Kiedy dziecko nie lubi czytać lub ma inne problemy w szkole, przyczyna może Was zaskoczyć. Tym bardziej, gdy od małego czytacie razem z maluchem tony książek i jesteście pewni, że zaraziliście potomka miłością do literatury, a tu taka niespodzianka Trudno wtedy uniknąć myślenia: gdzie popełniliśmy błąd?!
U nas było podobnie: czytamy naszym dzieciakom od narodzin, co najmniej 45 minut dziennie (długo zasypiają ). Mamy setki przepięknych, ciekawych książek. Mąż i ja również dużo czytamy, więc teoretycznie dajemy dobry przykład.
A pomimo to nasz dziewięcioletni syn Romek ma problemy z płynnym czytaniem i ćwiczy baaardzo niechętnie. Sięga po książki, ale głównie ogląda ilustracje i czyta krótkie opisy (są to przede wszystkim bogato ilustrowane książki edukacyjne). Jednak gdy trafi na dłuższy tekst, poddaje się i woli, żebym to ja mu czytała. Lektury drugoklasisty, liczące kilkadziesiąt stron, całkowicie przerastały jego możliwości.
Ta niechęć dotyczy też pisania i prac domowych. Syn nie ma problemów z nauką, większość sprawdzianów zdaje na 90-100%, ale nie uczy się w ogóle w dom – robi minimum z minimum, bo nawet odrobienie krótkiej pracy domowej to dla niego męczarnia. Nie naciskamy, bo dla nas-rodziców o wiele ważniejsze niż wyniki w nauce, są emocje syna, ciekawość świata i pozytywne nastawienie do szkoły. Dlatego nie mamy ambicji i presji na wyniki, a kiedy syn odrabia lekcje, dbamy o jego nastrój, pomagamy, wspieramy… a pomimo to każda praca domowa to męczarnia dla wszystkich.
Romek kończy właśnie II klasę, epidemia wszystko opóźniła. Mamy w szkole cudowną panią pedagog i po powrocie do szkół to ona zrobiła dzieciom wstępne badania przesiewowe i zasugerowała nam wizytę u ortoptysty. Od zeszłego roku staraliśmy się o termin w poradni psychologiczno-pedagogicznej i w końcu się udało. Niedawno rozpoczęliśmy szeroko zakrojoną diagnozę i serię badań u różnych specjalistów, część w poradni, a część prywatnie. Między innymi zrobiliśmy badanie u ortoptysty, które wykazało, że syn ma bardzo słabe mięśnie odpowiedzialne za ruch gałek ocznych i z tego wynikają jego problemy.
Uwaga: Podkreślam, że to nie jest artykuł specjalistyczny, tylko krótkie podsumowanie przypadku naszego syna. Wasz przypadek może się znacznie różnić, bo na problemy z nauką składa się wiele czynników, więc traktujcie ten tekst jako podpowiedź i wskazówkę, a nie fachową poradę, ani tym bardziej diagnozę
BADANIE ORTOPTYCZNE
Kim jest ortoptysta i dlaczego warto udać się do niego na wizytę?
Praca ortoptysty oznacza „prostowanie” widzenia („ortho” w języku łacińskim oznacza „prosty”). Dzięki temu ortoptysta może pomóc dziecku w pokonaniu trudności szkolnych wynikających z zaburzenia funkcji wzrokowych.
Ortoptysta sprawdza pracę i kondycję mięśni odpowiedzialnych za ruch gałek ocznych, w tym np. umiejętność płynnego wodzenia wzrokiem (kluczowe podczas czytania) i wykrywa zaburzenia widzenia obuocznego, czyli współpracy oczu: zezowania (jawnego i ukrytego), niedowidzenia (tzw. leniwe oko), a także problemy z akomodacją i tzw. nastawnością oka.
