Zastój pokarmu, zatkany kanalik mlekowy – jak przeżyć to cholerstwo i nie przestać karmić piersią?
Jeśli na czymkolwiek się znam w tej wielkiej niewiadomej zwanej macierzyństwem, to właśnie na zastojach pokarmu w piersiach. Wąska specjalizacja, nie ma co! 😉
Przez ostatni rok średnio dwa razy w miesiącu przytrafiała mi się ta bardzo nieprzyjemna dolegliwość. Mam więc za sobą kilka konsultacji z doradczynią laktacyjną i kilkadziesiąt zastojów, przy czym za każdym razem udało mi się zwalczyć to paskudztwo, odetkać kanaliki i nie doprowadzić do zapalenia piersi. A przede wszystkim – nie zrezygnować z karmienia pomimo tej wyboistej mlecznej drogi. Można powiedzieć, że „Zatkany Kanalik” to moje drugie imię! 🙂 Dlatego dziś podzielę się z Wami moimi sprawdzonymi sposobami na te nieprzyjemne dolegliwości: zatkane ujście kanalika mlekowego oraz zastój pokarmu wewnątrz piersi.
Przyczyny
Geneza obydwu dolegliwości jest podobna. Winowajcą może być jeden lub kilka z poniższych czynników:
• nieprawidłowe przystawianie dziecka i/lub niewystarczająco opróżniana pierś (zdarza się zarówno karmienia, jak i odciągania pokarmu laktatorem)
• odwodnienie mamy karmiącej piersią
• zmęczenie i/lub stres (podobno zastój pokarmu, to jeden z pierwszych objawów, że mama jest przemęczona)
• niewygodna bielizna lub inny ucisk (np. nieodpowiednia pozycja podczas nocnego karmienia piersią)
• uderzenie piersi, np. przez skaczące po matce dzieciaki – to również było u nas grane 😉
Krótko o mojej historii: starszego syna karmiłam piersią równo 2,5 roku i w tym czasie zastój przytrafił mi się zaledwie raz czy dwa. Natomiast w przypadku córki, którą karmię rok, przytrafia mi się średnio dwa razy w miesiącu! Przyczyną ewidentnie jest stres, ponieważ zastoje pojawiają się ZAWSZE po tym, jak jedziemy gdzieś z Irenką autem. Jak wspominałam w tym poście na Facebooku, nasza córka bardzo źle znosi jazdę samochodem. Próbuję się do tego zdystansować, jakoś to sobie zracjonalizować, ale piersi reagują po swojemu. Żyją własnym życiem 😉 Ja zresztą też nie daję rady, potwornie współczuję Córeczce i stresuję się na samą myśl nawet o krótkim dojeździe, nie wspominając nawet dalszej podróży.
Kilka razy zdarzyło się również tak, że córka miała wyjątkowo trudny dzień, dużo marudziła (ze względu na ząbkowanie, skoki rozwojowe etc.), cały dzień spędzałyśmy przytulone, a kolejnego dnia budziłam się już z zastojem.
Częste zastoje przy drugim dziecku mogą wynikać również z przemęczenia. Od kilku miesięcy pilnuję, aby mieć czas dla siebie. Jeden lub dwa razy w tygodniu zostawiam dzieciaki z Mężem i SAMA wychodzę na 2 godzinki. Nie wiem czy to mało, czy dużo, tak czy siak w tej chwili na więcej nie mogę sobie pozwolić. Staram się odpoczywać, zarówno fizycznie, jak i psychicznie, ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy, bo więcej dzieci, to więcej obowiązków.
Jak rozpoznać zastój pokarmu?
Pamiętacie jak zbudowana jest pierś? Gruczoły mleczne (nr 3 na poniższym schemacie) mają kształt płatów przypominających gruszki. Podczas zastoju pokarmu jedna lub kilka z tych „gruszek” nie opróżnia się – jest twarda, bolesna, można wyraźnie wyczuć ją w głębi piersi. Z czasem zatkany obszar piersi jest przepełniony mlekiem (paradoksalnie zastój utrudnia wypływ pokarmu), obrzmiały, może być zaczerwieniony, a ból się nasila – boli jak cholera! O spaniu na brzuchu można zapomnieć… a tak lubię najbardziej! 🙂
Źródło: Wikimedia Commons
Jak rozpoznać zatkany kanalik mlekowy?
