Skandynawski Czwartek #35
Skandynawia to nie tylko arcymodny design, koniki Dala czy Astrid Lindgren. Zależy mi, żeby cykl Skandynawskie Czwartki był jak najbardziej wszechstronny, dlatego dziś zabiorę Was do świata skandynawskiej nauki. Śledzę go od niedawna i (jeszcze) nie dogrzebałam się do rewelacji w stylu amerykańskich naukowców, którzy wręcz prześcigają się w absurdalnych odkryciach. Tylko oni są w stanie badać, czy można zatamować krwawienie z nosa za pomocą peklowanej wieprzowiny albo czy czas gotowania szparagów wpływa na długość palców u stóp 🙂
Przeglądając skandynawski internet trafiłam na coś o wiele bardziej życiowego i pożytecznego, zwłaszcza dla rodziców dzieci z wadami wymowy. Dziś będzie o tym, jak zachęcić kilkulatka do wspólnego śpiewania oraz jak śpiew pomaga rozwiązać problemy logopedyczne dzieci.
Śpiewać każdy może…
Dr Lise Lotte Ågedal z Norwegii specjalizuje się w muzykoterapii. Elementem jej pracy jest badanie, jak można wykorzystać śpiew w nauce mowy i terapii logopedycznej. Dr Ågedal prowadzi zajęcia grupowe w przedszkolach. Gdy dziecko ma zdiagnozowaną wadę wymowy lub mówi niewiele, zaleca ćwiczenia indywidualne lub w małych grupach. Wszystkim rodzicom zaleca też wspólne śpiewanie z dzieckiem, niezależnie od ich umiejętności językowych.
Zalety wspólnego śpiewania z dzieckiem:
• Budowanie więzi z rodzicem
• Czerpanie radości z muzykowania, kontaktu ze sztuką
• Odkrywanie emocji i swojego „wewnętrznego świata”
• Zabawa głosem, odkrywanie swoich możliwości i budowanie pewności siebie
• Trening aparatu oddechowego, fonacyjnego i artykulacyjnego (łącznie: aparatu mowy)
• Nauka języka (ojczystego lub obcego)
• W przypadku akompaniamentu – nauka gry na instrumentach
Mam dla Ciebie dobrą wiadomość: Twoje dziecko odnosi korzyści ze wspólnego śpiewania, nawet jeśli potwornie fałszujesz! 🙂
Wcale nie musimy śpiewać czysto, pięknie i z artystycznym zacięciem, aby dzieci wyniosły ogromne korzyści z tej zabawy. Tak właśnie: zabawy. Bowiem naszym celem jest m.in. wzmacnianie naszej relacji z dzieckiem poprzez zabawę, a także pokazanie mu, że „śpiewać każdy może (…)”. Terapia logopedyczna to w tej sytuacji tylko „efekt uboczny” – dzięki temu są o wiele przyjemniejsze niż żmudne ćwiczenia przed lustrem.
Rozśpiewana logopedia
To dla mnie istotna wskazówka, bo jak wiecie Romek miał do niedawna dość poważne problemy logopedyczne: przez kilka miesięcy Romek jąkał się. Ponadto wymawiał J zamiast R i L, a także SZ, CZ, Ż, DŻ zamiast S, C, Z, DZ. Na przykład: „Czo to? Nieszpodzianka.”
Ćwiczymy od czerwca 2016 i widać duży postęp. Całkowicie rozprawiliśmy się z jąkaniem, które prawdopodobnie nie było problemem logopedycznym jako takim, a raczej pojawiło się na tle emocjonalnym w związku z narodzinami siostry (wspominałam o tym w tym wpisie: Cała prawda o rodzeństwie).
Na pewno w Polsce również znajdzie się wielu „rozśpiewanych logopedów” i to skandynawskie rozwiązanie nie jest unikalne na skalę świata. Mieliśmy zajęcia z wieloma logopedami, jednak żaden z logopedów nie zaproponował śpiewania (nie zmienialiśmy specjalistów celowo, ale tak funkcjonował gabinet, do którego chodziliśmy, a potem zdecydowaliśmy się na logopedę przedszkolnego). Ćwiczenia, które dostawaliśmy do powtarzania w domu były zazwyczaj zabawne i ciekawe, ale znając Romka, śpiewanie mogło sprawdzić się najlepiej! Jest o niebo lepsze niż nudne powtarzanie słówek. Podczas śpiewania dziecko naturalnie i nieświadomie ćwiczy dźwięki sprawiające mu trudność, a przy tym dobrze się bawi.
Jak zachęcić dziecko do wspólnego śpiewania?
3 triki doktor Ågedal
Czy sposób, w jaki śpiewasz dziecku, wyjaśnia dlaczego nie ma ono ochoty śpiewać razem z Tobą? Okazuje się, że tak. Dr Ågedal zdradziła rodzicom 3 triki, które zachęcą dzieci do wspólnego śpiewu. Mogą skorzystać z nich zarówno rodzice, jak i pracownicy żłobków i przedszkoli. Będziecie zdziwieni, jakie to proste!
1) Śpiewaj głosem wyższym niż zwykle
Dorośli z natury mają głosy o wiele niższe niż dzieci. Tymczasem według dr Ågedal wyższy niż zwykle ton jest istotny, aby przyjąć rolę lidera podczas śpiewania z dzieckiem lub grupą dzieci.
Jak sprawdzić czy nasz śpiew jest odpowiednio wysoki, jasny, żywy? Dr Ågedal radzi, aby to dziecko zaintonowało piosenkę, a rodzic „dostroił się” do niego śpiewając kolejne dźwięki 🙂
Na marginesie: to wyjaśnia dlaczego moje dzieci tak kochają „Ulybkę”, którą zawsze śpiewam im dla żartu wyjątkowo – nawet jak na mnie – wysokim i wibrującym głosem 🙂 Pora na mały przerywnik muzyczny (nas zawsze wprawia w doskonały nastrój!):
Kiedy odkryłam na YouTube piosenki ze starych radzieckich kreskówek, wsiąkłam na wiele tygodni. Są genialne! Dziś wiele z nich to nasze ulubione piosenki. Jeśli uczycie się języka rosyjskiego, pobuszujcie trochę na YT – na pewno znajdziecie wiele perełek.
Na przykład radziecką bajkę „Mама для мамонтенка”. To wyciskacz łez wszechczasów, który mamy również w polskim tłumaczeniu w mocno podniszczonej wersji książkowej.
W ogóle bardzo lubimy kreskówki z tamtych czasów. Romek od kilku tygodni ogląda Reksia i Kota Filemona 🙂
2) Śpiewaj wolniej niż zwykle
Obserwując grupy dzieci w przedszkolach czy na zajęciach muzycznych, dr Ågedal dostrzegła, że nie wszystkie są równie zaangażowane we wspólny śpiew i nie czerpią jednakowej przyjemności z tego doświadczenia. Przyczyna była dość oczywista: nie wszystkie dzieci nadążały za tempem i „odpadały” gdzieś po drodze.
Pamiętajmy, że dla dzieci śpiewanie to również nauka nowych słów. Kiedy ŚPIEWAMY szybciej niż dziecko jest w stanie WYMÓWIĆ dane słowo, jest to zbyt duże wyzwanie. Dlatego śpiewaj tak, aby dziecko mogło dotrzymać Ci tempa. Nawet jeśli będzie to oznaczało reinterpretację skocznych piosenek na kołysanki 😉
Wystarczająco wolno, czyli jak? Dr Ågedal zaleca zmniejszenie tempa o połowę w porównaniu do oryginalnego. Zwłaszcza w przypadku młodszych dzieci oraz dzieci z wadami wymowy.
Gdy dzieci zacznie nudzić tak wolne tempo, dr Ågedal radzi nadal śpiewać wolno, lecz wybijać dwukrotnie szybsze tempo na bębenku, garnku lub kolanie (co macie pod ręką). Można też różnicować tempo śpiewania lub pobawić się w role np. teraz śpiewamy jak staruszek, a teraz jak mała myszka itd.
3) Zapodaj nutę 😉
Kiedy dziecko nie wtóruje podczas śpiewania albo szybko się zniechęca, dr Ågedal radzi zaintonować kolejny dźwięk (początek kolejnej zwrotki czy refrenu) i przeciągnąć go do granic możliwości – to sygnał dla dziecka, aby dołączyło.
To tyle.
