Pastelowy, elegancki, pełen okienek, zakamarków… oraz wzruszających i zabawnych wspomnień.
Jako dziecko miałam mnóstwo ukochanych książek. Wiele mam do dziś (kiedyś napiszę o nich na blogu), ale jedna z nich była wyjątkowa – to pamiątkowy album, który prowadzili dla mnie rodzice.
Co można w nim znaleźć? Same haki i mroczne sekrety 😉 Moje kompromitujące zdjęcia, nieudolne rysunki, wzruszające laurki…
Lecz biorąc pod uwagę wspomnienia to, co najważniejsze, to zapiski! Historia tego jak poznali się moi rodzice, odciski moich dłoni i stóp, zabawne teksty, wspomnienia pierwszych przyjaciół, wakacji, urodzin, ulubionych zabawek, książek, piosenek („Czterej pancerni i pies” – true story!).
A także oczywiste informacje, takie jak postępy w rozwoju, terminy ząbkowania i moje wymiary jako noworodka. Dzięki temu już zawsze będę pamiętać, że przyszłam na ten świat jako niespełna 5-kilogramowy klocek, mierzyłam 58 cm, a poród odbierał doktor Jan Smok 🙂
Jako dziecko i nastolatka wertowałam ten album w nieskończoność, a i dzisiaj czasem mi się zdarza. To dlatego jest w tak opłakanym stanie… ale i tak daje radę, biorąc pod uwagę tak intensywną eksploatację.
Rodzice prowadzili taki sam album dla mojego starszego brata.
Jednak jego egzemplarz jest w o wiele lepszym stanie niż mój,
ponieważ brat nie był nim aż tak zafascynowany 😉
Poniżej telegram od ojca chrzestnego
z gratulacjami z okazji moich narodzin 🙂
Taki album jest nie tylko rewelacyjną pamiątką (dla młodych rodziców, a potem dla ich dzieci). Mam wrażenie, że dodatkowo uświadamia dziecku, jakie jest ważne, jak bardzo rodzice cieszyli się z jego przyjścia na świat, z jaką uwagą obserwowali jego rozwój przez pierwsze lata życia. Oczywiście można to wszystko okazać na milion innych sposobów, ale taki album to „dowód rzeczowy” 😉 A taka świadomość buduje w dziecku poczucie własnej wartości i jego, hm… tożsamość.
Pewnie już domyślacie się, że postanowiłam założyć podobne albumy dla Romka i Irenki! Mój album jest dla mnie tak ważny, że nie miałam w tym temacie żadnych wątpliwości.
Na rynku jest sporo wydawnictw tego typu. Mnie najbardziej zachwycił „Album dziecka” Wydawnictwa Arkady. Za co go lubię? Za delikatną, pastelową kolorystykę i pomysłowy dizajn (mnóstwo okienek, książeczek, kopert, rozkładówek i wszelkiego rodzaju zakamarków). Poza tym był to jedyny na rynku album malucha ze sprężyną w grzbiecie – dzięki temu po wklejeniu zdjęć nasze albumy się nie zdeformują, tak jak te klejonym grzbietem.
Po lewej pusty album Irenki, po prawej już uzupełniony album Romka.
Sprężyna się przydaje! 🙂
Pierworodny już teraz uwielbia przeglądać swój egzemplarz. Otwiera te wszystkie okienka i słucha naszych pokręconych opowieści o czasach, kiedy był dzidziusiem. Przy okazji album okazał się więc nieocenioną pomocą w przygotowaniu Romka na narodziny siostry.
Naprawdę warto przygotować dzieciom takie wyjątkowe pamiątki! Zacznijcie od zaraz, nawet jeśli Wasze dzieciaki są już większe. Wiele informacji można przecież odtworzyć lub przepisać z książeczki zdrowia albo zmodyfikować tematykę poszczególnych stron albumu.