Na powierzchni brodawki sutkowej pojawia się pęcherzyk, biały lub lekko żółty. Pojawia się ból, zwłaszcza na początku karmienia (to ból zbliżony do tego w pierwszych dniach karmienia, kiedy brodawki się „hartowały”).
Tak naprawdę te dwie dolegliwości niewiele się różnią: zatkane ujście kanalika mlekowego to zastój pokarmu ulokowany tuż pod skórą. „Korek” z mleka może być albo w głębi piersi, albo na powierzchni brodawki.
Nieleczony zastój pokarmu lub zatkany kanalik mogą doprowadzić do zapalania piersi, a nawet ropnia wymagającego zabiegu chirurgicznego, więc warto działać szybko i skutecznie.
Skuteczne sposoby na zastój pokarmu i zatkany kanalik
• Przystawiać dziecko jak najczęściej, najlepiej w pozycji bródką dziecka w kierunku zastoju.
Jeśli wymaga to np. pozycji do góry nogami, to można położyć dziecko na pleckach i nachylić się nad nim. Czasem pomaga też pozycja odwrotna, tzn. noskiem w kierunku zastoju – najważniejsze, aby przystawiać dziecko w linii, w której znajduje się przepełniony fragment piersi.
• Pić wodę – dużo i regularnie (również profilaktycznie, gdy zastój minie).
• Ogrzewać miejsce zastoju termoforem lub prysznicem.
• Robić okłady ze zgniecionych liści kapusty.
• W przypadku zatkanego ujścia kanalika – smarować brodawki olejem kokosowym (lub innym pielęgnacyjnym), a przed karmieniem przykładać do brodawki ciepły kompres: 2 łyżki sody oczyszczonej + pół szklanki wody.
• Można spróbować suplementacji lecytyny, choć nie ma badań potwierdzających skuteczność tej metody (więcej na ten temat przeczytacie u Hafiji – mojego guru w temacie kp ♥).
• Aby nie skończyło się zapaleniem piersi, profilaktycznie warto pić napar z szałwii, która działa przeciwzapalnie i/lub co 8 godzin łykać ibuprofen. W przypadku gorączki powyżej 38°C wskazującej, że zapalenie piersi jednak się rozwinęło – jak najszybciej udaj się do przychodni lub szpitala po antybiotyk.
• Ostatnia deska ratunku, w moim odczuciu najskuteczniejsza: poprosić o pomoc męża 🙂 Dziecko nie zawsze chce być karmione w nietypowej pozycji (brodą w kierunku zastoju), a mężem o wiele łatwiej pokierować 😉 Większość Panów nie będzie miało nic przeciwko, ale nawet jeśli trafi się partner z obiekcjami – niech się przełamie i pomoże! Karmienie dziecka piersią i zdrowie jego mamy leży w interesie całej rodziny.
Czego NIE robić?
• W sieci krążą domowe sposoby radzenia sobie z zatkanym kanalikiem, polegające na przekłuciu bądź wydłubaniu „korka” sterylną igłą (a następnie dezynfekcji brodawki). Nie róbcie tego! Gruczoł mleczny to nie butelka wina! 😉 Tego „korka” nie da się odetkać ot tak, wydłubać czy wyskrobać (brrr!). Ma on strukturę zbliżoną do delikatnej, otaczającej go tkanki, więc traktując go igłą, drapiąc, dłubiąc w tym miejscu możesz tylko pogorszyć sprawę. O wiele bezpieczniej jest poprosić lekarza lub doradcę laktacyjnego o maść sterydową, która rozpuści zatkane ujścia kanalików i przyda Ci się w przyszłości, jeśli problem powróci.
