Ostatni rok był dla mnie trudny. Irka jest przekochanym dzieckiem, które można schrupać bez słodzenia, lecz jednocześnie jest też bardzo wymagająca. Co gorsza mam wrażenie, że z wiekiem wcale jej nie przechodzi. Mam coraz mniej czasu na spokojne ogarnięcie domu, o dorywczym pisaniu nie wspominając. W ciągu dnia Irka śpi coraz mniej, w nocy budzi się nadal bardzo często (4 razy to minimum, z reguły znacznie częściej).
To i tak lajcik, bo ostatnio przytrafiają nam się nocki stanowiące totalny hardkor. Dziś właśnie jestem po takiej: kilkanaście pobudek i 1,5 godziny rozpaczliwych krzyków, prężenia się, noszenia, przytulania i naszej rodzicielskiej bezradności. Ząbkowanie, katar, przestymulowanie, skok rozwojowy, a może pierwsze koszmary?!
Z Romkiem nie było aż takich przebojów. Syn ząbkował bezboleśnie i niezauważalnie, a w nocy w wieku Irki budził się maksymalnie 2 razy i pierwszą połowę nocy przesypiał w swoim pokoju. Kiedy miał 6 miesięcy, wróciłam na etat i jakoś dawałam radę. Teraz po prostu sobie tego nie wyobrażam, z kilku względów:
1. po pierwsze Irka to totalne przeciwieństwo przebojowego Romka, więc jeszcze zupełnie nie nadaje się do żłobka,
2. po drugie te koszmarne noce,
3. po trzecie dwoje dzieci to dwa razy więcej obowiązków,
4. po czwarte mam teraz o wiele mniej pomocy, ponieważ Mąż zmienił pracę i bywa w domu o wiele mniej niż kiedy Romek był mały.
Jak wiecie (klik) długo biłam się z myślami w kwestii urlopu wychowawczego. Jednak nie wyobrażam sobie, jak miałabym dzień w dzień po takiej poszatkowanej nocy zwlec się z łóżka o 6 rano, dotrzeć zatłoczonym metrem i tramwajem do Mordoru na Domaniewskiej, a potem przez 8 godzin pracować umysłowo i podejmować odpowiedzialne decyzje (pracuję w instytucji finansowej). W tej chwili sprawnością umysłową nie przewyższam dżdżownicy, i to takiej rozdeptanej na chodniku po deszczu 😉
Zresztą na pewno zauważyłyście, że od kilku miesięcy liczba wpisów na blogu drastycznie zmalała – to jeden ze skutków mojej niedyspozycji. Mam nadzieję, że ucierpiała tylko ilość, a nie jakość. Jeśli jest inaczej, nawet mnie nie dołujcie! Przynajmniej do 2 urodzin Irki 😉
Wiem, że będzie lepiej. Wiem, że to wszystko przejściowe, że trzeba po prostu przeczekać. A przede wszystkim wiem, że warto! ♥
No dobra. Wiem też, że istnieją doskonale zorganizowane mamy, które mają więcej obowiązków, więcej pracy, więcej dzieci i zwierząt, w tym chorego chomika, a pomimo to godzą to wszystko, biorą rzeczywistość na klatę i nie narzekają jak ja. Tyle, że ja nie mam zamiaru bawić się tu w wyliczanki.
„Macierzyństwo bez rywalizacji” – to od lat moje motto 🙂
I jestem pewna, że wielu matkom dobrze zrobi, kiedy przestaną porównywać się do innych, a zamiast tego skoncentrują się na swoim życiu i zaczną szukać pomocy. Ja od kilku miesięcy szukam jej intensywnie. I jeśli czytam blogi, to właśnie takie, które pomagają mi ogarnąć ten mój mały wszechświat.
Wszechświat, w którym jest równie wiele wyzwań, co nieskończonej i potężnej miłości, trzymającej w ryzach cały ten meksyk 😉
Jeśli macierzyństwo również daje Wam w kość, polecam Wam gorąco blogi wymienione poniżej. Znajdziecie tam prawdziwą pomoc i praktyczne wskazówki.
Dołączam w ten sposób do Share Week 2017. To przemiła akcja organizowana każdej wiosny od 2012 roku przez Andrzeja Tucholskiego, polegająca na poleceniu 3 ulubionych, wartościowych blogów lub vlogów przez innych blogerów i vlogerów. Najlepiej, aby były to blogi młode i mało znane (choć nie jest to warunek konieczny). Ze szczegółami tej zacnej inicjatywy możecie zapoznać się tutaj.
