Wiecie co? Wkurza mnie to najeżdżanie na facetów: że zapomnieli kupić pieluchy, że znów umierają na katar i nie ma z nich pożytku, że się nie angażują w opiekę nad niemowlakiem, że nie nawiązują więzi z dzieckiem, a tak w ogóle to nic nie rozumieją i są bez serca. Jasne, czasem to uzasadnione. Jednak zanim spiszemy takiego delikwenta na straty, warto sprawdzić, czy problem nie tkwi gdzieś głębiej.
Jeśli do tej pory wszystko grało, jeśli przed ciążą i porodem to był super facet, to warto zastanowić się, czy to może być depresja. Z powodu nierozpoznanej, nasilającej się depresji mężczyzna wycofuje się z życia rodzinnego i odcina emocjonalnie, a konflikty narastają…
O depresji ciążowej i poporodowej matek mówi się coraz więcej. Ten temat przestaje być tabu, dzięki czemu łatwiej uzyskać fachową pomoc. Tymczasem stres nieodłącznie związany z rodzicielstwem dotyczy również mężczyzny. Ojcostwo, podobnie jak macierzyństwo, może okazać się emocjonalnym rollercoasterem.
Ojcostwo to rollercoaster
Kiedy na świat ma przyjść dziecko, cała uwaga skupia się na małym człowieku i jego mamie. Równie ważny członek rodziny – ojciec – usuwa się w cień. Przygotowania kobiety do roli mamy trwają przez cały okres ciąży, zarówno na poziomie świadomym, jak i nieświadomym. Pomaga jej cały wachlarz biologicznych mechanizmów, a także drobiazgi takie jak ruchy dziecka, jego bliskość, reakcje na głos, światło oraz rytm dobowy maleństwa zsynchronizowany z nawykami matki.
Ponieważ mężczyzna pozbawiony jest tych wszystkich „atrakcji”, jego przygotowania do nowej roli wynikają ze świadomej decyzji. To on głaszcze brzuch, chodzi z partnerką na badania usg, stara się zrozumieć jej zachowanie i własne, nowe emocje. Dodatkowo mężczyzna jest postrzegany jako główne źródło utrzymania rodziny. To stereotyp, ale często w okresie ciąży, porodu i urlopu macierzyńskiego często jedyne rozwiązanie. Ta wizja nowych oczekiwań, obowiązków i ogromnej odpowiedzialności może być przytłaczająca, nawet gdy mamy do czynienia z dojrzałym facetem, a co dopiero z nieopierzonym młodym ojcem!
To, że ojca dziecka dręczą obawy, nie znaczy wcale, że nie dojrzał do nowej roli. Wręcz przeciwnie – świadczą one o tym, że odpowiedzialnie podchodzi do przyszłości rodziny w powiększonym składzie.
Przyczyny męskiej depresji mogą być różne: od niepowodzeń w życiu zawodowym po problemy w rodzinie i związku. Przecież może zdarzyć się tak, że młody ojciec chce czuć się potrzebny i doceniany, a kiedy ta potrzeba jest niezaspokojona, mocno godzi to w jego poczucie własnej wartości.
Tak: u ojca również może wystąpić depresja ciążowa lub poporodowa. Jak pomóc mężczyźnie w tej trudnej sytuacji? Jak przekonać go, żeby poprosił o pomoc i rozprawił się z problemami, aby w pełni cieszyć się ojcostwem i związkiem?
Fot. pexels.com (CC0)
Objawy depresji
u mężczyzn
• obniżenie nastroju, brak chęci życia, zamartwianie się, pesymizm, lęki, huśtawki nastrojów, poczucie beznadziejności
• rozdrażnienie, agresja, przemoc
• nadużywanie alkoholu i innych używek
• niskie poczucie własnej wartości
• spadek zainteresowania zajęciami, które wcześniej sprawiały przyjemność
• problemy z koncentracją uwagi, problemy w pracy, częste spóźnienia, opuszczanie spotkań itp.
• dodatkowo w przypadku depresji ciążowej i poporodowej może wystąpić brak zaangażowania w opiekę nad dzieckiem i trudności w budowaniu więzi rodzicielskiej
Objawy somatyczne:
• zmęczenie, bóle głowy, bóle mięśni
• zaburzenia snu
• spadek apetytu i utrata wagi lub „zajadanie stresu”
Nie wszystkie symptomy muszą występować jednocześnie.