• Czasem zalecany jest również masaż piersi, ale w innych źródłach znalazłam informację, że może on tylko pogorszyć sprawę. Tak czy siak ból przy zastoju jest tak silny, że masaż w ogóle nie wchodzi w grę.
• Zdania na temat diety również są podzielone: niektóre źródła podają, że podczas leczenia warto odstawić nabiał, zwłaszcza masło, śmietanę i tłuste mleko.
Leczenie farmakologiczne i grzybica piersi
W zeszłym roku zatkane kanaliki tak dały mi popalić, że nie obyło się bez kilku wizyt u doradcy laktacyjnego i leczenia farmakologicznego. Problem ciągnął się przez kilka tygodni. Dostałam receptę na maść Pimafucort, którą smarowałam brodawkę jednej z piersi. Jak to działa? Jak wyjaśniła mi doradczyni laktacyjna, to trzyskładnikowa maść, zawierająca:
• steryd, który stopniowo rozpuszcza „korki” powstałe podczas zastoju,
• antybiotyki, które zwalczają ewentualną grzybicę brodawek.
Doradczyni laktacyjna wyjaśniła mi, że czasem trudno odróżnić zatkane ujścia kanalików mlekowych (zwłaszcza, gdy jest ich wiele) od grzybicy.
Dziewczyny, ja wiem, że „grzybica piersi” brzmi paskudnie. Pocieszające jest to, że NIE jest ona skutkiem braku higieny osobistej. Po prostu w pewnym wieku dziecko zaczyna raczkować, brać do buzi różne paprochy, a potem przenosi je na nasze piersi podczas karmienia. Grzybica brodawek może mieć również związek z pleśniawkami w buzi dziecka.
A brodawka piersi to doskonałe środowisko do rozwoju grzybicy: jest ciepło, jest wilgotno, przytrafiają się różne mikroskaleczenia. Podobnie jest, kiedy piersi dotyka wilgotna wkładka laktacyjna – ja nie używam wkładek, nie mam takiej potrzeby, ale jeśli je stosujecie, warto wymieniać je często na suche.
Nie ma się czego wstydzić, tylko wyleczyć i zapomnieć! 😉 Więcej na temat grzybicy brodawek i pleśniawek u dziecka możecie poczytać na stronie mlecznewsparcie.pl.
Wyboista droga mleczna
Zwykle mówi się o trudnościach występujących na początku karmienia piersią: o problemach z odpowiednim przystawieniem dziecka, o płaskich lub wklęsłych brodawkach, o „braku” pokarmu, o bólu, braku wiary we własne siły lub braku wsparcia laktacyjnego.
Nawet kiedy uda się rozkręcić laktację, nawet kiedy produkcja ruszyła już pełną parą, również mogą pojawić się problemy, o których mówi się o wiele mniej: zatkane ujście kanalika mlekowego, zastój, zapalenie piersi, ropień. To nic przyjemnego, jednak nie warto z ich powodu zniechęcać się do karmienia. Jeśli lekarz powie Ci, że z tego powodu powinnaś przerwać karmienie – poszukaj innego!
Przyznaję, że walka z nawracającymi zastojami mleka jest upierdliwa. Jednak nie zamierzam z tego powodu przerywać karmienia, ani mi to w głowie! Za bardzo mi na nim zależy. Romka karmiłam równo 2,5 roku, Irenkę chciałabym karmić co najmniej 2 lata, a potem się zobaczy 🙂 Obok macierzyńskiej miłości, karmienie to najlepsze, co mogę podarować moim dzieciom.
Karmienie piersią jest dla mnie ważniejsze, niż cokolwiek innego
Nie tylko ze względu na korzyści zdrowotne, nie tylko ze względu na ogromną wygodę (zawsze powtarzam, że karmienie piersią jest dla leniwych i zapominalskich ;)), ale także ze względu na mój emocjonalny stosunek do karmienia. To jedyny punkt wymarzonego planu porodu, który udało mi się zrealizować, kiedy rodziłam Romka. Przy drugim porodzie byłam już większą realistką i choć marzenia pozostały, to psychicznie przygotowałam się, że nie musi być to „poród idealny”.