Pewnie nie muszę Was przekonywać, że kolejne lata życia dzieci również są warte uwiecznienia 🙂 W naszym albumie, oprócz pierwszego roku życia Romka, dokumentuję nasze rodzinne wakacje, a także jego najśmieszniejsze teksty, starannie wybrane spośród powiedzonek dostępnych na blogu w ramach cyklu „Dzieci mają głos”.
A jeśli przed założeniem albumu powstrzymuje Was obawa, że nie uda się Wam prowadzić go systematycznie, nie katujcie się wyrzutami sumienia! Mnie również daleko do zabójczej dokładności mojej Mamy, ale biorę poprawkę na to, że moi rodzice są inżynierami budownictwa, więc systematyczność i precyzja to ich drugie imię i rodzaj zawodowego zboczenia 😉
Album dla Romka kupiłam jeszcze w 2011 roku, potem nakład się wyczerpał, ale na szczęście wznowiono druk w okolicach urodzin Irenki. Kolejne wydanie nieco się różni: jest jakby mniej pastelowe (to pewnie kwestia druku), wzrosła też jego cena.
To wydawnictwo wysokiej jakości. Na pewno wytrzyma kilkadziesiąt lat stania na półce. Choć nie mam pewności czy zniesie 30 lat intensywnej eksploatacji równie dobrze, jak album, który prowadzili dla mnie rodzice 😉
Mój stary album to solidna kniga z PRL-u rodem, format A4, 200 stron, twarda oprawa… Mniej więcej ¾ jego objętości to teksty piosenek, wiersze i fragmenty prozy dla dzieci, a także ówczesne porady dotyczące higieny, odżywiania, urządzenia pokoju dziecka, mody, tradycji, no i oczywiście wychowania. Niektóre zabawne, niektóre zaskakujące, smutne, może nawet szokujące, ale to temat na osobny wpis…
Zbieracie pamiątki dla Waszych dzieci? W jakiej postaci? Albumy, „pudełka wspomnień”, rodzinne archiwum filmowe?
A może dostaliście oryginalne pamiątki przygotowane przez Waszych rodziców?
Miłego dnia!
Chcesz być na bieżąco?
Polub blog na Facebooku:
Spodobało Ci się?
Będzie mi miło, jeśli polubisz lub udostępnisz ten tekst:
…albo zostawisz komentarz poniżej ↓
Dzięki! 🙂
To również może Cię zainteresować:
[postblog post=”7549″]
44 komentarzy
Niezły pomysł na prezent!
Mam ten sam album z dzieciństwa! I również uwielbiam do niego wracać. Moja mama prowadziła go bardzo skrupulatnie 🙂
Jest fantastyczny, prawda? Też urodziłaś się w latach 80-tych? 🙂
Nie, rocznik 91. Moja mama znalazła ten album w księgarni zupełnie przypadkiem i bez zastanowienia go kupiła. Rok później, kiedy chciała kupić taki sam dla mojej siostry, już ich nigdzie nie było 🙂
Prowadzę albumy dla swoich dzieci, zapiski, zdjęcia, pierwsze osiągnięcia, talenty. Ale nie sądzę, żeby wytrzymały te ciekawskie rączki i dotrwały w dobrym stanie, żeby przekazać je na pamiątkę. Nie natrafiłam na takie ze sprężynami, a klejone, jak słusznie piszesz, słabsze są, wklejane zdjęcia też po latach trochę niszczą się. Zapiski jednak przetrwają, a na tych zależy mi najbardziej.