Okazuje się, że kobiety dotknięte zaburzeniami depresyjnymi częściej narzekają na brak chęci do życia, natomiast mężczyźni – na wspomniane powyżej dolegliwości somatyczne, co często utrudnia zdiagnozowanie depresji.
Według lekarzy kobiety mają monopol na depresję ciążową i poporodową. Zaburzenie depresyjne mężczyzny związane z analogicznym stanem partnerki, prawdopodobnie zostałoby zdiagnozowane np. jako depresja lękowa.
Co istotne, depresja dotyczy nie tylko młodych, świeżo upieczonych ojców, ale także drugiej, trzeciej i każdej kolejnej ciąży. Wynika to ze zróżnicowanych oczekiwań i planów na życie. A także granic wytrzymałości – każdemu w innym momencie może „pęknąć sprężyna” 😉
Podstawowa różnica:
mężczyźni są mniej skłonni
do szukania pomocy
Ba! Już kobietom trudno przyznać się do depresji, a mężczyzna to ekstremalnie ciężki przypadek! Bo przecież facet to twardziel, a płacz to wstyd. Niestety, jednym ze skutków wychowania w duchu patriarchalnym, z utrwalonym stereotypem macho, jest wyparcie problemu i maskowanie emocji. Dorosły mężczyzna, który w dzieciństwie słyszał ciągle, że „chłopaki nie płaczą”, dusi wszystko w sobie.
Według psychiatrów jeden na trzech mężczyzn cierpiących na depresję lub stany lękowe w ogóle nie szuka pomocy, gdyż czuje się zbyt zawstydzony i zażenowany swoim stanem. Dlatego wielu mężczyznom, którzy doświadczyli depresji ciążowej i poporodowej, niezwykle trudno przyznać, ze coś jest nie w porządku. Liczą na to, że objawy odejdą tak niespodziewanie, jak się pojawiły. „Oby tylko przetrwać do porodu, do końca ciąży, dopóki dziecko skończy 6 miesięcy, rok, już niedługo…” Tymczasem czas upływa, a odwlekanie nic nie daje. Prowadzi natomiast do nasilenia się objawów i doświadczania symptomów depresji z rosnącą intensywnością.
Według lekarzy z depresji można wyjść samodzielnie, bez pomocy psychiatry i wsparcia farmakologicznego, jednak jest to bardzo trudne i zazwyczaj wpływa destrukcyjnie na związek, relacje z rodziną i życie zawodowe.
Jak pomóc?
Rodzina, małżonkowie, partnerzy, przedstawiciele opieki zdrowotnej – wszyscy powinniśmy być wyczuleni na objawy depresji u ojców (podobnie jak u matek) i kiedy to konieczne, wykazać się zrozumieniem i delikatnością. Zaproponować pomoc, wsparcie i odpowiednie leczenie.
Pierwszy krok to uświadomić choremu w delikatny sposób, że dzieje się coś złego i to już najwyższy czas, aby pójść do lekarza. Aby mężczyzna czuł się komfortowo, można wybrać się do psychologa lub psychiatry razem z nim.
Medycyna i rodzina muszą tu współdziałać. Sama terapia nie wystarczy, konieczna jest również odpowiednia edukacja najbliższych. Jak mogą pomóc członkowie rodziny i przyjaciele? Utwierdzić w przekonaniu, że mężczyzna może liczyć na pomoc i wsparcie. Nie oceniać. A przede wszystkim: że nie ma się czego wstydzić. Walczyć ze stereotypem macho, przynajmniej na naszym rodzinnym poletku.
Rola partnerki
A jak możemy pomóc my same, jako matki, żony i partnerki? Ugruntować rolę ojca. Pozwolić na zaangażowanie w opiekę nad dzieckiem. Nie wyręczać, nie krytykować i przymykać oko na drobne potknięcia, choćby codziennie facet miał zakładać pieluchę tył na przód 🙂 A jeśli to pomaga – zachęcać do znalezienia zdrowej odskoczni: spotkań z kumplami, odkurzenia starego hobby lub znalezienia nowego.