Tyle mojej historii, Kochane 🙂 Teraz oddaję Wam głos w komentarzach! Czy miałyście jakieś problemy podczas karmienia piersią? Jeśli jak, to jakie? Gdzie uzyskałyście pomoc?
29 komentarz
Tez mialam problemy z karmieniem,coreczka nie umiala zlapac sutka, w szpitalu przychodzily polozne pomagaly, ale bez tezultatu, po 12 godzinach podaly butelke. Mialam ogromne poczucie winy, walczylam caly czas, karmilam piersia I dokarmislam butelka, 8 miesiecy mi zajelo, zeby przejsc calkowicie na piers I teraz jestem dumna z siebie, ze dalam rade, ze nie zrezygnoealam chociaz bylo tak ciezko, to bylo warto. Karmienie piersia to najpiekniejsza rzecz na swiecie!!
Masz powód do dumy, brawo!
Moglabym sie podpisac pod zdaniem: „karmienie piersia to jedyny punkt wymarzonego planu porodu, ktory udalo mi sie zrealizowac”. Wprawdzie nie mialam planu, ale „jasne” bylo, ze urodze naturalnie. Po cesarce uczepilam sie kp jak tej ostatniej deski ratunku. Dlatego tak trudno bylo mi z niego zrezygnowac nawet kiedy w wyniku komplikacji po cc musialam brac antybiotyki. A mogloby byc tak pieknie, prawda?
Ja też za pierwszym razem widziałam poród w różowych barwach i po pierwszym porodzie musiałam długo to wszystko odchorować, rozpracować i przetrawić w głowie. Tak naprawdę dopiero druga ciąża i narodziny Irki pozwoliły mi rozprawić się z przykrymi wspomnieniami – paradoksalnie, bo pomimo starań druga ciąża nie zakończyła się VBAC tylko planowanym cc na zimno.
Nie miałam takich problemów z karmieniem jak Ty, ale uwielbiam Cię za takie długie kp i przybijam Ci piątkę! Też starszaka karmiłam 24 m-ce, do porodu Ki, a ona już ponad 15 m-cy na piersi. I zgadzam się z Tobą, dla mnie karmienie piersią jest niesamowicie ważne i nie przeszkadza mi, że ktoś mówi o takich osobach jak my 'laktacyjne terrorystki’ 😛 Cóż, u mnie też poród Jo był traumatyczny, nic nie poszło tak jak powinno, karmienie zresztą początkowo też nie, walczyłam o kp dwa miesiące (b. ciężki poród i duża strata krwi zrobiły swoje) i jest to też jedyna rzecz, z której naprawdę się cieszę jeśli o pierwsze dni i miesiące życia Jo chodzi. Z Ki poszło o niebo lepiej, poród cudo, a karmienie to czysta przyjemność i wiem, że będę za nim straaaaasznie tęskniła jak już zdecydujemy się je zakończyć.
Uwielbiam kp, ale nie uważam się za laktacyjną terrorystkę 😀
Podziwiam Cię za karmienie w ciąży i zachowaną ciągłość. Ja po karmieniu Romka czułam się trochę „wyeksploatowana”, niedożywiona itd. i musiałam sobie zrobić przerwę zanim podjęliśmy starania o Irkę (początkowo planowaliśmy 2 lata różnicy pomiędzy dziećmi, a w końcu wyszło prawie 4 lata, między innymi właśnie ze względu na długie karmienie).
Witam. Polozna zalecila mi smarowanie sutkow mascia pimafucort 3x dziennie. Masc jest ogolnie dosc lepka. Czym moge ja zmyc przed karmieniem zeby nie zaszkodzic dziecku? Prosze o pomoc 🙁
Mnie położna zaleciła ją wycierać (nie trzeba jej zmywać), ale najlepiej upewnij się u swojej położnej.
Witam. Czy taki problem może przydarzyć się również później? Karmię syna 13 miesiąc. Pierwszy raz mam taki problem, że boli mnie od pachy do sutka, jakby taka żyłka, a przy sutku guzek. Nie mam temperatury, nie ma zaczerwienienia i nie widzę żadnego białego czopka. To jest zatkany kanalik?