Z jednej strony można chować te albumy przed dzieciakami, właśnie po to, aby przetrwały, ale z drugiej – miło patrzeć jaką mają frajdę podczas ich oglądania i wypytywania o przeszłość 🙂
Wzruszająca pamiątka! Ja też prowadzę album dla Tosi i odkładam wszystkie ważne rzeczy z jej dzieciństwa:)
Na pewno Tosia będzie wkrótce oglądać te pamiątki z ogromnym zainteresowaniem i zapałem. Dla mnie jako małej dziewczynki to były prawdziwe „skarby” 🙂
Tak to prawda! Takie albumy to wspaniała pamiątka. W sumie to nawet praktyczna, nie tylko sentymentalna:) Ja też prowadzę taki album i mam pudła z pamiątkami z dotychczasowego dzieciństwa moich młodzian:) W sumie to trochę żałuję, że nie mam takiego albumu:) Brawo dla Twoich Rodziców:)
Ronju dziekuje Ci za przypomnienie jak bardzo chcialam prowadzic taki album dla synka. Nawet dokladnie ten, ktory opisujesz. A potem przyszla tesciowa i podarowala mi brzydki odpowiednik, kompletnie nie w moim stylu, a mi cala ochota odeszla. Ale po Twoim wpisie postanowilam nie ogladac sie na fochy tesciowej, kupic ten wymarzony i nadrobic zaleglosci.
Masz rację, to pamiątka na całe życie, więc faktycznie warto wybrać album, który będziemy wypełniać z przyjemnością. Tym bardziej, że to wiele godzin pracy 🙂
Jest przepiękny! Ja też robię album dla mojego Jaśka, uzupełniam go na bieżąco zdjęciami, ale nie dorasta do pięt temu pięknemu albumikowi.
Właśnie przymierzam się do zakupu takiego albumu dla mojej córki. Muszę przyjrzeć się temu albumowi z bliska, bo na zdjęciach wygląda wyjątkowo. Tata chce młodej założyć „teczkę na papiery”, ja jednak wolę, aby miała coś w o wiele ładniejszej formie niż segregator z Makro.
Polecam! I nie tylko ze względu na formę 🙂 W takim albumie jest wiele informacji, których nawet bym nie zanotowała, np. wydarzenia na świecie lub ulubione seriale rodziców w roku, w którym urodził się maluch 🙂 Nie przyszłoby mi to do głowy, a może się to kiedyś okazać ciekawe dla dziecka albo dla nas – ot, żeby powspominać.
Mam takie same albumy, jak Ty 🙂 Jeden mój z dzieciństwa, drugi mojej córeczki. To fajna pamiątka, ale też trochę „przywoływacz” wspomnień. Nie wiem czy bez zapisków mojej mamy potrafiłaby powiedzieć mi np. kiedy zaczęłam ząbkować czy mówić. A tak wszystko jest czarno na białym 🙂
Ja co roku robię fotoksiążkę z minionego roku. Fefin ma takie cztery a panienka jedną. Od tego roku będę robić im wspólną. Poza tym w urodziny robię zdjęcie ze śpioszkami, w których przyniosłam dzieciaki ze szpitala. Fef co roku nie może się nadziwić że był taki mały 😀 A i obojgu piszę w zeszytach co kiedy robią, mówią etc
My też robimy fotoksiążki i przy okazji mamy gotowy prezent na święta dla dziadków i pradziadka 🙂
Super pomysł z tymi śpioszkami!
Nie wiedziałam, że w latach 80. już były takie albumy. My też taki mamy. staram się uzupełniać na bieżąco.
Też jestem mile zdziwiona, że już wtedy coś takiego było… Myslałam, że to pomysł (z tymi tabelkami) ostatnich czasów. Ja ze swego dzieciństwa pamiętam przede wszystkim albumy do wklejania zdjęć. Ale nie do uzupełniania.
Wlasnie dzis uzupelnialam swoj album Dziecka- mam nadzieje,ze Mu sie spodoba, gdy podrosnie :))
Masz piękną pamiątkę!
