Gdy “uspokój się!” nie wystarczy…
Jak pomóc dziecku (i sobie) ogarnąć złość i inne trudne emocje w zdrowy sposób? samoregulacja
SAMOREGULACJA ≠ SAMOKONTROLA
“Uspokój się!”, “nie płacz!” – czy takie komunikaty są wspierające? Czy chciałybyśmy usłyszeć coś takiego od partnera lub przyjaciółki, gdy jest nam naprawdę źle?
A jeśli nie, to dlaczego wydajemy takie polecenia naszym dzieciom? Czy to w ogóle działa?
Czasem się udaje, ale to samokontrola, a nie samoregulacja.
A samokontrola to niestety często tłumienie, negowanie, wypieranie swoich emocji (a to nie jest zdrowe!), zaciskanie zębów, brak konstruktywnej interakcji i rezygnacja z nauczenia dziecka czegoś wartościowego.
Tymczasem samoregulacja (self-reg) to rozumienie swoich emocji i stresorów (wewnątrz np. głód, lęk i na zewnątrz np. hałas, stres w pracy), oraz rozpoznawanie i regulowanie swoich stanów pobudzenia tak, aby optymalnie zarządzać swoim stresem i energią.
Samoregulacja jest “zdrowsza”, jednak samokontrola też jest potrzebna – na przykład, aby powstrzymać impuls: nie uderzyć dziecka, które nas ugryzło, albo nie obrzucić wyzwiskami upierdliwego klienta
Dzięki samoregulacji możemy korzystać z samokontroli wtedy, kiedy to jest rozsądne i potrzebne, a później zadbać o odpowiednią regenerację.
SELF-REG TO POMOC
DLA (WSZYSTKICH) DZIECI I RODZICÓW
Self-reg, czyli samoregulacja pomaga zrozumieć i “ogarnąć” emocje rodzica i dziecka oraz stresory, które na nas wpływają. Jest uniwersalna i pomaga wszystkim!
Pomoże Ci zwłaszcza, gdy:
- czujesz złość, bezsilność i inne trudne emocje związane z rodzicielstwem
- dziecko jest w wieku “buntu”
- dziecko jest tzw. high need baby
- jesteś wysoko wrażliwym rodzicem i/lub masz wysoko wrażliwe dziecko
- dziecko ma problemy w obszarze emocjonalnym, społecznym lub poznawczym (w domu, szkole, przedszkolu, żłobku etc.)
O RODZICACH I SAMOREGULACJI
My – rodzice, też wybuchamy z powodu narastającego stresu! Działa to mniej więcej tak:
Najczęstsze stresory działające na rodzica to: głód, niewyspanie, brak ruchu, stres przyniesiony z pracy, przeładowanie informacjami i obowiązkami, własne trudne i silne emocje, rozmaite działające “w tle” sytuacje poznawcze (przekonania o naszym rodzicielstwie, niska samoocena) oraz społeczne (samotność, trudne relacje z partnerem, przyjaciółką, rodziną, szefem itd.).
Nie zawsze wybuchamy.
Ze stresem radzimy sobie też na bieżąco i po cichu, ale im więcej niesprzyjających czynników, tym więcej energii zużywamy i czujemy się bardziej “wypompowani”.
PODSTAWY SAMOREGULACJI SĄ ZNANE OD LAT
Self-reg to nie żadna nowa, modna metoda.