Wydaje mi się, że to przez biustonosz, nowy, niby dobrany profesjonalnie, ale cisnął.
Rozgrzewam to miejsce, przykładam sodę i karmie syna wisząc nad nim jak leży na pleckach. Martwi mnie to, bo w tych zwariowanych czasach nigdzie nie można udać się po pomoc…
U mnie tak samo. Marzenia o natyralnym porodzie, bez medykaluzacji, a skończyło się cc i antybiotykiem u mnie i u syna. KP było dla mnie ostatnią deską ratunku, że mogę coś synowi dać, aby go wzmocnić. Po bólach początkowych udało się. Syn w ogóle nie choruje, a ja chce karmić co najmniej do drugiego roku.
Ja też już miałam 3 razy zatkany kanalik, zawsze sama sobie radzę, okłady ciepłe z termoforu z pestek wiśni i zimne z kapusty. Do lekarza nie poszłam, bo lekko podwyższona temp to dla nich tylko covid
Miałam podobne przejścia, ale czesto zatkane kanaliki to był najmniejszy problem 🙁 dotego dokuczała hiperlaktacja, zapalenia piersi i grzybica. Na zastoje/ zatkane kanaliki pomagał mi masaż szczególnie na przykład szczoteczką elektryczną tz. chodzi o wibracje. Sprostowanie pimfucort to maść 3 składnikowa steryd+antybiotyk+przeciw grzybiczna substancja, antybiotyki nie działają przeciw grzybicznie a po antybiotykoterapi grzybica dopiero może się rozwinąć wskutek wybicia naturalnej flory bakteryjnej organizmu. Szałwia oprócz działania przeciw zapalnego zmniejsza laktacje. A i odradzam spanie na brzuchu w trakcie karmienia to także może się przyczyniać do zastojów.
Czytałam ostatnio o hiperlaktacji na blogu http://www.wymagajace.pl/ i też się zastanawiam, czy to nie ona jest przyczyną naszych problemów. Niestety to wciąż mało popularne zagadnienie, nasza pediatra ani słowem nie zająknęła się na ten temat, pomimo ogromnych przyrostów córki.
Dzięki za sprostowanie odnośnie Pimafucortu. Moja doradczyni laktacyjna tylko pobieżnie mi to wyjaśniła, bo stawiała na wiele starych, niewyleczonych zatkanych kanalików, więc o grzybicy tylko napomknęła.
A propos masażu to też proponowała mi ten sposób, ale u mnie ból był tak silny, że żaden masaż nie wchodził w grę. Bolało nawet przy poruszaniu się, schylaniu itd. – to chyba dość indywidualna sprawa.
Na szczęście nie miałam nigdy problemów nawet bólu w pierwszych karmieniach po porodzie. Mam chyba piersi ze stali 😉 Po 2. porodzie musiałam walczyć o karmienie piersią, bo córka nie umiała dobrze ssać i traciła na wadze w szpitalu. Tam oczywiście kazali podać butelkę. Walczyłam, żeby przybrała na wadze i żeby nas puścili do domu. W domu już bez dodatkowej presji i nacisków o wiele lepiej. Skorzystałam z pomocy doradcy laktacyjnego (polecam to zrobić) i już prawie od następnego dnia mała jadła sama z piersi. Bez butli i nakładek, udało się. Trafiłam na Panią Joannę, doradcy z powołania. Naprawdę warto to zrobić, bardzo wpłynęła na moją głowę, uspokoiła mnie i to bardzo mnie podbudowało.
Ból przy karmieniu to faktycznie sprawa bardzo indywidualna.
Fajnie, że trafiłaś do doradcy z powołania 🙂 Każda kobieta w Polsce powinna mieć taką możliwość – na pewno kp byłoby wtedy mniej frustrujące dla młodych mam.
