Wychowanie rodzeństwa to nie przelewki – jak tego nie spieprzyć na starcie? Jak wychować dzieci, aby jednocześnie wspierać ich relację, nie podsycać rywalizacji, a samemu nie ogłuchnąć od wrzasków i pisków, ani nie zwariować od wyrzutów sumienia jak bardzo beznadziejnymi rodzicami jesteśmy? 😉
To kolejny artykuł z serii #plasterekdlarodzica, gdzie pocieszam Was i dzielę się wiedzą, która nie dołuje, nie moralizuje, za to bardzo pomaga, uspokaja i koi skołatane nerwy rodzica.
JAK WYCHOWAĆ RODZEŃSTWO?
We wstępie nie ma ani trochę przesady.
Od zawsze chcieliśmy mieć więcej niż jedno dziecko i bardzo starannie się do tego przygotowaliśmy. Przed narodzinami drugiego malucha przeczytaliśmy od deski do deski książkę „Rodzeństwo bez rywalizacji” Adele Faber i Elaine Mazlish.
Robiliśmy wszystko „podręcznikowo”:
- Bardzo starannie przygotowaliśmy starszego syna na pojawienie się siostry,
- Nie nakręcamy rywalizacji,
- Nie porównujemy dzieci,
- Nie zmuszamy do ustępowania i dzielenia się, aby nikt nie czuł się pokrzywdzony,
- Spędzamy wartościowy czas z dziećmi, w tym czas „jeden na jeden”,
- Traktujemy Romka i Irkę według potrzeb, co nie zawsze znaczy po równo,
- Rozmawiamy i negocjujemy do skutku, aby nikt nie poczuł się potraktowany niesprawiedliwie i/lub nie wysłuchany.
Owszem, Romek wspaniale przyjął narodziny siostry i właściwie nigdy nie widzieliśmy u niego oznak zazdrości. Wszystko układało się sielankowo. Do czasu.
Jakież było nasze zdziwienie, gdy w wieku mniej więcej 1,5 roku Irenka rozwinęła jako-takie umiejętności komunikacyjne i dzieci zaczęły się kłócić na potęgę!!!
fot. Paula Krajewska
Cały reportaż znajdziecie tutaj.
GDY KŁÓTNIE DZIECI
ROZWALAJĄ ŻYCIE RODZINNE
Gdy tylko jedno kończyło płakać albo się wściekać, to drugie zaczynało! A mąż i ja biegaliśmy jak z piórkiem w tyłku, od jednego do drugiego: tu pomasować, tam pocałować, tu wytłumaczyć, a tam przykleić plasterek.
Pół biedy, że Romek i Irka nie naparzają się jakoś brutalnie – raczej są to pojedyncze szturchańce, przepychanki lub przypadkowe ciosy. Jednak jako wwo jesteśmy tak przebodźcowani ich wrzaskami, piskami i lamentami, że to marna pociecha 😉
Bywały dni (a zwłaszcza weekendy) kiedy te ciągłe awarie o kilka godzin opóźniały zjedzenie śniadania, ubranie się i wyjście z domu, bo cały czas trzeba było kogoś „ratować”.
Można skwitować to krótkim „to normalne”.
Jasne.
Jednak człowiek nie do końca zdaje sobie sprawę ze skali i intensywności problemu, jeśli nie poczuje tego na własnej skórze. Więcej na temat sytuacji naszej rodziny pisałam tutaj:
Doszło do tego, że obydwoje byliśmy z mężem tak wyczerpani, że rodzinne weekendy przestały sprawiać nam jakąkolwiek radość i dosłownie zaczęliśmy się ich bać! Więcej o tym, jak sobie z tym poradziliśmy, pisałam tutaj.
ALE MIŁOŚCI NIE BRAKUJE
Jednocześnie nasze dzieci kochają się tak mocno, że jedno za drugim skoczyłoby w ogień. Wiele razy dziennie przytulają się, wyznają miłość i potrafią doskonale i zgodnie się bawić… o ile są w dobrym nastroju 😉 (czytaj: mają wyregulowane emocje).
Ulubioną zabawą Romka i Irki od zawsze są przepychanki w łóżku – często kończy się to płaczem, ale to ich wcale nie zniechęca! 😀
DLACZEGO DZIECI SIĘ KŁÓCĄ?
