Będzie DIY… Będzie orzechowo… Będzie słodko, ale bez cukru…
Proszę Państwa, oto obrzydliwie zdrowa, domowa Nutella. Łyżki w dłonie!
Odkąd pamiętam byliśmy wiernymi wielbicielami Nutelli™ – razem z Mamą, Tatą i Bratem. Z ogromnym sentymentem wspominam wspólne kolacyjki, kanapki, wyjadanie kremu łyżką i słoik krążący wokół naszego rodzinnego, sosnowego stołu. To były czasy! ♥
Nutella jest przepyszna! – to nie podlega dyskusji. Jednak Nutella to niestety w większości cukier i olej roślinny. Przeczytajcie skład – orzechów, kakao i mleka jest tam jak na lekarstwo. A zarówno biały cukier, jak i syrop glukozowy, powszechnie stosowany w przemyśle spożywczym, a także olej palmowy to samo zuo 😉 Oczywiście #naspecjalnąokazję można sobie pofolgować i wesprzeć miedziakiem koncern Ferrero, ale na co dzień lepiej poszukać zdrowszej alternatywy.
Dlatego też od dziś jak najczęściej będę karmić Rodzinę wersją DIY, czyli obrzydliwie zdrową domową „Nutellą”. Jest wegańska, jest bez cukru, a tłuszcz to tylko ten zdrowy z orzechów laskowych, więc wyjadając krem prosto ze słoika, całymi łyżkami, mam sumienie czyste jak łza 😉 Będzie orzechowo, daktylowo, kakaowo, waniliowo… A moje dzieci będą wspominać słoik z domowym kremikiem!
Krem według tego przepisu nie smakuje identycznie jak Nutella™, smakuje bardziej po domowemu. To się po prostu czuje – uwielbiam wszystko, co nieprzetworzone, slow, homemade i DIY! 😉
Przepis, który stosuję to modyfikacja i kompilacja tych dwóch przepisów:
Wegańska Nutella
Domowa Nutella w zdrowej, wegańskiej wersji, bez cukru i tłuszczu
Polecam obydwa blogi – są super!
.
Składniki:
150 g orzechów laskowych
150 g suszonych, niesiarkowanych daktyli
2 łyżki ciemnego kakao
1/2 szklanki mleka roślinnego – ostatnio uwielbiam mleko owsiane firmy Primavena
1/2 łyżeczki suszonych ziarenek wanilii – najlepiej tej idealnej 🙂
Wykonanie:
• Daktyle zalewam wrzątkiem, dzień wcześniej lub minimum godzinę przed przystąpieniem do pozostałych czynności.
• Orzechy wysypuję na papier do pieczenia i prażę przez 10 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
• Brązowe skórki orzechów przypieką się na czarno i popękają – należy je obrać. Można obierać po jednym orzeszku lub zawinąć wszystkie orzechy w ściereczkę kuchenną i chwilę powałkować zawiniątko wałkiem do ciasta, a następnie nożykiem oskrobać niedobitki. 🙂 Skórki dają gorzki smak, poza tym mam alergię na orzechy laskowe, a właściwie tylko na te ich brązowe skórki. Dlatego wolałam nie ryzykować i pozbyć się ich co do milimetra. Jeśli nie macie alergii nie ma sensu obierać ich aż tak dokładnie.
• Następnie traktuję orzechy blenderem w wysokim, wąskim pojemniku. Nie mam blendera kielichowego, ale ręczny (tzw. żyrafa) też da radę. Orzechy najpierw zmieniają się w pyłek, a następnie w tłuściutką masę.
• Gdy mam już masło orzechowe, dodaję wszystkie pozostałe składniki: odsączone daktyle, kakao, mleko i wanilię i blenduję całość na gładki krem.
• Done! Masę przekładam do ładnego słoiczka, dla podtrzymania tradycji i wspomnień. 🙂
Zajadajcie kremik ze świeżymi bułeczkami lub z cieplutkimi, chrupiącymi tostami, naleśnikami, plackami… albo po prostu wyjadajcie go prosto ze słoika łychami, nożami, paluchami i czym tylko przyjdzie Wam do głowy – nieważne!
Tej nocy jesteście rozgrzeszeni, toż to same warzywa! 😉
Przepis pochodzi z mojego „starego” bloga DzikieZiemniaki.pl
2 komentarzy
Pyszności, ja robię jeszcze prostsze, jeśli chciałabyś spróbować, to jedno awokado, 2 banany i łyka lub dwie ciemnego kakao, zdrowo i szybko! 🙂
Brzmi pysznie, dzięki!