Badanie ortoptyczne polega na serii ćwiczeń sprawdzających pracę mięśni wokół oczu. Nie jestem w stanie wyjaśnić Wam tych wszystkich fachowych pojęć, ale w pisemnym wyniku badania naszego syna pojawiają się takie oto tajemnicze sformułowania: cover test do dali i bliży, diplopia fizjologiczna, konwergencja, punkt bliży konwergencji, widzenie barw, dominacja oka, test Hirschberga, synoptofor, zakres fuzji, wodzenie, ruchy sakkadowe, test Mucha, test T.N.O., test Randot oraz badanie zeza ukrytego.
To bardzo długie i dokładne badanie – wizyta Romka trwała prawie godzinę! Dzięki temu mam pewność, że badanie ortoptyczne to znacznie więcej, niż tradycyjne badanie okulistyczne.
DOSKONAŁY WZROK + SŁABE MIĘŚNIE
Przez te 9 lat wielokrotnie byliśmy z synem u okulisty i te wizyty nic nie wykazały – syn ma doskonały wzrok, nie stwierdzono żadnej wady… natomiast dopiero od ortoptysty dowiedzieliśmy się, że jego mięśnie są w tragicznym stanie i stąd niechęć do czytania i prac domowych. Dla Romka jest to po prostu zbyt duży wysiłek, nie potrafi płynnie wodzić wzrokiem za literami (co jest kluczowe podczas czytania) i ma inne problemy z przenoszeniem wzroku, głębią ostrości, nastawnością itp., których ze względu na brak fachowej wiedzy nie potrafię Wam tu dokładnie opisać. Zobaczcie, tak wyglądają ćwiczenia, które robimy codziennie przez 10 minut i nawet one sprawiają Romkowi trudność:
PRZYCZYNA SŁABYCH MIĘŚNI WOKÓŁ OCZU
Przyczyny osłabionych mięśni wokół oczu mogą być różne. Tak jak zaznaczyłam na początku, opisuję tu tylko nasz przypadek. Nasz syn urodził się z obniżonym napięciem mięśniowy, przez kilka lat podczas kontrolnych wizyt u fizjoterapeuty poruszał się dosłownie jak człowiek-guma
W związku z tym (a także ze względu na zaburzenia SI) bardzo dbamy o rozwój motoryczny syna, rozmaite sporty i aktywne zabawy. Poza tym syn chodził do „dzikiego” przedszkola, więc codziennie spędzał od 3 godzin wzwyż na świeżym powietrzu oraz aktywności fizycznej.
Przeznaczyliśmy na to mnóstwo czasu i odnieśliśmy istotne postępy i sukcesy m.in. we wspinaniu się, lęku wysokości itd. To dzięki temu syn ma dziś genialną świadomość ciała, trenuje w Warszawskim Klubie Kolarskim i robi niesamowite sztuczki na rowerze i hulajnodze
ALE! Nasza pani ortoptystka stwierdziła, że problemy syna wynikają właśnie z obniżonego napięcia mięśniowego we wczesnym dzieciństwie – na przestrzeni lat Romek wytrenował sobie wszystkie pozostałe mięśnie, a te wokół oczu pozostały słabe.
JAK WYGLĄDA REHABILITACJA?
Dla każdego pacjenta ortoptysta dobiera i planuje odpowiednie ćwiczenia wzrokowe – to indywidualny program terapeutyczny. Nasz syn dostał 3 ćwiczenia – są proste, ale bardzo ważna jest systematyczność. Wykonujemy je codziennie (zajmuje to mniej więcej 10 minut) i we wrześniu mamy zgłosić się na badanie kontrolne i sprawdzić, czy jest poprawa.
Poza tym nasza pani ortoptystka zaleciła, aby Romek słuchał audiobooków i jednocześnie śledził tekst wzrokiem. Dla mięśni oczu to o wiele lepsze ćwiczenie, niż zwykłe czytanie. Idealne do tego okazały się audiobooki z figurkami Disneya, które polecałam Wam w tym artykule:
To kolekcja „Audiobajki. Magia słuchania” – jej prenumeratę możecie zamówić TUTAJ z kodem DISNEYRONJA2.
