabackiego, który oczywiście też był nieidealny i aż prosił się o Dzień Ziemi i zastęp pracowitych dzieciaków z workami na śmieci. A co nas komary pocięły, to nasze!
I tylko sukienkę miałam idealną. Skrojoną i uszytą na wymiar przez Małgosię Bręczewską, której cudowne ubrania znajdziecie na Instagramie @nioska_clothes i Facebooku. To dzięki niej czułam się taka wylaszczona! 🙂
Sukienka jest uszyta z mięsistej i „ciężkiej” bawełny, a spódnica na tyle szeroka i wygodna, że spokojnie można w niej jeździć na rowerze – nic nie podwiewa! 🙂 W iście magiczny sposób ukrywa to, co lepiej ukryć i podkreśla to, co warto wyeksponować.
Tak, moje drogie, minęło już 1,5 roku od porodu, a ja nadal śmiem z dumą nosić te dodatkowe 7 kilogramów 😉 Cholernie trudno wraca do wagi sprzed ciąży, kiedy cały zasiłek macierzyński przepuściłaś na mrożone kawki z lodami, bitą śmietaną, polewą karmelową i posypką z prażonych migdałów, a jedyne ciastka, które uznajesz, to te bezowe z kremem. Umówmy się, że to wiatr wydął moją sukienkę, bo tak szybko pedałowałam 😉
Nioska szyje sukienki idealne dla matek – jednocześnie wpisujące się w ideę #matkawdresie oraz #slowfashion (za którą szalejecie tu i tu). Od dziś można czuć się wylaszczoną, będąc w dresie.
Acha, no i pamiętajcie: my-matki nie stroimy się dla leśniczego, sąsiadki, ekspedientki czy pani w przedszkolu. Robimy to przede wszystkim dla siebie… i może trochę dla męża. A skoro laszczymy się przede wszystkim dla siebie, to kto nam zabroni wylaszczyć się do lasu? 😉
Zadbaj o siebie bez wyrzutów sumienia
Aby stać się mamą, która się nie stresuje i nie spieszy, która jest zrelaksowana, potrafi być „tu i teraz”, wysłuchać i zadbać o innych – aby być taką mamą i żoną, musisz NAJPIERW zadbać o siebie!
I nie mam tu na myśli tylko wyglądu, ale wszystko co pozwala nam się zrelaksować lub rozwijać. A już najlepiej, kiedy relaks i rozwój idą w parze – u mnie doskonale sprawdzają się na przykład audiobooki.
Tylko jak tego dokonać bez wyrzutów sumienia, że zaniedbujesz rodzinę? Jak zadbać o siebie bez poczucia, że ten czas przeznaczony na Twoje przyjemności, wyszarpujesz dzieciom i partnerowi? Jak wypracować tę odrobinę zdrowego egoizmu i przestać się poświęcać, a jednocześnie upewnić nasze rodziny, jak bardzo je kochamy i jak bardzo nam na nich zależy?
Jak odnaleźć tę równowagę?!
Bywają kobiety, które muszą uczyć się tego latami – tak jak ja. A zacząć jest łatwo: wystarczy powtarzać sobie, że robisz to dla rodziny = że dbasz o siebie, aby zadbać o innych! Wyrzuty sumienia rozwieją się wówczas równie szybko, jak nasze wyobrażenia o sielankowym macierzyństwie podczas połogu 😉
7 komentarz
Sukienka piękna i swietnie leży, a taka randka to swietna sprawa. My do lasu kabackiego tez mamy bliziutko, ale za bardzo boje sie tamtejszych kleszczy i dzikow, nie wiem czego bardziej. Choc u nas dziki nawet pod domem… no ale nie o tym.
Przypomnialo mi sie jak trzy tygodnie po porodzie stwierdzilam, ze po blisko miesiącu chodzenia w piżamie i deresie muszę cos zrobic, bo bede wlasnie taka „zaniedbana matka” bez fryzjera, kosmetyczki i stylisty. Na poczatek pomyslalam ze zrobie hybryde, choc juz wczesniej kiedys robilam i zadowolona wcale nie bylam. Mam miekkie paznokcie, lakier zaczal odpryskiwac po kilku dniach, bylam umowiona na zdjecie tego czegos, bo po wczesniejszych doswiadczeniach sama zrywac tego nie chcialam. W międzyczasie bylismy zaproszeni na grilla urodzinowego. Poszlismy na symboliczna kielbase i cukinie z grilla( co kto lubi) z zamiarem zawiniecia sie o przyzwoitej godzinie, tj 18;)
Byla tam znajoma znajomego, w 9 miesiącu ciazy. Krótka gadka, a ona nagle bierze moja dłoń ii z przerazeniem mowi do swej kolezanki „widzisz!o tym mowilam! tak wlasnie wyglada matka”!!!! I cos tam dodala jeszcze, ze chyba przed porodem robilam te paznokcie:D
Chcialam wygladac, wyszlo jak wyszło:))
Renia, Ty jesteś tak piękną kobietą, że żadne dodatkowe kilogramy tego nie przyćmią. A sukienka bardzo zacna i bardzo w moim stylu.
PS: też jestem miłośniczką drapania po pleckach 🙂
Gdzie ty masz te kilogramy? W biuście li i jedynie chyba! Pięknie wyglądasz w tej paprotce. I ta dziarka na szyi…śliecznie!
Ładna sukienka, he he bardzo „moja”! Po urodzeniu Helen odczulam jakąś ulgę- poczułam się silna- lubię ładnie wyglądać, ale przestało mi zależeć na tym czy innym się podobam. Mam nadzieję, że to nie chwilowe i już mi tak zostanie. A jak czytam o mrożonych kawkach i bezach to jakbym siebie widziała… Już nie pierwszy raz jak tu wchodzę mam wrażenie że jakieś pokrewne z nas istoty!?
Piękne zdjęcia i piękna TY 🙂 masz racje, trzeba dbać o siebie, nie można z tego zrezygnować bo po jakims czasie obudzimy sie załamane i z depresją. Ja zauważyłam że jeżeli nie zadbam o siebie to wszystko w okól mi nie idzie, na wszystko jestem zła, nie mogę dać z siebie tyle ile bym chciała bo jestem niezadowolona z samej siebie, tracę poczucie własnej wartosci i pewnosc siebie. Od pewnego momentu powiedziałam dosć tego! To ,że zostaje się matką nie znaczy że przestaje się być kobietą i traci się prawo do dbania o siebie. Teraz uważam, ze jeżeli poswięce sobie w ciągu dnia te pół godz więcej nic złego sie nie stanie, a inni tylko na tym skorzystają. I nikt mi nie wmówi że dbając o takie rzeczy jak swoj wyglad, edukacja itp. robie krzywde dziecku – wrecz przeciwnie daje mu dobry przykład 🙂 A wszystkich zyczliwych odsyłam tam gdzie ich miejsce.
Oj tak, wiecznie jestesmy oceniane. Ja pierwszy porod mialam bardzo lekki, natmiast drugi byl baardzo ciezki, kosztowal mnie wiele sily. Jestem w pologu, stosuje emulsje z mucovaginu i czuje, ze powoli wraca do sił. Mam nadzieje, ze juz niedlugo bede mogla takze wrocic do ukochanego biegania.
Dbanie o siebie samych powinno być na pierwszym miejscu! Niestety wiele osób to bagatelizuje. Nie można zapominać o własnej ochronie, zdrowiu. Przecież bez tego nie będziemy w stanie pomóc nikomu innemu.