O KOMUNIKACJI, TEMPERAMENCIE I WRAŻLIWOŚCI
Kłótnie naszych dzieci są równie intensywne, co ich wyznania braterskiej i siostrzanej miłości. W dużej mierze wynika to z faktu, że POZWALAMY im na głośne wyrażanie emocji. Być może kategoryczny zakaz awantur zmniejszyłby ich ilość lub intensywność? 😉 Przecież moglibyśmy wpajać dzieciom, że „złość piękności szkodzi” lub „chłopaki nie płaczą”. Uczyć tłumić trudne emocje i karać za agresywne zachowania. Moglibyśmy, ale tego nie robimy, bo wiemy jak ważny jest zdrowy rozwój emocjonalny. Zamiast tego uczymy dzieci komunikować się bez przemocy, rozumieć i akceptować wszystkie uczucia i wyrażać je w bezpieczny sposób – nawet, gdy to nauka na lata 😀
Oliwy do ognia dolewa fakt, że nasze dzieci są wysoko wrażliwe i obydwoje mają trudny temperament. I niestety, a może stety ten „trudny temperament” to określenie naukowe, a nie moje widzimisię lub wymówka, którą usprawiedliwiam fakt, że jestem beznadziejną matką 😉 Wyczerpujący artykuł o wysokiej wrażliwości już napisałam, a podstawową wiedzę o temperamentach znajdziecie poniżej.
3 typy temperamentów
Temperament to wypadkowa złożonej budowy naszego mózgu i systemu nerwowego. Czasem jest wynikiem loterii genów, a czasem dziedziczymy go po rodzicach, ale zawsze ma uwarunkowania fizjologiczne [1].
U dzieci i dorosłych możemy wyróżnić 3 podstawowe typy temperamentów:
Temperament łatwy
To te dzieci, które ciągle się uśmiechają i przesypiają noce od 3 miesiąca życia 🙂 W porównaniu z innymi dziećmi sprawiają rodzicom względnie mało kłopotów.
Cechy charakterystyczne to:
- niewielka siła reakcji takich jak krzyk, płacz, śmiech
- przewaga nastrojów pozytywnych: dziecko przeważnie jest pogodne, spokojne i dobrze radzi sobie ze złością i porażkami
- regularność np. snu i funkcji fizjologicznych
- łatwość przystosowania się do nowych sytuacji
- zbliżanie się – obserwowano, czy dziecko jest chętne do kontaktu z nowym bodźcem lub osobą, czy unika kontaktu.
Temperament wolno rozgrzewający się
Takie dziecko jest bardziej wymagające, niż dziecko o temperamencie łatwym, ale mniej wymagające, niż to o temperamencie trudnym.
„Dzieci o temperamencie wolno rozgrzewającym się rzadko robią awantury, rzadko też wybuchają radością, są raczej ostrożne i ciche. Często natomiast bywają smutne, zamyślone, czegoś się boją lub frustruje je, gdy nie mogą czegoś zrobić lub dostać.” [1]
Cechy charakterystyczne to:
- niewielka lub umiarkowana siła reakcji takich jak krzyk, płacz, śmiech
- przewaga nastrojów negatywnych
- średnia regularność np. snu i funkcji fizjologicznych
- trudne przystosowanie się do nowych sytuacji
- unikanie
Temperament trudny
W skrócie: totalnie nieprzewidywalny choleryk 😉 Nieważne czy dziecko czuje złość, czy radość – słyszą je wszyscy sąsiedzi. Również ci z bloku obok.
Cechy charakterystyczne to:
- duża siła reakcji takich jak krzyk, płacz, śmiech
- przewaga nastrojów negatywnych
- nieregularność np. snu i funkcji fizjologicznych
- trudne przystosowanie się do nowych sytuacji
- unikanie nowych bodźców – obserwowano, czy dziecko jest chętne do kontaktu z nowym bodźcem lub osobą, czy wręcz przeciwnie: unika kontaktu i bacznie obserwuje nową osobę lub przedmiot z ukrycia, chowają się za nogą mamy
To dzieci wymagające, które potrzebują większego wsparcia i bliskości niż inne, głośno się tego domagają i nie poddają się bez walki.
