Skandynawski Czwartek #1
Za co można pokochać Skandynawię?
Oto moje love story
Witajcie w Skandynawskich Czwartkach, czyli wpisach nadającym blogowi lekkie zabarwienie skandynawskie. Pozwólcie, że zanim sięgnę po tematy społeczne ciężkiego kalibru …cofnę się w czasie o prawie 8 lat. Opowiem i pokażę Wam, jak się zaczęła moja miłość do Skandynawii. Dziś będzie lekko, łatwo i przyjemnie. Trochę zimno, lecz jednocześnie bardzo przytulnie i kolorowo.
Kiedy jesteśmy w Finlandii*, zazwyczaj rodzina Męża zabiera nas z lotniska Vantaa prosto do ich rodzinnego miasta – Hämeenlinny, lecz dwukrotnie udało nam się także zahaczyć o Helsinki: zimą 2008 roku i latem 2011 roku. To właśnie wtedy zrobiłam zdjęcia, które chcę Wam dziś pokazać.
* Jeśli macie wątpliwość, czy Finlandia to kraj skandynawski, przeczytajcie ten wpis.
Helsinki, zima 2008
Jeśli ciekawi Was, jak wygląda Bałtyk z drugiego brzegu, to właśnie tak:
Scrollujcie cierpliwie, zaraz koniec tych brzydkich kamienic.
Jak widać, w tamtych czasach robiłam zdjęcia tosterem.
[line]
A oto wisienka na torcie: sielankowa Hämeenlinna
Hämeenlinna, zima 2008
Śnieg:
Więcej śniegu:
Jeszcze więcej śniegu:
To jeszcze mały throwback Thursday
Doceńcie stylowy fioletowy komplet DIY
Jeździliśmy na sankach.
Często.
W sumie to codziennie…
…bo co innego można było robić z całym tym śniegiem?
Można się zakochać, mam rację?
Nie dość, że miały wówczas miejsce nasze zaręczyny (pisałam o tym tutaj: Mała wielka rzecz), to jeszcze nie mogłam zapomnieć tej ciszy, tej sielanki i tego baśniowego krajobrazu: uroczych pastelowych domków na przedmieściach, lasu tuż za progiem i śniegu – grubaśnego, oślepiająco białego i iskrzącego w promieniach słońca.
Nie dziwcie się więc, że zimą 2008 roku na zabój zakochałam się w Finlandii, a nieco później – we wszystkich krajach skandynawskich. Uwielbiam je za północną, surową przyrodę, za wszechobecny spokój, za brak tłumów i specyficzną mentalność. Za matriarchat i socjaldemokrację też No dobra, minimalistyczne wzornictwo też jest okej.
Długie, białe zimy mi niestraszne, tym bardziej, że latem bilansują je fantastyczne białe noce A po tegorocznej polskiej, bezśnieżnej, szaroburej zimie, a przede wszystkim po mojej boleśnie krótkiej wizycie w olśniewającej Norwegii (KLIK: fotorelacja z Norwegii), tęsknię za północą jak nigdy wcześniej!
Wiem, że wielu z Was marzy o przeprowadzce na cieplutkie południe: Włochy, Hiszpania, Grecja? Może nawet Tajlandia? Jednak ja nie mogłabym tam mieszkać – upały mnie męczą, a w tym roku odczułam je tym dotkliwiej ze względu na ciążę, mam ich serdecznie dość! Wolę siedzieć na mroźnej północy i rozgrzewać się herbatką oraz indyjskim żarciem
To co, lecicie ze mną do Finlandii?
Dam Wam znać jak najlepiej to zrobić… jak tylko sama się dowiem! Odkąd LOT wycofał połączenia nieopłacalnymi Embraerami 175 (to takie maleńkie, latające autokary), znalezienie niedrogiego i wygodnego lotu to nie lada wyczyn.
Zerknijcie jeszcze na koniec na Finlandię latem – nie jest źle!
Helsinki, lato 2011
Zdjęcie obowiązkowe – luterańska katedra Helsingin tuomiokirkko
Tak się mieszka nad Zatoką Fińską:
Albo tak, jak kto woli:
Throwback Thursday #2: Pyza na fińskich dróżkach
Fińscy hipsterzy
Przymusowe prace w porcie
(pst, byłam wtedy w ciąży, choć jeszcze o tym nie wiedziałam)
Kocham Skandynawię i akurat należę do tych, którzy od lat marzą o przeprowadzce na Północ! Może kiedyś się uda… kto wie. Świetna relacja!
Dzięki! My również myślimy o przeprowadzce, ale to jeszcze mało konkretny plan.
nawet ja, człowiek południa, po fali bezlitosnych upałów z przyjemnością oglądam Twój zimowy wpis
Polecam się Do tego dobry sorbet, wentylator i seans przed otwartą lodówką
Świetne zdjecia i cekawy tekst! Bardzo przyjemnie się to czyta, a dzięki temu, co tu zobaczyłem szeroko pojęta Skandynawia trafia na moją #BucketList
Jeju ale tam pięknie!!! Szczególnie zimą
Oj tak, nawet nie wiesz jak tęsknię za tymi widokami na żywo. Mam nadzieję, że jeszcze tej zimy uda nam się tam pojechać – przed moim porodem, bo potem czeka nas dłuższa przerwa…
Też dawno, dawno temu byłam w Finlandii. I się zakochałam, a potem było Oslo ! pozdrawiam KM
Skandynawia też kojarzy mi się z surowym zimowym krajobrazem. Wprawdzie odwiedzałam ją w lecie (a dokładniej Szwecję), ale zimne podmuchy wiatru przypominały jak bardzo na północ kraj ten leży. Tak w ogóle to u Ciebie nawet zdjęcia zrobione tosterem są boskie!
Od kilku lat interesuję się Skandynawią, więc z przyjemnością będę czytała Skandynawskie Czwartki oraz inne Twoje przemyślenia Piękne zdjęcia!
Boże jak tam pięknie! Zimowy fiński las do złudzenia przypomina nasz na daczy pod Moskwą, nawet brzozy te same! Z Finlandii pochodzi mój ukochany zespół, Apocalyptica, od nastoletnich lat marzyłam, żeby tam pojechać i zmarznąć na fińskim mrozie, wylądowałam w Rosji, ale wszystko przede mną, zabieram Męża i jadę tam! W końcu mam teraz bliżej niż z Polski… :p Macie już zimno? Pozdrawiam! (Ale fajna z Was rodzinka)
Cudowne widoki!
Ja też od małego pragnęłam mieszkać gdzieś na Północy! : D