Pewnie część z Was uśmiecha się teraz pobłażliwie, myśląc: „Takie wnioski można wysnuć samodzielnie, nie potrzeba do tego naukowca! Pierwszy lepszy wychowawca przedszkolny powie to samo!”
Macie rację! Na początku pisałam przecież, że będziecie zdziwieni jakie to proste 🙂 Dla doświadczonych nauczycieli muzyki czy wychowawców przedszkolnych to mogą być sprawy oczywiste. Jednak rodzic może zastanawiać się, co robi nie tak, kiedy dziecko nie chce z nim śpiewać (ot tak, dla czystej przyjemności) lub wykonywać ćwiczeń zaleconych przez logopedę. Często nie jesteśmy w stanie samodzielnie dostrzec, że wystarczy drobna zmiana, aby odnieść sukces. U nas też tak było do pewnego momentu: Romek prosił, żebym mu śpiewała, ale nigdy do mnie nie dołączał.
Rola muzyki w życiu rodzinnym
Muzyka stanowi bardzo ważny element naszego życia rodzinnego. Każdy weekend zaczynamy puszczając w tle coś mega pozytywnego, typu Camera Obscura. Gdyby nie krzyki głodnych dzieci i przypalone naleśniki, byłyby to istnie sielankowe poranki 😉
Jeśli chodzi o edukację muzyczną dzieci, to mamy następujący podział: Mąż przejął instrumenty, a ja śpiew. Mąż gra z dziećmi na instrumentach perkusyjnych, klawiszowych, gitarze oraz swoich dziwnych syntezatorach, które dla przeciętnego zjadacza chleba w ogóle nie przypominają instrumentu.
Edukujemy dzieci muzycznie bez ciśnienia. Fajnie, jeśli będą chciały uczyć się grać na jakimś instrumencie, ale nie zamierzamy ich do tego zmuszać. Mam zbyt wielu znajomych, dla których szkoła muzyczna była koszmarem dzieciństwa. Zależy nam raczej na tym, aby przekazać dzieciom, że muzyka i taniec to przyjemność, radość i sposób na odstresowanie się po ciężkim dniu. A spacer ze słuchawkami w uszach to czasem najlepszy sposób na wsłuchanie się w siebie 🙂
Jeśli uczycie się norweskiego, TUTAJ możecie przeczytać artykuł na temat pracy dr Ågedal w tym języku.
Mam nadzieję, że 3 triki dr Ågedal Wam się przydadzą. Sprawdzą się dobrze zarówno w przypadku dzieci z wadami wymowy, jak i w przypadku rodziców, którzy po prostu lubią pośpiewać z dziećmi urocze sing along 🙂
8 komentarz
Śpiewać uwielbiam, więc mam nadzieję zarazić tym również swoje dzieci ;). Śpiewająco od razu wszyscy poczują się lepiej!
Ja śpiewam synkowi od urodzenia a nawet odkąd był jeszcze w brzuszku. Jednak jak do tej pory niezbyt chętnie przyłącza się do mnie. Może to tylko kwestia czasu. 🙂
Och, szczerze mówiąc nie śpiewam zbyt dobrze, a ten tekst uświadomił mi, że może nie ma się czym przejmować i warto trochę powyć z dziećmi? 🙂
Kończyłam logopedię i nigdy nam o śpiewaniu nie mówiono jako o jednej z form terapii. Ja śpiewałam mojemu dziecku od zawsze, bardziej intuicyjnie i dlatego, że lubię. Moja córka zaczęła mówić całymi zdaniami już w drugim roku życia. Były to pełne wypowiedzi, dla mnie normalne dla innych wzbudzające podziw. Artykuł na pewno wart polecenia, ciekawy, inspirujący i bardzo przyjemny w czytaniu. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Mojej córki nie trzeba namawiać do śpiewania. Ona bardzo to lubi.
Bardzo fajny wpis 😀 Stosuje wszystkie twoje zasady, moja corka jeszcze nie mowi a wiec gdzie jeszcze do spiewania, ale zawsze cos tam sobie pomrukuje po swojemu 😀
Bardzo fajny blog, bez zadęcia, bez przekonywania na siłę. W sumie, pierwszy w życiu, pod którym zostawiam komentarz ;). Będę na pewno wpadać regularnie. Powodzenia!
O rety, jakie miłe słowa! Dziękuję Ci bardzo za ten komentarz i zapraszam w przyszłości 🙂