Dlaczego z niektórymi dziećmi tak trudno nawiązać i utrzymać kontakt wzrokowy? Rodziców często martwi ta kwestia, zwłaszcza gdy mają możliwość porównania zachowanie chłopców i dziewczynek. Jednak nie ma powodu do niepokoju. Znalazłam wyjaśnienie, skąd biorą się te różnice.
Historie rodziców
Daria* została niedawno mamą bliźniaków, chłopca i dziewczynki. To fajna babka, z dystansem do siebie i do macierzyństwa (pomimo, że to jej pierwsze dzieci). Ostatnio do mnie zadzwoniła i ze śmiechem wspominała, jak to w trzecim trymestrze ciąży, zalegając na kanapie, zagryzając lody czekoladowe kiszonym ogórkiem, oglądała w tv reklamę mleka modyfikowanego. Na ekranie bobas patrzył swojej mamie głęboko w oczy. „Ach, jak to będzie pięknie!” – pomyślała wtedy. Po porodzie czekało ją niemałe zaskoczenie!
Dzieci Darii przyszły na świat jako wcześniaki. Po kilku tygodniach w szpitalu okazało się, że nie ma już powodu do niepokoju i młoda mama wróciła z maluchami do domu. Podczas karmienia przypomniała jej się reklama sprzed kilku miesięcy. Daria zwróciła uwagę, że faktycznie nawiązuje podobny – długi, głęboki i intensywny – kontakt wzrokowy z córeczką, ale z synkiem jakby mniejszy… Zaczęła zastanawiać się: „O co chodzi? Może to odległe skutki wcześniactwa? A może autyzm, który podobno występuje znacznie częściej u chłopców?”
To tylko jedna z wielu historii. Rodzice dziewczynek i chłopców często przyznają, że różnice pomiędzy ich dziećmi są ogromne, zarówno w przypadku bliźniąt, jak i dzieci w różnym wieku.
Kontakt wzrokowy z dzieckiem to niezwykle istotny element nawiązania pierwszej więzi. Rodzice chłopców i dziewczynek, porównują zachowanie maluchów i często niepokoją się, że z chłopcami trudniej ten kontakt nawiązać.
Wy również zwróciłyście na to uwagę w komentarzach pod artykułem na temat masażu Shantala.
Gdy jako pierwszy rodzi się chłopiec, rodzice zazwyczaj nie zdają sobie sprawy, że te różnice są tak wyraźne, dopóki na świat nie przyjdzie córka. Wówczas są przyjemnie zaskoczeni jak kontaktowe są dziewczynki.
Natomiast gdy jako pierwsza rodzi się dziewczynka, po narodzinach kolejnego dziecka – chłopca, rodzice zaczynają zastanawiać się: czy to w porządku, że jego wzrok jest jakby „rozbiegany”? Syn patrzy na wszystko, tylko nie w oczy mamy lub taty!
Młodzi rodzice robią teraz wielkie „uff”, bo z pomocą przychodzi nam nauka! 🙂
Wyjaśnienie naukowe
Uwarunkowaną płciowo umiejętność nawiązania kontaktu wzrokowego opisała neuropsychiatra dr Louann Brizendine w książce „Mózg kobiety”:
„ Każdy, kto kiedykolwiek wychowywał chłopca i dziewczynkę, i patrzył jak dorastają, wie, że ich rozwój podąża odmiennymi drogami. Rzuca się w oczy chociażby to, że małe dziewczynki wiążą się emocjonalnie w sposób nieosiągalny dla małych chłopców. W teorii psychoanalitycznej błędnie interpretowano te różnice płciowe, zakładając, że skłonność do przyglądania się i impulsywne dążenie do bliskiego kontaktu to wyraz popędu symbiozy z matką. Błąd polegał na tym, że patrzenie matce prosto w czy nie wyraża żadnej szczególnej „potrzeby”, lecz wskazuje na WRODZONY ZMYSŁ OBSERWACJI. Ten zmysł, a raczej umiejętność, wynika z tego, że dziewczęcy mózg jest bardziej dojrzały już w momencie narodzin i przez pierwszy rok, a nawet dwa lata, rozwija się szybciej.„
„ Estrogen stymuluje istniejące od urodzenia obwody mózgowe do dalszego rozwoju, dzięki czemu mała dziewczynka może się szybciej doskonalić w sztuce rozpoznawania społecznych niuansów, co ma znaczący wpływ na jej przyszłość jako matki. To dlatego właśnie mała „kobieta” już w pieluchach jest tak bardzo rozwinięta emocjonalnie.”