Wymagające.pl, czyli skarbnica wiedzy na temat tzw. High Need Babies (HNB, Hajnidków, czyli po prostu wyjątkowo wrażliwych i wymagających dzieci), prowadzona przez Magdę Komstę – psycholożkę, pedagożkę, promotorkę karmienia piersią oraz doulę. Każdy wpis jest niezwykle rzetelny, merytoryczny, najeżony konkretami i badaniami naukowymi.
Blog istnieje od niedawna (Magda zaczęła blogować w czerwcu 2016, a więc niecały rok temu!) i fantastycznie się rozwija, ponieważ jest mega wartościowy i niesie rodzicom prawdziwą pomoc. Mocno kibicuję Magdzie i aż muszę podlinkować Wam kilka jej wpisów:
CZY NIEMOWLĘTA KARMIONE MIESZANKĄ ŚPIĄ LEPIEJ NIŻ KARMIONE PIERSIĄ?
KLĘSKA URODZAJU – HIPERLAKTACJA A SEN NIEMOWLĘCIA
NIEMOWLĘTA, KTÓRE STRACIŁY NADZIEJĘ? TRENING SNU A WYUCZONA BEZRADNOŚĆ
DLACZEGO KIEDYŚ NIE BYŁO HIGH NEED BABIES…
Jeśli zastanawiacie się o co cały ten szum z High Need Baby, przeczytajcie ten tekst: NAUKOWO O HIGH NEED BABY – CZ.I INTERAKCYJNA TEORIA TEMPERAMENTU
Kiedy Romek był mały nie znałam tego pojęcia. W pierwszych miesiącach życia Irki też nie zagłębiałam się w ten temat. Wiele rzeczy wydawało mi się normalnych. W pierwszych miesiącach życia nie przejmowałam, że moje dzieci nie zasypiają same w łóżeczku, ani w wózku, bo zawsze miałam pod ręką ukochaną chustę. „Dzieci po prostu takie są” – myślałam wtedy. Nie przeszkadzało mi, że potrzebują bliskości, bo po trudach ciąży i porodu ja potrzebowałam jej równie mocno. Jednak wraz z przyrostem miesięcy i kilogramów, było mi coraz ciężej (dosłownie). I o ile nie mam pewności czy Romka można nazwać Hajnidkiem, to w przypadku Irki nie mam żadnych wątpliwości! 🙂
Jeśli masz wrażenie, że Twoje dziecko jest wyjątkowo wymagające, albo co gorsza obwiniasz się i uważasz za beznadziejną matkę, bo wszystkie inne mamy „jakoś sobie radzą”, koniecznie przeczytaj ten blog. Od deski do deski!
Esencjablog.pl
Każda kobieta (a już szczególnie matka!) powinna nauczyć się jak dbać o siebie i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia. Ola pokazuje to jak nikt inny. To niezwykle mądra kobieta, od której czerpię garściami. Niedawno zostawiła na moim fanpage’u komentarz, który pozwolę sobie przytoczyć:
„Znasz moje zdanie Renia. Wygospodarowanie czasu dla siebie i swoich pasji, inwestycja w rozwój osobisty, zadbanie o formę fizyczną i psychiczną oraz zdrowie są dla mnie bardzo ważne. Walczę o nie każdego dnia, ale nikt przy tym nie cierpi. Dzieci są zaopiekowane, zadbane i kochane. Może trochę zaległości gromadzi się w domu, nie wspominając o blogu, ale wskaż mi osobę, która jest aktywna, czuje się spełniona i ma czystą kartę ;)”
Pani Swojego Czasu, czyli Ola Budzyńska w iście genialny sposób uczy kobiety jak się zorganizować i zarządzać czasem. I nie ważne, czy kobieta jest mamą na urlopie wychowawczym, pracownicą korpo czy stawia pierwsze kroki we własnym biznesie – wskazówki Oli są uniwersalne.
Niedawno uczestniczyłam w jednym z kursów PSC, regularnie śledzę również blog i webinary. Wskazówki sformułowane są na tyle przystępnie, że nawet wspomniana dżdżownica po zarwanej nocy z nich skorzysta 😉 Nauka odbywa się w tak miłej, luźnej, babskiej atmosferze, że naprawdę czuję na moim zimowym doopsku potężnego motywacyjnego kopa. Kto wie, dokąd mnie on doniesie? 😉
Wiedza jak zostać Panią Swojego Czasu jest dostępna w formie artykułów na blogu, webinarów, kursów, świeżo wydanej książki (jeszcze nie czytałam), a wkrótce pojawi się również podcast. Na pewno więc znajdziecie formę, która Wam najlepiej odpowiada!
