Nie próbujcie tego w domu! 🙂
Jak wiecie jestem wielką fanką brafittingu. Odkąd odkryłam go w 2010 roku, zupełnie inaczej czuję się w swoim ciele. Wiem, wiem, brzmi jak frazes, ale jeśli Wam również udało się znaleźć swój „idealny biustonosz”, pewnie wiecie co mam na myśli.
Istnieje wiele marek bieliźniarskich szyjących wygodne i piękne staniki w rozmiarach zgodnych z zasadami brafittingu. Niestety na jednej z nich się zawiodłam.
Marka Panache ma w ofercie cztery linie z klasyczną bielizną (Panache, kultowe Cleo by Panache, Panache Black i Sculptresse). Ponadto posiada linię sportową Panache Sport oraz linię kostiumów kąpielowych Panache Swim.
Kostiumy kąpielowe, również te jednoczęściowe przeznaczone do pływania, posiadają wbudowany biustonosz, co jest ogromną zaletą w przypadku dużych piersi.
Właśnie na taki kostium zdecydowałam się, kiedy 2 lata temu, jakiś czas po porodzie, postanowiłam chodzić na basen. W tym okresie karmiłam piersią, więc kostium kąpielowy z wbudowanym biustonoszem był koniecznością – duże piersi opięte bezkształtną lycrą kostiumu w rozmiarze „uniwersalnym” wyglądają fatalnie.
Z oferty Panache wybrałam więc śliczny kostium Veronica, o taki:
Fot. panacheswimsuits.com
Wbudowany klasyczny biustonosz z fiszbinami i drapowanie ukrywające pociążowy brzuch – tego było mi trzeba 😉 Zakupiłam go w stacjonarnym sklepie brafitterskim za 279 zł. Idealnie dopasowany, wygodny – byłam bardzo zadowolona z zakupu.
Jednak po powrocie na etat obowiązków przybywało, regularnie przynosiłam pracę do domu i coraz trudniej było mi znaleźć czas na basen, jogę czy fitness. Jeśli już wygospodarowałam godzinkę to albo jeździłam z moimi chłopakami na rowerach, albo ćwiczyłam w domu z niezawodną Chodakowską. Dlatego skończyło się na tym, że na basenie byłam w tym kostiumie maksymalnie 5 razy. Potem wylądował w szafie, a ja w międzyczasie skończyłam karmić i wróciłam do dawnego rozmiaru.
„Ale spokojnie – myślałam – Będę jeszcze w ciąży, potem pewnie znów będę długo karmić. Kostium na pewno się przyda.”
Leżał sobie na honorowym miejscu szuflady, czyściutki, pachnący, złożony w kosteczkę i czekał na swój wielki dzień… dopiero będąc w ciąży znów wyjęłam go z szafy i oto co zobaczyłam:
Mieszanka poliamidu i elastanu, z której kostium jest uszyty, rozeszła się przy szwach, materiał stał się przezroczysty i podatny na uszkodzenia. To wygląda na uszkodzenie mechaniczne (jakby „poszły oczka” tak jak w rajstopach), jednak przez prawie 2 lata kostium leżał nietknięty, więc raczej stawiałabym na kiepską jakość dzianiny – włókna po prostu zwietrzały.
Muszę zaznaczyć, że starannie dbałam o niego, po każdym użyciu płukałam go z chloru i prałam, więc nie zawiniła tu nieprawidłowa konserwacja 😉
Takiej jakości spodziewałabym się po kąpielówkach męża kupionych za trzydzieści zeta w jakimś supermarkecie, a nie po spełniającym zasady brafittingu, markowym kostiumie za niemal trzy stówy.
No cóż, wiem, że istnieje wiele marek i produktów, których cena nie idzie w parze z jakością. Szkoda, że jedną z nich okazała się marka Panache, którą do tej pory kojarzyłam z dbałością o detale, pięknym wzornictwem i kultowym modelem Cleo.
Wpis pochodzi z 13.08.2015 r. z mojego „starego” bloga DzikieZiemniaki.pl
6 komentarz
Biustonosze Panache były moimi pierwszymi „dobranymi”. Nie spodziewałam się nie wiadomo jakich cudów, ale tak niewygodnych i kiepskiej jakości staników nie miałam NIGDY. Potwornie się zraziłam i dopiero przymierzenie Superboosta Gossarda przywróciło mi wiarę w dobrze dobrana bieliznę 😉
A ja przestawiłam się na polskie marki – jakość porównywalna, świetne wykończenie, kroje i materiały, a ceny bardziej przyjazne.
A które polecasz? Ja mam jeden Damy Kier, ale nie jestem przekonana w 100% co do jakości, chociaż przyznaję, że cycki są wysoko jak w żadnym innym 😉
Całkiem w porządku są biustonosze Corin – odkryłam je dzięki super doświadczonej brafitterce. Mam jeden ulubiony model Xenia, ale warto znaleźć coś dla siebie (ja na przykład nie cierpię push-upów).
Polecam też firmę Comexim – mają świetne wzornictwo, materiały nieco bardziej „gryzące” niż mięciutki Corin, ale ich największą zaletą jest to, że kiedy karmiłam piersią, bezpłatnie przerabiali mi wszystkie modele dostępne w sklepie on-line na biustonosze do karmienia.
Dziękuję bardzo – zaraz sobie te nazwy zanotuję 🙂
A słyszałaś może o marce Konrad? Teraz mi się przypomniało, że kiedyś zetknęłam się z pozytywną opinią na jej temat, ale sama nie miałam nigdy okazji „testować”.
Ja też lubię polskie marki, szczególnie Dalię oraz ostatnio Ava. Dobrze skrojone, fantazyjne kolory 🙂