Moi rodzice nie zrobili mi takiego, zresztą chyba możliwości były wtedy mniejsze niż dziś, ale wciąż mam swoje bransoletki ze szpitala czy plik pierwszych rysunków. Uwielbiam do nich wracać 🙂
Dla chłopców zbieram pudelka wspomnień. Bałam się, jak wspominasz w tekście, że nie będę dość systematyczna 😉
A poza tym robimy fotoksiążki i kalendarze z chłopcami z okazji Dnia Babci 🙂
Uwielbiam takie rzeczy! 🙂 Ja mam kupiony tradycyjny album do wklejania 30×30 cm i silne postanowienie uzupełnienia go wycinkami, zdjęciami, dopiskami i wszystkim, co ważne! 🙂 I mam też scrapbookingowe listy do córki ode mnie i najbliższych przyjaciółek jeszcze z imprezy, którą zrobiłam w ciąży 🙂
Nie mam do tego smykałki, ani czasu, ale wydaje mi się, że scrapbookingowy album to jeszcze fajniejsza pamiątka! 🙂
Doszłam do ostatniego akapitu kiedy napisałaś, żeby się nie bać braku systematyczności, a to jedyna rzecz jaka mnie powstrzymuje przed prowadzeniem takiego albumu 😉 na pewno jest to niesamowita pamiątka. Może się skuszę. Pozdrawiam
Twoi rodzice zrobili super album. Najcenniejsze, że robili go sami 🙂
Według mnie, taki album to jedna z najpiękniejszych pamiątek, bo zachowuje wiele wspomnień. Ja też się kiedyś zastanawiałam nad kupnem dokładnie tego albumu, ale w końcu doszłam do wniosku, że zacznę swoją przygodę ze scrapbookingiem i zrobię własnoręcznie.
Poza tym mamy jeszcze specjalne pudełko, do którego wkładam pamiątki większego gabarytu, jak pierwsze buciki, zasuszone kwiaty, które dostała itd.
Scrapbooking to fantastyczna sprawa, koniecznie sfotografuj efekty i wrzuć na bloga!
My też mamy takie „pudełko wspomnień” i wrzucamy tam wszystko, co nie mieści się w albumie. Jednak ostatnio Syn zaczął hurtowo produkować w przedszkolu prace plastyczne (ceramika, ulepki z plasteliny, rysunki i malowidła) i nie mam pojęcia gdzie to wszystko upchnąć, a żal robić selekcję 😉
Piękny ten album! W ogóle Arkady niezwykle dba o jakość wydawanych przez siebie książek! Uwielbiam to wydawnictwo 🙂
A pamiątka cudowna. Jak ja żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej, a teraz moi chłopcy już chyba zbyt duzi 🙁
Zazdroszczę tak pięknej pamiątki z dzieciństwa <3
Noszę moją córeczkę jeszcze pod sercem i od ok. 3 miesiąca prowadzę dla niej (i też dla nas) dziennik. Wybrałam na allegro śliczny notatnik Peter Pauper Press (A5). Jakość pierwsza: jest szyty nićmi, ma gumkę, z tyłu kieszonkę, a na żywo jest o niebo piękniejszy niż na zdjęciu. Scrapbookingowa nie jestem, ale wklejam 2 rodzaje naklejek, rysuję np. nutki, gdy piszę jakiej muzyki słucha w brzuszku, oczywiście zdjęcia usg, nasze zdjęcia z cyklu "Jak to się zaczęło", a potem "zdjęcia w ciąży". Parę słów dopisuje od czasu do czasu Tata, kiedyś nawet dwie strony ozdobił kredkami, choć artystą nie jest 😉 W święta, gdy powiedzieliśmy o ciąży naszej rodzinie, każdy wpisał coś od siebie, że się cieszy, że czeka. Prowadzenie tego dziennika jest dla mnie ogromną przyjemnością.
Dzięki Twojej rekomendacji, zakupiłam przed chwilą w przedsprzedaży na allegro Dziennik Dziecka. Jak wszystko pójdzie dobrze, otrzymam go w połowie maja 🙂
Cudownie! Notatnik, nad którym tak się napracowałaś i w który włożyłaś tyle miłości, będzie fantastyczną pamiątką!
