Nie załamujcie się, jeśli Wasze dzieci porzuciły książki na rzecz gazetek. Są gazetki i gazetki – sprawdźcie, które wybrać!
W ostatnim wpisie wyznałam Wam mroczną tajemnicę naszej rodziny 😉
.
Dlaczego książki dla dzieci przegrywają z gazetkami?
Zgodnie z obietnicą zapraszam dziś na subiektywny ranking gazetek. Jak powstał ranking? Dokonałam oceny tytułów dostępnych na rynku w kilku kryteriach:
• Treść – pod uwagę brałam wartość edukacyjną i artystyczną (wierszyki!), spójność fabuły, sens opowiadań i komiksów, brak przemocy, brak błędów redakcyjnych (sic!) itp.
• Zagadki – pod uwagę brałam ich wartość edukacyjną, ilość, jakość, opis (jasne polecenia i instrukcje)
• Zabawka, gadżet, gratis – oceniłam trwałość i jakość wykonania
• Reklamy – pod uwagę brałam ich ilość w stosunku do pozostałych treści oraz rodzaj reklamowanych produktów.
„Auta”
Treść [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Zagadki [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f”][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f”]
Zabawka [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Reklamy [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Treść – w gazetce „Auta” to przede wszystkim komiksy. Średnio zrozumiałe dla 3,5 latka, zazwyczaj bez morału, polotu i poczucia humoru. Jak to u Disneya. Być może to wina kiepskiego tłumaczenia, nie wnikam. Faktem jest, że do czytania jest niewiele.
Zagadki – to zdecydowanie największy atut tej gazetki. Zadania są bardzo zróżnicowane: łączenie kropek, szukanie różnic, układanie historyjek we właściwej kolejności, puzzle, kolorowanki, labirynty, nauka liczenia i alfabetu, gry planszowe, modele do wycinania i sklejania. W każdym numerze pojawiają się wszystkie wymienione powyżej rodzaje zagadek. Dzięki tym ćwiczeniom dziecko rozwija m.in. małą motorykę, logiczne myślenie, spostrzegawczość. Jest to też przewaga nad tradycyjnymi książkami. Chociaż trzeba przyznać, że na rynku pojawia się coraz więcej ciekawych książek, w których dziecko musi coś otworzyć, nacisnąć, znaleźć lub rozwiązać inne zadanie.
Zabawka – do każdego numeru załączony jest „gratis” w postaci autka, jednego z bohaterów kreskówki. Zabawki są plastikowe, niezbyt wysokiej jakości, ale nie posiadają też elementów, które mogłyby się prędko zepsuć, typu silniczek czy dioda (patrz: „Mini Mini+” i „Scooby-Doo”).
Reklamy – Oceniając według tego kryterium przyjęłam zasadę: im mniej reklam, tym więcej gwiazdek. W przypadku „Aut” z reklamami bywa różnie: np. kwietniowe i majowe numery nimi epatują, a w marcu i we wrześniu zostały ograniczone do minimum (pojawiła się jedynie zapowiedź kolejnego numeru i informacja o wydaniu specjalnym, prenumeracie i towarzyszących jej gadżetach).
„Hot Wheels”
Treść [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Zagadki [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Zabawka [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Reklamy [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Treść – na tle pozostałych gazetek wypada naprawdę w porządku: to głównie ciekawostki motoryzacyjne i informacje na temat kierowców rajdowych. Fakt, motoryzacja to hobby naszego Synka, ale staram się być obiektywna – niezależnie od tematyki, treść „Hot Wheels” jest po prostu merytoryczna, trzyma poziom. Najsłabszy element to dość chaotyczny komiks, ale jest do przełknięcia.
Zagadki – jest ich niewiele i nie ćwiczą tylu umiejętności, jak w przypadku „Aut”.
Zabawka – do każdego numeru załączone jest całkiem porządne, metalowe autko Hot Wheels.
Reklamy – dużo reklam kanałów TV, kreskówek, zabawek, filmów kinowych, pościeli i czego tylko dusza zapragnie… dusza dziecka, nie rodzica 😉
„Lego Chima”
Treść [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Zagadki [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f”]
Zabawka [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Reklamy [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Treść – w gazetce pojawia się sporo przemocy, gdyż cała historia dotyczy konfliktu pomiędzy plemionami Chimy i Lodowych Łowców. Jednak ostatecznie nikomu nie dzieje się krzywda, a fabuła trzyma się kupy – warto to docenić! Spójna, sensowna fabuła wydaje się najbardziej podstawowym standardem… ale o dziwo to wyjątek w świecie kolorowej prasy dziecięcej.