Prawda czy fałsz?
Dr Brizendine wyjaśnia powyższe zjawisko działaniem testosteronu na mózgi chłopców, jeszcze w życiu prenatalnym:
„ Jedną z pierwszych rzeczy, do jakich kobiecy mózg zmusza noworodka, jest uważne studiowanie ludzkich twarzy. (…) tylko dziewczęce mózgi są odpowiednio wyposażone, by dziecko chciało nawiązać kontakt wzrokowy. One bowiem w życiu płodowym nie otrzymują wielkiej dawki testosteronu, pod wpływem którego regiony odpowiedzialne za komunikację, obserwację i przetwarzanie emocji ulegają skurczeniu. Dzięki temu już w chwili narodzin dziewczynki dysponują większym potencjałem rozwoju tych umiejętności niż chłopcy. I dlatego właśnie w ciągu pierwszych 3 miesięcy życia u dziewczynek umiejętność nawiązywania kontaktu wzrokowego wzrasta ponad 4-krotnie, a u chłopców w tej sferze nie zachodzi praktycznie żaden postęp.”
Powyższe informacje zostały spopularyzowane przez wielu naukowców badających cechy uwarunkowane płciowo. Jednak, jak zwykle, naukowcy nie mają spójnego stanowiska w tej kwestii. Trafiłam na książkę „Różowy mózg, niebieski mózg”, której autorka, dr Lise Eliot, podkreśla, że dziewczynki i chłopcy faktycznie różnią się pod względem umiejętności nawiązania i podtrzymania kontaktu wzrokowego, jednak sugeruje, że przyczyną nie są czynniki wewnętrzne (funkcjonowanie mózgu i rola testosteronu w życiu prenatalnym), lecz zewnętrzne: reakcje otoczenia na zachowanie dziecka oraz stereotypy związane z płcią.
Autorka podważa wiarygodność badania cytowanego przez dr Brizendine. Według dr Eliot, aby badanie miało całkiem obiektywny charakter, przed przystąpieniem do obserwacji badacze powinni usunąć z sal wszystkie ubranka i gadżety, które mogłyby świadczyć o płci dziecka.
Dr Eliot powołuje się na szereg badań, według których nie udowodniono dotąd tak znaczącej roli prenatalnego testosteronu. Jednak podobnie jak dr Brizendine podkreśla, że czteromiesięczne dziewczynki patrzą w oczy rodziców czterokrotnie częściej niż chłopcy. Na końcu artykułu spisałam wszystkie badania na ten temat. Niezależnie od przyczyn, różnice społeczne i emocjonalne pomiędzy dziewczynkami i chłopcami nie są więc duże tuż po urodzeniu, ale wyraźnie pogłębiają się we wczesnym dzieciństwie.
Chłopcy nadrobią zaległości
Pod pewnymi względami dziewczynki rozwijają się nieco szybciej. W pierwszych miesiącach i latach życia, chłopcy faktycznie są trochę do tyłu w kwestii kontaktu wzrokowego i nauki mówienia.
Na wyniki badań prawdopodobnie wpływa fakt, że systemy nerwowe dziewczynek są w tym okresie bardziej dojrzałe.
Jednak z upływem czasu chłopcy „nadrabiają zaległości”, ponieważ ostatecznie i tak kształtują się one pod wpływem uczenia się i budowania relacji z najbliższymi.
Krzywdzące stereotypy
Z jednej strony rodzice są spokojniejsi, gdy dowiadują się, że kontakt wzrokowy z chłopcami jest z natury ograniczony i rzadszy niż w przypadku dziewczynek.
Jednak z drugiej strony naukowcy ostrzegają, że zbyt daleko posunięte wnioski są potencjalnie krzywdzące i destrukcyjne. Dlaczego? Jeśli rodzice będą żyć w przekonaniu, że ich syn nie dysponuje nawet wewnętrznym mechanizmem, pozwalającym na tworzenie więzi uczuciowych i nie będą starali się ich nawiązać, w jeszcze większym stopniu ograniczy to jego rozwój społeczny i emocjonalny.