Przy starszaku początki były krwawe (mam blizny do dziś) i zapelenie piersi po 6 tyg kp, ale się nie poddałam i karmiłam 3,5 roku. Z Panienką wszystko cudnie, aż do zeszłego tygodnia. Pierś obrzmiała, boląca, potem dreszcze i gorączka. Okładanie kapustą, koktajl przeciwzapalny z kapusty kurkumy i co mi tam w ręce wpadło ;P i leki przeciwgorączkowe – udało się bez antybiotyku. A myślałam, że po dwóch latach karmienia takie akcje się nie zdarzają.
Tuż przed porodem powiedziałam sobie tak: jeśli będę miała mleko – to stanę na głowie, by karmić, ale jeśli mi się nie uda – przeżyję i ja, i moje maleństwo. Na szczęście mleko się pojawiło. Nie znam problemów z rozkręcaniem laktacji, nie miałam problemów z bolesnością piersi i zranionymi brodawkami. U nas problem był inny: mój Mały postanowił, że pić będzie tylko, gdy ja jestem w pozycji leżącej! Ile się nakombinowałam to moje – Młodzian był stale niezadowolony. Radziłam się położnej i doradcy laktacyjnego, a moje dziecko i tak miało swoje do powiedzenia – w każdej innej pozycji wypijał tylko trochę, nigdy nie najadł się w pełni. Ale zaakceptowałam ten fakt i da się z tym funkcjonować, nawet nie jesteśmy przykuci do łóżka na co dzień 😀
Zatkany kanalik złapał mnie z zaskoczenia – po 8 udanych miesiącach karmień. Zapewne była to wina poduszki, do której zawsze się przytulam, a która musiała jakoś pierś ucisnąć. I gdyby nie Hafija – chyba przestałabym karmić (pediatra absolutnie zakazała mi karmić Małego, bo miałam stan podgorączkowy). Na szczęście nie posłuchałam. Stosowałam się do rad Hafiji i przeszło.
Przyznaję również, że musiałam pomóc sobie igłą, ale pamiętam, że Hafija pisała, że można. Delikatnie i powoli.
Niedługo minie rok mojej przygody z karmieniem piersią i mam nadzieję, że potrwa ona znacznie dłużej! 🙂
Na szałwii którą kupiłam napisane jest, że nie można jej pić w czasie karmienia piersią. Zatkał mi się właśnie kanalik i próbuje po kolei wszelkich sposobów.. Jak na razie nie schodzi.. Jak długo walczyłaś z tym? Ile to może potrwać?
Hej,
Od 12h boli mnie jedna piers, jest lekko twarda z jednej strony, kawalek o srednicy z 7cm. To ze boli to nie wazne, gorsze jest ze nie leci mi pokarm, albo leci troche przez 30 sekund. Tez mialam ciezki porod i duza utrate krwi. Przez miesiac dokarmiakam corke butelka. Moja corka ma teraz 9 tygodni i karmie tylko piersia. Niestety dzis przez ten problem musialam jej dac butelke 70ml. Przed dalam 30ml swojego pokarmu, tyle udalo mi sie odciagnac z przerwami przez 1h. Czy moge miec zastoj czy to cos innego. Pytam bo to moje poczatki i nie bardzo sie znam ?
Hej, Iwona 🙂 Tak, to prawdopodobnie zastój pokarmu. Zapisz się proszę do poradni laktacyjnej, a w międzyczasie spróbuj sposobów, które polecam.
Trzymam kciuki!
A jak dlugo trzeba smarowac piers Pimafucertem?kilka dni?
Mój maluszek ma 8 miesięcy a ja na swojej drodze mlecznej miałam już 6 zapaleń piersi i 3 zatkane kanaliki, zapalenia skończyły się po 4 miesiącu, podejrzewam że mały zaczął w końcu lepiej opróżniać pierś i dlatego nie wracają z czego się bardzo cieszę bo wysoka wyraczka mnie wykańczała. A zatkane kanaliki robią mi się teraz ale szybko się odblokowują tylko sutek szczypie ok 3 dni, jednak nie jest to tak uciążliwe jak zapalenie piersi. Jestem dumna z tego że się nie poddałam i karmię dalej. Pozdrawiam ?