Jaki to cudowny pomysł. Wykorzystam go w przyszłości, może za rok, a może za 3 lata 😉
Trzymam kciuki!!! 🙂
Tzw. 'Album maluszka’ nasza córka miała na pierwszy rok życia. Album fotogtraficzny, gdzie wklejam jej wywołane zdjęcia oraz podpisuję je, jest wspaniałą pamiątką. Uwielbia oglądać niczym książki. Choć ma ponad 3 lata już ma 4 wielkie albumy … Dzięki temu, że robię jej sporo zdjęć, to ma tych albumów więcej niż ja w jej wieku:)
Młodsza siostra też posiada już 2 albumy:)
4 albumy? Brawa za systematyczność! 🙂
super ten twój album ! 🙂 moi rodzice dla mnie nie prowadzili, mam tylko książeczkę zdrowia…
a dla swoich chłopaków prowadzę, a jakże! 🙂 mam też śliczne drewniane pudła na pamiątki 🙂
Miałam identyczny album jak Ty i też go uwielbiałam. Wielokrotnie do niego wracałam. Dla swojego dziecka planuję zrobić album samodzielnie, dość podobny do tych Twoich dzieci – z pop-up’em i ruchomymi elementami 🙂
Ależ zazdroszczę tego albumu sprzed lat! Moja mama nie prowadziła takiego. A jak miło byłoby teraz zajrzeć w zakamarki swojego dzieciństwa. Mam kilka swoich bazgrołków i zdjęć, ale albumu nie. A postępy mojej 7-miesięcznej Luśki spisuję na bieżąco. Odbijam stópki, łapki i uwieczniam minki 😉 Mam też album do wypełniania, który dostałyśmy w prezencie. I napisałam do córki list, który zamierzam dać jej po latach. Czy aby nie jestem zbyt sentymentalna? <3
Coś Ty, to będą wspaniałe pamiątki! Ja z kolei czuję, że muszę się bardziej przyłożyć do tego dokumentowania codzienności 🙂
Mam dokładnie ten sam album z dzieciństwa co Ty! I w podobnym stanie 🙂 Zawsze uwielbiałam go przeglądać. Teraz własnie szukam czegoś dla mojego synka, który ma się niebawem pojawić na świecie i tak jakoś przez googla trafiłam tutaj 🙂
Miałam taki sam album niestety rodzice słabo go wypełniali .. zamierzam wlasnie zalozyc taki swojej córce
Cześć. Posiadam taki sam album z dzieciństwa (rocznik 1976). Grzbiet tej książki mam tak samo zniszczony :). Najbardziej uwielbiałam wracać do wierszyków i fragmentów książek na samym końcu. Co do włożonych w kopertę pierwszych obciętych włosów, to obawiam się, że zostały wymieszane z późniejszymi, które obcięłam sama i dołożyłam po kryjomu, żeby było więcej. Album mam do dziś. Moja córka lubi oglądać go tak samo jak swój. :).
Świetny wpis. Dziękuję za przytoczone cytaty, są dla mnie poruszające! A książkę Juula mam już na półce i kolejne w planach
Również miałam taki album i dzięki autorce znowu ujrzał światło dzienne 😉 Dzięki wielkie. Przywołane wspomnienie bezcenne Zamierzam nadrobić zaległości córki i ofiarować równie wspaniałe wspomnienia.
Też mam identyczny album z dzieciństwa! Uwielbiam go! Dostałam go jak miałam ok 11-12 lat i wtedy zrobił na mnie średnie wrażenie 😀 Ale po latach wracam do niego ze wzruszeniem. Teraz oczekuję na przyjście na świat synka i chciałabym również jemu taką pamiątkę zrobić, ale żaden album mi się nie podobał… dlatego dziękuję za ten wpis 🙂