Tak oto liznęliśmy temat wychowania opartego na dotyczących płci stereotypach, ale o tym może innym razem 😉
Nasze doświadczenia
Jako mama 5-letniego chłopca i rocznej dziewczynki mam podobne obserwacje. Irenka już w pierwszych miesiącach życia wpatrywała się w moje oczy długo i intensywnie, a w jej spojrzeniu można było dostrzec mnóstwo znaczeń 🙂 To robi wrażenie!
Gdy Romek był w podobnym wieku, ten kontakt był o wiele krótszy i mniej intensywny. Syn patrzył wszędzie, tylko nie na mnie. Jednak z czasem nauczyliśmy się nawiązywać intensywny, pełen znaczeń kontakt wzrokowy. Dawno temu, na poprzednim blogu, popełniłam nawet tekst na ten temat – wyciskacz łez, który wzrusza chyba tylko mnie 😉 Klik: Syn patrzy w moje oczy (czytacie na własną odpowiedzialność!).
Zauważyłyście takie różnice u Waszych dzieci? Dajcie znać w komentarzu!
Być może martwiłyście się kiepskim kontaktem wzrokowym z synkami? Mam nadzieję, że trochę Was uspokoiłam 🙂
Spodobało Ci się?
Będzie mi miło, jeśli polubisz lub udostępnisz ten tekst:
Albo zostawisz komentarz poniżej ↓
Dziękuję 🙂
Trzymajcie się!
Chcesz być na bieżąco?
Polub blog na Facebooku:
Literatura:
1) Amen D.G. „Uwolnij moc kobiecego mózgu” Wydawnictwo Rebis (2016)
2) Baron-Cohen S. „The Essential Difference: The Truth About the Male & Female Brain” (2003)
3) Brizendine L. „Mózg kobiety” Wydawnictwo VM Group (2006)
4) Eliot L. „Różowy mózg, niebieski mózg” Media Rodzina (2009)
5) Lavelli M., Fogel A., „Developmental changes in mother-infant face-toface communication: birth to 3 months” Developmental Psychology 38 (2002), s. 28-305
6) Lavelli M., Poli M. „Early mother-infant interaction during breast- nad bottle- feeding” Infant Behavior nad Development 21 (1998), s. 667-684
7) Leeb R.T. „Here’s looking at you, kid! A longitudinal study of perceived gender differences in mutual gaze behavior in young infants” Sex Roles 50 (2004), s. 1-14
* „Daria” to moja koleżanka ze studiów, która zgodziła się, abym opisała tutaj jej historię. Na wszelki wypadek zmieniłam jej imię. Dziękuję i wszystkiego dobrego, kochana! 🙂
13 komentarz
A propos kontaktow – kiedy corka miala czery lata miala juz swoja „paczke”. Po poludniami czesto zabieralismy jakas jej przyjaciolke z przedszkola (lub pozwalalismy jej kogos odwiedzic). A synek? Mama probuje by nie byl „odludkiem”. „Zaprosilam Krzysia z mama” „Dlaczego?” albo „Mamo, nie mozemy dzis odwiedzic Marco, bo nie mam czasu, musze zbudowac samolot.” Ok, do tego dochodzi, ze jest mlodszy i kontakt z siostra i jej kolezankami mu najwyrazniej wystarcza, z nimi bawi sie bardzo chetnie o ile mu pozwola, ale oczywiscie chcialabym by byl osobym bytem. Choc czasem wydaja mi sie te moje proby smieszne – przeciez to ja zawsze deklarowalam, ze nie bede dzieciom wybierac przyjaciol (nie cierpie idei „play dates” miedzy dziecmi o podobnym statusie edukacyjnym, socjalnym i materialnym rodzin).
Ja na razie mam tylko jedno dziecko, więc ciężko mi porównać, ale kontakt wzrokowy z córką był. Bardzo szybko zauważyłam, że bystra i rozumna z niej dziewczynka.
