Pamiętacie czasy, kiedy funkcjonowało określenie „duży pokój” i „mały pokój”? Tak było u mnie i w domach wszystkich moich koleżanek. Nietrudno się domyślić, które z tych pomieszczeń zajmowali rodzice, a które dzieci 😉 A przecież biorąc pod uwagę ogromną energię dzieciaków i różnorodność ich zajęć, to one lepiej wykorzystają większą przestrzeń. Nie wiem, skąd ten pomysł, aby upychać pokój dla rodzeństwa w małym pomieszczeniu.
Pokój czy tramwaj?
Życie w mieście ma mnóstwo zalet i tyle samo wad 😉 Jednym z największych minusów jest walka o każdy metr kwadratowy. Ceny za metr nieruchomości osiągają jakieś absurdalne wartości, a rodziny z dziećmi gnieżdżą się w ciasnych i kiepsko rozplanowanych pomieszczeniach, niepokojąco podobnych do komórki pod schodami Harrego Pottera lub do tramwaju.
Nasze mieszkanie ma powierzchnię 52,9 m². Większość pomieszczeń jest dość ustawna i łatwa do zaaranżowania, z wyjątkiem właśnie takiego „tramwaju”. Tu długi i wąski pokój naszego syna, a docelowo – pokój rodzeństwa, Romka i Irenki. Pokój Romka ma powierzchnię 10 m², przy czym na szerokość ma niewiele ponad 200 cm – dokładnie tyle, aby zmieścić łóżko i wetknąć wtyczki w gniazdek 🙂 W dodatku połowę najdłuższej ściany zajmuje duża szafa w zabudowie.
Do tej pory córka spała w naszej sypialni, ze względu na wygodę i spokojny sen, gdy była malutka. Potem długo budziła się w nocy na karmienie (właściwie do końca karmienia piersią), więc nie chciałam, żeby tymi pobudkami niepokoiła Romka. Dwoje dzieci obudzonych w środku nocy lub, co gorsza, nad ranem? To nie wróży nic dobrego 😀
Niedawno Irka zaczęła przesypiać noce, więc zabraliśmy się za urządzanie pokoju dla rodzeństwa. Już dawno stwierdziliśmy, że jedyne rozsądne rozwiązanie w naszym niewielkim mieszkaniu to łóżko piętrowe. Jednak gdy przeszliśmy do działania, zaczęliśmy wszystko dokładnie mierzyć i planować, okazało się, że nie ma jak wstawić tego łóżka do „tramwaju”, który miał być pokojem dzieci.
Wzdłuż? Łóżko dosłownie zawali pomieszczenie i nie będzie tam przestrzeni na cokolwiek innego.
W poprzek? Na styk, od ściany do ściany i to tuż pod oknem. Oczyma wyobraźni już widziałam dzieci, które spadają z górnego piętra łóżka prosto na szybę. Brrr.
Cały weekend poświęciliśmy na mierzenie, rysowanie i planowanie. Mój mózg skwierczał jak jajecznica na boczku, ale nic to nie dało 😉 Stanęło na tym, że czeka nas mała pokojowa rewolucja.
Pokojowa rewolucja
Na bank domyślacie się, co oznacza ta gra słów 🙂 Postanowiliśmy oddać dzieciom naszą sypialnię! Nie dość, że jest większa od pokoju dzieci „tylko” lub „aż” o 6 m², to jest też dużo bardziej ustawna. Jak wspominałam na początku, dzieciom ta przestrzeń przyda się bardziej, niż nam. Większość dnia spędzamy z Mężem w kuchni, pełniącej jednocześnie funkcję salonu i domowego biura. W sypialni tylko śpimy i przechowujemy ubrania i książki, więc równie dobrze możemy wszystko to przenieść do „tramwaju”, a dzieciom stworzyć większą przestrzeń do zabawy.
Pokój dla rodzeństwa
Etap pierwszy – leśne inspiracje
Skoro decyzja zapadła, postanowiłam urządzić pokój dzieci raz a dobrze. Kluczowa sprawa to oczywiście wybór kolorystyki, która będzie nadawała się do pokoju dla rodzeństwa, chłopca i dziewczynki. Nie żebym miała coś do różu i błękitu. Uważam, że odpowiednio dobrane odcienie mogą wyglądać całkiem fajnie, ale… no nie 😉
Naszym pierwszym wyborem w 2011 roku był żółty. Planowaliśmy wtedy powiększenie rodziny o potomka, więc wybraliśmy kolor uniwersalny, pasujący do obu płci. Dobrze się sprawdzał w pokoju Romka, ale przez te 7 lat już nam się znudził. A ponieważ wszyscy czworo jesteśmy totalnymi miłośnikami natury, tym razem idziemy w leśne klimaty!
W nowym pokoju dzieci będzie dużo zieleni i surowego drewna. Plus oczywiście biel, żeby nie było za ciemno i kilka roślin doniczkowych – pod warunkiem, że będą na tyle wyrozumiałe i cierpliwe, aby jakoś przetrwać moją kiepską rękę do kwiatów.
Ze względów logistycznych i finansowych metamorfozę obydwu sypialni będziemy realizować krok po kroczku. Jak znam życie, to pewnie zajmie nam to najbliższe pół roku 😀 Ale najważniejszy milowy krok już za nami: to zamiana pokoi i łóżko piętrowe dla dzieci.