Tak naprawdę to głębsze zrozumienie prawd, które już znamy – na przykład, że “szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko”, że niewyspany i głodny rodzic łatwo wybucha, a zmęczony maluch jest tylko o krok od histerii. Te powiedzonka:
→ uwzględniają kluczową rolę zmęczenia, głodu i innych stresorów
→ tłumaczą “na chłopski rozum” tzw. rezonans limbiczny (czyli mózgowe Wi-Fi), który sprawia, że spokój rodzica jest zaraźliwy dla dziecka, a rodzicielska frustracja może generować u dziecka wysokie pobudzenie
5 OBSZARÓW STRESORÓW I SAMOREGULACJI
Stres i samoregulacja występują na 5 obszarach:
- biologiczne – to na przykład: głód, brak snu lub ruchu, rozmaite bodźce (5 zmysłów), trudności motoryczne lub sensomotoryczne, temperatura, zanieczyszczenie, alergeny
- emocjonalne – to między innymi: silne, nowe lub złożone emocje – zarówno te powszechnie uważane za “negatywne”, jak i “pozytywne”
- poznawcze – przykłady: za dużo informacji lub za dużo etapów, informacje podane za szybko lub za wolno (nuda!), czas koncentracji przekraczający możliwości dziecka, wrażenia sensoryczne, które są niezrozumiałe (dziecko nie potrafi dostrzec w nich schematu), ograniczona umiejętność rozpoznawania bodźców
- społeczne – to między innymi: sytuacje, gdy dziecko jest ofiarą lub świadkiem przemocy, konflikty interpersonalne, brak współpracy w grupie, oczekiwania rodziców np. obawy o przyjaźnie dzieci
- prospołeczne – to na przykład: silne emocje innych ludzi, które współodczuwamy, konieczność postawienia potrzeb innych nad swoimi własnymi, poczucie winy, sytuacje niejednoznaczne moralnie, konflikt wartości – napięcie pomiędzy wartościami dziecka a wartościami wyznawanymi przez inne dzieci
Te obszary są ze sobą ściśle powiązane, dlatego w self-reg patrzymy na cały system (a nie na najbardziej wyrazisty stresor). Stresory z 5 obszarów kumulują się, powodując wyczerpanie energii i podwyższone napięcie. Stajemy się nerwowi, wybuchowi, opryskliwi lub na odwrót – wycofani i nieuważni. W obydwu sytuacjach nawet drobna rzecz może stać się stresorem “zapalnikiem”.
Problem jest wtedy, gdy stresor dla dziecka (np. dźwięk, zapach) nie jest stresorem dla dorosłych – wówczas uważają oni, że dziecko “przesadza”, “popisuje się” lub “specjalnie” zachowuje się w irytujący sposób.
Czasem wystarczą zaskakująco proste rozwiązania!
Na przykład:
- obniżyć głos
- wyłączyć radio lub inne rozpraszające dźwięki
- włączyć łagodne oświetlenie
- lub sprzątnąć bałagan w pokoju dziecka*
*wiem, wiem to akurat nie zawsze jest takie “proste”
5 KROKÓW DO SAMOREGULACJI
- odczytaj sygnały i przeformułuj zachowanie jako efekt stresu → zadaj pytanie: „dlaczego teraz?”
- zidentyfikuj stresory
- zredukuj stresory
- uświadom sobie, kiedy jesteś zestresowany (i pomóż w tym dziecku)
- sprawdź, co pomaga Ci się uspokoić, odpocząć, odnowić zasoby energii i zrób to
To wymaga dużej samoświadomości, ale tego można się nauczyć!
WPŁYW SELF-REG
NA RELACJĘ Z DZIECKIEM
- W chwili, gdy zrozumiesz, że większość trudnych zachowań dziecka jest spowodowana stresem, zmienia się cała Wasza relacja ♥
- Dziecko nie “manipuluje”, nie robi “na złość”, nie postępuje źle “specjalnie” i celowo, bo według badań naukowych pod wpływem nadmiernego stresu wyłącza się właśnie ta część mózgu, która jest odpowiedzialna za zachowania intencjonalne.
- Kara sama w sobie jest stresorem, a obwinianie lub zawstydzanie może tylko pogorszyć sprawę.
Self-reg to ogromna zmiana w sposobie myślenia i postrzegania dziecka:
- przeformułowanie zachowania dziecka jako efektu stresu
- przeniesienie punktu ciężkości z samokontroli na samoregulację
Zamiast w kółko dyscyplinować i wydawać polecenia, zaczynamy słuchać, obserwować i rozumieć! ♥
– cały reportaż “Codzienność bez fikcji” obejrzysz tutaj:
„Dlaczego wszystko muszę powtarzać dziesięć razy?”
„Dlaczego tak trudno nakłonić Cię do sprzątnięcia zmywarki?”
Dlaczego nasza czterolatka 10 razy dziennie robi awantury „o pierdoły”, a ośmiolatek wije się jak węgorz elektryczny podczas odrabiania lekcji?
Dlaczego jednego dnia w identycznej sytuacji (zabawa klockami) starszy brat ma dla młodszej siostry ocean cierpliwości i łagodności, a drugiego dnia warczy, robi straszne miny i doprowadza ją do płaczu?