Mam tylko córkę, ale siostrzeniec nie koniecznie ucieka wzrokiem kiedy do niego mówię, choc inaczej to wygląda jak rozmawia ze swoją matką 🙂
Haha 😀 Zastanawiające 😉
Ja akurat mam synka – ma 8 miesięcy i czasami potrafimy patrzeć sobie w oczy 15 minut 🙂 Patrzy na mnie jak zahipnotyzowany 🙂 Mimo, że praktycznie z każdym nawiązuje kontakt wzrokowy, to tylko ze mną wpada w taki, z braku lepszego słowa, trans. Nasz mały rytuał, pogłębiający więź matki z synem. Wielokrotnie mam wtedy łzy w oczach i szeroki uśmiech na twarzy, nie ma niczego piękniejszego. 🙂 Wystarczy, że posadzę go na łóżku, a sama klęczę na podłodze, tak żeby nasze oczy były na tym samym poziomie. Najczęściej na koniec łapie mnie rączkami za twarz i się przytula. 🙂
Zgadza się – z badań wynika, że z czasem kontakt wzrokowy z matką staje się wyuczony, chłopcy „nadrabiają zaległości”. O ile pamiętam największe różnice pomiędzy chłopcami i dziewczynkami występowały do 4 miesiąca, a dalsze nawyki zależały przede wszystkim od zachowania rodziców 🙂
Otoczona od małego chłopcami (brat i 14 kuzynów!), chłopakami i chłopami ku radości wielkiej … zostałam mamą dwóch dziewczynek:) Więc porównać nie mogę ale na pewno potwierdzę i stwierdzę, że dzieci są różne. Różne mają charakterki, nawyki, usposobienia, zdolności i to już od małego. Rodzice Ci sami a dzieci takie różne – zawsze mnie to zadziwia i chyba już tak zostanie. Ale to w sumie jest fajne 🙂
na razie mamy tylko rocznego synka więc materiału porównawczego nie mam, ale o ile pamiętam to już od pierwszych miesięcy młody popatrywał mi w oczy podczas karmienia….. oczywiście zdecydowanie bardziej lubił sobie z kimś „pogadać”…. jak ktoś do niego mówił małoletni robił bardzo skupioną minę z bardzo szeroko otworzonymi oczyma i wodził wzrokiem od ust do oczu „rozmówcy” i z powrotem…. w odpowiedzi chrząkając(? dźwięk nie do podrobienia, ale nie było to jeszcze głużenie) i uśmiechając się…
A ja właśnie mam porównanie. Mam córkę 4,5 roku i synka 11 tygodni i widzę różnice. Widzę jak synek patrząc na karty kontrastowe ładnie wodzi wzrokiem, jak patrzy na babcię lub tatę skupia na chwilę wzrok i się uśmiecha i głuży. Za to bardzo rzadko patrzy na mnie, zdarza się tak że mówię do niego, a on uśmiecha się lecz patrzy w inna stronę. Oczywiście ćwiczę z nim łapanie kontaktu wzrokowego i czasami uda nam się go złapać (Jak dla mnie zdecydowanie za mało tego) to też się uśmiechnie i czasami pogada. Już tak się nakręciłam, że czytałam na forach o podobnych problemach i wynikającego z tego spektrum autyzmu i zaczynam się nakręcać, że on to ma. Zobaczymy jak to dalej będzie. Czy to normalne i to minie. Bardzo bym chciała żeby tak było.
Witam, i jak wygląda teraz sytuacja? Czy poprawiło się? Kiedy? Pisze poniewaz mamy podobna sytuacje
Mam synka 3 miesiące i córkę 4,5roku. Kontakt z córka miałam bardzo dobry. Za to synek za kartami wodzi, z osobami ktore widzi raz na jakis nawiazuje kontakt, a ze mna jest ciezko. Gdy go karmie i wolam nie patrzy na mnie. Gdy cos do niego mowoe nie probuje wychwycic mojej twarzy, ale czasami jak się złapiemy to patrzy na mnie, uśmiecha się do mnie i głuży. Czy to normalne? Bo tyle się naczytałam o spektrum autyzmu, że u niego doszukuję sie symptomów.
Jestem mama 6 letniej dziewczynki i 10 tygodniowego synka. Też widzę różnice i sie boje czy to normalne. Napisz czy coś sie zmienilo
Ja mam zupełnie inne doświadczenia.
Mam 5 letniego syna i 3 tygodniową córkę.
Syn od urodzenia lustrował wszystkich wzrokiem i przy pierwszych badaniach po narodzinach, panie neonatolog mówiły, że czują się wręcz nieswojo, kiedy przeszywa je wzrokiem. W domu od razu sprawiał wrażenie uważnego obserwatora i na dźwięk otwieranych drzwi automatycznie obracał głowę.
Córka jak dotąd unika wzroku. Woli patrzeć na zmianę świateł i cieni.
Czasem zawiesi wzrok na bracie, ale to trwa co najwyżej 15 sekund.