Brutalne zapasy dwóch dzikich samców – Niedźwiedzia Dużego i Małego Niedźwiadka. Przy akompaniamencie basowych, pierwotnych, budzących grozę ryków tego Dużego oraz przekraczających granicę dźwięku pisków i śmichów-chichów tego Małego.
Mniej więcej tak można opisać to, co dzieje się pod naszym dachem w sobotnie i niedzielne poranki.
Faceci bezlitośnie demolują wszystko, co stanie im na drodze, a Psina i ja płochliwie chowamy się pod kocyk, przytulamy, trzymamy za łapki i struchlałe czekamy na koniec szarży. Dziś zrobiłam dla Was wyjątek, wystawiłam spod koca obiektyw aparatu i zrobiłam kilka zdjęć.
Polecam podobne zabawy, o ile Wasi faceci są wystarczająco rozsądni i silni, aby kontrolować sytuację i nie rozbić głowy dziecka o framugę lub kanty mebli. Mężu twierdzi, że uważa i ma wszystko pod kontrolą… ale ja i tak wolę nie patrzeć, kiedy zawiesza sobie Szkraba jak plecak, głową w dół – Synek ma uda na jego ramionach, a rączkami obejmuje go w pasie. Biegają tak po całym mieszkaniu, a Potomek piszczy i sika z radości.
Drugą ich ulubioną zabawą jest „samolot” na stopach Taty, widoczny na zdjęciu poniżej. Oczywiście Synek uwielbia tę zabawę, chce tak fruwać bez trzymanki i to właśnie wtedy krzyczy:
– Ciśte szaleńśtwo! Chcie jeście! Chcie otatni! Chcie DJUGI otatni! Chcie OSIEM!
Nie godziłabym się na takie wybryki, gdybym nie widziała jak ogromną radość sprawia to Synkowi i gdybym nie miała pełnego zaufania do Męża.
Poza tym podobno tego typu zabawy świetnie wpływają na rozwój dziecka. Dlaczego? Dlatego, że pozwalają na „nietypowe” poznanie przestrzeni i trenują błędnik. Brzmi kusząco, prawda? 😉 Najistotniejszy pozostaje jednak fantastyczny wpływ takich zapasów na budowanie więzi! ♥
Kilkadziesiąt propozycji podobnych zabaw, dostosowanych do wieku dzieci, z ilustracjami i dokładnym opisem, możecie znaleźć w książce „Siłowanki – dzikie harce, których potrzebuje każda rodzina” (Anthony T. DeBenedet, Lawrence J. Cohen; Wydawnictwo Mamania). Właśnie pojawiła się na naszej półce. Czuję w kościach, że dzięki niej Niedźwiedzie wkrótce rozszerzą swój repertuar. Być może ja również znajdę tam coś, na co pozwolą moje wątłe muskuły.
A jakie są Wasze ulubione szaleństwa z dzieciakami?
Do dzieła! Miłych zapasów! 🙂
Ten wpis pochodzi z mojego „starego” bloga DzikieZiemniaki.pl
Źródło zdjęcia tytułowego
1 komentarz