Zagadki – dość ciekawe, jasno opisane, dopracowane (nie zawierają błędów) – to również zaleta na tle innych gazetek. Oprócz rozwiązywania zagadek dodatkowym ćwiczeniem dla małych paluszków jest budowanie mini-zestawu klocków załączonych do każdego numeru.
Zabawka – największą zaletą gazetek Lego zdecydowanie są załączone do nich zabawki. Zazwyczaj to mini zestawy lub pojedyncze ludziki. Jakością nie odbiegają od klocków kupowanych w zestawach, czym kładą na łopatki „konkurencję”, czyli jednodniowe, śmierdzące tanim, toksycznym plastikiem gadżety, załączone do pozostałych tytułów.
Wszystkie oceniane tu gazetki to koszt około 10 zeta. Ponadto za 15 zeta w ramach serii „Lego Chima” od czasu do czasu pojawiają się całkiem przyjemne wydania specjalne z zagadkami i naklejkami, do których załączone są takie oto mini zestawy lub ludziki:
Reklamy – jest ich sporo, przede wszystkim są to fotki klocków Lego z różnych serii. Ponadto pojawiają się reklamy programów TV, innych gazetek kolekcjonerskich, kart, filmów na DVD i premier kinowych. Warto uzbroić się w cierpliwość i mocne argumenty 🙂
„Lego Star Wars”
Treść [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Zagadki [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f”]
Zabawka [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Reklamy [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Treść – dla fanów Gwiezdnych Wojen to zapewne gratka, ale dla ignorantów w tym temacie (którymi jesteśmy) treść jest zupełnie nieciekawa i niezrozumiała. Ponadto trudno wytłumaczyć trzylatkowi, dlaczego ktoś bez przerwy na kimś się mści i „daje mu nauczkę”, po co bohaterowie co chwilę toczą pojedynki na świetlne miecze, kopią się, wysadzają w powietrze lub strzelają laserami z Gwiazdy Śmierci… albo dlaczego Darth Vader założył Księżniczce Lei kajdanki, a kiedy odmówiła współpracy, wrzucił ją do zsypu na śmieci i uruchomił zgniatacz (!).
Zagadki, zabawki i reklamy – jak wyżej (sytuacja wygląda podobnie jak w „Lego Chima”).
„Tomek i przyjaciele”
Treść [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Zagadki [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f”][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f”]
Zabawka [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Reklamy [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Treść – niektóre historyjki posiadają coś w rodzaju morału – łał! To ewenement na skalę osiedlowego kiosku! 🙂 Wszystko byłoby cacy, gdyby nie koszmarne wierszyki, od których bolą zęby. Rymy iście częstochowskie – wiem, co mówię, bo w Częstochowie spędziłam ponad 10 lat życia 😉
Zagadki – zróżnicowane i ciekawe, rozwijające różne umiejętności, podobnie jak w przypadku „Aut”. Ponadto duży plus za naklejki, które od czasu do czasu pojawiają się w „Tomku”.
Zabawka – zazwyczaj jest to któraś z lokomotyw plus wagonik. Niezbyt trwałe, bo plastikowe, ale nie tak awaryjne jak badziewka załączone do tytułów opisanych poniżej.
Reklamy – w każdym numerze kilka stron zajmują reklamy kreskówek, zabawek, płyt i innych gadżetów, a przecież można by je wykorzystać w lepszy sposób.
„Scooby-Doo”
Treść [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Zagadki [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f”]
Zabawka [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Reklamy [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Treść – wbrew pozorom nie jest tragicznie. Miałam obawy, że trzylatek będzie bał się tych wszystkich kościotrupów, mumii, zombie i wilkołaków, ale tak naprawdę pozwalają one oswoić strach. Tym bardziej, że na końcu każdej historii okazuje się, że „potwór” to przebrany złodziejaszek. Komiksy jak to komiksy – dość chaotyczne i niezrozumiałe, przedszkolakowi trzeba raczej wszystko opowiadać własnymi słowami.