Cześć, nie mam twardej piersi ,a tylko ból jak wspomniałaś jak przy hartowaniu piersi, na początku karmienia i biały korek na brodawce. Myślałam,że to pleśniawka i raz zdrapalam,ale tylko zewnętrzna warstwę. Soda nie pomaga Maluszek nie radzi sobie z odetkaniem..spróbuję resztę twoich sposobów 🙂
U mnie problem jest bardziej złożony. Mam stan zapalny w jednej piersi. Córeczka bardzo słabo ciągnie, walczyłam ponad miesiąc, a i tak rezultaty kiepskie. Jak tylko zaczęła pojawiać się grudka w piersi Mała zupełnie przestała ssać. Mleko jej nie smakowało, a praca przy piersi była zbyt męcząca. Więc jedyne rozwiązanie w moim przypadku to laktator. Ale mleko nie leci! Jest albo na dnie butelki albo max 10 ml.
Dostałam gorączki, 39 stopni. Nie mogłam jej niczym zbić, w końcu wzięłam Pyralginę,a ściągnięte mleko wylewałam. Po dwóch dniach było coraz gorzej. Guz urósł do wielkości jajka , temperatura nie ustępowała. W końcu pojechałam do szpitala. Oglądał mnie chirurg i powiedział, że jak sobie z tym nie poradzę, to będzie mi musiał zrobić nacięcie, bo dojdzie ropa do tego wszystkiego. Dostałam Zinnat- antybiotyk na 10 dni. I -UWAGA NAJWAŻNIEJSZE! – kazał masować, masować, masować. Ugniatać, aż palce wbijać ta pierś, aż do bólu, aż się ciemno przed oczami zrobi. No i ściągać laktatorem. Tak mnie przeraziła perspektywa nacięcia piersi, że już w samochodzie zaczęłam ugniatać. Ściskalam i płakałam. Cała byłam mokra od łez, portu i kropelek mleka. Co skończyłam ugniatać to sciagalam i kładłam kapustę. I tak co dwie godziny. Po dwóch dawkach antybiotyku i 24 godzinach ugniatania guz pościł. Pierś jest miękka. Jeszcze bardzo tkliwa , czasami nawet zaboli bez dotykania.
Ale ,reasumując. Mleka leci bardzo mało, mimo braku guzka, max 30 jak ściągnę to jest bardzo dobry wynik. Boje się więc czy ja nie pozbyłam się jedynie skutku, a nie przyczyny. Może kanalik nadal jest zatkany? Jak to sprawdzić ?
Dziękuję za ten temat…walczę o karmienie od mcam9ccaio koesieczna córka,drugie dziecko)ząbkowanie i problem z zatkanymi kanalikami kilka razy w tyg. Wszystkiego już probowalam razem z mężem i jak narazie nie działa…podsunęłaś jednak pomysł na maść sterydową,może pomoże.Dziękuję!
Przeczytałam ten post i się poplakalam. Dziekuje Pani za ten wpis!! Podpisuje sie pod wszystkim co Pani napisała. Drugie dziecko, większy stres, problemy z laktacja.
U mnie po początkowych trudnościach w przybieraniu na masie syna (skrócone wedzidelko i zoltaczka) w końcu wyszliśmy na prostą, aż tu się pojawiły plesniawki 🙁 córkę karmilam 15 miesięcy i nigdy temat się nie pojawił, ale przy drugim dziecku no właśnie…jest inaczej.
Plesniawki u syna doleczone, ale u mnie widocznie nie, bo zatkaly się kanaliki i laktacja zupełnie siadla w 3cim miesiącu. Doradczyni laktacyjna postawiła diagnozę, że powstały czopy mleczne i trzeba rozpuścić Pimafucortem. Stosuje już 5ty dzień, ale póki co nie widzę wielkiej poprawy, pomimo stosowania sody, oleju kokosowego i wszystkich możliwych suplementów. Mam momenty, że już chce się poddać, bo synek się ciągle frustruje. Od kilku dni dokarmiam go mm, bo ewidentnie jest głodny, a nie jestem w stanie odciągnąć laktatorem nawet pełnej porcji mojego mleka.
