„Nie da się być rodzicem idealnym – to zasada numer jeden. Zasada numer dwa – możemy być całkiem niezłymi rodzicami, o ile pogodzimy się z zasadą numer jeden.” – to cytat z rewelacyjnej książki „Nie mogę, trzymam dziecko. Rodzicielstwo bez instrukcji obsługi” Kseni Potępy. Jeśli jesteście młodymi rodzicami, albo macie wśród bliskich przyszłych lub świeżo upieczonych rodziców – to będzie idealny prezent! 😀
Nie jest to typowy poradnik o wychowaniu, tylko książka, która zdejmuje z naszych barków ciężar i presję bycia idealnymi rodzicami. Pokazuje, że rodzicielstwo to chaos, niepewność i zmęczenie… a jednocześnie zalew ciepłych uczuć: bezwarunkowej miłości, wzruszenia i radości – przede wszystkim w wersji czarnego humoru 😉
NAJPIERW BYŁ FANPAGE
Fanpage „Nie mogę, trzymam dziecko” z rysunkami autorstwa Kseni Potępy – to moje odkrycie sprzed paru lat. Charakterystyczna kreska Kseni na pewno nie raz mignęła Wam w sieci, wywołała na Waszych niewyspanych twarzach uśmiech, westchnienie i kiwanie głową z myślą: „oj taaak, u nas jest tak samo!”
Rysunki Kseni są cudowne: autoironiczne, błyskotliwe, życiowe, pokazujące rodzicielstwo z ogromnym dystansem i humorem… bo co nam pozostało?! 😉 Te memy skutecznie poprawiają nam nastrój w trudach macierzyństwa i przynoszą ulgę, że nie tylko my nie ogarniamy.
Oprócz memów Kseni, które być może znacie już z sieci, w książce „Nie mogę, trzymam dziecko” znajdziecie kilkadziesiąt rozdziałów, które są tak życiowe, jakby Ksenia ukryła się u Was pod łóżkiem! To tematy i sytuacje, które dotyczą zdecydowanej większości rodziców… nawet gdy nie chcą się do tego przyznać 😉
A Ksenia komentuje je w wyjątkowo trafnie, błyskotliwie i refleksyjnie – z pomocą tekstu i ilustracji w swoim unikalnym stylu.
Bujanie pustego wózka – skąd my to znamy?
Karta gwarancyjna i instrukcja obsługi załączone do noworodka – któż o tym nie marzył?
Milion potrzeb na minutę?
Awantura o to, kto wciśnie guzik w windzie?
Ogromna potrzeba bliskości akurat wtedy, gdy masz najwięcej do zrobienia?
Kupa tuż przed wyjściem, gdy dziecko ma już na sobie 5 warstw ubrań? Proszę bardzo! 🙂
Ta pozycja nie jest typowym poradnikiem dla rodziców, jednak możemy czerpać z niej garściami.
Książka „Nie mogę, trzymam dziecko” jest przepięknie wydana: font, kolory, podział na rozdziały oraz kilkadziesiąt ilustracji – wszystko jest napisane, przemyślane i zaprojektowane tak, że tę książkę można czytać na wyrywki (czyli tak jak to robią młodzi rodzice, bo inaczej się nie da 😀 ). Książka ma 240 stron, jednak czyta się ją błyskawicznie i można to robić z doskoku, w czasie karmienia albo drzemki dziecka – na poprawę humoru!
Nie poznałam Autorki na żywo, ale czytałam ten wywiad, a oglądając towarzyszącą mu naturalną, rodzinną sesję zdjęciową odniosłam wrażenie, że Ksenia to wyjątkowo ciepła, fajna i autentyczna Mama, która doskonale rozumie naszą codzienność 🙂
CHCIAŁABYM WIEDZIEĆ TO WSZYSTKO W 2011 ROKU!
W 2011 roku zaszłam w wyczekiwaną, bardzo długo planowaną ciążę, której owocem jest nasz pierworodny – Romek (urodzony wiosną 2012).