Dzieci obdarzone trudnym temperamentem, przeżywają całym sobą – ich reakcje zawsze są bardzo wyraźne, słyszalne i trudne do przeoczenia. Z punktu widzenia otoczenia są to dzieci wyjątkowo głośne i ruchliwe (wszystko to idealnie charakteryzuje Romka i Irenkę). Przykłady innych cech trudnego temperamentu:
- Brak regularności funkcji biologicznych np. sen w przypadku high need baby (nasza córka).
- Tendencja do wycofywania się np. niechęć do nieznanych pokarmów, unikanie zmian i nowości.
- Niechęć do reagowania na polecenia (skąd ja to znam?! 😀 ), niespodzianki oraz zmiany planów (ogólnie trudność w przystosowaniu się).
- Ponadto dzieci o trudnym temperamencie częściej cierpią na wybuchy złości i jąkanie (to nasz Romek), a także lęki i zaburzenia snu.
TEMPERAMENT MIESZANY
U około 35% występuje temperament mieszany.
Przypuszczam, że nasz Romek tak naprawdę jest gdzieś między „trudnym” a „wolno rozgrzewającym się”.
Na przykład jest dużo bardziej regularny niż Irka, a jednocześnie zaburzenia SI sprawiają, że bardzo mocno i głośno reaguje na rozmaite bodźce.
Wiek, wychowanie i wpływ środowiska też robią swoje: w domu pozwalamy dzieciom głośno wyrażać emocje, ale syn już zauważył, że w szkole czy na treningu kolarskim jego krzyk i płacz są niemile widziane i potrafi skutecznie je tłumić 🙁
W każdym razie żadne z naszych dzieci na pewno nie ma temperamentu łatwego 😀
Gdy zgłębiłam ten temat, pomyślałam sobie:
NO TO PIĘKNIE! KOLEJNA WYSOKO ZAWIESZONA POPRZECZKA!
Zaczęłam więc szperać dalej.
Czy temperament dziecka to „wyrok”? 😉
Nie, temperament to tylko biologiczna podstawa dalszego rozwoju osobowości, która tworzy się w interakcji ze środowiskiem. Dlatego wszystkie dzieci, również te obdarzone trudnym temperamentem, mogą być szczęśliwe, dobrze zsocjalizowane, lubiane w przedszkolu i szkole – jeśli w procesie wychowania opieka, styl wychowania oraz oczekiwania środowiska będą dobrze dopasowane do ich temperamentu.
A tak się składa, że najlepiej dopasowane do temperamentu trudnego jest wychowanie… bliskościowe!
Co za niespodzianka 😀
wychowanie rodzeństwa
Co istotne, według psychologów stosowanie kar bardzo źle działa na dzieci o trudnym temperamencie, hamuje ich rozwój lub prowadzi do rozmaitych zaburzeń. Dlatego tym bardziej cieszę się, że od początku wychowujemy dzieci bez kar i nagród – więcej na ten temat pisałam tutaj:
GDZIE POPEŁNIŁAM BŁĄD?
O WYRZUTACH SUMIENIA I POCZUCIU WINY
Warto dodać, że mąż i ja jesteśmy wyjątkowo spokojni, unikamy konfliktów i 95% trudnych sytuacji jesteśmy w stanie rozwiązać bez podnoszenia głosu. Dobra komunikacja w związku, „czysta” atmosfera, szacunek, wyrozumiałość i szczerość są dla nas bardzo ważne. Teoretycznie dajemy dzieciom dobry przykład… a jednak jakoś nie chcą z niego skorzystać 😀
Tak czy siak kłótnie Romka i Irki trwały w najlepsze, a u mnie i męża pojawiało się coraz więcej wątpliwości, wyrzutów sumienia i poczucia winy: gdzie popełniliśmy błąd?!
I wtedy nastąpił przełom.
Przeanalizowaliśmy wszystko jeszcze raz.
Zrobiliśmy rachunek sumienia, czy stosujemy wszystkie rady z mądrych książek o wychowaniu rodzeństwa bez rywalizacji, w zgodzi i szacunku (odpowiedź: tak).
Przypomnieliśmy sobie nasze dzieciństwo i lata nastoletnie – mąż ma młodszą siostrę, a ja starszego brata, więc to bardzo podobny układ jak u naszych dzieci.
I wiecie co nam wyszło?
Co zrobiliśmy źle?