Jak co roku boleję, że musiałam wybrać tylko trzy miejsca w sieci. Tymczasem równie godne polecenia są: Nieidealna Anna, Owsianka i Kawa, Agumama, Szwecjoblog, More and Less, Mama w UK, 5razones oraz Matka Na Szczycie. Każda z nich ma coś ważnego do powiedzenia, każda jest nietuzinkowa i autentyczna zarazem. Polecam Wam gorąco ich blogi!
To nadal nie wszystko, ale część moich ulubionych blogów wymieniłam już w zeszłym roku. Tutaj możecie zerknąć na moje polecenia – wszystkie nadal są aktualne!
Znacie blogi, które nominowałam do Share Week? Gdzie zaglądacie najchętniej? Jeśli trafiłyście ostatnio na jakieś niedocenione perełki, albo same założyłyście bloga – linkujcie śmiało w komentarzach. Chętnie zajrzę i dodam do mojej dłuuugiej listy w apce Bloglovin’ 🙂
18 komentarz
<3 A wiesz, że dzięki Tobie jeszcze nie zwariowałam w tym moim matczynym grajdołku. Uwielbiam Cię, dlatego w tym roku to właśnie Ciebie nominowałam.
Ściskam!
ja też mam tak samo:))
Z polecanych znałam PSC, Owsiankę i kawę. Od siebie dodam blog Kantorek Katjuszki, mamy gadżety, piąty pokój, styledigger, a mózg dżdżownicy – znam to. Może z czasem minie, a Ty pisz, bo bardzo lubię czytać Twój blog 🙂
oj Reniu! Aleś mi radości sprawiła:) Dziękuję <3
Same wspaniale babeczki. Reniu dziekuje za polecenie, znaczy to dla mnie bardzooooo duzo ?
Dzięki za polecajkę 🙂 Niektórych w ogóle nie znałam 🙂
Nie znam, zajrze 🙂
Bardzo bardzo dziękuję za polecenie!
I łączę się w bólu za te nieprzespane noce. Ja jestem teraz sama z chłopakami i też muszę wstawać non stop do nocnego mierzenia cukru 🙁
Bardzo mi miło, że i ja znalazłam się na Twojej liście, choć parentingu to już obecnie u mnie niewiele 🙂 :*
Dziękuję, że o mnie piszesz. Staram się ze wszystkich sił i ciągle mam w głowie to, że nie można mieć wszystkiego (dobrze, że nie widzisz jak wygląda mój dom) :*
Renia, to wszystko o czym piszesz to stan przejściowy. You know that 🙂
Irka wyrośnie, a świadomość, że przetrwałaś trudne chwile da Ci więcej siły niż trening na siłowni 😉
Ściskam Cię, ślę pozytywne wibracje, oddaję część swojej energii i bardzo dziękuję za nominację w Share Week. Wierz mi, to też dodaje siły, wiary i motywacji. With love. Esencja.
Z podium nie znam tylko Esencji. Ja po raz pierwszy wzięłam udział w SW (jupi!). Pani Swojego Czasu pojawia się w tym roku prawie w każdej polecajce 🙂 i dobrze 🙂
Ja znam tylko Matkę na szczycie ale do tych innych chętnie zajrzę jak znajdę czas, bo wydają się fajne i przydatne 🙂
O matko bosko, jakie mam zaległości. Wiesz, że ja w tych parentingowych blogach jestem noga 😛 Ale do Twojego zawsze chętnie zaglądam. Aaaa i właśnie zaczęłam wczytywać się w Owsiankę 🙂 Świetna pozytywna dziewczyna, poznałyście się na żywo? Chyba mam słabość do skandynawskich klimatów na blogach 😛
Postów mniej, a tu wiosna na za pasem! Zacznie się wyłażenie z domu, ciągnięcie po spacerach, ale nic to! Jesteś usprawiedliwiona 😉
Zwiedzam sobie spokojnie blogi polecane w Share Week i tak trafiłam tutaj. Mam wrażenie, że zabawię na dłużej 🙂
Ale super zestawienie. Też do nich zaglądam
Chyba wszyscy rodzice czasem potrzebują się oderwać od domowego kogla-mogla. U nas też bywa różnie. I dlatego lubię spojrzeć z dystansu, choćby poprzez lekturę ulubionych blogów 🙂