Dlaczego poruszyłam dziś temat męskiej depresji związanej z rolą ojca? Na szczęście ten problem nie dotyczy nas bezpośrednio. Jednak zetknęłam się z przypadkiem depresji poporodowej, a przyjaciółka poprosiła mnie o wykorzystanie mojego stale rosnącego zasięgu w sieci i nagłośnienie problemu. Tak więc nagłaśniam 🙂
Poza tym wiele piszę o Skandynawii, a kraje skandynawskie od lat przodują w Światowym Rankingu Równości Płci (The Global Gender Gap Report) co rok opracowywanym przez Światowe Forum Ekonomiczne (WEF). Podobna równość marzy nam się w Polsce (w 2016 roku Polska zajęła 38. miejsce w rankingu). I wszystko ładnie pięknie, tylko że równouprawnienie działa w dwie strony 😉
Wierzę, że o tym pamiętacie, doceniacie swoich partnerów i dbacie o nich. A przede wszystkim wierzę, że na to zasługują, bo dobrze wybrałyście! 🙂 Wymagajmy od naszych mężczyzn sporo – najlepiej tyle samo, ile wymagamy od siebie 😉 Jednak pamiętajmy, że rodzicielstwo również dla nich jest ogromnym wyzwaniem.
Chcesz być na bieżąco?
Polub blog na Facebooku:
Fot. tytułowa – stocksnap.io
Spodobało Ci się?
Będzie mi miło, jeśli polubisz ten tekst:
…albo zostawisz komentarz poniżej ↓
Dziękuję! 🙂
5 komentarz
Fajnie, że podjęłaś ten temat, bo o tatusiach często się zapomina 🙁
Ciekawy artykuł. Rzeczywiście rewolucja dotyczy obojga rodziców, a to głównie mamę wspierają rodzina, przyjaciele i hormony. Oszołomiony pojawieniem się nowego członka rodziny tata, zazwyczaj schodzi na dalszy plan, a cała uwaga otoczenia skupia się na matce i dziecku. W całym tym zamieszaniu łatwo przeoczyć pogarszający się stan zdrowia ojca.
Bardzo wartosciowy wpis Renia. W zasadzie to kilka razy rozmawialam z kolezankami, ktore mowily o kilku z tych objawow u swoich partenrow, ale jakos wiesz jak to jest jak nie zaglebiasz sie w temat, bo Ciebie samej nie dotyczy. Pozdrawiam, Daria xxx
Poruszony ważny temat, o mężczyznach w taki sposób się nie myśli, mają sobie radzić i już, warto zacząć też przejmować się ich emocjami, bo przecież w innych sytuacjach oczekujemy od nich żeby te emocje uzewnętrzniali.
Do tego dochodzi traktowanie ojca przez lekarzy jako niepotrzebnego już elementy w czasie trwania ciąży – poprzez nie wpuszczanie go razem z partnerką do gabinetu itp.
Jednocześnie nie patrzy się na potrzeby mężczyzny – musi być silny i wszystko znieść, wspierać żonę itp.
Jestem właśnie w takiej sytuacji – 15 tydzień ciąży, której oboje chcieliśmy, a głupio się przyznać – coraz bardziej nie chcę tego dziecka, dosłownie zaczynam odczuwać nienawiść do niego… Jeszcze się nie urodziło, a już wzbudza takie emocje… Jest mi z tym cholernie źle, ale jeszcze gorzej mi z tym, jak jestem traktowany przez lekarzy, przez żonę, która bierze na wyrost wszystko co mówi lekarz etc… Ciągle słyszę – wytrwaj, jeszcze tylko do kolejnej wizyty, jeszcze tylko do kolejnego badania, jeszcze tylko do końca pierwszego trymestru… I co? teraz usłyszałem jeszcze tylko do 20go tygodnia…. Ile mam słuchać kolejnych „jeszcze tylko”? Ciśnie mi się na usta pytanie – czy lekarz prowadzi do tego by żona została matką czy może jednak by została samotną matką? Wiem jak to brzmi… Też mnie przeraża, że mam takie myśli. Ale nie mam już siły…