Każdy numer to grająca figurka + książka. W książce znajduje się dokładnie ten sam tekst, co w nagraniu, więc nadaje się idealnie do takich ćwiczeń.
A jeśli chodzi o gry, telefon, tablet i tym podobne – to jeśli już dziecko musi grać to lepsza będzie konsola niż telefon lub tablet (im dalej ekran, tym lepiej).
DOBRY MOMENT NA BADANIA
Dla nas to dopiero początek procesu diagnostycznego: czeka nas seria badań w szkolnej poradni psychologiczno-pedagogicznej, badanie inteligencji metodą Stanforda-Bineta oraz EEG. Zrobiliśmy też dokładne badania krwi (w tym morfologia, ferrytyna, wit. D, wit. B12, a także zupełnie z tym nie związane badania pod kątem boreliozy i alergii).
Czerwiec i wakacje to dobry moment, aby na spokojnie, bez obciążania dziecka, zrobić wszystkie badania przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Dlatego sygnalizuję Wam ten problem i bardzo polecam zainteresować się tematem
Poza tym do ortoptysty warto zgłosić się, nie tylko wtedy, gdy dziecko ma problem z czytaniem. Najlepiej zrobić takie badanie przed rozpoczęciem szkoły, czyli u dzieci w wieku 5-6 lat, aby wykryć ewentualne nieprawidłowości. Żałuję, że o tym nie wiedzieliśmy, bo dzięki temu można zareagować wcześniej i oszczędzić dziecku (i sobie) przynajmniej części szkolnych problemów i stresu.
dziecko nie lubi czytać
Trzymajcie się zdrowo!
dziecko nie lubi czytać
Polub go lub udostępnij:
.
Napisz komentarz poniżej ↓
Dziękuję!
dziecko nie lubi czytać
4 komentarzy
Dzięki! Bardzo cenne wiadomości dla mnie pod kątem mojego prawie 7 latka.
Dziękuję za info, zawsze dobrze wiedzieć
Wizyta w gabinecie okulistycznym zaczyna się od wywiadu wstępnego, który przeprowadza właśnie ortoptysta, wykonuje status i badania. Rodzice nie powinni wzbraniac się od zakrapiania oczu przy badaniu okulistycznym, bo właśnie wtedy można stwierdzić wady ukryte. Piszę z doświadczenia, pracuję w gabinecie okulistycznym od 6lat.
Pozdrawiam
Hmm, jestem zaskoczona. Mąż i ja mamy duże wady wzroku (powyżej -6 dioptrii), więc u okulisty jesteśmy minimum raz w roku na badaniach kontrolnych i NIGDY na przestrzeni co najmniej 20 lat nie mieliśmy takiego badania, jakie Pani ortoptystka zrobiła naszemu synowi w prywatnym gabinecie. Z dziećmi też wielokrotnie byliśmy w gabinetach okulistycznych i nikt tego nie wykonał, nie skierował, nie zasugerował… Także nie wiem, w jakim gabinecie pracujesz, ale dokładne badanie ortoptyczne na pewno nie jest standardową procedurą.
Okuliści zawsze stwierdzali, że syn ma doskonały wzrok i koniec. Dopiero badanie ortoptyczne, które zrobiliśmy na własną rękę (po zaleceniach szkolnej pedagożki, a nie okulisty) wykazało, że problem z czytaniem nie wynika z jakiejś “ukrytej” wady wzroku, tylko ze słabej kondycji mięśni okalających gałkę oczną.
Dodam, że nigdy nie wzbraniamy się przed zakraplaniem oczu, natomiast z tego co mi wiadomo badanie z użyciem atropiny (rozszerzającej źrenice) służy temu, aby dokładnie zbadać dno oka, a nie stan mięśni wokół gałki ocznej?