Ile ja bym dała za to, żeby wtedy ktoś podarował mi taką książkę! 😉
Wspierającą, zdejmującą z ramion chociaż część tego ciężaru i presji bycia idealną matką.
Zanim urodziłam pierwsze dziecko, rzeczywiście miałam dość sztywną i ambitną wizję mojego macierzyństwa: wszystko naturalnie, spokojnie i eko 😀 Jednak już sam poród (który zaczął się naturalnie, a zakończył cesarskim cięciem) zweryfikował moje ambitne plany.
Dziś czuję, że jestem zupełnie inną kobietą, niż w 2011 roku. Bardziej świadomą, dojrzałą, mądrzejszą. Cały czas się rozwijam, ale mogę już śmiało powiedzieć: jestem całkiem fajną mamą 🙂 I to nie tylko dla moich dzieci, lecz przede wszystkim – wspierającą inne kobiety! Macierzyństwo nauczyło mnie pokory, elastyczności i ogromnej tolerancji – i właśnie takim podejściem uwielbiam dzielić się z Wami na blogu, w serii artykułów #plasterekdlarodzica, na Instagramie i Facebooku.
Przede wszystkim: nie oceniam.
Nie oceniam, gdy widzę trzyletnie dziecko ze smoczkiem lub pieluchą.
Nie oceniam matek, które karmią butelką, ani tych, które miały cesarkę – też miałam dwie, więc piona! 😉
Sama wróciłam na etat, gdy nasz syn miał 6 miesięcy, bardzo długo karmiłam piersią i nigdy nie karmiłam dzieci słoiczkami, ale nie krytykuję mam, które postępują inaczej.
Głęboko wierzę, że nie ma jedynej słusznej drogi macierzyństwa. Że my, Mamy, potrafimy być WYSTARCZAJĄCO DOBRE NA SETKI SPOSOBÓW. Że gdy w jednej dziedzinie odpuścimy, aby zadbać o siebie, to w innej to zbilansujemy i nadrobimy z nawiązką.
Jestem wspierająca, wyrozumiała i dla każdej z powyższych sytuacji potrafię znaleźć uzasadnienie. I nie jest tak, że ta tolerancja to jakaś poza, którą przyjęłam 😉 Naprawdę w to wierzę i mam nadzieję, że tu na blogu nigdy nie poczułyście się ocenione.
„Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, czyj maluch nigdy nie wyjadł makaronu z kosza na śmieci albo nie zmienił wystroju mieszkania w kilka sekund, używając do tego samej mąki. No właśnie. Nie ma co walczyć z rzeczami, które i tak już się wydarzyły – powiedział to Budda, Marek Aureliusz albo sama do tego doszłam, widząc, jak moja Mysza nurkuje w toalecie. Czasem można już tylko usiąść i patrzeć, jak świat płonie. Nie zaszkodzi zrobić sobie wcześniej herbatę (niektórzy polecają melisę).”
W takim tonie napisana jest książka „Nie mogę, trzymam dziecko” <3 Czyta się ją bardzo przyjemnie, z przekonaniem, że macierzyństwo jest trudne i wymagające, ale jednocześnie na wiele spraw można spojrzeć z przymrużeniem oka i pośmiać się – najlepiej z innymi mamami!
A ten śmiech to jedyny sposób, aby jakoś to przetrwać 😉
Polecam Wam tę książkę, a jednocześnie tulę w trudach macierzyństwa.
Doskonale Was rozumiem, nie jesteście same!
„Nie mogę, trzymam dziecko. Rodzicielstwo bez instrukcji obsługi”
Tekst i ilustracje: Ksenia Potępa
Wydawnictwo Znak Literanova
Twarda oprawa, 240 stron
Premiera: listopad 2020
Książka dostępna TUTAJ
Podobało się? 🙂
Kliknij „Lubię to” lub udostępnij na Facebooku:
Miłego dnia!
PRZECZYTAJ TEŻ:
Chcesz być na bieżąco?
Obserwuj nas na Instagramie: