Zaczynam serię postów o emigracji do Norwegii z naszej perspektywy. Halla! 😀
Innlandet to region, w którym mieszkamy. To jedyny z 11 okręgów Norwegii bez dostępu do morza i właśnie to oznacza jego nazwa: „wewnętrzny kraj” 🙂
Siedzibą tego okręgu jest miasto Hamar, liczące około 31 tys. mieszkańców. Mieszkamy na jego obrzeżu, w Ottestad (pod względem administracyjnym to już inna gmina, ale pod względem odległości najbliżej mamy właśnie do Hamar).
To dość płaski – jak na Norwegię – rolniczy obszar. Wybraliśmy to miejsce bardzo świadomie i zgodnie z naszymi upodobaniami: pogoda jest tu bardziej stabilna, niż w pozostałych częściach kraju (zwłaszcza w porównaniu do deszczowego wybrzeża) i nadal można liczyć na piękne śnieżne zimy i białe noce latem <3
Poza tym jest tu świetne, bezpośrednie połączenie pociągiem z lotniskiem Oslo-Gardermoen – to z kolei było dla nas ważne ze względu na odwiedziny mojej Mamy i podróże do Polski.
A do Oslo mamy tylko 1h 20min, więc też blisko.
Nie chcieliśmy mieszkać w stolicy, jest dla nas za duża, za głośna, zbyt zatłoczona (nawet jak na norweskie standardy 😉 ). Zależało nam na niewielkim miasteczku z dobrą infrastrukturą, gdzie można wszędzie w pół godziny dojechać rowerem – i takie właśnie jest Hamar.
Po raz pierwszy byłam w Hamar przejazdem w 2015 roku i to wtedy wpadł mi do głowy szalony pomysł, żeby zamieszkać tu z rodziną na dłużej i sprawdzić jak nam tu będzie… ;)
Nadal nie mogę uwierzyć, że w końcu tu jesteśmy! Nie wiem, czy zostaniemy tu „na zawsze”. Może gdy już zwiedzimy Norwegię wzdłuż i wszerz i jeszcze lepiej ją poznamy, to przeniesiemy się w inny rejon, ale nasza przygoda zaczyna się właśnie tutaj! <3
Nasze początki w Norwegii dzień po dniu możecie obserwować na Instagramie bloga Ronja.pl – tam jesteśmy najczęściej! 🙂
Trzymajcie się!