Te pytania męczyły nas od dawna. I dopiero kiedy dowiedziałam się więcej o samoregulacji (self-reg) i zaczęłam stosować i testować ją w praktyce, zobaczyłam światełko w tunelu
Samoregulacja pomaga nie tylko lepiej ogarnąć emocje dzieci, ale przede wszystkim nasze własne – być bardziej świadomym naszych potrzeb, rozmaitych stresorów (często dziwnych i zaskakujących) oraz sposobów na napełnienie słynnego „kubeczka”. Pamiętajcie, że rodzicielstwo bliskości, to nie tylko bliskość z dzieckiem, ale przede wszystkim z samym sobą
CYKL #plasterekdlarodzica
Niniejszym zaczynam cykl artykułów #plasterekdlarodzica, w którym będę Was pocieszać i wspierać wiedzą Trochę książkową, trochę praktyczną, z naciskiem na tę drugą. To taka wiedza, która nie moralizuje, za to bardzo mnie uspokaja, koi i pomaga w codziennych burzach z piorunami, porannych jękach i innych trudnych sytuacjach – z dziećmi i z sobą ;)
Dlaczego to „plasterek dla rodzica”, nie „dla mamy”? Bo mam już dosyć treści skierowanych tylko do mam, w końcu siedzimy w tym razem!
Cykl możecie śledzić na blogowym Instagramie i Facebooku – to krótkie, esencjonalne pigułki praktycznych wskazówek w formie graficznej. Możecie je zapisywać, udostępniać i wracać do nich w potrzebie
Na początek na warsztat bierzemy podstawy self-reg, ale mam na liście kilkadziesiąt tematów od Sasa do lasa Dajcie znać w komentarzu ↓ jeśli chcecie o czymś poczytać w pierwszej kolejności.
Kliknij „Lubię to” lub podziel się tym wpisem
ze znajomymi na Facebooku
– zobaczysz, że będą Ci wdzięczni!
Miłego dnia!
Chcesz być na bieżąco?
Obserwuj nas na Instagramie:
Z niecierpliwością czekam na kolejne odsłony tej serii
Jaki piękny artykuł. Ja też staram się jak mogę, zrozumieć dziecko, zawsze powtarzam to też człowiek. Jak mi mówią, ze wejdzie ci na głowę to odpuszczam rozmowę, mam wrażenie, ze tylko ja i bardzo nieliczne osoby to rozumieją. Mam wrażenie, ze ja z moim podejściem do dziecka żyje na innej planecie. Jak mówię, czy do nieznajomego człowieka, który np. Stanie na miejscu twoim w kolejce, i nie chce opuścić kolejki, też krzyczysz lub dasz mu w mordę, bo się nie slucha? Oczywiście nie uzyskuje na to odpowiedzi. A najbardziej jest mi przykro, i to tak na prawdę przykro, kiedy moja 2 latka, jest tak zestresowana, ze krzyczy, i ja staram się jej pomoc przez to przejść, to słysze, masz to swoje wychowanie, zaraz ci na głowę wejdzie. A ja pamietam, jak byłam mała i płakałam, to zamiast zrozumienia słyszałam tylko, uspokój się, przestań płakać, i to nie pomagało. Dziś widzę, ze moje dziecko po prostu lubi ze mną być, i jak płacze to widzę, że szuka w mojej osobie ukojenia, ja to widzę po oczach, po sposobie ruchów ciała. Bardzo dobry artykuł i czekam na kolejne.
U mnie jest identycznie, z tym, że jestem pod wrażeniem niewtrącania się rodziców i teściów. Zwracam Im honor, bo spodziewałam się czegoś dokładnie odwrotnego Poza Nimi i koleżanką z pracy też mam wrażenie życia na innej planecie i drażni mnie to, że każdy klasyfikuje mnie jako matkę zafiksowaną na swoim dziecku – wiadomo, jak to matka, każda uważa, że jej dziecko jest wyjątkowe. Niektórzy mówią to wprost, ale pocieszam się, że to są uwagi wygłaszane w dobrej wierze
Już od dawna krążę wokół tego jak pomóc swojemu dziecku z emocjami. Co prawda Marianna ma dopiero 18 miesięcy . Ale jakoś od 2 -3 tygodnii zaczynam zauważać u niej bunt, ataki histerii … Stresuje się tym niesamowicie, bo podobnie jak ty chce jej pomóc i na pewno NIE metoda kar !!! Boje się tylko że tak bardzo wpływowe środowisko które mnie otacza będzie mi to bardzo utrudniać … Cieszę się że o tym piszesz na pewno będę zaglądać po rady a przede wszystki po uświadomienie w nie że robię dobrze!
Jesteś super !! Dzięki ?
Świetna pigułka wiedzy
Ta zmiana ustawień w mózgu rodzica,
wyłączenie trybu “walki” , przerwanie chorego łańcucha unieważniania dziecięcych emocji, bezwarunkowa miłość i bezpieczeństwo… To jest świetny eksperyment, wszyscy my ( rodzicie RB) bierzemy w nim udział i nie mogę się doczekać jakie beda efekty!