Zagadki – dość liczne i zróżnicowane, jednak rażąco niedopracowane. Już kilka razy zdarzyło nam się, że rozwiązanie zagadki było niezgodne z poleceniem.
Zabawka – kompletne badziewie. Gadżety niewiadomego przeznaczenia, typu wiatraczek na baterię bez wyłącznika, notes w etui lub karaluch w pudełku. Wszystko wykonane z tandetnego plastiku. Żałuję, że nie mogę Wam pokazać zdjęć, ale żadna z tych zabawek nie przeżyła więcej niż 2-3 dni.
Reklamy – odnoszę wrażenie, że to najbardziej najeżona reklamami gazetka na rynku.
„Mini Mini +”
Treść [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Zagadki [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f”]
Zabawka [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Reklamy [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Treść – to jedna wielka zachęta do oglądania kanału Mini Mini +. Treść jest bardzo skromna, w porównaniu do pozostałych gazetek „upchnięto” jej niewiele na podobnej liczbie stron. Być może gazetka skierowana jest do najmłodszych , w każdym razie nudzi mojego 3,5-latka. Niewiele jest tam do czytania, bardziej prawdopodobne, że dziecko znudzone przeglądaniem gazetki poprosi o włączenie telewizora.
Zagadki – stanowią zdecydowaną większość gazetki, jednak nie są tak zróżnicowane i rozwijające jak w pozostałych tytułach.
Zabawka – równie tandetna jak w „Scooby-Doo” (latarka widoczna na fotografii poniżej przepaliła się dokładnie po 3 kliknięciach włącznika).
Reklamy – na każdej stronie znajduje się call to action 😉 Zachęta do oglądania kreskówki, z którą związana jest dana zagadka. Ponadto oczywiście reklamy zabawek, płyt DVD i innych gazetek.
„Kubuś i przyjaciele”
Treść [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Zagadki [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f”][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f”]
Zabawka [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Reklamy [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Treść – przypadła mi do gustu najbardziej spośród ocenianych dziś gazetek. Zawiera sporo informacji na temat pór roku, przyrody, ogrodnictwa i zdrowego odżywiania. Historyjki ciepłe i z morałem, a wierszyki trzymają wyższy poziom, niż w niesławnym „Tomku” 😉
Zagadki – przemyślane, ciekawe i zróżnicowane. Hitem okazały się tutoriale DIY i poszukiwanie detali ukrytych w całym magazynie – świetnie rozwija spostrzegawczość dziecka.
Zabawka – jakość jest tragiczna, plastik śmierdzi na kilometr i kruszy się w trakcie składania zabawki. Walory edukacyjne zegara niestety nie ratują tego tego nędznego gratisu.
Reklamy – ograniczone do minimum: niewielka reklama spektaklu „Disney on Ice”, informacja o prenumeracie i reklama gazetki „Klinika dla pluszaków” na tylnej okładce.
„Kaczor Donald”
Treść [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Zagadki [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Zabawka [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Reklamy [icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””][icon name=”fa-star” size=”18px” color=”#46866f” link=””]
Treść – przyznałam jedną gwiazdkę, ale tak naprawdę zasługuje na zero. Komiksy są tak totalnie głupie, pozbawione jakiegokolwiek sensu, nie mówiąc już o przesłaniu, że nie życzyłabym ich czytać najgorszemu wrogowi. Treść w jakimś stopniu ratują ciekawostki na temat Układu Słonecznego, dinozaurów i przyrody, ale niewielka to pociecha. Po chwili pogrążają ją bowiem denne i zupełnie nie śmieszne dowcipy, cykl „Figle figlarzy” i „Kurier Kaczogrodzki”.
Zagadki – w postaci quizu i kilku pytań „na myślenie” wypadają blado na tle innych gazetek.
Zabawka – nie, nie i jeszcze raz nie. Proce, pistolety, wyrzutnie rakiet – nie dość, że potwornie tandetne, to mogą jeszcze wybić oko (ten problem dotyczy dzieci w każdym wieku, nie tylko trzylatków). Ponadto do jednego z numerów załączono przedziwne urządzenie, w którym kompas nie wskazywał północy, lusterko nie odbijało, lupa nie powiększała, a gwizdek nie gwizdał…
Reklamy – dwie gwiazdki, w związku z faktem, że reklamy stanowią niewielką część dość grubego magazynu i to chyba jego jedyna zaleta.