Z córką też mieliśmy od samego początku karmienie mieszane: pierś + troszkę mm i się sprawdzalo, ale liczylam, że syna uda się tylko kp, bo już nam tak dobrze szło…
Pani post przywrócił mi nadzieję, żeby się nie poddać i jeszcze trochę powalczyć, chociaż miałam już momenty zwątpienia.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
Justyna
Witam, borykam się z zastojem kilka razy w miesiącu, najczęściej wywołany stresem. Bardzo długo szukałam czegoś, co pomoże, gdyż kapusta, maluszek i masowanie nic nie dawaly, co na początku doprowadziło do zapalenia piersi i od razu ropień mi się pojawił. Kiedy pojawiały mi się kolejne zastoje to słuchałam swojej intuicji. Przestałam ogrzewać, stosowałam tylko zimne okłady, lecytynę, delikatne głaskanie, ibuprofen i masażer soniczny (taki do twarzy), czasami laktator. Jeśli lecytyna ma za zadanie rozbijać tłuszcz, to pomyślałam że masażer będzie skuteczniejszy. Znalazłam taki co chłodzi i ogrzewa. I tak stosowałam go przed i po karmieniu. Dzięki niemu moje trudne grudy rozbijam w jeden lub dwa dni. Dużo wtedy też odpoczywam. Nie obyło się również bez wizyty u neurologopedy. Działam na wielu frontach, jednak głównym sprawcą zastojow to u mnie stres a masażer ratuje mi piersi. Może za dużo go używam, jednak postanowiłam robić wszystko by nie powstał znowu ropień i poprostu chce być zdrowa. Pozdrawiam kochane mamy 😘
U mnie od 3 tygodni raz w tygodniu pojawia się zastój, leczę się domowymi sposobami, ale nie mam już siły. Najgorsze, że zawsze zastój wiąże się u mnie z zapaleniem, ból, zaczerwienie je i osłabienie, gorączka. Kilka dni walczę, 2 dni jest spokój, a potem pojawia się znowu. Bardzo mało pije. Może to jest przyczyną?
A ja karmię prawie 3 lata (za 20 dni bedzie rowno 3) i dopiero teraz przydarzylo mi sie zatkane ujście kanalika. Godzine temu zauważyłam białą kropke i sie troche zdziwilam. No ale już zdazylam wziac igle, tylko ze nic to nie pomogło. Pozniej poproszę partnera o pomoc. Mam nadzieje, ze nie bedzie bolalo.
Ale tez tak sobie mysle, ze to moze taki znak zeby zakonczyc nasza mleczna podroz. Z jednej strony juz bym chciala, a z drugiej strony jak o tym mysle to łezka w oku sie kreci.
Cześć, po Twoich przygodach z karmieniem chciała bym o coś zapytać, a mianowicie z niedzieli na poniedziałek obudziło mnie stękanie syna- czas na jedzonko, dalam pierś, skończył jesc a ona twarda jak skala, walczyłam troszke z laktatorem ale nic nie dawało, jako że była 3 w nocy postanowiłam isc spac, walczyłam cały poniedziałek, wtorek w środę w końcu pierś zrobiła się miękka, ale za to brodawka zaczęła boleć przy każdym dostawieniu syna ( karmienie od 5 miesięcy, a bol taki jak z początków karmienia) pomyślałam ze moze podrażniona jest częstym karmieniem i laktatorem, dziś trafiłam na artykuł i może to zatkane ujscie bo podobno tak samo boli jak początki karmienia, no i mam taki jakby mały żółtawy strupek na sutku , właśnie zrobiłam sobie okład z oliwy bo nie mam oleju kokosowego, jutro planuje przed karmieniem zrobić okład z sody oczyszczonej, a moje pytanie brzmi czy bol minie od razu jak tylko ujście się odetka czy może to trwać dłużej? I jak długo przed karmieniem trzymać okład z sody ?