Oto chwila prawdy: czy teksty mojego Syna są naprawdę zabawne, czy śmieszą tylko mnie, jego zakochaną matkę? 🙂 Usiądźcie wygodnie i rozgośćcie się w moich skromnych progach. Serwuję dziś kolejną część cyklu, który na poprzednim blogu nosił nazwę „Kartofelki” – zbiór powiedzonek naszego Szkraba (obecnie 3,5 letniego).
No to lecimy!
– O nie! Zachodzi słońce! – nasz Syn oznajmia to co wieczór, bo definitywny koniec dnia i nadejście nocy to dla niego codzienna tragedia. Jednak któregoś dnia filozoficznie dodaje:
– …ale nie przejmuję się tym! Zdarzają się większe kłopoty!
– O, tata, zobacz konik polny… czy polski… czy jakiś tam.
Przy śniadaniu R troskliwie pyta:
– Mamusiu, czemu jesteś taka niewesoła?
– A nic, nic, Romeczku. Po prostu się zamyśliłam. Myślałam o tym ile mamy dzisiaj spraw do załatwienia. A co, miałam smutną minę?
– Nie, nie smutną. Tylko taką TWAJDĄ.
– Myję ręce sposobem z Finlandii. [cokolwiek to znaczy ;)]
R uwielbia skakanie po naszym łóżku, wszelkie wygibasy i kreatywne fikołki.
– To był SKOKOLOT. Taki nowy fikołek z Finlandii.
W przedszkolu R układał z wychowawcą model układu słonecznego. Po powrocie z przejęciem zdaje relację:
– Mamusiu, wyobjażasz to sobie? Tam były takie wieeeeeelkie planety, a nawet Nojwegia!
– Jodzice, mam ochotę na te orzechy z łupinami.
– Pistacjowe?
– Tak. Dawno ich nie kupowaliśmy… POPEŁNILIŚMY BŁĄD!
Archiwalne teksty Potomka, spisane chronologicznie, możecie przeczytać w zakładce „Dzieci mają głos”. Nie udało mi się jeszcze przenieść wszystkich części ze „starego” bloga, dlatego zaglądajcie regularnie, kiedy tylko będziecie chcieli poprawić sobie kiepski humor.
Z ust naszego Syna padło o wiele więcej „złotych myśli”, ale wiecie jak jest, nie zawsze daję radę szybko je zapisać, a potem zapominam. Poza tym często jest to humor sytuacyjny, który bardzo trudno przelać na klawiaturę – trzeba przy tym być!
W naszych czterech ścianach codziennie mamy powód do śmiechu, jednak czasem musimy się z tym ukrywać, aby nie urazić uczuć Potomka, który jest ostatnio trochę obrażalski 😉 Myślę, że warto dostrzegać te momenty, cieszyć się nimi i w miarę możliwości zapisywać te wiekopomne cytaty dla przyszłych pokoleń 🙂
4 komentarzy
Dzięki za poprawę humoru! Twój Szkrab jest przesłodki! 🙂
Cuuudne! Ja mam specjalny notes, w którym zapisuję złote myśli pierworodnej. Młodszy jeszcze niewiele mówi, ale już nie mogę się doczekać, co będzie nam miał do powiedzenia. U nas niedawno był taki tekst:
– Głowa mi pęka – marudzi ojciec.
– Nie widzę żadnych rys – komentuje pierworodna.
Hahaha, genialne! Nasz R też rozumie wszystko dosłownie 🙂
Po prostu świetne! Osobiście uważam, że powinny powstawać zbiory nt. humoru dzieci, tak jak publikowany jest humor z zeszytów szkolnych. Komentarze takich małych Szkrabów są przeurocze 🙂