Podsumowanie
[icon name=”fa-trophy” size=”40px” color=”#ddb333″ link=””]
Warto zaznaczyć, że „Kubuś i przyjaciele” NIE JEST ulubioną gazetką naszego Synka. Po prostu jest to tytuł najbardziej wartościowy okiem rodzica, według przyjętych kryteriów 🙂
Wszystkie zabawki, które dostały jedną gwiazdkę (w tym również tę z „Kubusia”) warto przebadać pod kątem bezpieczeństwa, toksyczności itd.
Uprzedzając argument, że niektóre z ocenionych tytułów są skierowane do starszych dzieci: czegoś tak złego jak „Kaczor Donald” nie życzyłabym czytać najgorszemu wrogowi – nieważne czy ma lat 3, 13 czy 33!
O przemocy słów kilka
Ze względu na wiek Romka (3,5 roku), ranking nie uwzględnia wszystkich tytułów (jednak mam nadzieję, że znajdziecie coś dla siebie!). Staram się unikać gazetek, których tematem przewodnim jest przemoc, a jeśli już taka trafi w ręce Potomka (np. „Spider-Man”), tłumaczę co jest nie tak. Wyjaśniam, że Spider-Man nie zabija przestępców, tylko oddaje ich w ręce policji, a potem są sądzeni i odbywają karę w więzieniu, bla bla bla 🙂
Temat przemocy, wojny, strzelania laserami, walki na miecze i zabijania jest u nas na czasie. Od września Synek chodzi do montessoriańskiego przedszkola, w którym nie ma podziału na grupy według wieku. Romkowi wydaje się, że jest rówieśnikiem 5-latków i to z nimi się trzyma 🙂 Ma to swoje wady i zalety. Z jednej strony fantastycznie się komunikuje, uczy się od starszych kolegów opanowania, dojrzałych zachowań i innych dobrych rzeczy. Z drugiej strony chlebem powszednim stały się właśnie agresywne zabawy, przemoc, broń i cała reszta.
Kiedyś w swej naiwności uważałam, że od najmłodszych lat można wpoić dziecku niechęć do przemocy… ale teraz już wiem, że tacy są chłopcy! To wymaga czasu i wielu rozmów.
Dziecko okazało się mądrzejsze od matki, zresztą nie pierwszy raz 😉 R tłumaczy, że to tylko zabawa w „kłótnię-walkę”. Kiedy zabawki toczą między sobą walkę na śmierć i życie okraszoną brutalnymi dialogami, Syn pociesza mnie: „Mamusiu, przecież nie mówię tego do Ciebie. To roboty się kłócą”.
Poza tym w wyniku naszych „poważnych rozmów” w końcu stwierdził, że „Spider-Man” i „Kaczor Donald” to „niemądre gazetki” i własnoręcznie wyrzucił je do makulatury, a „złej jakości zabawki” do plastików.
Takiego mam Syna! Staram się, aby na blogu było jak najmniej zachwytów i lukru, ale czasem muszę się pochwalić, a co! 😉
Dlaczego „nie tylko dla chłopców”?
Króciutko, bo wpis robi się niebezpiecznie długi, a podobno najlepiej czyta się teksty o długości nie przekraczającej 3000 znaków ze spacjami! Cóż, trochę mi jeszcze brakuje do tego ideału 😉 No dobra, dlaczego to gazetki „nie tylko dla chłopców”?
Po pierwsze: dziewczynki i chłopcy, czytajcie sobie co tylko chcecie!
Po drugie: wychowałam się z rok starszym bratem. Miałam swoje Lego, on miał swoją Barbie. Wprawdzie tylko jedną, ale za to w hawajskiej spódniczce… A stąd już przecież tylko krok do samoańskich Fa’afafine! 🙂
I co? Czy nam to w jakikolwiek sposób „zaszkodziło”? Czy pogubiliśmy się w naszych rolach społecznych? Utraciliśmy tożsamość płciową? Jeśli cokolwiek jest tu „nie na miejscu”, to właśnie takie rozważania.