Pokój dla rodzeństwa
Etap drugi – malujemy łóżko piętrowe
Gdy wybieraliśmy łóżko piętrowe, zależało nam na pełnowymiarowych materacach (90×200 cm) oraz prostej, uniwersalnej formie, dającej wiele możliwości aranżacji. Kupiliśmy łóżko IKEA Kura z nastawieniem, że będziemy je malować, aby pasowało do leśnej kolorystyki pokoju dzieci. Postanowiłam pomalować elementy łóżka przed jego skręceniem, żeby nie bawić się w taśmy malarskie i precyzyjne pociągnięcia pędzlem.
Partnerem dzisiejszego artykułu jest marka Śnieżka. Do malowania łóżka wybraliśmy bezpieczne dla dzieci, akrylowe farby do drewna i metalu w trzech odcieniach zieleni:
Śnieżka Moje Deko – kolor E019
Śnieżka Supermal Emalia Akrylowa – kolor A420 i A425
Zamówiłam je w sklepie internetowym producenta, ponieważ w najbliższym markecie budowlanym nie było kolorów, na których nam zależało.
Farby spełniają wymagania norm PN-EN 71-2 i PN-EN 71-3 „Bezpieczeństwo zabawek”, co oznacza, że nadają się do malowania zabawek, wyposażenia placów zabaw oraz innych elementów, z którymi dzieci mają na co dzień styczność.
Farby są na bazie wody i mają neutralny zapach, który błyskawicznie się wietrzy. Poza tym szybko schną – elementy łóżka pomalowałam w ciągu jednego dnia, kiedy dzieci były w żłobku i przedszkolu.
Znajoma blogerka wnętrzarska podpowiedziała mi, że kluczowa sprawa podczas malowania, to dobre wałki i ja jej wierzę! 😀
Wszystkie panele malowałam dwukrotnie. To pierwsza warstwa:
Farby są bardzo wydajne, jeszcze sporo mi zostało, więc planuję użyć ich ponownie na dalszych etapach dekorowania pokoju dzieci. Chcę też pomalować kilka nowych koników Dala DIY.
A oto efekt końcowy:
Partners in crime! 😀
Pościel dzieci mamy ze sklepu KiziaMizia.pl – łódzkiego producenta pościeli i akcesoriów dla dzieci. Nasze wzory to „Przyjaciele lasu” i „Leśna gromada”. Podobają mi się takie wzornictwo dla dzieci – komiksowe, kolorowe i z jajem 🙂
Irka wielkodusznie postanowiła pomóc nam w remoncie, malując ścianę czerwonym markerem 😆
Przed nami jeszcze masa pracy: malowanie ścian i sufitu, zabudowa kaloryfera, meble i pozostałe dodatki (w tym renowacja kilku staroci). Zaglądajcie na blog – będę pokazywać kolejne etapy. Na bank zajmie nam to kilka miesięcy, bo wszystko robimy sami i „po godzinach”. Już nie mogę doczekać się efektu końcowego, ale remont metodą „zrób to sam” to też frajda!
Dajcie znać w komentarzach jak urządziliście pokój dzieci. Czy mieliście podobne problemy z brakiem miejsca? Jak je rozwiązaliście?
Miłego dnia!
Chcesz poczytać więcej?
Polub blog na Facebooku:
7 komentarz
Cześć! Dzięki za kolejny przydatny i pozytywny wpis 🙂
Pytanie: jak sprawdza się dolny poziom łóżka leżący na podłodze? Czy brak wentylacji nie jest problemem?
Pytanie 2: rozważam też piętrowe ale na dole dużo młodsze dziecko niż Irka na tym etapie bo 10mc. Co sądzisz? Odradziłabyś czy nie widzisz przeszkód?
Pozdrowienia serdeczne z Gdańska!
Ja też mam podobne pytanie jak poprzedniczka, czy dolny materac leży bezpośrednio na ziemi ?
Nie 🙂 Też się bałam, że nie będzie wentylacji, więc pod materacem są dodatkowo takie listewki, które można kupić w Ikei – wpiszcie w Google „ikea dno łóżka”.
A jaki rozmiar tego dna? 80 czy 90?
Cześć mam pytanie – czy korzystałaś z gotowej pościeli z wypełnieniem, a jeśli tak to jaki rozmiar wybrałaś czy szyłas na zamówienie? Moje dzieciaki mają takie samo łóżko, ale mam problem z kołdrą – każda jest za wielka :/
Cześć, piękny projekt 🙂 Zainspirował nas 🙂 Kupiliśmy używaną Kurę i farby. Problem w tym, że po pomalowaniu płyt farba bez problemu dawała się zdrapać paznokciem. Dopiero potem zobaczyłam na zdjęciach, że szlifujesz wcześniej płyty. Faktycznie, powinnam była to zrobić. Wzięłam jedną z niepomalowanych płyt, przeszlifowałam (porządnie zmatowiłam powierzchnię) i pomalowałam. Jest lepiej, ale nadal można zdrapać farbę a w miejscy zdrapania okleina jest biała Nie widać, żeby farba w ogóle się wgryzła. Lakier na wierzch też nie działa (a i tak wolałabym uninąć lakieru). Całe moje doświadczenie (decoupage) zupełnie mnie zawiodło. Nie mam pomysłu co zrobić.
Użyłam innej farby niż Ty, ale z tej samej kategorii, wodorozcienczalnej akrylowej farby Lexens, ale nadal nie sądzę, że to jest przyczyna bo jest to ta sama klasa i przeznaczenie farb. Czy używałaś jakiegoś podkładu albo wiesz o jakiejś właściwości Śnieżki, która daje jej przewagę (może jest farbą typu 2w1 farba+podkład)? Będę wdzięczna za pomoc!
Świetne pomysły 🙂 Czasem człowiek nie pomyśli że w taki łatwy sposób można dokonać takich dużych zmian we wnętrzu 🙂