Nic. wychowanie rodzeństwa
WYCHOWANIE RODZEŃSTWA
– ODKRYCIE, KTÓRE ZMIENIŁO WSZYSTKO 😉
Po prostu błędnie założyliśmy, że mamy wpływ i możemy w pełni kontrolować wszystkie zachowania naszych dzieci. A co za tym idzie: jesteśmy odpowiedzialni za ich kłótnie.
To niby oczywista rzecz, takie „odkrycie Ameryki na nowo”, a jednak bardzo długo wierzyłam, że to ja jestem w 100% odpowiedzialna za kłótnie naszych dzieci i zupełnie niepotrzebnie się obwiniałam!
To kolejny #plasterekdlarodzica dla Was:
Warto badać te GRANICE WPŁYWU w rodzicielstwie i ogólnie w życiu 🙂
Nie dowalać sobie, nie obwiniać się, nie kolekcjonować wyrzutów sumienia, nie łudzić się, że na wszystko mamy wpływ.
Zresztą z własnego dzieciństwa pamiętam, że doskonale bawiliśmy się z bratem, a jednocześnie kłóciliśmy się na maksa – z reguły bez bicia, ale kilka szturchańców też się zdarzyło. Dopiero na studiach nasza relacja stała się spokojna, przyjacielska i pozbawiona konfliktów. Po prostu dojrzeliśmy 🙂
Jak mogłam oczekiwać od Romka i Irenki, że oni jakimś cudem osiągną tę dojrzałość kilkanaście lat wcześniej? Nie mam pojęcia.
A tymczasem oddycham głęboko, uzbrajam się w cierpliwość na kolejnych 10-13 lat i szykuję popcorn oraz soczek porzeczkowy (bo alkoholu nie pijam >> klik) i już jestem gotowa na fascynujący seans pod tytułem:
Jak rozwija się dobra relacja rodzeństwa? Zdrowo i prawidłowo, nie znaczy cicho 😉
Podsumowanie
Ta zmiana perspektywy, nowa świadomość, że mamy dobry wpływ na relację naszych dzieci, a jednocześnie nie mamy nad nią pełnej kontroli (ani odpowiedzialności); to oddanie rodzeństwu przestrzeni i wolności do samodzielnej pracy nad ich relacją – wszystko to przyniosło nam ogromną ulgę 🙂 Normalnie kamień z serca! Mam nadzieję, że u Was będzie podobnie i dzisiejszy #plasterekdlarodzica również przyniesie Wam ulgę <3
wychowanie rodzeństwa
Dajcie znać w komentarzu:
- Jakie temperamenty mają Wasze dzieci?
- Czy się biją lub kłócą?
- Czy dzisiejszy wpis pomógł Wam choć trochę?
Pomocny tekst?
Polub lub udostępnij na Facebooku:
Zostaw komentarz poniżej ↓
wychowanie bez kar
Miłego dnia!
wychowanie rodzeństwa
Źródła:
- Kozakiewicz Matylda (2020) „Ebook o temperamentach” – polecam gorąco ebooka Segritty, to bardzo rzetelnie i przystępnie napisana pigułka wiedzy! >> KLIK
- Pluess M., Belsky J. (2010) „Differential susceptibility to parenting and quality child care” Developmental Psychology
- Bowlby J. (2007) „Przywiązanie”
- Strelau J. (1998) „Psychologia temperamentu”
wychowanie rodzeństwa
Chcesz być na bieżąco?
Obserwuj nas na Instagramie:
4 komentarzy
Wychodzi na to, że mam córkę z trudnym temperamentem tak po prostu. Czuliśmy z mężem, że ona potrzebuje nas częściej i inaczej niż jej brat Super, że do Ciebie trafiłam , będę się dalej edukować by żyło nam się spokojniej i lepiej Dzięki
Świetny wpis, wiele bardzo cennych informacji. Mam dwójkę dzieci – syna i córkę, chyba z reguły tak jest, że dziewczynki potrzebują więcej uwagi. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Ja również mam syna i córkę i uważam że jest odwrotnie 😅
Dzięki i jeszcze raz dzięki! Właśnie jestem na etapie „co robię źle” ale po przeczytaniu tego artykułu doszłam do wniosku, że wszystko jest ok! I ze mną i z synami. A mam dwóch, jeden wysoko wrażliwy z wolno rozgrzewającym się temperamentem a drugi chyba jednak z trudnym 😉. A między nimi tylko półtora roku różnicy więc żyjemy non stop na polu bitwy 😆. Pozdrawiam!