Wstyd mi za tych, którzy w ogóle dopuszczają myśl, że kolor, zabawa lub obowiązki domowe przypisywane płci przeciwnej, mogą „zepsuć” im dziecko.
Po trzecie: „nie tylko dla chłopców”, ponieważ znam znaczenie słowa gender. To prawidłowe 😉
Jeśli jakimś cudem pogubiliście się w definicjach (a jest to całkiem prawdopodobne pod zgubnym wpływem niedouczonych dziennikarzy i zatwardziałych moherów), polecam zajrzeć do Wittaminy: KLIK.
I po czwarte: nawet jeśli dziecko okaże się homoseksualistą, nie mam nic przeciwko temu. Nikt mi nie wmówi, że to „wina” kogokolwiek lub czegokolwiek: gazetek, zabawek czy „ideologii gender”. Jak również, że to „choroba”. Zresztą ten temat poruszałam już tutaj: Zróbmy sobie wnuka!
Jakie są Wasze opinie na temat gazetek, które dziś oceniłam?
Co najchętniej czytają Wasze dzieci? Być może znaleźliście w kioskach inne godne polecenia, wartościowe tytuły? No dobra, w miarę wartościowe, nie wymagajmy zbyt wiele 🙂
A może wręcz przeciwnie: nieświadomie kupiliście wstrętny, pstrokaty, najeżony błędami i reklamami twór, który zdecydowanie odradzacie?
Koniecznie dajcie znać!
21 komentarz
Wiedziałam, że Kubuś wygra 🙂 Yeah!
A to przedszkole to super sprawa. Oglądałam kiedyś jak Cejrowski się wypowiadał na ten temat (w sensie rówieśniczych przedszkoli) i popieram jego zdanie, że dziecko lepiej czuje i rozwija się w grupie nie-rówieśniczej. Choć to wiąże się właśnie z nabywaniem pewnych negatywnych sprawności lub nawyków.
Ranking polecam, bo warto! Dobra robota jak zawsze 🙂
pozdrawiam serdecznie!
super ranking ! dzięki wielkie za ranking – sama nie wiedziałam co kupować młodemu – a teraz juz mam jakieś rozeznanie 🙂
Ale się napracowałaś! Brawo za taki wpis 🙂 Mam dwóch Synów i czasem widzę jak zerkają na te gazetki.. ja nie kupuję, ale nie zdziwiłam się, że Kubuś i przyjaciele wypadli najlepiej 🙂
Dziękuję, faktycznie był pracochłonny, ale mam satysfakcję, że było warto 🙂
Super wpis! Idealna sprawa dla rodzica, ułatwi wybranie wartościowych treści w zasypującej nas masie 🙂
Jestem mamą 7 i 5 latka i przeszłam przygodę ze wszystkimi prezentowanymi przez Ciebie gazetkami, niektórych faktycznie nie da się czytać. Mimo moich usilnych starań żadnego komiksu z Kaczora Donalda nie udało mi się doczytać. U nas obecnie na topie są gazetki Lego, ale tylko dlatego że chłopcy są wielkimi fanami tych klocków i kupuję je dla samych zabawek.
Kaczor to prawdziwy koszmar, zastanawiam się kto i po co wymyśla te durne historyjki.
A dodatki do gazetek Lego to rzeczywiście fajna sprawa: „wysoka jakość w korzystnej cenie” – zabrzmiało jak reklama, ale rzeczywiście tak jest 😉 No i pasują do pizostałych zestawów, a dzieciaku mają frajdę raz na jakiś czas.
Jak byłam mała czytałam Kaczora Donalda, ale teraz widzę po dzieciach że króluje lego i dinozaury 🙂
Nie mam dzieci ale moim faworytem są „Auta” i „Kubuś Puchatek”. Fajny i przydatny wpis widać że włożyłaś w niego dużo pracy.
Widzę, że lepiej lub gorzej, ale Kaczor Donald przetrwał nie tylko moje dzieciństwo 🙂
Nie wiedziałam, że jeszcze wydają „Kaczora Donalda”, gazetka mojego dzieciństwa. 🙂
Zgadzam się, że z prezentowanych gazetek najlepszy jest Kubuś, my lubimy jeszcze Pszczółkę Maję. Jeśli miałabym polecić komuś jedną gazetkę, to zdecydowanie byłoby to Abecadło – bez zabawki, ale za to z mądrymi tekstami, zagadkami, wierszykami i ćwiczeniami logopedycznymi.
O, nigdy nie trafiłam na Pszczółkę Maję. Poszukam w empiku!
Pamiętam jak sama za dzieciaka kupowałam Kaczora Donalda i lubiłam te sprytne gadżety 🙂 Z gazetek najbardziej podoba mi się Tomek i przyjaciele. Ciekawa jestem czy takie typu Lego robią też w dziewczyńskiej wersji 🙂
Tak, jest seria „Lego Elves”. Już zacieram ręce, kiedy będę ją mogła zakupić dla córki 😉
Rewelacja! Bardzo Ci dziękuję za to zestawienie. Fantastyczne kompendium wiedzy gazetkowej. Niezwykle to przydatne, gdyż ie da się ocenić wartości tego typu czasopisma na podstawie szybkiego kartkowania w saloniku. Zwłaszcza, że nie da się w większości i pozostaje oceniać zawartość po okładce. W naszym domu nigdy nie było dylematu gazetka czy książka. Gazetki stanowią fantastyczny dodatek do codziennej lektury książkowej. Urozmaicają kontakt naszego dziecka z literą, wyrazem, zdaniem. Zachęcają go do samodzielnego sięgania po pismo i samodzielną lekturę. Nie jestem przeciwnikiem ani komiksów ani bogato ilustrowanych opowiadanek. Dla mnie znak, litera niezależnie od kontekstu układa się w wyrazy. Ważna jest swoboda, prawo wyboru, suwerenna decyzja i nieograniczony dostęp. Czytać można się nauczyć na każdym tekście, to dlaczego nie na takim, który sprawia tyle radości. P. S. W naszym domu niepodzielnie królują czasopisma Lego 🙂 Dodatki w postaci „ludzików” i małych konstrukcji zawsze sprawiają synkowi wielka radość. O dziwo nie mniejszą niż duże katalogowe zestawy 😀 Same plusy!
W kioskach te gazetki zazwyczaj są zafoliowane, więc niestety nie ma jak ocenić ich treści przed zakupem.
A gazetki Lego rzeczywiście opłaca się kupić (w sklepie firmowym Lego nawet takie mini zestawy są droższe niż gazetka). Wprawdzie nasz Synek ma dopiero 3,5 roku, a te małe klocki są 5+. Radzi sobie z nimi od niedawna (wcześniej budował tylko z Duplo i klocków drewnianych). Cieszę się, że w postaci gazetki z klockami mogę mu dostarczać małe porcje frajdy 🙂
Ja już wspominałam – bronię się rękami i nogami przed gazetkami ;P Nawet powzięłam postanowienie o pozbyciu się na chwilę obecną wszystkich zabawek/książek/akcesoriów z postaciami z bajek animowanych, bo one po prostu kuszą moje dziecko, żeby siedzieć cały dzień przed ekranem.
Ponoć magazyn ze Świnką Peppą jest całkiem dobrej jakości, tak słyszałam, bo sama nie odważę się kupić na ten moment 😉
Kiedyś zabawki dołączane do gazetek albo do jajek niespodzianek były jakościowo fajne, pamiętam jak zbieraliśmy teczki odkrywców z Kaczora Donalda i tygodniami bawiliśmy się na osiedlu w odkrywanie różnych rzeczy, bawiliśmy się w archeologów, tropicieli i co tam się dało jeszcze. No i nic się nie psuło (no, chociaż upadku z ósmego piętra niewiele rzeczy przeżywało). Z roku na rok jakość się psuła, a dziś jak widzę niektóre gadżety do mi się włos jeży na głowie.
Swoją drogą, szczerze zazdroszczę montessoriańskiego przedszkola <3
Za moich czasów był już Kaczor Donald i Kubuś Puchatek 😀 Pamiętam, że w podstawówce czytałam jeszcze „Wally poznaje historię świata” i „Księżniczkę”.
hahaha to prawda! pamiętam jeszcze kaczora donalda za dzieciaka! i swoim maluchom też czytam!
U mnie gazetki nie mają „brania”. Myślę że moje wisienki skusili by się na Scooby Doo 🙂